Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kiszenie kapusty. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kiszenie kapusty. Pokaż wszystkie posty

piątek, 4 kwietnia 2014

Same cuda: kiszona kapusta i czekolada z krakersami

Kiedy przeprowadziłam się do Francji, to nie zdawałam sobie sprawy, że na co dzień brakować mi będzie kapusty kiszonej. W Polsce można ją kupić dosłownie wszędzie, ale we Francji to już nie taka prosta sprawa.
Postanowiłam wziąć sprawy we własne ręce i udało się! Mały, kiszony kawałek Polski zagościł w moich francuskich progach.

Cenię sobie kapustę kiszoną za jej smak, ale również za witaminy, których jest pełna i pożyteczne bakterie. Mój luby nie wierzy w jej dobroczynne działanie, ale ja uparcie trzymam się swego:) Kiszona kapusta poprawia trawienie, oczyszcza organizm, wspomaga walkę z nowotworami i zapobiega ich powstawaniu, stymuluje układ odpornościowy. Kwas mlekowy, zawarty w kiszonej kapuście pomaga nawet pozbyć się grzybic. Jak dla mnie to prawdziwa rewelacja.

Nie zdawałam sobie sprawy, jak prosto uzyskać można pyszną kiszoną kapustę. Jeśli nigdy nie kisiliście sami, to warto spróbować.

Potrzebujemy: kapustę, sól, słoiki, plastikowe naczynko, ubijak (np. drewnianą pałkę lub tłuczek od moździerza itp.), obciążniki (muszą zmieścić się w słoikach), płaskie kawałki np. plastiku, które ułatwią utrzymanie kapusty pod sokami (moje zostały wycięte z plastikowych opakowań), przebijak (drewniany szpikulec np. od szaszłyków).



1. Słoiki wyparzamy wrzątkiem

2. Kapustę szatkujemy cieniutko. Ja nie wykrawałam głąba, ale można.

3. Wkładamy kapustę do naczynia z plastiku i posypujemy ją solą. Wystarczy troszkę soli (ze dwa dekagramy (pełną łyżkę stołową) na kilogram kapusty)

4. Po kilkunastu minutach kapusta zacznie się pocić. Wtedy przystępujemy do ugniatania. Ubijakiem wyżywamy się na kapuście ile wlezie. Chcemy, żeby nam puściła soki.

5. Zmaltretowaną kapustę bardzo ciasno upakowujemy do słoiczków. Ugniatamy ją warstwami i na koniec musimy ją jeszcze przygnieść. Jeśli nie mamy kamieni, to wystarczą np. mniejsze słoiczki wypełnione czymś ciężkim. Pod obciążnikami układamy krążki, wycięte w moim przypadku z plastiku.

6. Słoiki dobrze wstawić do jakiegoś pojemnika, bo poziom soku będzie się podnosił. Gazy, które wydzielają się podczas kiszenia mogą powodować kipienie, a więc lepiej do pojemnika niż na blat.
Całość trzymamy w ciepłym miejscu i nakrywamy ściereczką.

7. Każdego dnia przebijamy naszą kapustę. Wkłuwamy drewniany lub plastikowy szpikulec w naszą kiszonkę i w ten sposób kapusta nam nie zgnije.

8. Po kilku dniach (3-6) domowa kapusta kiszona jest gotowa. Moja trzydniówka smakuje wybornie. Jest chrupka i soczysta:)

Do kapusty kiszonej można dodawać różne rzeczy. Ja do jednego słoika dałam listek laurowy, w drugim zakisiłam kapustę ze startą marchewką, a w trzecim jest kapusta kiszona bez żadnych dodatków. Pyszna jest również z dodatkiem kminku.



Lubicie kiszonki? Robicie, czy kupujecie? Pod jaką postacią najchętniej jecie kapustę kiszoną?



Z miłośnikami słodyczy pragnę się jeszcze na koniec podzielić moim ostatnim odkryciem. Czekolada Milka z krakersami. Jeśli lubicie połączenie słodkiego ze słonym, to ta czekolada będzie Wam na pewno bardzo smakowała. Ja ją uwielbiam, a mój luby zdzierżyć takiego połączenia smakowego nie może:)
















...moczona w jogurcie też jest pyszna:D


Uciekam już do mojego nowego projektu szydełkowego, a Wam ślę serdeczności i życzę miłego piątkowego popołudnia!:)

PEACE