Witajcie Kochani, Czy zdawaliście sobie sprawę, że niedźwiedź to nie jedyne zwierze, które zimne dni najchętniej spędza w barłogu, z noskiem wtulonym w ciepłe futerko??
Tak, tak, również i kot do perfekcji opanował sztukę hibernacji!
Nie tylko umie chrapać jak rasowe niedźwiedzisko, ale wykształcił cechę dodatkową, która zapewnia mu niezmącone godziny w objęciach Morfeusza. Kot we śnie przyjmuje pozy tak słodkie, że po prostu nie sposób jest go obudzić. Nie da się!
Cóż za niegodziwiec bez żadnych skrupułów mógłby przedrzeć się przez barierę malutkich łapek, sterczących uszek i niewidocznego, ale rozbrajająco obecnego noska?:)
Szczególna umiejętność zachowania słodkości zawsze i wszędzie, gwarantuje kotu również stały dostęp do ludzkich niewolników, którzy nie tylko nie zaburzą niezwykle napiętego grafiku wypoczynkowego, ale w razie potrzeby gotowi są pogłaskać...
...dać się podeptać...
...a także puścić w laptopie coś fajnego, na co kot ewentualnie mógłby zwrócić uwagę, gdyby jednak nie wolał...
...po prostu korzystać z masażu:)
Panna Miau przesyła Wam łaskawe pomiaukiwania i życzy Wam, abyście mogli każdego dnia i najlepiej bez przerwy, uszczęśliwiać choćby jednego kotka:P
Ja z kolei pragnę się z Wami podzielić przepisem na duszoną marchewkę. Niby jest to super prościzna, ale smak absolutnie niebiański:)
SKŁADNIKI:
-marchewka
-masło
-mąka
-woda
Zaczynamy od pokrojenia marchewki w kostkę iw rondelku rozgrzewamy masło. Marchewkę podsmażamy, a następnie dolewamy odrobinę wody. Nie zakrywamy całej marchewki wodą, bo będziemy jej mieć za dużo. W razie potrzeby zawsze można dolać więcej. Ustawiamy mały płomień, nakrywamy rondelek i dusimy marchewkę, aż zmięknie.
Dodajemy trochę mąki i minimalną ilość soli. Cały czas mieszamy, aż mąka się ładnie rozprowadzi. Gotowe!:))
(Jeśli mamy mało słodką marchew, to można na koniec duszenia podsypać ją delikatnie cukrem)
Tak smażona marchewka jest fajną alternatywą dla surówki i można ją serwować ze wszystkim:) Ja ją uwielbiam! A Wy? Lubicie duszoną marchewkę? Robicie?
Ściskam Was serdecznie i ślę moc buziaczków!:)
PEACE
Lovely post dear! Have a great day! xx
OdpowiedzUsuńThank you:) Have a great day too:)) xx
UsuńКошки всегда так сладко спят))) Передайте привет мисс Мяу)))
OdpowiedzUsuńЯ люблю жареную морковь, обычно я еще разбиваю сверху яйца. Надо попробовать и тушеную морковь!
They do, right?:)) Panna Miau says hello:) It sounds cool with an egg too and then I think it can go as a full meal.
UsuńHugs!:))
W końcu pokazały się fotki Panny Miau - jest urocza :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam taką marchewkę :D
:)) Dziękuję w imieniu mojego śpioszka:) Ja też:))
UsuńBuziaki!:))
I guess I'm the only person in the world, who isn't a cat lover XD
OdpowiedzUsuńHihi, and that is why you just gotta get a little cute fluff ball and look it deep into the eyes and just fall in love:D
UsuńHugs!:))
Robię marchewkę z groszkiem. Lubię ja bardzo. Panna Miau ma fajnie. I pogłaskają i jeść dadzą. Śpi jak niedźwiedź, skuli się, gdy jej zimno. Wy zaś wychodzić nie musicie, kiedy zimno i plucha na dworze......
OdpowiedzUsuńMój tez miał kiedyś taka brodę jak Ragnar z Wikingów.
Z groszkiem jest też pycha. Z puszki to smakuje całkiem inaczej, a taki świeży groszek, to po prostu jest coś pysznego.
UsuńNo, fajnie ma i owinęła sobie nas wokół pazurka jak należy:D To jest duży plus, że nie trzeba wyprowadzać, ale z drugiej strony, spacery są dla zdrowia dobre:)) Hihi i zgolił?? Pewnie z ciężkim sercem, co?
Buziaki!:))
Marcheweczka wygląda smakowicie a kotka to sama delikatność, ciepełko i .... sen :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Pyyyszna była i dziś będzie powtórka na obiad:D Hihi, kotki wiedzą, jak się ustawić w tych swoich dziewięciu życiach:)))
UsuńBuziaki!:))
Panna Miau jest przesłodka :)
OdpowiedzUsuńA marchewka wygląda bardzo apetycznie.
Muszę koniecznie wypróbować.
Buziaki
Dziękuję:) Marchewka taka jest naprawdę niesamowita w smaku i bardzo polecam:)
UsuńBuziaki!:))
A mnie marchewka nigdy nie wychodziła taka jak trzeba. Teraz już wiem dlaczego! Gotowałam w całości, kroiłam i zupełnie wiedziałam, że podsmażanie jest takie ważne! Teraz wypróbuję Twój przepis i już się cieszę na ten smak:))
OdpowiedzUsuńPanna Miau prowadzi bardzo intensywne życie, każdemu z siebie musi coś ofiarować, na laptop już nie ma czasu, trzeba się przecież kiedyś wyspać..... Nie wiem, czy byle pies dałby radę tylu obowiązkom:))
Ha, no to super, że Ci się przyda ten przepis i zobacz sobie w ten sposób. Na pewno ci wyjdzie. A ja si cieszę, że Ty się cieszysz:))
UsuńOj taaak, bardzo intensywne i dlatego pewnie tyle śpi:D
Buziaki!:))
Robiłam kiedyś taką marchewkę w wersji korzennej - dodawałam do niej imbir i kardamon.
OdpowiedzUsuńUwielbiam zdjęcia kotków :) Lusia też jest niezłym śpiochem. Ostatnio, kiedy nikt nie patrzył weszła do uchylonej szafy. Ktoś ją potem tam zamknął i Lusia spała tak kilka godzin. A wieczorem były gorączkowe poszukiwania kota. W dodatku mąż nie pamiętał czy przypadkiem nie wypuścił jej przed dom. Dwa razy przeszukałam cały dom i jego okolice zanim udało się ją znaleźć. Spała tak mocno, że chyba nie słyszała jak ją wołam. Panna Miau też się tak kamufluje?
Bardzo ciekawe dodatki! Hihi, no ja tak samo:) Nieraz na YT oglądam zabawne kocie filmiki:P
UsuńPanna Miau też miała ciągoty do szafy, ale ją przekonałam, że tam wchodzić nie wolno:) Hihi, wyobrażam sobie Lusię w szafie i Was biegających i nawołujących:D Panna Miau z kolei miała jakiś czas temu fazę na leżenie pod łóżkiem. Nieraz więc łóżko było chrapiące:)) ...w każdym razie, też można ją było wołać, płuca sobie zedrzeć i jak jej się nie chciało wyjść, to nie wychodziła:D Ogólnie to ona się nie ukrywa, bo wie, że np. jak się wkręci pod kołdrę, to ktoś może na niej usiąść itp. Czujna jest odnośnie miejsc, gdzie może ją ktoś stratować, zamknąć itp.
Buziaki!:))
Jak już robię marchewkę, to duży garnek. Potem siadamy obie z córcią i wyjadamy do dna. Pychota! Kicia cudnej urody, mój drań z pewnością by dla niej oszalał. :)
OdpowiedzUsuńHihi, ja tylko dla siebie, to przeważnie jak mam pęczek, to codziennie po jednej większej marchewce zjadam:)
UsuńTo może miłość korespondencyjna??:))
Buziaki!:))
Właśnie niedawno myślałam o zrobieniu duszonej marchewki.
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie na pewno się zmobilizuję :) Pozdrawiam serdecznie :)
Hej, super, że tak podziałałam i życzę Ci smacznego!:))
UsuńBuziaki!:))
Duszona marchewka jest cudowna, sama lub z groszkiem (ciekawe, kto wymyślił takie połączenie ;)).
OdpowiedzUsuńPanience Miau kłaniam się w pas w podzięce za jej łaskawość! Ależ ona ma fajowe futro :))
Też lubię, a teraz zadałaś mi zagwostkę i poszukam w google:D
UsuńPanna Miau kotosławi Cię leniwym skinieniem łapki:))
Myślę, że jest mieszańcem Chartreux, bo jak oglądam ich foty, to są baaaardzo podobne niektóre te kociaki...No, no, futro naturalne dobrze grzejące:D
Buziaki!:))
A wiesz, to możliwe, że Panna Miau ma coś z kota kartuskiego, bo to szaroniebieskie futerko jest takie dość nietypowe.
UsuńJestem niebywale wdzięczna za kotosławieństwo, to łaska niebywała :))
No właśnie i zobacz też na oczy i w ogóle rysy twarzy. Hihi, Twa wdzięczność została odnotowana:D
UsuńBuziaki!:))
Koty rządzą i już! Koniec i kocia kropka!
OdpowiedzUsuńPanna Miau przytakuje Ci od niechcenia i żąda więcej pasztetu:P
UsuńBuziaki!:))
Hmmm, kotki są milusie, dopóki nie zaczynają przynosić prezentów/na wpół zdechłej myszy, albo nie wsadzają pod kołdrę żywego ptaka, a tak, żebyś sama mogła sobie go dobić :))) Po takich ekstremalnych przeżyciach miłosnych, wolę pieseczki, które są niewątpliwie mniej inteligentne, ale bardziej przewidywalne !!! Nie ważne, trzeba mieć zwierzaka, żeby mieć kogo czochrać z miłością :)))
OdpowiedzUsuńOj, ale taki prezenty świadczą o tym, że kot o Ciebie się troszczy:)
UsuńJa wiem, czy pieseczki mniej inteligentne? Powiedziałabym, że inne są po prostu. Bo pies to taki stadny jest i trzeba go ułożyć, bo jak nie, to nam da popalić, a kot układa się sam i możemy to i tamto wymóc na nim jedynie. Zgadzam się w pełni, że zwierzak u boku jest niezastąpiony:)))
Buziaki!:))
Przede wszystkim ukłony i drapanko za uszkiem dla Panny Miau :)
OdpowiedzUsuńOprócz niedźwiedzia i kotów ja też przechodzę zimą w " stan awaryjny" :/ .
Taką marchewkę robiła moja Babcia :) , pyszności !!!!
Buziaki :)
Panna Miau docenia ukłony i szczególnie drapanko i łaskawie spogląda w Twoją stronę:P Hihi, a ja z kolei odżywam wtedy, bo taka aura mi służy:)) Marchewkę polecam, bo tak jak mówisz, pychota:))
OdpowiedzUsuńBuziaki!:))
marchewka marchewką ale kot jest zawsze najlepszy ^_^
OdpowiedzUsuńTo prawda:)) Kot to kot jednak jest i zawsze rozweseli:)
Usuń