Kiedy za oknem szaro i buro, omijam zaradnie aurę ponurą. Kolorem leczę strapioną duszę, bo w końcu do świata jakoś wyjść muszę.
W kolorze zasiadam przy wigilijnym stole i od razu trochę mniej biadolę...
W następnym poście opowiem Wam o Wigilii:)
PEACE
Fajnie tak kolorowo :) U mnie za oknem ciepło. Prawie 10 stopni na plusie :D
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Ja jeszcze nie sprawdzałam, jak jest dzisiaj, bo dopiero niedawno wstałam:)))
UsuńPięknie wyglądasz, tylko dlaczego gwiazdka przykleiła Ci się do nosa?
OdpowiedzUsuńMoje ulubione kolory :)
Buziaki :*
Dziękuję:) To jest czapa śniegowa:D
UsuńSuper:)
Buziaki!:))