Pogoda na północy Francji zasługuje na słów kilka niewątpliwie. Otóż, tak zmiennej pogody nigdzie jeszcze nie widziałam. Za najnowszy przykład posłużyć może dzień dzisiejszy. Cotygodniowa wycieczka na rynek Wazemmes, wspomniany już przeze mnie w jednym z wcześniejszych postów, przeplatana była naprzemiennie słońcem, gradem i deszczem.
Tak zmienna pogoda Francuza z północy nie dziwi. Pięć minut ulewnego deszczu a zaraz później słońce i kolejne krople deszczu po chwili, to tutaj na północy chleb powszedni.
Poza tym Francuz z północy ulewą nazwie dopiero to, co Polacy nazywają ścianą deszczu. Północno-francuska ulewa to istne oberwanie chmury po polsku. Francuskiego oberwania chmury tutaj na północy nie doświadczyłam jeszcze, ale przypuszczam, iż jest to dość spektakularny pokaz mocy natury:)
PEACE
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz