Pokazywanie postów oznaczonych etykietą makijaż. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą makijaż. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 30 października 2016

Halloweenowa opowieść niewielkowymiarowa:) + Prosty halloweenowy makijaż zombie


źródło: https://joshuahoffine.wordpress.com/

Witajcie Kochani! Godzina duchów już tuż tuż, a w Niewielkim Wymiarze impreza. Niektóre serca biją szybciej, gnane pędem ku romantycznym doznaniom, a inne uderzają w rytm skocznej muzyki...

Zapraszam Was serdecznie na relację z wielkiej choć miniaturowej imprezy halloweenowej:

"Pierwsze Halloween w Niewielkim Wymiarze"

Przygotowałam dla Was jeszcze bardzo prosty halloweenowy makijaż zombie. Idealnie nadaje się na ostatnią chwilę:)


Do jego wykonania nie potrzeba żadnych specjalnych składników i jest mocno nieprofesjonalny, ale wygląda całkiem nieźle:)

Może pokusicie się na ten look nawet, jeśli nie idziecie na żadną szaloną imprezkę?

W końcu niecodziennie ma się tak dobrą wymówkę, aby zamienić się w zombie:D















Makijaż zombie z ranami

1.Skóra twarzy
Pod oczami zrobiłam ciemne sińce (cienie do powiek: czarny, zielony, brązowy, niebieski). Następnie użyłam czarnego cienia i czarnej kredki i obrysowałam nią oczy nieco bardziej niedbale niż zazwyczaj:) Roztarłam.

Kontur twarzy  to brązowy cień do powiek i trochę czarnego.

2.Rany
Zrobiłam klej z mąki kukurydzianej (Mąkę zagotowałam w garnku i mieszając czekałam, aż zmieni się w kleistą papkę)

Nałożyłam przestudzony klej na skórę w miejscach, gdzie chciałam mieć rany i zaczęłam nakładać papier toaletowy (oddarłam krawędzie). By rany były głębsze nałożyłam kilka warstw papieru, w razie potrzeby dokładając kleju.

Gotowe rany umazałam pudrem i cieniami do powiek. Czarny cień nałożyłam w środku i dodałam czerwony i brązowy.

Warstwa kleju nałożona bez papieru, stworzyła dziwną skórę.

3.Siniaki
Użyłam cieni do powiek (czerwonego, brązowego, niebieskiego, zielonego, fioletowego)

Pod nosem dodałam brązowo czerwone smugi.

4.Krew
Zmieszałam na twarzy klej kukurydziany z czerwonym cieniem. Krwią pokryłam rany i dodałam trochę tu i ówdzie. Obrzydliwie fajny błysk osocza uzyskałam dodając trochę błyszczyka do ust.
Jak podoba się Wam makijaż zombie? Wypróbujecie go? A może macie już w zanadrzu inne fajne przebranie??
Przesyłam Wam strasznie dużo okrutnie przyjaznych uścisków! Życzę Wam makabrycznie miłego dnia i upiornie fajnego wieczoru!

Wgryzaki   Buziaki:)

PEACE

środa, 30 lipca 2014

Lato z pazurem i na głowie! - szydełkowe dodatki/ taki tam makijażyk/ cieniowane paznokcie

Kiedy matka natura zaskakuje upałami, to długie, rozpuszczone włosy mogą przeszkadzać i lepiej je jakoś ujarzmić. Wtedy od razu robi się przewiewniej. Moje szydełko powędrowało prosto ku włosowej przygodzie i kilka dni temu narodziły się nowe akcesoria:)

Kojarzycie wypełniacze do koków? Można kupić gotowe lub zrobić ze skarpetki i można także... sobie wydziergać swój własny, optymalnie dopasowany wypełniacz:)





































Ja wykonałam mój wypełniacz do koka z włóczki brązowej i na pewno warto sięgnąć po kolor zbliżony do naszych własnych włosów. Zrobiłam słupkami prostokąt, a następnie ten prostokąt pozszywałam, aby powstała mięciutka oponka. Robótka błyskawiczna i powiem Wam, że trzyma się super bez żadnych wsuwek. Po prostu ściągamy włosy w koński ogon i na ten koński ogon nakładamy nasz szydełkowy wypełniacz. Nawijamy włosy na wypełniacz, zaczynając od końcówek włosów. Kończymy przy głowie i w trakcie nawijania uważamy, aby pokryć włosami całą szydełkową konstrukcję. Sekund pięć i mamy pełny, okrąglutki koczek, nawet jeśli nasze włosy do najgęstszych nie należą:) Robicie sobie czasem koka?

Włosy w ryzach utrzymają także opaski. Takich plastikowych nie lubię, ponieważ obciskają głowę i po kilku godzinach noszenia, czuję jak bym miała w czaszce dziury. Mięciutkie, szydełkowe opaski kręcą mnie o wiele bardziej.




















Ta żółciutka jest kordonkowa i powstała na szydełku 1,75mm. Zrobiłam praktycznie szydełkowy paseczek, który wiążemy z tyłu. Wydaje mi się to dobrym rozwiązaniem, gdyż można łatwo regulować długość. Od razu znika problem rozciągania się opaski. Jeśli lubicie szybkie i efektowne projekty szydełkowe, to zachęcam Was do wykonania własnej opaski. Ja akurat sięgnęłam po muszelki, ale można puścić wodze fantazji i  użyć przeróżnych motywów. Lubicie nosić opaski? Podoba się Wam ta moja?

W ramach lata na głowie chcę Wam pokazać jeszcze makijaż oczu. Jego zrobienie trwa parę minut i akurat przyjemnie się dopasował do opaski:)   Jest leciutki i fajnie się błyszczy. W ogóle to lubię jasne, połyskliwe cienie do oczu, a Wy?

















Użyłam:
-dolna powieka:  (jaśniejszy kolor) zielona kredka Regard Effet Duochrome Bourjois i (ciemniejszy kolor w zewnętrznych kącikach oczu) zielona kredka Very Me Double Trouble Oriflame
-górna powieka: Ultra Long-lasting Cream Eyeshadow Yves Rocher (01- nude), Liquid Eyeliner Maybeline i czarny cień do powiek, którym zmiękczyłam kreskę linera, maskara 2000 calorie Dramatic Volume Max Factor.

Jeśli macie ochotę przeczytać, co sądzę o kredce Duochrome to moja opinia jest tutaj: kredka Duochrome, a teraz jeszcze szybciutko machnę Wam łapkami:)


Zobaczyłam ostatnio w sieci paznokcie ombre (czyli takie cieniowane) i zapragnęłam wykonać coś podobnego. Najpierw nałożyłam dwie warstwy żółtego Inglota (976) i poczekałam do wyschnięcia. Następnie pobiegłam do kuchni i chwyciłam gąbkowy zmywak. Na zmywaku namalowałam jeden pasek pomarańczowym lakierem Vollare Da Vinci (101) i pod nim pasek Inglotem. Tak przygotowany zmywak dokładałam delikatnie do paznokci i ku mej uciesze powstało fajne przejście kolorów:) Kiedy całość wyschła, użyłam jeszcze, jako ostatniej warstwy, żółtego, błyszczącego lakieru Vollare Da Vinci (244). Ten nowy manicure został zauważony podczas rozmowy na Skype i zrobiło mi się miło, bo jego wykonanie zajęło sporo czasu:)


Teraz już się z Wami żegnam i przesyłam uściski ❤




PEACE

PS. Rozpoczęło się już głosowanie w żółtym konkursie w Klubie Kota Jasna 8 i jeśli Wam się podobała moja żółta torebeczka, to będę Wam wdzięczna za oddanie na nią głosu (10. Żółta torebeczka): Link do głosowania.

środa, 6 lutego 2013

Czerwony makijaż oczu na co dzień

Czerwony cień do oczu z paletki Golden Rose już od jakiegoś czasu eksploatuję i nadeszła wreszcie chwila, aby podzielić się z Wami moim czerwonym makijażem.


Zdaję sobie w pełni sprawę, że czerwony może dość drapieżnie a nawet upiornie na oczach wyglądać, ale wydaje mi się, że udało mi się całkiem nieźle okiełznać ten kolor i wpleść go w stylizację makijażu codziennego.

Oprócz czerwonego cienia z Golden Rose użyłam jeszcze odrobinki VERY ME Eye Envy - Pretty Green. Do wyboru w tym cieniu mamy spokojną zieleń i turkus. Ja użyłam zielonego na dolnej powiece od jej połowy ku wewnętrznemu kącikowi oka. Dosłownie musnęłam tym cieniem, aby przełamać czerwień i wyprowadzić kolor z ostrej czerwieni.

Ostrą czerwienią nazywam efekt, który uzyskałam poprzez pociągnięcie dolnej powieki kredką FM MAKE UP Automatic Lipliner - Hot Red  i rozmycie jej czerwonym cienień z paletki Golden Rose.
Wiem że użyłam konturówki do ust przy makijażu oczu, ale nie mogłam się oprzeć:) Uważam, że ta kredka do oczu jak najbardziej się nadaje i w dodatku jest wodoodporna, a więc mogę beczeć do woli:)

Na górnej powiece użyłam czerwonego cienia z Golden Rose jedynie w zewnętrznych kącikach oczu i roztarłam jego krawędź ku środkowi powieki przy pomocy połyskliwego, brązowo złotego cienia Clan Color. Nie mam pojęcia, co to za cień i starł się z niego numer koloru, ale daję foto.

Całości dopełniłam delikatnym przypruszeniem łuku brwiowego (tuż pod samą brwią) bielusieńkim i błyszczącym Art De Lautrec.


<--Tutaj macie wszystkie kosmetyki, których użyłam przy tym makijażu.

Czarną kreskę na oku jak zwykle zrobiłam przy pomocy Miss Sporty i przeciągnęłam po niej czarnym cieniem do powiek. Rzęski by L'Oreal Collagene Extra Volume.


Oto jeszcze kilka fotek, na których widać wyraźnie, że mimo czerwonego koloru pod oczami, nie wyglądam jakbym przedawkowała środku odurzające.

Zastanawia mnie, dlaczego tak wiele osób sceptycznie podchodzi do czerwonych cieni?

Makijaż czerwonym cieniem ( i może nie koniecznie czerwoną kredką do ust, ale jednak się udało) może być delikatny i może nadawać się na codzienne wyjście.

Dodam jeszcze, że nie mam żadnego podkładu ani pudru na całości twarzy a usta posmarowałam jedynie wazeliną z wiesiołkiem. Polecam Wam z całego serca wazelinę z wiesiołkiem ponieważ rewelacyjnie działa na skórę ust.



PEACE

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Codzienny makijaż oczu - Zielono mi :)




























Po śniegu w mojej okolicy zostało zaledwie wspomnienie. Postanowiłam wybrać się więc w wiosenną podróż makijażową i sięgnęłam po dwie fantastyczne kredki do oczu:

MAXFACTOR Liquid Effect Pencil - Green Glow  jest kredką specjalnie przeznaczoną do rozmazywania:) Dlatego też na jednym końcu kredki mamy rysik a na drugim gumkę do rozcierania kresek. Przyznam się, iż czasem rozcieram przy pomocy gumki a czasem palcem lub smużę innym zielonym cieniem.
Ta soczysta kredka jest mega błyszcząca i po prostu ją uwielbiam w każdym calu. Nie blednie podczas noszenia i nie spływa ani nic dosłownie się z nią nie dzieje. Jak nałożę, tak mam przez cały dzień. Pieję z zachwytu:)

VERYME Double Trouble - Goddess Green - jest kredką łatwą do nałożenia, ale trochę twardawą. Do szczegółowych prac nadaje się świetnie. No more comments - Fajna jest i tyle.

Kiedy już nałożyłam zieloną kredkę MAXFACTOR na dolną powiekę a w zewnętrznych kącikach oczu musnęłam delikatnie ciemniejszą VERYME, to od wewnętrznej strony przypruszyłam delikatnie dolną powiekę białym, błyszczącym cieniem ART DE LAUTREC (ten cień jest antyczny i chwalić można go za wydajność:)).

Oczywiście na górnej powiece nie mogło zabraknąć kreski (liquid  liner MISS SPORTY - Studio Lash a na nim czarny cień)

Przy okazji opowiem Wam jeszcze o tym płynnym linerku do oczu. Otóż obecnie jest to mój ulubiony ze względu na łatwość nakładania i żywotność. Nie mam ogólnie skłonności do uczuleń, ale już zdążył mi się trafić liner, który dosłownie wyciskał mi łzy z oczu. MISS SPORTY mnie nie uczula i czarna odmiana tego linera jest naprawdę czarna.

Po tych wszystkich zabiegach naocznych wytuszowałam rzęsy L'Oreal'owym  Collagene EXTRA-VOLUME. Przywiązana jestem do tego tuszu ponieważ się on nie obsypuje. Szczerze nienawidzę skruszających się tuszy do rzęs.
Ostatnio w łapki wpadł mi również od tego producenta MEGA VOLUME Collagene24h. Nie miałam go jeszcze okazji wypróbować, bo czekam, aż się skończy EXTRA-VOLUME. Mam nadzieję, że będę zadowolona z nowego zakupu:)

Z tak wymalowanymi oczkami jeszcze cieplej mi się zrobiło.

Niech żyje więc wiosna w zimie. Trzymajcie się moje Kochane cieplutko:)
PEACE

wtorek, 4 grudnia 2012

Makijaż sylwestrowy lub codzienny z rozmachem - domowy sposób na intensywny kolor cieni

Moi kochani, mimo iż do sylwestra jeszcze dużo czasu zostało, to wykonałam na sobie makijaż, który uważam za raczej sylwestrowy lub też dość pełen rozmachu na co dzień.

Przy okazji wykonania tego makijażu chciała się z Wami podzielić pewnym moim mini sekrecikiem.
Pewnie niejeden raz zdarzyło się Wam kupić cienie, których kolor swoją witalnością powalał i w opakowaniu prezentował się bardzo soczyście. Kiedy jedna sobie nałożyłyście już ów cień na powieki, to okazywało się, że tracił on dużo koloru i był o wiele delikatniejszy. Co zrobić więc, aby kolor na powiekach był taki sam jak w opakowaniu?
Kiedy chcemy uzyskać kolor cieni taki jak w opakowaniu, to dobrze jest podłożyć pod niego na powieki jakieś płótno dla naszego koloru. Mogą być to specjalne kosmetyki lub...błyszczyk do ust na przykład:) Ja mam właśnie błyszczyk i stare, błyszczące cienie Golden Rose. Wszystko się trzyma:)
Pamiętajcie tylko żeby nie nawalić tony błyszczyku a jedynie mega delikatnie zrobić ciapka i rozetrzeć. Jeśli macie opadające łuki brwiowe, to tym bardziej nie szalejcie z błyszczykiem, bo cień z powieki rozmaśli się Wam na łuku brwiowym.
Ja już jestem gotowa na pląsy z elfami przy ognisku:)

Znacie sposób z błyszczykiem? Używacie same tej metody?:)

PEACE