Poznajecie mnie???:) Zaczynam od tej zmiany, którą zapowiadałam w poprzednim poście. Otóż w moim napiętym grafiku wakacyjnym umieściłam wizytę u fryzjera. Nie było łatwo, ale się udało i wreszcie moje włosy dostały długo wyczekiwane cięcie.
Zdjęcie zrobiłam zaraz po powrocie ze strzyżenia. Na wyprostowanych prostownicą pasmach widać kunszt fryzury:) Jak zwykle zażyczyłam sobie to samo i żeby było ładnie i jak zwykle dostałam ulubione obcięcie. Wreszcie mysi ogonek nie będzie mi się plątać w kitce.
Na foto załapała się również milutka bluzeczka w kolorze khaki, którą wygrzebałam w ciuchowym:)
Podczas siedzenia na fotelu fryzjerskim powieki same mi opadały i chwilami przysypiałam. Nie opuściłam jednak momentu, gdy pani fryzjerka używała tych takich nożyczek z ząbkami do strzępienia włosów. Zawsze mnie zadziwia, jak te nożyczki działają w rękach fachowca:))
W każdym razie od teraz znów wyglądam mniej więcej tak, jak na pobocznym zdjęciu. Mniej więcej ponieważ sama nie używam zbytnio prostownicy i włosy a to się skręcą, a to polecą gdzieś tam i tak sobie żyją własnym życiem:)
Zanim zabiorę Was na kolejną wakacyjną wyprawę, to chciałam Wam pokazać malutką lalunię, taką milusią chibi, którą znalazłam w sklepiku za 1zł. Po usunięciu kleju z włosów i z ciałka (lala miała przyklejoną sukienkę i majteczki!), lala wskoczyła do basenu, a teraz jest już w Niewielkim Wymiarze:)
Doszła do mnie do Polski także nagroda, którą wygrałam na portalu Ofeminin.pl i tak to jestem szczęśliwą posiadaczką zapasu ziołowych herbatek Posti i niebiańsko pachnącej pary kosmetyków z Body Shop'u. Nie sądziłam, że ten zapach zielonej herbaty aż tak mi się spodoba, ale jest naprawdę świetny i mile intensywny. Na bank napiszę coś więcej o tych kosmetykach:)
...a teraz już wskakuję w wygodne, zielone szarawary i zapraszam Was do Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi.
Muzeum Archeologiczne i Etnograficzne mieści się w pobliżu ulicy Piotrkowskiej przy Placu Wolności. Trzema stałymi wystawami w muzeum są: wystawa numizmatyczna, archeologiczna i etnograficzna.
Na wystawę numizmatyczną składają się najróżniejsze monety i również zobaczyć można polskie banknoty sprzed denominacji. Z części numizmatycznej zdjęć nie będzie, bo szczerze mówiąc, dla mnie była to część najmniej pasjonująca i zdecydowanie lepiej na tej wystawie odnajdą się osoby, które autentycznie interesują się numizmatyką.
Do mnie najbardziej przemawiały starodawne misy, lampy i stylowa biżuteria. W muzeum zobaczyć można było także różne grobowce, a wśród nich na przykład grobowiec księżniczki.
Nie brakowało interaktywnych przewodników, które pomagały opanować historię i dzięki nim można było bardziej docenić eksponaty.
Oprócz wystaw stałych w muzeum pojawiają się wystawy czasowe. Nam udało się trafić na 'Przemoc i Rytuał w Neolicie'. Mogliśmy obejrzeć koszycki zbiorowy grób kultury amfor kulistych i dowiedzieć się trochę o osobach pochowanych w grobowcu (np. jak dana osoba została uśmiercona, co jadła za życia, w jakim była wieku itp.).
Okazuje się, że nasi przodkowie nie tylko wierzyli w życie pozagrobowe, ale prawdopodobnie mieli do tego zapędy kanibalistyczne. Na tej wystawie moją uwagę zwróciła również ozdobna płytka, wykonana z kości ludzkiej czaszki.
Przez chwilę czułam się jak w starożytnym C.S.I.:)
Wystawa etnograficzna była bardzo ciepła, swojska i przyjemna w odbiorze. Naszym oczom ukazały się wnętrza polskich izb i również chaty od zewnątrz.
Sporo było na tej wystawie nowych eksponatów rodem z Cepelii. Przyznam, że był to ciekawy akcent, którego normalnie w muzeum bym się nie spodziewała, ale w końcu jarmarki po dziś dzień w Polsce się odbywają i można kupić na nich takie właśnie ręcznie robione cudeńka. Warto wtedy pomyśleć sobie, że już od wielu lat takie klimatyczne przybory znajdują miejsce na polskiej wsi. Wystawa etnograficzna skłoniła mnie do refleksji na temat tego jak nowoczesność z folklorem się przeplata i jak w czasach obecnych budzi się w nas tęsknota do tego co robione jest ręcznie. Plus pomyślałam sobie, że to co teraz jest stare, kiedyś było nowe:)
_______________________________________________________________________________
...i tak to dobrnęliśmy do końca wycieczki i wakacyjnych przygód.
Uciekam teraz do zadań domowych, bo po wakacjach muszę się jeszcze rozpakować:D
Jaka u Was pogoda? U mnie odświeżający deszczyk pada i trochę grzmi.
Życzę Wam miłego dnia, a łapką macha do Was mały miś, którego nie mogłam zostawić w lumpeksowym kontenerku:))
Buziaki Kochani!:)))
PEACE
Miś z lumpeksu super,
OdpowiedzUsuńjabyłam wczoraj na Targu staroci i też udało mi się upolować fajne gadżety ;)
Super cięcie
_____________
Pozdrawiam
MARCELKA FASHION and LIFESTYLE BLOG
♡♥♡♥
Dzięki:)) O super, ja też się niedługo wybiorę. Ciekawa jestem, co upolowałaś? Dziękuję:))
UsuńUściski!:)
Маленькая куколка очень красива)))
OdpowiedzUsuńИнтересные фото!
спасибо:) I really couldn't just walk by her and not to get her. I didn't like how she had her clothes and ribbon glued on but it all came off:)
UsuńHave a great day!:))
Włosy super. Widać że fryzura jest odświeżona. Ja też przysypiam u fryca. Uspakaja mnie robienie fryzury. Koszulka khaki jest cudna, ale i narzutka, która miałaś u fryzjera. Niesamowita. Nawet lala dostała nowe życie. Pięknie dopisujesz im te historie fantasy. Moja wyobraźnia nie jest tak pojęmna. I samo muzeum. bardzo jest ciekawe, choć u mnie w zamku też takie jest. Ta chata wygląda jak niektóre jeszcze istniejące w Polsce. Na pewno już ostatnie.
OdpowiedzUsuńDzięki:) Ja poszłam już wypompowana i późno było, ale to był ostatni dzwonek:) Dziękuję:)) Jak tą małą lalę zobaczyłam, to mnie nawet ten klej nie zniechęcił:) Chętnie bym się wybrała do tego muzeum u Ciebie. Lubię sobie popatrzeć na takie różności. Oj tak, już tych chat coraz mniej. Teraz nie jeżdżę, ale parę dobrych lat temu lubiłam tak się wyprawiać do różnych wiosek i patrzeć na takie chaty właśnie.
UsuńBuziaki!:))
Lovely post, have a beautiful week dear! <3
OdpowiedzUsuńThank you:) You too:) xoxo
UsuńWell done on having a haircut - it is so refreshing, isn't it? We need a change from time to time, and you look beautiful with your new style! I especially love the second outfit with rich green pants and that amazing poncho sweater (I need one like this!). The archaeology and ethnography museum sounds like my cup of tea! Love such adventures very much, always feel wonderful visiting such places. Have a great vacation! xxxxx
OdpowiedzUsuńI definetely needed one:)) Thank you:) The poncho is a sh get and I have almost walked out without it as it was hidden in the dark corner:)) The museum was fun and I was lucky to see the burial from Koszyce. I must tell you it was all great with the museums and all but so deadly intensive that I'm glad to rest now:))) xxxxx
UsuńPrzeczytałam z uwagą całą serię wakacyjnych wpisów. Cieszę się, że urlop Ci się udał:) Fajne zdjęcia, no i Ciebie miło zobaczyć:D
OdpowiedzUsuńMiałam frajdy co niemiara, ale się cieszę też, że wróciłam, bo Panna Miau czekała bardzo stęskniona:)) Dziękuję:))))
UsuńBuziaki!:))
Fryzurka fajna , mi by się coś takiego przydało , a z racji tego ze każdy włos u mnie w inną stronę to ciekawy byłby efekt , póki co sama przycinam :D
OdpowiedzUsuńWycieczki po muzeum zazdroszczę , miałam za to okazje testować multimedialnego przewodnika i muszę przyznać ze to fajna sprawa :)
Pozdrowionka
Dzięki:) Oj to ja Cię podziwiam, bo sama to bym nie dala rady nic zrobić z moimi włosami. Ja się bardzo cieszę, że na tą wystawę czasową się załapałam.
UsuńUściski!:))
ładne cięcie :) a herbatek zazdroszcze mmm lubie ziołowe :)
OdpowiedzUsuńlaleczka wygląda słodko w kąpieli ^_^
noi kolejne ciekawe muzeum :)
Dzięki:) Właśnie popijam Melisę z truskawką:))) Hihi, taka ona jest sobie słodziutka. No, ale to już koniec:)))
UsuńUściski!:))
Nowe cięcie bardzo Ci pasuje ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Musiałam wreszcie coś zrobić z moimi mysimi ogonkami:))
UsuńW te straszne miejsce bym nie poszła ;) Fajna laleczka ;)
OdpowiedzUsuńHehe, na szczęście wszystkie szkielety były zamknięte za szkłem i leżały w miarę spokojnie:D Dzięki:))
UsuńBuziaki!:)
No super, nasi pra byli kanibalami... ładne rzeczy. Niezwykłe muzeum. Kiedyś przejeżdżałam przez Łódź, właśnie przez Piotrkowską i bardzo żałowałam, że nie mogę sobie pozwiedzać, ale gdybym wiedziała, ile ciekawych rzeczy przeleciało mi koło nosa, to dopiero bym była zła... a tymczasem dzięki Tobie mam fajną wycieczkę z przewodnikiem:))
OdpowiedzUsuńTylko dwa tygodnie, a ile wrażeń, ...śliczna fryzura, i jeszcze lalunia i misiulek:))
Hihi, w sumie to mnie nie zaskoczyło, a nawet wydało się takie ...hmmm....naturalne:)) ale chyba pierwszy raz to przeczytałam. Fajnie tam było i to właśnie ta wystawa z Koszyc była moja ulubiona, bo tak jakoś najciekawiej wymyślona mi się wydała. Ha, ale to już na razie koniec:)) To było jak dla mnie ciut za intensywnie, ale przeżyłam:D Dzięki:)))
UsuńBuziaki!:))
Fryzurka fajna :)
OdpowiedzUsuńJeszcze w Łodzi nie miałam okazji być.
A pogoda u mnie dalej słoneczna i bardzo ciepła. Niby momentami zanosi się na deszcz ale nic z tego nie ma.
Pozdrawiam
Dziękuję:) U mnie dziś deszczu ciąg dalszy i już poważnie chłodno się zrobiło. Nawet chwilę temu wszystkie okna pozamykałam, bo wieje i mi zimno:D
UsuńUściski!:)
Cudowna narzutka i szarawary! Fryzurka super :-)
OdpowiedzUsuńDzięki Kochana:) Narzutka na mnie czekała w ciuchu, a schowana była, że ho ho. Prawie bez niej wyszłam, ale jednak w ostatniej chwili się ujawniła:)
UsuńBuziaki!:))
Hmmm... dziwnym zbiegiem okoliczności obie zaplanowałyśmy wakacyjne wyjazdy niemal w tym samym czasie i obie zaliczyłyśmy wizyty u fryzjera :))
OdpowiedzUsuńNiewielki Wymiar jest wspaniałym azylem dla laleczek po przejściach.
Hehe, to szkoda że nie byłyśmy w jednym miejscu, bo może byśmy na siebie wpadły?:) To by dopiero było!:)) Nowi przybysze wystawiają główki z pudełka i już niebawem pewno bliżej się pokażą:)
UsuńUściski!:)
Fajnie podcięłaś włosy, mnie też by się przydało cięcie dla ozdrowienia ich. W tym poście najbardziej oczarował mnie twój kolorowy sweter, jest przepiękny:)
OdpowiedzUsuń