Witajcie Kochani:) Dzisiaj chciałam Wam pokazać, kto czaił się w moich roślinkach i tak właśnie uczynię, ale los przechylił szalę na korzyść nieproszonego gościa i z doniczki przeniósł się on do malutkiego terrarium, które mu urządziłam.
Zacznę od tego zdjęcia:
Jak widzicie robaczek jest jakby opancerzony, lekko brązowy. Jego ciało jest lekko przezroczyste i pokryte ciemniejszymi paskami.
Ciężko było go sfotografować z powodu jego rozmiarów:)
Po sesji miał zostać wyprawiony do krainy wiecznych łowów....ale...
...nie mogłam go tak potraktować. Zaciekawił mnie i postanowiłam, że go na parę dni zatrzymam, a później wypuszczę na dwór:)
Urządziłam mu terrarium w pudełku po słodyczach. W wieczku zrobiłam dziurki, żeby miał powietrze. Do środka wstawiłam niewyrośniętą kukurydzę na mokrej ligninie i mały basenik z wodą. Dałam także trochę suchych liści i kawałek pestki oraz kamyczek.
Mam nadzieję, że przywyknie do tymczasowego domku i skusi się na koci chrupek, który mu dałam. Być może posmakuje mu również plasterek rzodkiewki i nadgniła papryka?
Samo powiedzcie, czy on nie jest słodziutki, kiedy tak wychyla się z kamyczka i rozgląda dookoła nieśmiałymi ślepkami?:)
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Zapraszam Was także bardzo serdecznie na kolejne opowiadanie grozy. Nosi ono tytuł "Mój mąż jest lunatykiem" aka "Koszmarna Masakra" i opowiada o przygodzie młodego małżeństwa. Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób i zdarzeń jest przypadkowe...:)
Jestem ciekawa, czy Wam się spodoba?
Jeśli tak, to zachęcam do lajkowania, komentowania i do subskrybowania kanału Strasznego Fotela.
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Ściskam Was serdecznie i przesyłam buziaki!:) Trzymajcie się cieplutko:)
PEACE
Очень необычное домашнее животное)
OdpowiedzUsuńHehe, I'm going to set him free tomorrow:) Just wanted to obrerve him a little bit.
UsuńHugs!:))
Fajne są te opowiadania. Na pewno posłucham. Jesteś niesamowita, nawet litujesz się nad robakiem. Czy to nie jakiś prusak? Nie to żebym oskarżała, że masz je w domu. Chociaż niedawno zlitowałam się nad turkuciem, a pod Biedronką ktoś wyrzucił chorego szczura. Serce mi się krajało, ale bałam się mu pomóc. Na drugi dzień już nie żył. Kiedyś też Kaście nie pozwoliłam dopaść takiego na dworze. Jak on się jej bał i łapki miał złożone jak człowiek. Uważam, ze szczury to mądre zwierzęta. natomiast wszelkie robale, znalezione w domu wyrzucam przez balkon.
OdpowiedzUsuńDzięki:) Haha, no sama nie wiem, jak to wyszło. Po prostu zaczęłam robić mu zdjęcia i no coś we mnie pękło:D Nie wiem, co to za robak, ale był w doniczce z kupionymi na targu kwiatami. Na pewno były te kwiaty na zewnątrz, bo doniczkach były jeszcze dżdżownice takie jak po deszczu wychodzą i takie białe, wijące się wściekle:D
UsuńLudzie to mają narąbane w głowach i wyrzucają chore zwierzaki. Niejedno już widziałam na własne oczy, a pewne widoki okrucieństwa zostaną ze mną niestety na całe życie. W każdym razie, szczura bym zebrała przez coś grubszego, rękawiczki, ręcznik, bluzę itp. No bo tak to rzeczywiście mogło Ci się oberwać. Ja to w ogóle nie jestem pewna, czy w takich wypadkach nie ma jakiegoś stowarzyszenia opieki nad zwierzętami, do którego można by zadzwonić? Hmmm...nie bardzo się na tym znam. Widzę, że tak jak i ja jesteś wrażliwa na zwierzęta:) U Kasty podziałał instynkt łowcy, a u Ciebie instynkt dobrego człowieka:))
Też myślę, że są mądre i tak fajnie się przytulają:) Ja w ogóle to się boję robaków i ten mój nowy kompan ma działanie terapeutyczne.
Buziaki!:))
Też mam opory przed zabijaniem żyjątek... Wszystko co znajdę w domu, wynoszę do ogrodu i puszczam wolno. Ostatnimi czasy sporo rzuciło mi się w oczy wątków o eksterminacji mrówek w domu. Metody obrzydliwe i wyrafinowane :/ U mnie tez na parapetach w pokoju i salonie trochę mrówek urządzało sobie wędrówki... i co z tego? Już miałam kupić mandarynki i rozłożyć skórki (mrówki nie lubią tego zapachu i sobie idą), ale chyba odgadły moje życzenie i same się wyprowadziły. Teraz mam też ambitny plan zbudowania domku dla owadów, mam nadzieję że zdążę jeszcze tego lata :D
OdpowiedzUsuńO mandarynkach nie słyszałam, ale rzeczywiście chyba mrówki się zorientowały, że może lepiej im będzie gdzieś indziej:) Myślę, że taki humanitarny sposób pozbywania się robaczków jest bardzo fajny. O rany, to mam nadzieję, że pokażesz ten domek. Bardzo jestem ciekawa, jak go zbudujesz?
UsuńBuziaki!:))
Jajajajaaaaaaa, mi querida amiga es un ser maravilloso. me encanta lo bien que vive tu insecto. En cuanto a las películas de terror no me gustan demasiado. Un besin. Se feliz.
OdpowiedzUsuńI'm going to set the little guy free but just wanted to observe him a little. He is quite a sweetheart:)
UsuńHeh, I on the contrary just love horror stories. Right now I'm crocheting and watching Masters of Horror series:))
Un enorme beso mi querida amiga! Have a great evening:)
Hugs:))
W wolnym czasie posłucham opowiadania... :-) Niestety ostatnio ciągle tego czasu brakuje :-( A domek robaczkowy mnie częściowo rozczulił, a częściowo przypomniało mi się dzieciństwo..., kiedy to na balkonie w podobny sposób ślimaki trzymałam.
OdpowiedzUsuńSuper:) Będzie mi bardzo miło i jestem ciekawa, czy Ci się spodoba? Hehe, ja też miałam, ale tylko jednego ślimaka.
UsuńBuziaki!:))
Wysłuchałam z wielkim zainteresowaniem. Świetne! Wypada mi stwierdzić: taka żona to skarb ;-) Bardzo ciekawa historia i super efekty dźwiękowe. Muzyka w tle i Twój spokojny głos trzymają w napięciu. Brawo!
Usuń[PS: Jedyne na co mogę delikatnie zwrócić uwagę to akcentowanie w wymowie wyrazów typu: zrobiliśmy, pożegnaliśmy, wsiedliśmy, itp. Myślę, że ładniej by brzmiało, gdybyś akcentowała wspomniany rodzaj wyrazów w ten sposób: pożegNAliśmy, WSIEDliśmy, BYliśmy, zroBIliśmy. U Ciebie słyszę: pożegnaLIśmy, wsiedLIśmy, byLIśmy. To tendencja, która opanowała współczesny język potoczny i coraz częściej się tak właśnie mówi. Jednak czytając tekst dobrze by było zachować wspomniany akcent. Nie jest to łatwe, ale można ćwiczyć. Ja sama też się tego uczyłam :-)
Pozdrawiam ciepło. Mam nadzieję, że nie masz mi za złe tego komentarza. :-) Uściski!
Dziękuję:)) Super, że Ci się podobają, a na niedzielę zaplanowałam coś dłuższego i będzie super, jeśli też posłuchasz i powiesz, co myślisz. To będzie jedno z opowiadań, które samo się napisało i wydaje mi się, że jest całkiem niezłe:)
UsuńNo właśnie, powiedz mi jak to jest? Znasz się na tych akcentach? Mnie od zawsze uczono, że czasowniki akcentujemy na przedostatniej sylabie. Potrafię akcentować, tak jak mówisz i czasem samo tak mi wychodzi, ale przysięgam, że właśnie specjalnie uczono mnie, aby akcentować inaczej. To było bardzo wiele lat temu:) Pamiętam, że również przy okazji omawialiśmy akcentowanie w poszczególnych częściach Polski i również dialekty i mowę potoczną.
Nabrałam przeświadczenia, że w poszczególnych częściach Polski po prostu są takie dwa sposoby akcentowania (WSIEdliśmy i wsieDLIŚmy / POszliśmy i poSZLIŚmy etc.).
Wcale nie mam za złe i jest to komentarz bardzo konstruktywny:) Buziaki!:))
:-) Wiesz co, z reguły w j. polskim akcent pada na przedostatnią sylabę w wyrazie, ale przy czasownikach w liczbie mnogiej w czasie przeszłym (typu właśnie: zroBIliśmy, pojeCHAliśmy, ćwiCZYliśmy i tak dalej) jest inaczej i akcent pada na trzecią sylabę od końca. Tak samo sprawa wygląda z czasownikami w trybie przypuszczającym w liczbie pojedynczej (poJEchałby, Usiadłby, oGŁOsiłby). Tak samo wygląda sprawa z wyrazami z -yka, -ika, jak mateMAtyka, FIzyka, PLAStyka. Kiedy będziesz oglądać jakiś np. amerykański film z polskim lektorem, zwróć uwagę na to. Zauważysz ten akcent.
UsuńJednak ja tak tylko zasugerowałam, nie znaczy to, że jest to wybitnie istotne czy też, że powinnaś tak mówić. Rób wszystko tak, żeby Cię cieszyło i dawało satysfakcję, odprężenie. Twoje opowiadania są bardzo ciekawe i to ich treść jest najważniejsza :-) Działaj dalej. Buziaki.
Dzięki za wyjaśnienie:)Będę rozważać prawidłowe akcentowanie, żeby było ładniej:)
UsuńBuziaki!:))
Jakoś nie mam serca do takich stworzeń ;-) Nie zabijam, ale wolę żeby były one daleko ode mnie. Ale domek zrobiłaś mu świetny :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ja wolę robaki oglądać na zdjęciach, ale ten mnie złapał za serce jakoś:) Dzięki:)
UsuńBuziaki!:))
It's a cool idea to record your stories this way))
OdpowiedzUsuńThank you:) It is also pushing me to write more:)
UsuńHugs!:))
Wiedziałam, że nawet zabłąkany robak może liczyć u Ciebie na miłe mieszkanko i smaczny posiłek! ...a ja bardzo ciekawa jestem, co napisała moja ulubiona autorka horrorów, więc muszę iść i się dowiedzieć:))
OdpowiedzUsuń:P No litość mnie napadła i ciekawość taka, hehe. Jak fajnie, że mnie słuchasz. Bardzo, ale to bardzo Ci dziękuję za takie miłe słowa. Budują moją wiarę w siebie:)
UsuńBuziaki!:))
Zabawnego sobie znalazłaś zwierzaka, Panna Miau pewnie jest zazdrosna :P
OdpowiedzUsuńHihi, Panna Miau chyba go nie zauważyła:D
UsuńBuziaki!:))
Podziwiam, ja jestem negatywnie nastawiona do wszelkich robali w domu, boję się, że się zalęgną , brrrr... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię i dlatego go złapałam:D
UsuńBuziaki!:))
Brrrr... nie lubię robaków. Ja bym go zaraz wypuściła na trawkę :) Jakoś większy sentyment mam do roślin. Mam jednokomorowy zlew i w tej płaskiej części, która służy jako suszarka jest otwór do którego spływa nadmiar wody. I czasem wpadnie tam jakieś nasionko i wykiełkuje. I nie umiem ot tak wyrzucić tej roślinki. Ponieważ zwykle nie wiem co to jest za roślina to nadaję jej imię i czekam co z niej wyrośnie. Aktualnie na parapecie mieszka więc pomidor Kajutuś i dwie tajemnicze roślinki: Brajanek i Eliza.
OdpowiedzUsuńOpowiadanie mi się podoba. :)
Ja się boję robaków, ale czasem udaje mi się przełamać:) Hehe, masz magiczny zlew! Niesamowite takie niespodziankowe skarby w nim znajdować. Ciekawe, co wyrośnie z Brajanka i Elizy? Bardzo dziękuję:)
UsuńBuziaki!:))
hehe wariatka :D ja bym go szybko wyprawiła w podróż za okno bo niestety bardzo nie lubie robaczków (no z drobnymi wyjątkami bo lubie żuczki :D ) lub też kotołak by go dorwał :)
OdpowiedzUsuń:P Wiesz co, no to też miałam go się pozbyć, ale jakoś przez te zdjęcia się związaliśmy:) Nie umiem tego wyjaśnić. Hehe, a moja Panna Miau już za bardzo nic nie dorywa. Mizianie za uszkami to jej ulubiona igraszka:D
UsuńBuziaki!:))
Ojej, robaczek wzbudził we mnie dreszcz... Raczej nie chciałabym, żeby się po mnie przeszedł ;))
OdpowiedzUsuńWybacz mi kochana, ale ja... boję się Twoich opowiadań! Normalnie przesłuchałam dwa i przez kilka godzin nie mogłam dojść do siebie. Czytasz tak przekonująco a Twoje historie to prawdziwe horrory, że chyba ja jestem na nie zbyt wrażliwa. Niewątpliwie masz do tego talent, może spróbuj kiedyś wydać te opowiadania w formie książki? :)
Haha, żeby po mnie przeszedł to też bym nie chciała i chyba bym dostała zawału:)
UsuńSerio jestem w stanie tak działać? ...po prostu byłoby to dla mnie mocno niesamowite:) Bardziej bym się spodziewała, że ktoś może po prostu nie lubić strasznych historii, nudzić się przy moich, narzekać na brak krwi i graficznych opisów itp., ale że aż tak poruszają? Wow:) Bardzo bym chciała kiedyś wydać książkę:) Dziękuję:))
Buziaki!:))
Ano poruszają, serio. Także śmiało myśl o tej książce :))
UsuńRobaka to bym jednak do domu nie zabrała.
OdpowiedzUsuń