Z tego wszystkiego bardzo cieszy się Lucy. Siedzi w kuchni, ustawia i montuje te drobiazgi:)
Miniaturowa półeczka na przyprawy powstała z kartonu i spiłowanej wykałaczki.
Pojemniczki z przyprawami zrobione są ze słomki. Dna pojemniczków wycięłam z plastiku z opakowań po jogurcie. Są różowe:) Szkoda, że nie widać:)) Korki pojemniczków wycięłam z kolei z prawdziwego korka.
W pojemniczkach na przyprawy znajdują się prawdziwe przyprawy:))
Suszarka do naczyń też jest kartonowa...lepiej odkładać na nią suche talerze i kubeczki:D
Przegródki suszarki powstały z wykałaczek.
Suszarka zawisła na kuchennej ścianie i Lucy może teraz odkładać na nią talerzyki i kubeczki:)
Na wyposażeniu kuchni znajduje się również miotła.
Zrobiłam ją ze starej, połamanej szczoteczki do brwi. Odcięłam od niej plastikowy grzebyk, troszkę opiłowałam i dokleiłam patyczek po szaszłyku.
Miotłę pomalowałam lakierem do paznokci.
Jak podoba się Wam miniaturowa miotła i reszta mini drobiazgów?:)
Już niedługo będzie więcej miniaturowych, kuchennych różności, a póki co chcę Wam pokazać jeszcze wesołe kanibalki.
Lale przybyło do Niewielkiego Wymiaru już jakiś czas temu w paczce niespodziance:) Dużo czasu upłynęło mi na fryzowaniu niebieskowłosej piękności. Z blondyną poszło łatwiej, bo jej włoski były znacznie mniej splątane., ale na bank jej fryzura jeszcze nieco się zmieni, bo chciałabym jakoś ukryć zniszczone końcówki.
W każdym razie...oto i one:)
Jak na prawdziwe kanibalki przystało lalki dostały fryzury z dodatkiem kosteczek:)
Okazało się, że kanibalki są niezwykle muzykalne. Zafascynował je monumentalny instrument:)
Udało im się wspiąć na sam szczytu i wydobyć z gitary wiele niesamowitych dźwięków. Na graniu i pląsaniu czas szybko płynął.
W końcu muzykowanie dobiegło końca i kanibalki głodnym wzrokiem zaczęły rozglądać się dookoła. Podobno od czasu do czasu w Niewielkim Wymiarze przepadają bez wieści międzygalaktyczni podróżnicy. Ciekawe, co się z nimi dzieje? Czy po prostu wybywają do innych zakątków kosmosu?
Co powiecie na te fryzurki? Ja żałuję jedynie, że lale nie są nieco bardziej giętkie, bo wtedy pozowanie ich byłoby o wiele łatwiejsze. Mimo wszystko jednak bardzo je lubię:) Mam nawet jeszcze dwie takie panienki:)
Póki co, czekają one grzecznie w kolejce do lalkowego spa:) Powycinane włosy czarnoskórej lalki są dla mnie małym wyzwaniem, ale oczywiście podejmę je w najbliższej przyszłości i mam nadzieję, że uda mi się podarować obu lalom nowe wizerunki i nowe osobowości.
Cały czas jeszcze zastanawiam się, jakie dać im ubranka? Może coś w stylu jaskiniowców?:) Chciałabym, aby kanibalki były dość eleganckie, ale jednocześnie niezbyt poubierane. Żadna z nich nie ma jeszcze imienia, ale i to się zmieni:)
Życzę Wam miłego dnia i przesyłam moc uścisków:))
PEACE
Полка для специй и маленькая метла - супер!!!
OdpowiedzUsuńОчень красивые куклы!!!
спасибо:) It was all fun to make and I can't wait to fix the hairr and all of two other dollies in the last pic:)
UsuńHave a wonderful day! Hugs:))
Tudo muito bonito e encantador. Deve ser muito divertido fazer.
OdpowiedzUsuńUm abraço.
Thank you:) Ys, that's a lot of fun and it's also bonding experience when I look after the dolls. That's when their imaginary personalities are born:) Miniature world is very relaxing. Um abraço:)
UsuńGreat post and amazing pictures :)...thx for sharing!
OdpowiedzUsuńThankyou:)) Hugs!
UsuńOzdabiasz, je, dbasz, myjesz, ubierasz i tworzysz z nich niemalże realne postacie twoich opowiadań. Niesamowite masz hobby. Te mebelki powinnaś opatentować. Buziaczki.
OdpowiedzUsuńHihi, dzięki:)) To taka mała odskocznia. Buziaki!:))
UsuńMasz fajne pomysły. Półka rewelacja, ale suszarka to trochę niepraktyczna. Faktycznie na suche talerze może być, ładnie wygląda. Laki super
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Hehe, no dobrze że w Niewielkim Wymiarze woda jest na niby:))) Buziaki!:)
UsuńHa, such lovely cannibal ladies :-). You could dress them like the ladies in the Flintstones, with fur maybe? And they are musical too, great dolls!!! :-) xxx
OdpowiedzUsuńThank you:)) I just finished the two other ones so now they are all together and waiting to be dressed. Oh yes, Flinstones theme is a lot of fun. I wish I had some fur but I'll improvise:) So imagine now they are all four playing and singing. I feel like at the concert:D
UsuńHugs!:))xxx
Kanibalki wyglądają tak niewinnie, błękitne oczęta, szczupłe sylwetki... ale to kanibalki i mają mroczne zachcianki, więc jednak martwię się o tych, którzy zechcą odwiedzić Niewielki Wymiar.... Drobiazgi kuchenne to cuda, wszystkie pomysły masz wspaniałe:))
OdpowiedzUsuńHihi, no tak właśnie. Niektórych podróżników nawet nie poznamy...no może jedynie z plakatów 'Zaginiony/ Zaginiona', które wiszą u królików w markecie:D Dzięki Kochana!:) Buziaki!:)
Usuńboże chciałabym mieć 20 lat mniej i byc Twoją córką xD takie cuda! :) a fryzurki kanibalek ekstra :)
OdpowiedzUsuńHa, chętnie bym Ci poopowiadała historyjki z Niewielkiego Wymiaru:) Dziękuję:)
UsuńUściski!:))
miniaturki NA MAKSA rozwaliły mnie!
OdpowiedzUsuńdobrze, że moje dziewczęta ich nie widzą :)
:D Kuchnia się rozrasta:) Może Twoje panny kiedyś wpadną na kawałek niewielkowymiarowego ciasta?:))
Usuńo la la! francuskie klimaty tylko Je rozbestwią ;P
UsuńDamy im wina, to się spacyfikują:D
Usuńjestem szczęśliwą posiadaczką dwóch wielkookich panienek
OdpowiedzUsuńjak Twoje jaskiniowe panienki - blondi i ciemnoskórą, a czekam
na trzecią - prawdopodobnie rudą - jak już będę miała to trio -
pokażę moje -nastki - niezmiernie uroczo się prezentują stadnie ♥
Ja byłam nimi bardzo zaskoczona. Powiem Ci, że nie spodziewałam się, że tak fajnie będzie się im robiło zdjęcia:) Moje mają spore problemy z włosami:) Tym dwóm jeszcze nie ruszonym wczoraj, zafundowałam dziś terapię strzyżeniowo kręceniową i jest trochę lepiej:)) Jestem bardzo ciekawa Twoich lal. Czekam na foty stadne:)
UsuńBuziaki!:))
no właśnie o tych niefajnych perypetiach z włosami
Usuńmówią też i inne lalkary - owszem - pysiałki urocze
do entej potęgi - ale włosy to totalna porażka!!!
Miniaturowe przyprawy są super!
OdpowiedzUsuńKanibalka z niebieskimi włosami wygląda świetnie :) Czekam na ich imiona :D
A może dasz im jakieś ubrania ze sztucznych miniaturowych liści?
Dzięki:)) Hihi, ja też ją bardzo lubię i dziś reszta dostała nowe fryzurki i sesję foto. Imiona dostaną pewno jakieś takie ostrzejsze, bo jak by nie było, to są ostre dziewczyny:))
UsuńDobry pomysł na te liściaste ubranka. W takim właśnie liściastym to widzę moją elfkę w ogóle:) Kurczę, szkoda, że nie mam sztucznych liści.
Buziaki!:))
Jestem zafascynowana Twoją twórczością, podziwiam kreatywność, wspaniałe są Twoje pomysły.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:)
Bardzo mi miło:)) Lubię tak sobie kombinować.
UsuńUściski!:))
Me gusta el armarito de las especies y la sesión fotográfica de las muñecas muy divertida. Un enorme beso.
OdpowiedzUsuńThank you:)) Miniatures are very pleasant to make and taking doll photow was a lot of fun:)
UsuńUn enorme beso to you too:)
Niezła sesja zdjęciowa;) A te miniaturki - mega! Ja bym nie miała do tego cierpliwości.
OdpowiedzUsuńHihi, no póki co są nagusieńkie, ale w końcu je poubieram:) Dzięki:)) Mnie to relaksuje, jak tak dłubię:)
UsuńBuziaki!:))
A jakby taj uszyć sztuczne liście? Kiedyś robiłam takie z filcu. Wycięłam kontur a "żyłki" na blaszkach wyszyłam nitką. Wyszły całkiem fajne tylko ciekawe czy udałoby się to jakoś zrobić w miniaturowej formie :)
OdpowiedzUsuńFilcowe liście dałoby na bank radę. Mam taki drucik cieniutki to nawet by mogły być obszyte niteczką żyłki z drutu i np. liściowy gorsecik by był:)) Tylko nie mam filcu:)) Taki liściowy gorset dla elfki Hagi by był idealny! Jak kiedyś dostanie mi się dobrych wymiarów kawałek filcu, to będzie na pewno taki projekt. Buziaki!:)
UsuńTwoje mebelki są rewelacyjne! :)
OdpowiedzUsuńLovely stuff fot doll kitchen))
OdpowiedzUsuńThank you:))
UsuńŚwietne mebelki kuchenne, najbardziej podoba mi się suszarka.
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Z wodą na niby sprawdza się bardzo dobrze:))
UsuńJakie pomysłowe te miniaturki! I szczotka! Genialne! :-))) Laleczki zaszalały muzycznie - bardzo dobrze!
OdpowiedzUsuńDziękuję:)) Hihi, oj tak, muzykalne są bardzo:)
UsuńBuziaki!:))