Wysmarowana od stóp do głów filtrem 50 wygrzewałam się na pięknej, szerokiej plaży i wdychałam świeże powietrze.
Zapraszam Was na małą, posezonową wyprawę wakacyjną w rytmie "Down Under" Men at Work. Choć zespół jest australijski, a Berck leży we Francji, to całość gra całkiem przyjemnie:)
Poza sezonem plaża w Berck oferuje sporo prywatności i nie trzeba przedzierać się przez gąszcz ręczników, w poszukiwaniu wolnego miejsca. To jest super sprawa, bo nie znoszę plażowego tłoku.
Na plaży stoją w rządkach malutkie domki. Można je sobie wynająć i w nich składować plażowy sprzęt, przebrać się w strój kąpielowy itp.
Dla mnie te domki to ciekawostka. Dopiero po raz pierwszy je widziałam, ale też dopiero po raz pierwszy byłam w Berck tuż po zakończeniu sezonu wakacyjnego.Plażowe domki nie tylko w dzień cieszą oczy. W nocy mogą wyglądać bardzo romantycznie lub też nieco upiornie:)
Mogą także dostarczać błogiego cienia lub chronić przed wiatrem:) Tego drugiego mieliśmy pod dostatkiem. Lekki wiaterek był przemiły, ale kiedy wiało porządnie, to plażowanie postanowiliśmy zastąpić spacerami i rozrywkami takimi jak na przykład gra w bule.
To fajna, tradycyjna gra francuska, polegająca na rzucaniu metalowymi kulami i zbieraniu punktów. Nawet przy dużym wietrze sprawdza się świetnie, bo kule są ciężkie i solidne. Reguły są banalnie proste i zdecydowanie polecam bule każdemu:)
Chłodniejsze momenty upłynęły miło także na wędrówkach po niewielkim mieście i wizytach w pubach. Nie lada atrakcją było lizanie gigantycznych lodów w osłoniętym od wiatru pasażu przy plaży.
Okazjonalne biegi w polarze, jako kolejne remedium na chłodną nudę sprawdziły się wybornie:P ... ale wracając do, pasażu...
Można tam nie tylko napić się piwa, czy zjeść loda.
Ciekawym menu kuszą różne restauracje.
Moja ulubiona serwuje przepyszną rybkę w maślanym sosie i ma piękny witraż w suficie. Podobno jest to tradycyjny witraż, a mnie on po prostu strasznie się podoba.
Po jedzeniu można znów wylec na pasaż i w cieple przysiąść nad kolejną porcją przyjemności.
Wyobraźcie sobie, że turyści nie tylko chronieni są przed wiatrem, ale również w razie potrzeby dogrzewani małymi, wiszącymi grzejniczkami:)
Nawet po sezonie restauracje w porze posiłku są pełne i również przy stoliczkach na pasażu tętni życie. Niestety jest to życie krótkotrwałe, gdyż wszystko zamyka się około 19.00. To zdecydowanie minus, ale w sezonie jest podobno inaczej.
Przy pasażu biegnie promenada. Jest duża i długa i zawsze ktoś się nią przechadza.
Plażę można obserwować z promenady gołym okiem lub też przy pomocy specjalnych lornetek. Ja zamiast lornetki wykorzystałam aparat fotograficzny:)
Sporty wykorzystujące wiatr, są w Berck bardzo popularne. Są takie jeżdżące pojazdy z żaglami, latawce i deski surfingowe z takimi dużymi latawcami, dzięki którym surferzy mkną po wodzie i wzbijają się na falach bardzo wysoko w powietrze, aby dosłownie lecieć. Wygląda to absolutnie nieziemsko! Wyobrażam sobie, że takie latanie wymaga niezłych mięśni.
Nie byłabym sobą, gdybym nie zachwyciła się mewami:) One są po prostu niesamowicie słodkie i takie jakieś pocieszne. Lubicie mewy i rybitwy?
Rozbrajające jest to, jak te małe stworzenia potrafią wypatrzeć kawałek frytki!:D
...Nie, nie karmiłam ich, bo tego robić nie wolno, ale tak jakby kilka kawałków smażonych frykasów wypadło mi z ręki...
Tym razem także podreptałam daleko, daleko wprost do foczego zakątka...
Nie zawiodłam się. Milutkie towarzystwo było w komplecie. Na wysepce, odgrodzone od turystów, wypoczywało pokaźne focze stado. Dzieci trzymały się blisko matek. Panowała sielska atmosfera. Od czasu do czasu słychać było focze rozmowy i nawoływanie. Niektóre foki machały do siebie płetwami, a inne wachlowały ogonami.
Jeśli macie ochotę zobaczyć więcej zdjęć z Berck, to zapraszam Was tu: "Wspomnienia znad chłodnego morza", "Nad francuskim morzem"
Muszę Wam jeszcze powiedzieć, że szydełkowy top, który Wam nie tak dawno pokazywałam, sprawdził się na plaży bardzo dobrze:)
A odnośnie szydełkowania, to na wyjeździe zrobiłam malutką serwetkę. Ot tak ją sobie wymyśliłam i mam nadzieję, że się spodoba nowej właścicielce:)
Wyszła taka przyjemnie puchata, bo miałam akurat szydełko 3mm. Bez naciągania i formowania prezentuje się chyba całkiem przyzwoicie. Ułożyłam ją pod słoiczkiem z muszlami, ale być może nowa właścicielka znajdzie dla niej nowe miejsce? ...oby tylko nie na dnie szafy:D
...Ach i prawie zapomniałam Wam pokazać, co jadłam na pierwsze wakacyjne śniadanie...
Zawędrowałam do Carrefoura i kupiłam sobie Danio i wyobraźcie sobie, że się zdziwiłam.
Cóż, najpierw rzuciło mi się w oczy inne opakowanie, ale nie spodziewałam się aż tak innej zawartości pojemniczka.
Moje Danio miało na spodzie owocowy mus, a górną, grubą warstwę stanowił taki jakby bardzo ścisły serek homogenizowany. Ciekawostka!:))
A jak już jesteśmy przy zakupach, to powiem Wam jeszcze o pewnym mydełku. W jednym ze sklepików stanęłam przed dużą mydlaną wystawą i zaczęłam niuchać. Coś mi tak znajomo pachniało. Przez lata zastanawiałam się, co to za aromat panuje w znanym mi odzieżowym sklepie indyjskim i wyobraźcie sobie, że już teraz wiem.
Sklep indyjski pachnie Monoi. Musiałam kupić to mydełko, żeby wsadzić do szafy! Zapach jest absolutnie czarujący, lekko tajemniczy, całkiem świeży i przyjemny.
W taki oto sposób, zupełnie przypadkowo, rozwiązała się zagadka indyjskiego sklepu:D
Na koniec jeszcze dodam, że taka chwilowa zmiana środowiska dobrze mi zrobiła, choć trochę inaczej sobie ten wyjazd wyobrażałam. Powietrze w mieście jest całkowicie inne niż to morskie. Przypuszczam, że gdyby przenieść do naszych czasów osobę z powiedzmy średniowiecza, to ona po prostu zadusiłaby się zanieczyszczeniami:/ W każdym razie, teraz już jestem z Wami z powrotem i bardzo mnie to cieszy:)
Trzymajcie się cieplutko! Ślę Wam buziaki i uściski i życzę przyjemnego weekendu:)
PEACE
Прекрасный отдых! Красивая салфеточка! Очень интересные фото!
OdpowiedzUsuńспасибо:) Have a great day! Hugs:))
UsuńPodoba mi sie ten Twój top szydełkowy i serwetka tez urocza :) fajna fotorelacja przyjemnie sie czytało i oglądało (jak zwykle zreszta) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Wyjazd był przyjemną odskocznią od codzienności:) Buziaki!:))
UsuńJaki fajny wyjazd. W te metalowe kule grałam. U nas się na to mówi bule. Nie wiedziałam, ze są tak popularne we Francji. Fajnie tak jest bez ludzi na plaży. Dlatego latem nie jeździmy nad morze. Pasaż jest super, skora tak dobrze można tam zjeść. Narobiłaś mi smaku na rybkę w maśle. W ogóle widzę, że zadowolona jesteś z wyjazdu.
OdpowiedzUsuńNo, trochę się oderwałam od codzienności:) Tu z kolei się mówi 'bul'.Są popularne, bo to jest tradycyjna francuska gra i często ludzie w nią grają np. w parkach na trawie itp. Och tak, jak jest tak pusto, to nie trzeba się przedzierać i nikt nikogo nie sypie piaskiem itp. Natura też jakoś fajniej się prezentuje wtedy:) Hihi, rybka w maślanym sosie to jedno z moich ulubionych rybnych dań:) Zadowolona, wyobraź sobie, że wróciliśmy wprost do upałów i w mieście wysoka temperatura podwójnie się daje we znaki, a do tego powietrze zanieczyszczone i zaraz człowiek chrypnie. Myślę, że ja w ogóle lepiej bym się na co dzień czuła gdzieś bliżej natury, przy jakichś drzewach albo wodzie.
UsuńBuziaki!:))
Mnie też ciągnie do natury, a tymczasem znoszę takie same, jak u Ciebie upały w mieście.
UsuńTe domki na plaży są cudne! Kolorowe i urocze :)
OdpowiedzUsuńZjarałaś się troszkę na słońcu i widzę, że też na czerwono, tak jak ja :)))
Fajnie się wpisują w krajobraz, szczególnie że plaża jest szeroka. Hehe, no, wyobraź sobie, że każdego dnia się smarowałam na jakiekolwiek wyjście filtrem 50, a jednego dnia niebo było zachmurzone więc wyszłam na paręnaście minut bez filtra i wtedy się zaczerwieniłam całkiem konkretnie niestety:D Dzisiaj z kolei przysiadłam w ogródku piwnym i znów mnie dopadło słońce, ale na szczęście miałam długie spodnie i bluzę z kapturem:D
UsuńBuziaki!:))
Och! Jaka wspaniała wyprawa i jak tam PIĘKNIE! Śliczna długa plaża i delikatnym piaskiem. Bardzo takie lubię. Widać, że spędziłaś tam cudnie czas. Jestem zachwycona Twoimi fotkami i dziękuję, że mogłam z Twoją pomocą "zwiedzić" kolejny zakątek :-) ^_^ Pozdrowionka. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńPięknie rzeczywiście jest zwłaszcza w okolicach plaży i powietrze naprawdę inne niż w mieście. Wyobraź sobie, że to morze jest bardzo ruchome i czasami trzeba baaardzo daleko iść do wody:D Bardzo Ci dziękuję, że się ze mną wirtualnie wybrałaś:)
UsuńBuziaki!:))
Thank you:) Have a great Sunday!:) xx
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia. Te domki na plaży są słodkie. Zazdroszczę, kocham morze, nawet gdy pada i wieje. Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Ja tak samo i nawet nie wiem, czy nie bardziej lubię, jak jest właśnie taka lekka "niepogoda":))
UsuńBuziaki!:))
Kiedyś bardzo dużo grałam w bule :) Fajna zabawa. Ja bardzo lubię morze, ale właśnie po sezonie, dlatego zawsze wyjeżdżałam na początku września. Super fotorelacja :)
OdpowiedzUsuńJa dopiero teraz grałam pierwszy raz i bardzo mi się spodobało:) Po sezonie i ja bardziej wypoczywam, bo jest trochę więcej prywatności:)) Dziękuję:)
UsuńBuziaki!:))
Bardzo ładne zdjęcia.Dzięki tobie zdałam sobie sprawę jak dawno nie byłam nad morzem. Uwielbiam ten klimat ale niestety brak czasu ogranicza mi dłuższe wypady.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dziękuję:) Wiesz co, ja też miałam jeszcze jakiś czas temu kilkuletnią przerwę i strasznie mnie ciągnęło:) Nieraz się zastanawiam, czy gdybym mieszkała nad morzem, to tak samo bym uwielbiała morskie klimaty. Szczerze mówiąc nie wiem i pewnie się nie dowiem:D
UsuńBuziaki!:))
Pięknie sobie plecki opaliłaś! i tak fantastycznie topik się przydał, i Tobie w nim ślicznie:)) Ach, te cudowne morskie widoki i zwierzęta, a ptaszorki to mogę obserwować godzinami (tzn. jeszcze nie obserwowałam, ale i tak wiem), za to foki nie widziałam na żywo!
OdpowiedzUsuńNa widok wielgachnych lodów aż językiem przebieram..., .. w ogóle wyjazd miałaś boski:))
Oj Kochana, teraz już zbrązowiały, ale mi się przypiekły, bo naprawdę dosłownie na kilkanaście minut wyszłam bez filtra, bo niebo było zachmurzone i jak dobiegłam do domu, to już było za późno:D Dzięki:)) Hihi, no ptaszorki są super, a jak się im dobrze przyjrzeć, to widać, że one swoje wiedzą. W ogóle, wyobraź sobie, że jak był straszny wiatr, to one tak fajnie wisiały w powietrzu, a jak chodziły po piasku, to takimi małymi kroczkami i je strasznie znosiło. Wyglądało to komicznie:D Foki widziałam na żywo wcześniej u nas w PL w fokarium i tutaj w Nausica, ale na żywo to właśnie tylko w Berck. Zupełnie to inaczej, jak nie ma żadnych płotów i jak sobie po prostu siedzą / leżą, a nie robią sztuczki itp.:) Hihi, nie dałam rady całych tych lodów zjeść:D No, fajnie było, ale w domu też jest spoko:))
UsuńBuziaki!:))
Bonito lugar para unas vacaciones. Mi querida amiga me alegra ver que disfrutaste de las vacaciones, estas muy guapa y tu look perfecto. Un beso muy grande.
OdpowiedzUsuńHola mi querida amiga:) It truly is a wonderful place and the only one so far where I saw wild seals. I like to go there off holiday season when there is less people there and then I can really rest and feel the nature. Muchas gracias:) Un beso muy grande to you too Lola!:))
UsuńI havent' been at the sea thsi year( Only pool or riverside... but well, that's not the most omportant for a happy summer)
OdpowiedzUsuńI just went for a few days but it was fun. Riverside sounds very appealing to me. It's been a long time since I was chilling next to the river and I really like it.
UsuńHave a wonderful day! Hugs:))
Ależ Ci zazdroszczę tego plażowania!;) mnie w tym roku morza zobaczyć nie było dane...:PP Pozdrawiam ciepło!;)
OdpowiedzUsuńJa miałam kilka dobrych lat przerwy, zanim znów mi było dane się wybrać nad morze i brakowało mi tego klimatu. Teraz mogę być na plaży troszkę częściej, ale nie wiem, kiedy znów pojadę. Czasami jest fajnie tak się troszkę wyrwać:)
UsuńBuziaki!:))
Nie ma to jak wybrać się nad morze po sezonie. :) Moja teściowa i szwagier są właśnie teraz nad morzem na turnusie rehabilitacyjnym (szwagier jest po wylewie, a teściowa się nim opiekuje).
OdpowiedzUsuńStraasznie wielkie były te lody. Ja mam problem ze zjedzeniem lodów standardowej wielkości, zawsze mi ten wafelek przecieka... Pamiętam jak mama kupowała nam lody jak byłyśmy z siostrą jeszcze małymi dziewczynkami. Zawsze prosiła o podwójne wafelki :)
Po sezonie też najbardziej lubię, bo jest spokojniej i mniej ludzi i w ogóle fajnie:) To teściowa i szwagier mogą sobie powdychać jodu i na pewno wrócą opaleni i zadowoleni.
UsuńOch, lody gigantyczne i powiem Ci, że nie zjadłam całych:D Podwójne wafelki to jest dobry pomysł, choć mi i tak zawsze cieknie po bokach i jestem polepiona:))
Buziaki!:))
Ale puste plaże! Chciałabym taką odwiedzić.
OdpowiedzUsuńPoza sezonem właśnie takie puste plaże uwielbiam i ja też:)
UsuńTeż miałam taką pustą plaże... kiedy zimą strzeliło nam jechać nad Bałtyk, nigdy więcej!
UsuńWho is a naughty girl? :) Love the photos on the beach - glad you got some tan, it feels so good to be a beach bum for a while! The crochet top and green skirt = AMAZING! Love this post. You look beautiful and happy!
OdpowiedzUsuńMe?? Nooo....:D Hehe, I was not very glad for the few minutes I'd spent with no filter on but then it was alright and now I'm just slightly brown on my back and dekolte:) Thank you:) Oh, it was a good trip and I hope I can make it there again sometime:)
UsuńAle Wam dobrze :)
OdpowiedzUsuńNo było, było, ale się skończyło:))
Usuń