czwartek, 31 października 2013

☞ Szybki, domowy poradnik halloweenowy

Spędzacie Halloween w domu? Oto pomysły na domowe, halloweenowe rozrywki:

☠ Co obejrzeć?

FILMY:

-Halloween ( dla miłośników slasherów) - Night of the Living Dead ( ♥ZoMBiE ClaSsiC♥ ) - The Happening (fala samobójstw powodowana przez pyłki roślin) - They Live (kosmicznie zabawny i z przesłaniem)

SERIALE:

-The Walking Dead (♥Zombie♥) - The Stand (mini serial na podstawie Stephen'a King'a) - Tales from the Crypt ( szereg krótkich i strasznych opowiadań:))

☠ W co pograć?

- Resident Evil ( ♥ Zombie survival ♥) - Sanitarium ( przygodówka horrorystyczna ) - Alone in the Dark (oparta o twórczość Lovecraft'a gra z duchami i logicznymi zagadkami)


☠ Co poczytać?

- 'Wyklęty' (Graham Masterton) - 'Zagłada domu Usherów' ( Edgar Alan Poe) - 'Zew Cthulhu' (H. P. Lovecraft)


☠ Co przekąsić?

-Żelki dżdżownice - Halloweenowe jabłuszko - Straszne kanapki



















☠ Co ubrać?

Diabeł tkwi w dodatkach ...:)


















Halloween ma swoich przeciwników i zwolenników. Ja osobiście nie widzę w Halloween nic złego. Niektórzy twierdzą, iż to święto przeszkadza w refleksjach na temat życia i śmierci. Mnie nie przeszkadza i Święto Zmarłych (tudzież Wszystkich Świętych) nie jest dla mnie okazją do opłakiwania, tych którzy odeszli, ale do wspominania ich. W moim pojęciu świata  Święto Zmarłych nie kłóci się z Halloween. Korzystam z tradycji i zwyczajów, które uważam za wnoszące coś pozytywnego do mojego życia.
Halloween to dla mnie miła i wesoła odskocznia od codzienności, a Święto Zmarłych jest okazją do spotkań przy grobach, zacieśniania więzi z żywymi i podtrzymywania pamięci o ludziach, których już wśród nas nie ma.

PEACE

wtorek, 29 października 2013

Sugar skull - szydełkowa podusia przypinka:)

Meksykański motyw czaszki strasznie mi się podoba i w końcu postanowiłam zabrać się za wykonanie własnej.


Najpierw na szydełku powstała z resztki kordonku malutka serwetka z czaszką a później dwa kwiatuszki, które naszyłam w miejsce oczu. Same oczka zrobiłam z dwóch złotych koralików. W następnej kolejności zabrałam się za koralikowe zęby. Na koniec zostało mi wyszywanie, które stanowczo nie jest moją mocną stroną oraz uszycie poduszeczki, które szło dość mozolnie, ale udało się. Uszyłam ją z kawałeczka jeansu, który zalegał w mym przyborniczku i jakoś do niczego wcześniej się nie przydał. Serwetkę z czaszką naszyłam na podusię, a całość obszyłam koronką.













Podoba się Wam taka wesoła, poduszeczkowa calaverita? Lubicie w ogóle ten motyw?

PEACE

PS. Od dwóch dni mam straszliwe problemy z internetem i prawdopodobnie, jak dobrze pójdzie, dopiero w połowie przyszłego tygodnia odzyskam stabilne łącze mojego operatora. Muszę Wam powiedzieć, że bez internetu czuję się strasznie. Jakby mi ktoś zamurował okno na świat:) Dodatkowo, nie mogę sobie nawet obejrzeć wiadomości w telewizji, bo tv idzie razem z internetem... Czy Wy też macie internetowe uzależnienie?:))

sobota, 26 października 2013

W Lille mamy Ofxam!!!:D

Dziś będzie o małych, ale bardzo miłych zakupach. Udało mi się nabyć płaszczyk za 16 euro i spódniczkę za 6 euro, a to wszystko w Lille, gdzie ceny ciuchów raczej rzadko są nastkami i w przeważającej części idą niestety w setkach:)

Okazało się, że w Lille mamy sklep Oxfam z książkami i ubraniami. Miło jest poprzez zakupy pomagać innym, a do tego w sklepach tej organizacji znaleźć można wiele wspaniałych rzeczy. Nie wiem, od kiedy Oxfam w Lille się znajduje, ale bardzo się cieszę, że przypadkiem na niego wpadłam.

Płaszczyk jest mięciutki i cieplutki, a spódnica bombka również jest dość ciepła, ponieważ ma podszewkę:) Obie te rzeczy absolutnie uwielbiam i traf chciał, że razem zestawione fajnie wyglądają.



Bluzeczka jest z polskiego lumpeksu, a sweterek to dziedzictwo rodzinne. Kolczyki zrobiłam jakiś czas temu i właśnie możecie zobaczyć, jak wyglądają, założone do czegoś:) (Klikajcie na fotkach i róbcie 'otwórz grafikę w nowej karcie', bo wtedy naprawdę lepiej widać).


Jeśli odwiedzicie na przykład Londyn, to w Oxfam'ach będziecie sobie mogli przebierać, ale we Francji naprawdę praktycznie ich nie ma. Wiem, że są bodajże dwa w Paryżu i dwa (książkowy i ciuchowy) w Lille i to by było na tyle. Sama powierzchnia tego ciuchowego u mnie jest wielkości małego pokoju, a książkowy jest za to sporo większy.


Jak się Wam podobają moje nowe nabytki i takie zestawienie?:)




✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂


Robiąc ten ciuszkowy kolaż, powoli dodając pióra i sowy, pomyślałam o serialu 'Miasteczko Twin Peaks'. Jak się pojawił w moim umyśle, to zaczęłam sobie pod nosem nucić, a w końcu zapuściłam płytę ze ścieżką dźwiękową. Czy Wam też tak strasznie podobała się muzyka w 'Miasteczku Twin Peaks' no i sam serial?



Kiedy 'Miasteczko Twin Peaks' leciało w telewizji parę dobrych lat temu, to jak zaczarowana siedziałam przed ekranem. Gdy obejrzałam serial ponownie, już nie oczami dziecka, ale osoby dorosłej, to nadal robił na mnie ogromne wrażenie i budził emocje.Na pewno jeszcze z kilka razy do niego usiądę.

✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂
Miłego weekendu Wam życzę Kochani i przesyłam uściski.

PEACE

czwartek, 24 października 2013

Placki z tuńczyka i obiadowy talerz różności - tanio, szybko, smacznie i bez soli

Kiedy jestem sama w domu, to przeważnie nie chce mi się gotować obiadu, ale czasem muszę:)
Dziś chciałam się z Wami podzielić przepisem na placki z tuńczyka, które są tanie, smaczne i zdrowe. Do tego mam dla Was mega szybką surówkę z marchewki i smażone banany i jabłka.
Obiadowy talerz rozmaitości można przygotować bardzo szybko i jeśli lubicie bogactwo smaków, to zapraszam do wypróbowania tych prostych i szybkich przepisów.



PLACKI Z TUŃCZYKA:

- puszka tuńczyka (wszystko jedno jakiego, z każdego wyjdzie ok:))
- olej do smażenia
-olej sezamowy (można pominąć, jeśli nie mamy)
-pieprz
-mąka
-2 jajka
-1 cebula
-1 ząbek czosnku

Tuńczyka odcedzamy i rozgniatamy w miseczce, dodajemy łyżeczkę oleju sezamowego, dwa jajka, posiekaną cebulkę i przetarty ząbek czosnku. Wszystko mieszamy i dosypujemy mąki tyle, aby nasza mieszanka nabrała lepkiej konsystencji. Doprawiamy odrobiną pieprzu i możemy, ale nie musimy dodać trochę łagodnej, czerwonej papryki.

Na rozgrzaną patelnię z olejem do smażenia nakładamy łyżką stołową placuszkowe porcje. Wyjdzie nam około 6 placuszków, a więc jest to porcja jednoosobowa.

Smażymy nasze placuszki na złoty kolor i wykładamy na talerz.

SURÓWKA Z MARCHEWKI:
-marchewka
-cytryna
-cukier

W między czasie ścieramy na grubych oczkach tarki marchewkę. Opruszamy cukrem i dolewamy soku z cytryny.
Naszą surówkę możemy przyozdobić małymi pomidorkami:)























Teraz już powinniśmy mieć wolną patelnię, a więc na ten sam olej możemy śmiało wrzucać pociętego w plasterki banana.
Smażymy go do miękkości, a w między czasie np. zmywamy, żeby się nam nie nudziło i obieramy jabłko.
Jabłko kroimy na cząstki, wykrawamy gniazda i kroimy w plasterki.
Następnie na patelnię wrzucamy łyżkę masła rozgrzewamy i dodajemy nasze jabłko. Smażymy je do uzyskania miękkości. Jabłko opruszyć możemy cukrem i cynamonem, ale samo też jest dobre.























Jak ja to jem? Placuszki z tuńczyka przegryzam bananem, sporadycznie porywając pomidorki. Następnie zabieram się za surówkę, a na deser wcinam jabłko:) Po tej uczcie jestem pełna:D

Może to moje zestawienie jest trochę dziwne, ale pamiętacie makaron z sosem z kiwi? Niektórzy z Was wypróbowali ten przepis i zgodnie stwierdzili, że to pychotka:) Zachęcam więc i do tego dania i życzę Wam miłych eksperymentów kulinarnych:)

PEACE

PS. W tym obiadku nie ma soli, a więc jest dodatkowo zdrowy i nadaje się dla osób na diecie bez soli. Ja staram się soli unikać, kiedy gotuję, ponieważ i tak dostaję jej sporo w gotowych daniach:)
Sól w dużych ilościach, jak by nie było, zdrowa nie jest, a więc skoro coś smakuje nieźle bez soli, to jej nie dodaję:)

wtorek, 22 października 2013

Czerwony kapturek w miejskiej dżungli

Czerwona czapeczka była w moich planach już od dawna, ale jakoś nie mogłam się zdecydować na wzór. W końcu postawiłam na prostotę i tak oto jest już gotowa. Nadaje się idealnie na spacery nie tylko z koszyczkiem i nie tylko do babci:)





































Mimo ażurowego wzoru czapeczka dobrze chroni przed zimnem i wiatrem i myślę że sprawdzi się nie tylko jesienią, ale również zimą.
Podobno nadchodząca zima we Francji ma być najzimniejszą od siedemdziesięciu lat. Bardzo jestem ciekawa tego straszliwego mrozu i jak widzicie powolutku się zbroję:)

PEACE

niedziela, 20 października 2013

The Young and Prodigious T.S. Spivet - obejrzany

Film 'The Young and Prodigious T.S. Spivet' powstał na podstawie książki  pod tytułem 'The Selected Works of T.S. Spivet'. W swojej książce Reif Larsen opowiada nam historię dziesięcioletniego chłopca, który mieszka na ranczu w Montanie i dzięki swojemu nieprzeciętnemu umysłowi i wyobraźni otrzymuje nagrodę Instytutu Smithsonian. Aby ją odebrać musi udać się w daleką podróż do Nowego Jorku.
Francuska ekranizacja opowieści Larsen'a jest porywająca. Bawi i wzrusza i jak zwykle Jean-Pierre Jeunet daje nam dużo szczegółów i drobiazgów, które pomagają nam stać się częścią historii i mamy w filmie również charakterystyczną dla tego reżysera kolorystykę, która dodatkowo buduje nastrój i jest jak zwykle magicznie niezwykła.

Film nakręcony został w USA i jest anglojęzyczny.
Bardzo mnie to ucieszyło, ponieważ swobodnie mogliśmy się z mym lubym wybrać wspólnie do kina.




W filmie występują między innymi:
- Helena Bonham Carter, - Robert Maillet, - Julian Richings


'The Young and Prodigious T.S. Spivet' ( 'L'Extravagant voyage du jeune et prodigieux T.S. Spivet') ma u mnie w skali słoniowej osiem na dziesięć słoni i polecam Wam go bez najmniejszego wahania. To bardzo fajny film w technologii 3D.

PEACE




piątek, 18 października 2013

Ekspresowa ryba z ryżem od Claude Léger i Cuberdons

Jak już niektórzy z Was świetnie wiedzą, jestem fanką gotowego jedzenia. Nie jem gotowych dań cały czas, ale dosyć często goszczą one w moim jadłospisie. Chciałam Wam dzisiaj pokazać rybę z ryżem ( Poisson pané riz tomaté) od Claude Léger.






Marka obecna jest w  Intermarché i tam możecie tego gotowego dania szukać.
Pudełko należy przechowywać w lodówce, a przygotowanie zajmuje 3 minuty. Zanim wstawimy naszą rybę do mikrofalówki, trzeba pamiętać o zrobieniu kilku dziurek w folii.
Danie ma dużo aromatu i wyraźnie smakuje rybą i pomidorowym sosem. Filet jest gruby, o wyraźnej teksturze i nie smakuje jak papka. Jedynym minusem jest duża zawartość soli, ale niestety większość gotowych dań ma jej sporo.
Mogę tą potrawę śmiało polecić. 437 kalorii w jednej porcji nie jest zbytnio sycące, ale mimo wszystko jest to jedno z bardziej energetycznych dań gotowych.

Po takim daniu można jeszcze sięgnąć po deserek:)






U mnie były chrupki KitKat Pop Choc i tradycyjne, belgijskie Cuberdons, które robione są z gumy arabskiej i w oryginale mają malinowy smak.

Jeśli nie macie okazji spróbować takich prosto od cukiernika, to Cuberdons od Geldhof są całkiem niezłe.






Na koniec mam dla Was jeszcze apetycznie słodką muzyczkę: Yummy Yummy Yummy od Ohio Express:

PEACE

czwartek, 17 października 2013

Kolczyki szyte - Projekt recyklingowy

Kiedy podarły mi się spodnie, to stwierdziłam, że przerobię je na coś innego. Do materiału dorzuciłam trochę sznurka, perłowe koraliki i metalowe kółeczka oraz bigle i tak powstały kolczyki.

























Recyklingowe koczyki są lekkie i duże i przyjemnie dyndają na uszach. Do ich zrobienia nie użyłam kleju, a jedynie igłę z nitką. Rzadko szyję, ale okazuje się, że nie wyszłam z wprawy i z całości jestem zadowolona. Serca kolczyków są szydełkowe.


Podobają się Wam takie szyte kolczyki? Może macie coś podobnego w swojej kolekcji biżuterii?

Nie wyrzucajmy i wykorzystujmy rzeczy ponownie. W ten sposób pobudzimy naszą wyobraźnię, będziemy mieć coś nowego i pomożemy chronić środowisko.

Życzę Wam miłego dnia i dużo miłości do otaczającego świata.

PEACE

wtorek, 15 października 2013

Panna Miau pije z kranu...

Zamyka całą słodycz świata w kropelkach wody - Magiczny kot:)


Obejrzyjcie sobie z dźwiękiem, bo wtedy jest najbardziej uroczo, no i poza tym usłyszycie, jak pięknie gra Marcel Pequel.

Miłego dnia Kochani:)

PEACE

poniedziałek, 14 października 2013

Złota jesień i szydełkowy serdaczek






























Dziś kolorystycznie stapiam się z otoczeniem. Czerwień, brąz i trochę zieleni oraz złota to mieszanka prawdziwie jesienna i bardzo pogodna, ale właśnie tej pogody coś ostatnio brakuje. Nie mogę pohasać wśród wielobarwnych liści, ponieważ od kilku dni leje jak z cebra.

Takie ulewne deszcze jesienią i zimą to żadna anomalia na północy Francji, ale ja wciąż nie mogę się przyzwyczaić. Kiedy pada bez przerwy przez wiele dni pod rząd i ulice zamieniają się w potoki, to naprawdę średnio ma się ochotę wyściubić nos poza suchutkie domostwo i z podziwiania jesiennych widoczków niewiele wychodzi.


Na Waszych blogach coraz częściej pojawiają się zdjęcia pięknej, polskiej jesieni i za tym jesiennym klimatem bardzo tęsknię.







Chciałam Wam się się bliżej pochwalić czerwonym serdaczkiem, na który wzór możecie znaleźć na stronie Knit and Crochet Now. Zrobienie go zajęło mi dwa dni i najgorsze jak zwykle było wciąganie niteczek, bo to straszna nuda:) Mini sweterek powstał na szydełku 4mm i użyłam włóczki Dora od Madame Tricote w wersji kolorystycznej 033.



Serdaczek jest króciutki, ale cieplutki i nadaje się wyśmienicie do założenia na podkoszulkę w chłodniejsze dni.


























Tą samą włóczkę, tylko że w kolorze kawy z mlekiem, wykorzystałam w chevronowym szaliku: Chevronowy szalik.

Podoba Wam się taki króciutki sweterek? Macie w swoich szafach coś podobnego?

PEACE

piątek, 11 października 2013

Panna Miau prosi o jedzonko ♥

Nakręciliśmy właśnie z moim lubym filmik przy kolacji. Panna Miau bardzo lubi mięsko i chętnie o nie prosi. Sami zobaczcie:




Jeśli macie ochotę na więcej, to możecie podejrzeć jak prosi Riko i Dziobik z bloga Kathariny.

PEACE

Jak szydełkować back loops i front loops?

W wielu wzorach szydełkowych napotykamy wskazanie, aby szydełkować BLO (back loops only) lub FLO (front loops only). Back loops to oczka przerabiane od tyłu, a front loops to oczka przerabiane od przodu, co jednak konkretnie to oznacza?
Przygotowałam dla Was mały filmik instruktażowy, który wyjaśnia czym są oczka tylne (back loops) i oczka przednie (front loops).




Mam nadzieję, że to wideo pomoże w nauce szydełkowania i uprzyjemni Wam podróż po świecie robótek ręcznych.

PEACE

czwartek, 10 października 2013

Na SpaceŻe w Polsce


























Widzicie, jakie  fajne rzeczy można znaleźć na spacerze po francuskim ryneczku?

Płyta winylowa Ballade en Pologne 'Na Spaceże w Polsce' vol 5.

Jak by nie było, płyta ta jest, chciałoby się rzec, 'kszykliwym' świadectwem obecności Polaków na ziemi francuskiej:)

PEACE

środa, 9 października 2013

Coraz chłodniej - kolorowe marzenia + wierszyk

Temperatura spada i miasto powoli zapada się w jesienny nastrój.  Jest trochę ciszej, trochę ciemniej, trochę bardziej przytulnie i spokojniej.

Marzy mi się mały domek z kominkiem i z karmnikiem dla ptaków w ogródku.

Otulam się tymi błogimi marzeniami i odziana kolorowo i warstwowo stawiam czoła rzeczywistości.




Wyobraźcie sobie, o ile uboższy byłby świat czarno biały. Różne kolory dają nam dodatkową możliwość wyrazu i kryją w sobie różne emocje.




Jakie są Wasze ulubione kolory?








































Ocieplaczyki na dłonie są niezwykle praktyczne między innymi z tego względu, iż można założyć sobie do nich pierścionki:)

(Mitenki możecie zobaczyć bliżej tutaj: mitenki. Jeśli jesteście ciekawi koczyków to są one tu: kolczyki orzechowe.)


Kolejna jesień

Znowu jest jesień i wiatr liście niesie,
Pośród liści słowa chowa, których echo powtórzyć się boi,

Znowu mniej ciebie znam i mocniej zapomniam,
Wszystko to, co mnie w sercu boli,

Czerwień, pomarańcz, brąz i znów czerwień,
Gonitwę myśli szybko rozwiewa,


Park jest jesienią bardzo spokojny,
Do snu kołysze zziębnięte drzewa





PEACE

poniedziałek, 7 października 2013

Lille i Wrocław - współpraca dla miast, a dla nas miły dzień:)

Lille z Wrocławiem to już od jakiegoś czasu miasta partnerskie. Od paru dni jest to partnerstwo oficjalne.
Dla uczczenia tej współpracy powstała fantastyczna wystawa fotografii i nie brakowało również atrakcji dla najmłodszych. Dzieci mogły śpiewać polskie piosenki i budować z klocków lego miasto przyszłości. Nieco starsi uczestnicy trzydniowego ciągu imprez mieli szansę obejrzeć ciekawe produkcje filmowe, posłuchać na żywo polskiej muzyki, wziąć udział w debatach historycznych itp.




PLAN:

Lille 4 – 6 października 2013
program wydarzeń
Piątek 4 października
 Maison de la Photographie
18.30 wernisaż wystawy „Skin / Skóra” przygotowanej wspólnie przez Maison
de la Photographie oraz galerię BWA
 Cinéma l’Univers
18.30 wieczór filmów dokumentalnych, debata
projekt przygotowywany przez stowarzyszenie Interphaz (w ramach festiwalu
d’Est en Est):
I film – „Pologne, chronique d’un été oublié”, reż. Allan Wisniewski;
II film – „Miasto spotkań. Pejzaż kulturalny Wrocławia 1948-2011" reż. Elżbieta
Sitek i Piotr Załuski (TVP Wrocław)
Podsumowanie współpracy wydawnictwa z Lille Nuit Myrtide i Miejską
Bibliotekę Publiczną we Wrocławiu - premiera książeczki „Regards croisés”,
ilustrowanego przewodnika po Wrocławiu i Lille przygotowanego przez duety
ilustrator-pisarz z obu miast
Wystawa artystki z Wrocławia, Kamy Sokolnickiej - podsumowanie jej stażu
w la Malterie
Sobota 5 października
 Gare Saint Sauveur (stary dworzec kolejowy przerobiony na potrzeby ESK 2004
w centrum kultury)
12.30 występ muzyczny Karoliny Ekert z muzykami ( Bistrot de Saint So, scena)
tu także stolik do podpisywania „Mikrokosmosu” przez autorów: Normana
Daviesa i Rogera Moorhouse’a
14.00 lektura wybranej sceny ze sztuki „Transfer!” Jana Klaty przygotowana przez
studentów szkoły aktorskiej w Lille ( kino)
14.15 wykład inauguracyjny Normana Daviesa, pytania od publiczności
( kino)
wstęp do debat: projekcja filmów lub zdjęć pokazujących oba miasta ( kino)2
od 14.30 do 18.30 warsztaty dla dzieci przygotowane przez stowarzyszenie Lektura z Lille
( Bistrot de Saint So + Pavillon)
15.00 lektura wybranej sceny ze sztuki „Transfer!” Jana Klaty przygotowana przez
studentów szkoły aktorskiej w Lille ( kino)
15.15-16.30 I debata: „Lille – Wrocław: historia i obiecująca przyszłość” moderowana przez
Marylę Laurent, prof. Uniwersytetu Lille III ( kino)
Norman Davies w roli eksperta na widowni
paneliści:
- Roger Moorhouse, historyk, autor „Mikrokosmosu”
- Xavier Chantry, tłumacz „Mikrokosmosu” – do potwierdzenia
- Andrzej Łoś, historyk, radny Sejmiku Województwa Dolnośląskiego
- Danielle Delmaire, historyk, Uniwersytet Lille III
- Janine Ponty, historyk, autorka książki “L’immigration dans les texts”
16.15-16.45 przerwa muzyczna – występ Karoliny Ekert z muzykami ( Bistrot de Saint
So, scena)
16.45 lektura wybranej sceny ze sztuki „Transfer!” Jana Klaty przygotowana przez
studentów szkoły aktorskiej w Lille ( kino)
17.00 II debata: „Współczesne aspekty dużych metropolii: jakie czynniki warunkują
ich pozycję w Europie?” moderowana przez Jean-Marie Duhamela
dziennikarza „la Voix du Nord“ ( kino)
paneliści:
- Jarosław Obremski, senator RP, szef Rady Programowej ds. ESK 2016
- Catherine Cullen, Zastępca Mer Lille ds. Kultury
- Thierry Lesueur, Lille 3000
- Cécile Le Bomin, Administratorka teatru „La Rose des Vents”)
- Zbigniew Maćków, architekt, kurator ESK 2016
- Bertrand Peretz, architekt, biuro architektoniczne Trace architectes
- Monika Salmon, Uniwersytet Lille III
 Salle des Fêtes de Fives (sala w dzielnicy poprzemysłowej Fives)
19.30 Bal à Fives, temat przewodni balu: Polska, organizatorzy: wydział kultury,
stowarzyszenie RIF
gość specjalny: wrocławski zespół Me, Myself & I
Niedziela 6 października
 Gare Saint Sauveur3
17.30 koncert – podsumowanie wymiany artystów z Lille i Wrocławia, organizator
stowarzyszenie RIF

Wybraliśmy się z moim lubym do Gare Saint Sauveur na sobotni koncert Karoliny Ekert i miło spędziliśmy czas przy piwku  w otoczeniu nie tylko Polaków.

















Weszliśmy również na wystawę, na której prace prezentowali różni artyści i na której można było na przykład bawić się w przyporządkowywanie zdjęć do miast i wierzcie mi, że nie zawsze się trafiało dobrze.











































Trzeba przyznać, iż w Lille ma miejsce sporo fajnych wydarzeń, w których uczestniczyć mogą wszyscy bez względu na zasobność portfela.
Nasz dzień zakończyliśmy kolacją w niewielkiej restauracji w starej części Lille. Jedliśmy pyszne, serowe fondue, popijaliśmy wino i relaksowaliśmy się na tarasie.

























Wyobraźcie sobie, że ponad 500 tysięcy mieszkańców regionu Nord-Pas-de-Calais ma polskie korzenie. W samym regionie żyje około 4 milionów osób, a więc jest to całkiem spora część. Jest tak w dużej mierze dlatego, iż północ Francji bogata była kiedyś w kopalnie. Polacy chętnie pracowali jako górnicy i wielu z nich osiedliło się na północy na stałe. Na zdjęciach z Braderie de Lille z 2012 mam stary kask górnika, który być może należał do jakiegoś Polaka?:)






















Szczerze przyznam się, że dopiero przy okazji podpisania oficjalnej umowy, dowiedziałam się, że Lille i Wrocław związane są ze sobą od 2009 roku. Podobno współpraca obejmuje takie działy jak urbanistyka, wymiana młodzieży, gospodarka i kultura. W każdym razie cała sobota upłynęła bardzo miło. Obojgu nam przyjemność sprawiła chwila obcowania z językiem polskim.

PEACE

niedziela, 6 października 2013

Natura w kolczykach:) - Projekt recyklingowy

Natura jest dla mnie uosobieniem wolności. Cykliczność obecna w naturze, odpręża i daje poczucie bezpieczeństwa, a nieprzewidywalna jej strona utożsamia lawinę emocji. Natura to wiele niesamowitych struktur i porządek z nutką chaosu.
W kolczykach, które pragnę Wam przedstawić, zamknęłam właśnie moje wyobrażenia o naturze.

Pomysł narodził się w jednej chwili, ale wykonanie zajęło mi kilka dni, ponieważ samo schnięcie podstaw było dość długie, a następnie trzeba było wysuszyć jeszcze poszczególne warstwy farby. Poza tym nie lubię się spieszyć:)

Kolczyki są czerwone, ale znaleźć można na nich również trochę żółtego, zielonego, niebieskiego, brązowego i złota.


























Mimo pokaźnych rozmiarów kolczyki są dość lekkie. Nie należą do najlżejszych, ale nie ciągną ucha i jestem zadowolona z ich wagi.
Sznurkowa obejma została solidnie przeszyta i trzyma się dobrze. Lakier chroni przed wodą, ale raczej nie zabiorę tych kolczyków pod prysznic:)





















Podczas robienia moich dzyndzelków słuchałam muzyki i odpływałam do świata marzeń. Fajnie było:)

Nie są one może żadnym dziełem sztuki, ale są mi bardzo bliskie:)


Co najbardziej lubicie w naturze? Z czym kojarzy Wam się słowo "natura"?


PEACE

piątek, 4 października 2013

Naturalne barwniki do tkanin i włóczek

Wszyscy chyba znają metodę barwienia pisanek łupinami cebuli?  Samo przeprowadzenie tej procedury wiąże się oczywiście z ugotowaniem jajka w łupinach i w zostawieniu go w łupinach i samym wywarze, do którego to dodajemy troszkę octu dla utrwalenia koloru.
Nudne tkaniny i włóczki możemy farbować w ten sam sposób, co jajka. Oprócz barwnika z cebuli możliwe jest uzyskanie również innych barwników i z całą pewnością warto eksperymentować także z czasem zanurzenia naszych tkanin i włóczek w danym barwniku.

Cebula > kolor brązowy

Czerwona kapusta > kolor niebieski

Czerwone buraki > kolor różowy / czerwony

Czarny orzech > kolor brązowy (zwykły orzech - kolor beżowy)

Dalia (kwiat / łodyżka) > kolor zależy od koloru kwiatka

Granat (owoc) > róż (miedziany garnek) / fiolet (żelazny garnek)

Jagody > kolor niebieski / fioletowy

Kawa > kolor brązowy

Kurkuma > kolor żółty

Lawenda (kwiat) > kolor żółty / lawendowy  (odstrasza owady)

Mak czerwony (kwiat) > kolor różowy /czerwonawy

Nagietek (suche kwiaty) > kolor żółty

Nasturcja (kwiat) > różne kolory w zależności od koloru kwiatka

Nawłoć (młode kwiaty) > kolor żółty (dodać sody w proszku dla intensywnego koloru)

Opuncja ( czerwone owoce) > kolor różowy / pomarańczowy

Paproć (gałązki) > kolor czerwony

Rumianek > kolor żółty

Starzec Jakubek - kolor beżowy

Skrzyp > emaliowany/ z nierdzewnej stali garnek - kolor zielony

Słonecznik (ziarna - Helianthus annuus - Moonshadow) > kolor czarny

Szpinak > kolor zielony

Szyszka sosny > kolor różowy /czerwony

Śliwka (skóra/kora drzewa/liście) - różne kolory w zależności od odmiany i od części

Barwić możemy przez gotowanie naszych roślin lub możemy niektóre z nich (np. kwiaty) wgniatać bezpośrednio w materiał. Robienie plam może być bardzo przyjemnym i artystycznym zajęciem:)

Poszczególne barwniki możemy z powodzeniem mieszać między sobą i zawsze warto jest szukać nowych roślin w naszym otoczeniu, ponieważ efekty mogą być ciekawe i bardzo zaskakujące.

Nasz kolor związać z tkaniną można w łatwy sposób przy pomocy octu i również soli.
Jeśli chcemy użyć innych substancji, które pomogą się wybarwić naszym tkaninom, to możemy sięgnąć po: siarczan glinu lub po siarczan żelaza.

Naturalne barwniki są przyjazne dla środowiska i dla naszej skóry.





PEACE

środa, 2 października 2013

Hipisowskie mitenki

Zabrałam się do działania i opracowałam szydełkowy wzór na mitenki. Wolę mitenki od rękawiczek, ponieważ cenię sobie swobodę ruchów i w rękawiczkach z palcami jest mi zawsze jakoś za ciasno, a w rękawiczkach bez palców, nie mogę trzymać papierosa, skasować biletu itp.
Myślę, że ocieplaczyki w każdym kolorze wyglądałyby dość ciekawie, ale pierwowzór powstał w hołdzie dla mojej ulubionej czerwieni:)

























Inspirowałam się szydełkową modą z lat dwudziestych, kiedy to takie szydełkowe zbitki był na topie i kiedy można było znaleźć wiele wypukłych wzorów.
Chciałam żeby było trochę elegancko, ale przy tym na luzie i żeby mitenki miały dość delikatny wygląd.





...a Wy jakie macie upodobania? Wolicie rękawiczki czy ocieplaczyki też są ok?


Wzór na hipisowskie mitenki trafił już do sklepu, a więc jeśli macie ochotę, to serdecznie zapraszam do zakupu.

Pozdrawiam Was i życzę dużo ciepła wewnętrznego, nawet jeśli pogoda nie rozpieszcza.



PEACE

wtorek, 1 października 2013

Recenzja włóczki Bergere de France HIGHLANDS - Scherlock

Włóczka francuskiego producenta Bergere de France- HIGHLANDS zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie i to właśnie z niej powstała szeroka,szydełkowa opaska. Musiałam powiedzieć kilka słów na temat tej włóczki. Zapraszam więc na króciutką, ale treściwą recenzję.



Kiedy kupuję lub dostaję w prezencie włóczkę, to biegam i skaczę z radości, ponieważ szczęście, jakie mnie ogarnia, jest wręcz nie do opisania. HIGHLANDS czekała na swój moment przez kilka miesięcy i kiedy w końcu zanurzyłam w niej szydełko, to całkowicie odpłynęłam.

Moje kochane szydełka lubię karmić fajnymi włóczkami. Sami zobaczcie, jakie są zadowolone:)




















♥ PEACE ♥