Ziemniaki uwielbiam w każdej postaci i opracowałam ostatnio sałatkę, która jest pyszna i sycąca i sprawdza się jako danie obiadowe. Ma wyrazisty, ale zarazem delikatny smak i przyjemną konsystencję. Nie cierpię, kiedy sałatka przypomina papkę o.O Lubię, jak mi coś chrupie i właśnie taka lekko chrupiąca jest moja sałatka ziemniaczana z sosem majonezowo śmietanowym, z którą do Was dziś przychodzę:)
SAŁATKA ZIEMNIACZANA Z SOSEM MAJONEZOWO ŚMIETANOWYM
Składniki
- Ugotowane ziemniaki (ja gotuję w łupinkach i obieram, jak są jeszcze gorące)
- Papryka marynowana w oliwie
- Korniszony
- Cebula
- Kukurydza z puszki
- Ziarna sezamu
sos:
- Majonez
- Śmietana 30%
- Pieprz i sól, bazylia, czosnek granulowany
Sos przygotowujemy w miseczce. Mieszamy dokładnie śmietanę z dodatkiem majonezu i dodajemy pieprz i sól, bazylię i czosnek granulowany.
Marynowaną paprykę i korniszony kroimy dość drobno. Siekamy cebulkę i wrzucamy nasze składniki do sosu. Dodajemy kukurydzę z puszki (bez płynnej zawartości puszki). Dokładamy, pokrojone w średniej wielkości kawałki, ugotowane ziemniaki. Wszystko delikatnie mieszamy i opruszamy sezamem.
Sałatka ziemniaczana z sosem majonezowo śmietanowym jest gotowa:) Jak podoba się Wam ten przepis? Wypróbujecie? Robicie coś podobnego?
❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ Ostatnio przytuptały do mnie dwie cudne lale. Uwielbiają pozować i czekają jeszcze tylko na nowe ubranka:)
Te szaleńczo artykułowane Barbie Made to Move Fitness całkowicie zawróciły mi w głowie ♡
Jeśli chcecie zobaczyć je na golaska (☺) i więcej się o nich dowiedzieć, to zapraszam do Laleczkowa, Tutaj napiszę tylko, że Barbie Made to Move Fitness to fantastyczne, solidne lalki, którymi na pewno niejedno dziecko chętnie się pobawi☺Ja bawię się wybornie i bardzo polecam i dużym i małym lalkowiczom i fanom artykulacji ☺
>Barbie Made to Move Fitness opinia<
❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣ ❣
Serdecznie Was pozdrawiam, życzę pogody ducha i ślę buziaczki!:)
PEACE
czwartek, 28 stycznia 2016
środa, 27 stycznia 2016
Malutkie ubranko inżyniera:) - szydełkowy projekt
Witajcie Kochani, Dzisiaj chcę Wam pokazać nowy strój Arit. W ostatnim poście widzieliście z bliska miniaturowe narzędzia, a teraz czas na cały inżynierski uniform:) Zrobiłam go na szydełku i wykorzystałam szary i granatowy kordonek.
Jak podoba się Wam to tematyczne ubranko? Arit wpadła w wir naprawiania wszystkiego i jest bardzo zadowolona, że wreszcie doczekała się prawdziwego inżynierskiego stroju. Teraz będzie mogła wynajdywać i konstruować, wyglądając niezwykle profesjonalnie:)
Wzór na ten monsterkowy strój inżyniera trafił do sklepiku: Happy Engineer.
❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤
❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤
Przesyłam Wam ogromne uściski prosto z miniaturowego warsztatu:) Miłego dnia!:))
PEACE
Jak podoba się Wam to tematyczne ubranko? Arit wpadła w wir naprawiania wszystkiego i jest bardzo zadowolona, że wreszcie doczekała się prawdziwego inżynierskiego stroju. Teraz będzie mogła wynajdywać i konstruować, wyglądając niezwykle profesjonalnie:)
Wzór na ten monsterkowy strój inżyniera trafił do sklepiku: Happy Engineer.
❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤
❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤
Przesyłam Wam ogromne uściski prosto z miniaturowego warsztatu:) Miłego dnia!:))
PEACE
niedziela, 24 stycznia 2016
Hipisowska stylizacja zimowa:D + miniaturowe narzędzia
Jak Wam minął dzień? U mnie śniegu nie ma nadal i jest tylko dość chłodno. Nie tracę jednak nadziei i wypatruję puchowej kołderki. Może w końcu się pojawi?
W ostatnim poście pokazywałam Wam śliczny sweter z sercem, który dostałam od mamy lubego. Pisałam, że będzie on dla mnie wyzwaniem, ponieważ od dawna nie nosiłam czerni. Okazało się, że dał się on bardzo fajnie zestawić z innymi kolorami.
Sweterek założyłam do brązowych spodni haremek i granatowych butów z podwyższoną cholewką. Dodałam parę czarnych ocieplaczy, szal z sowami i kolorową czapeczkę. Do tego narzuciłam szary płaszcz.
Co powiecie na taki kolorowy strój zimowy?:)
❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀
W wolnej chwili zrobiłam zestaw narzędzi dla moich Niewielkowymiarowian:) Powstała miniaturowa wiertarka, obcęgi, klucz francuski, śrubokręt i lupa.
Wszystko to z modeliny, którą po wypaleniu pomalowałam farbami akrylowymi i zabezpieczyłam lakierem do paznokci. Użyłam także drucika, z którego zrobiłam szkielety rączek lalkowych narzędzi i część metalową śrubokręta oraz miniaturowe wiertło. Szkiełko lupy wycięłam ze sztywnej folii i wkleiłam klejem.już po malowaniu.
Jak Wam się podobają miniaturowe narzędzia? Arit na pewno będzie ich używać:)
❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀
Mój maraton filmowy z serialem Star Trek: Voyager powoli dobiega końca, ale już czternastego lutego nowy odcinek The Walking Dead.
Muszę powiedzieć, że to dla mnie idealny prezent walentynkowy:D Nie mogę się wprost doczekać!:))
Teraz już kończę i ślę Wam buziaczki! Miłego poniedziałku!:))
PEACE
W ostatnim poście pokazywałam Wam śliczny sweter z sercem, który dostałam od mamy lubego. Pisałam, że będzie on dla mnie wyzwaniem, ponieważ od dawna nie nosiłam czerni. Okazało się, że dał się on bardzo fajnie zestawić z innymi kolorami.
Sweterek założyłam do brązowych spodni haremek i granatowych butów z podwyższoną cholewką. Dodałam parę czarnych ocieplaczy, szal z sowami i kolorową czapeczkę. Do tego narzuciłam szary płaszcz.
Co powiecie na taki kolorowy strój zimowy?:)
❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀
W wolnej chwili zrobiłam zestaw narzędzi dla moich Niewielkowymiarowian:) Powstała miniaturowa wiertarka, obcęgi, klucz francuski, śrubokręt i lupa.
Wszystko to z modeliny, którą po wypaleniu pomalowałam farbami akrylowymi i zabezpieczyłam lakierem do paznokci. Użyłam także drucika, z którego zrobiłam szkielety rączek lalkowych narzędzi i część metalową śrubokręta oraz miniaturowe wiertło. Szkiełko lupy wycięłam ze sztywnej folii i wkleiłam klejem.już po malowaniu.
Jak Wam się podobają miniaturowe narzędzia? Arit na pewno będzie ich używać:)
❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀
Mój maraton filmowy z serialem Star Trek: Voyager powoli dobiega końca, ale już czternastego lutego nowy odcinek The Walking Dead.
Muszę powiedzieć, że to dla mnie idealny prezent walentynkowy:D Nie mogę się wprost doczekać!:))
Teraz już kończę i ślę Wam buziaczki! Miłego poniedziałku!:))
PEACE
wtorek, 19 stycznia 2016
Mydło do rąk Le Petit Marseillais + przełomowy sweter:D
Witajcie Kochani:) Dzisiaj chciałam Wam pokazać płynne mydło do rąk Le Petit Marseillais. To ono obecnie stoi przy moim kuchennym zlewie i jestem z niego tak zadowolona, że aż postanowiłam je opisać:)
Po pierwsze, mydło to pachnie niesamowicie przyjemnie. Naprawdę cudownie odświeża dłonie, a ja dodatkowo układam sobie w kuchni pustą saszetkę i w ten sposób zapach unosi się w całym pomieszczeniu:))
Le Petit Marseillais Savon Liquide olive jest produkowane w tradycyjny sposób z olejów roślinnych. Oleje te podgrzewane są w kotłach i powstaje z nich naturalnie glicerynowana substancja.
To mydło do rąk można kupić w buteleczce z pompką, ale również i w przyjaznej środowisku saszetce. Saszetka ma pojemność 250ml i ja właśnie zawsze wybieram ten wariant. W ten sposób jest o wiele bardziej ekonomicznie i nasze mydełko można sobie bez trudu przelać do buteleczki z pompką na przykład po jakimś innym produkcie.
Producent zapewnia, że mydło nadaje się do pielęgnacji nawet najbardziej delikatnej skóry, a ja od siebie mogę jeszcze tylko dodać, że to po prostu bardzo fajne mydło:)
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Postanowiłam Wam jeszcze pokazać sweter, który nazywam przełomowym, bo jest on w dużej mierze czarny:)
Taki oto prezent gwiazdkowy sprawiła mi mama mego Lubego. Zapiszczałam z radości na widok swetra, bo uwielbiam mięciutkie i luźne ciuszki. Czerwone, włochate serce świetnie ożywia czerń i do tego w swetrowym splocie jest też złota nitka i odrobinka bieli.
Tak dawno nie miałam na sobie czarnego odzienia, że aż sama jestem ciekawa, z czym uda mi się ten sweter zestawić? Na pewno będzie kolorowo i pogodnie, ale czeka mnie dość spora przygoda 'stylizacyjna', rzec można śmiało, iż będzie to przełom:)
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Życzę Wam miłego wieczoru i przesyłam cieplutkie uściski!:)
PEACE
Po pierwsze, mydło to pachnie niesamowicie przyjemnie. Naprawdę cudownie odświeża dłonie, a ja dodatkowo układam sobie w kuchni pustą saszetkę i w ten sposób zapach unosi się w całym pomieszczeniu:))
Le Petit Marseillais Savon Liquide olive jest produkowane w tradycyjny sposób z olejów roślinnych. Oleje te podgrzewane są w kotłach i powstaje z nich naturalnie glicerynowana substancja.
To mydło do rąk można kupić w buteleczce z pompką, ale również i w przyjaznej środowisku saszetce. Saszetka ma pojemność 250ml i ja właśnie zawsze wybieram ten wariant. W ten sposób jest o wiele bardziej ekonomicznie i nasze mydełko można sobie bez trudu przelać do buteleczki z pompką na przykład po jakimś innym produkcie.
Producent zapewnia, że mydło nadaje się do pielęgnacji nawet najbardziej delikatnej skóry, a ja od siebie mogę jeszcze tylko dodać, że to po prostu bardzo fajne mydło:)
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Postanowiłam Wam jeszcze pokazać sweter, który nazywam przełomowym, bo jest on w dużej mierze czarny:)
Taki oto prezent gwiazdkowy sprawiła mi mama mego Lubego. Zapiszczałam z radości na widok swetra, bo uwielbiam mięciutkie i luźne ciuszki. Czerwone, włochate serce świetnie ożywia czerń i do tego w swetrowym splocie jest też złota nitka i odrobinka bieli.
Tak dawno nie miałam na sobie czarnego odzienia, że aż sama jestem ciekawa, z czym uda mi się ten sweter zestawić? Na pewno będzie kolorowo i pogodnie, ale czeka mnie dość spora przygoda 'stylizacyjna', rzec można śmiało, iż będzie to przełom:)
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Życzę Wam miłego wieczoru i przesyłam cieplutkie uściski!:)
PEACE
poniedziałek, 18 stycznia 2016
Opowiadanie niewielkowymiarowe i mapa galaktyki Relaxium + Przepis na sos z sera pleśniowego
Tak sobie czasem daleko podróżuję w wyobraźni, że hej i postanowiłam wreszcie stworzyć coś na kształt mapy Niewielkiego Wymiaru. Na razie powstała mapa Galaktyki Relaxium, bo to pewnie ją będą w najbliższym czasie eksplorować Niewielkowymiarowianie.
Narodziła się również nowa niewielkowymiarowa postać. Lucynka, jest córeczką siostry Lucy i przybyła na Zienię z planety Mrozik.
Zachęcam Was do przeczytania pierwszej historyjki z udziałem Lucynki: 'Lekcja Geografii'.
Zauważyłam, iż jakoś wcześniej nie wspominałam nazwy planety, na której mieszkają znani Wam Niewielkowymiarowianie:) Teraz wszystko jest uporządkowane i oczywiście bardzo serdecznie zapraszam Was do zajrzenia w zakładkę populacja i mapy galaktyczne: Galaktyka Relaxium. Jestem niedoświadczonym kartografem i mam nadzieję, że wybaczycie mi prymitywizm rysunkowy:)
❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀
Muszę się z Wami podzielić jeszcze przepisem na sos z sera pleśniowego. Jest to bardzo prosty przepis, a pleśniowy sos wyśmienicie pasuje do makaronu:)
SKŁADNIKI:
- cebula
-bazylia, tymianek, pieprz i opcjonalnie sól
-śmietana 30%
-masło
-ser Roquefort
Cebulę kroimy drobno, siekamy czosnek i smażymy na maśle do miękkości. Dodajemy śmietanę i przyprawy i dorzucamy rozkruszony ser pleśniowy. Smażymy nasz sos na niewielkim ogniu i cały czas mieszamy. Kiedy mamy gładką masę nasz sos pleśniowy jest gotowy:)
Możemy zmieszać go z makaronem. Mój ulubiony w tym przypadku jest makaron Penne.
Gorąco polecam Wam przepis na sos z sera pleśniowego. A może już taki podobny sos gości w Waszym menu?
❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀
Ściskam Was serdecznie i wracam do maratonu filmowego, który już od kilku dni urządzam. Wyobraźcie sobie, że robię powtórkę z serialu Star Trek: Voyager. Nie wiem, która to już powtórka z kolei, ale ten serial po prostu nigdy mi się nie znudzi:)) Moją ulubioną postacią jest Doktor i Neelix, ale wszystkie postacie są rewelacyjne. Bardzo żałuję, że Star Trek: Voyager ma tylko siedem sezonów:)
Buziaki moi Kochani! 'Live long and prosper':)
PEACE
Narodziła się również nowa niewielkowymiarowa postać. Lucynka, jest córeczką siostry Lucy i przybyła na Zienię z planety Mrozik.
Zachęcam Was do przeczytania pierwszej historyjki z udziałem Lucynki: 'Lekcja Geografii'.
Zauważyłam, iż jakoś wcześniej nie wspominałam nazwy planety, na której mieszkają znani Wam Niewielkowymiarowianie:) Teraz wszystko jest uporządkowane i oczywiście bardzo serdecznie zapraszam Was do zajrzenia w zakładkę populacja i mapy galaktyczne: Galaktyka Relaxium. Jestem niedoświadczonym kartografem i mam nadzieję, że wybaczycie mi prymitywizm rysunkowy:)
❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀
Muszę się z Wami podzielić jeszcze przepisem na sos z sera pleśniowego. Jest to bardzo prosty przepis, a pleśniowy sos wyśmienicie pasuje do makaronu:)
SKŁADNIKI:
- cebula
-bazylia, tymianek, pieprz i opcjonalnie sól
-śmietana 30%
-masło
-ser Roquefort
Cebulę kroimy drobno, siekamy czosnek i smażymy na maśle do miękkości. Dodajemy śmietanę i przyprawy i dorzucamy rozkruszony ser pleśniowy. Smażymy nasz sos na niewielkim ogniu i cały czas mieszamy. Kiedy mamy gładką masę nasz sos pleśniowy jest gotowy:)
Możemy zmieszać go z makaronem. Mój ulubiony w tym przypadku jest makaron Penne.
Gorąco polecam Wam przepis na sos z sera pleśniowego. A może już taki podobny sos gości w Waszym menu?
❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀ ❀
źródło:wikia |
Buziaki moi Kochani! 'Live long and prosper':)
PEACE
niedziela, 17 stycznia 2016
Szydełkowa kreacja Ever After High ( sukienka, spiczasta czapeczka, buty)
Witajcie Kochani. Dziś wreszcie mogę Wam pokazać, nad czym pracowałam ostatnio. Zaczęło się od tego, że do głowy zapukał mi pomysł na malutką sukienkę. Miała być taka trochę bajkowa, dziewczęca i delikatna. Chwyciłam więc za szydełko i zabrałam się za dzierganie. Kiedy już sukienka była gotowa, zachciało się lali kapelusika. Postanowiłam, że będzie jej pasował spiczasty pixie z szarej włóczki. Skojarzył mi się z kosmosem i naszyłam na nim ciała niebieskie w postaci różnych koralików:) Gdy lala miała już i sukienkę i kapelusik, to aż prosiło się o parę bucików. Zdecydowałam, że będą proste, pasujące do kapelusika i że lala będzie mogła w nich samodzielnie stać. Wymyśliłam, że wnętrze bucików zrobię z korka i w ten sposób zapewnię lali równowagę. Na sam koniec dodałam długie korale.
Wszystko się udało i oto przed Wami bardzo zadowolona lala, ubrana od stóp do głów:)
Jak podoba się Wam nowa kreacja lali? Mam już ogólny zamysł, kim będzie w Niewielkim Wymiarze i brak mi jeszcze odpowiedniego imienia, ale mam nadzieję, że wkrótce przyjdzie mi ono do głowy:))
Jeśli jesteście ciekawi, jak wypełniłam buciki recyklingowym korkiem, to zapraszam Was do warsztatu w Laleczkowie: korkowe wkładki do lalkowych butów. Wzór na szydełkową sukienkę dla Ever After High trafił już do sklepiku: Ever After High dress.
Trzymajcie się cieplutko! Życzę Wam miłej i spokojnej niedzieli, cudownych chwil błogiego relaksu i wszystkiego dobrego:)
Buziaki!:))
Wszystko się udało i oto przed Wami bardzo zadowolona lala, ubrana od stóp do głów:)
Jak podoba się Wam nowa kreacja lali? Mam już ogólny zamysł, kim będzie w Niewielkim Wymiarze i brak mi jeszcze odpowiedniego imienia, ale mam nadzieję, że wkrótce przyjdzie mi ono do głowy:))
Jeśli jesteście ciekawi, jak wypełniłam buciki recyklingowym korkiem, to zapraszam Was do warsztatu w Laleczkowie: korkowe wkładki do lalkowych butów. Wzór na szydełkową sukienkę dla Ever After High trafił już do sklepiku: Ever After High dress.
Trzymajcie się cieplutko! Życzę Wam miłej i spokojnej niedzieli, cudownych chwil błogiego relaksu i wszystkiego dobrego:)
Buziaki!:))
wtorek, 12 stycznia 2016
Szydełkowa serwetka: koronka brugijska (diagram) + niewielkowymiarowe przygody na planecie Galaksja:)
Dziergałam i dziergałam i w końcu skończyłam nową serwetkę z kolorowego kordonka. Koronka brugijska chodziła za mną już od dawna i w takim pogodnym wydaniu prezentuje się chyba nieżle?:) Wydaje mi się bardzo pozytywna i milutka i kojarzy mi się z wielobarwnym kwiatkiem. Pasuje mi też do dużego pokoju:))
A jak podoba się Wam taka szydełkowa serwetka?
Robiona na szydełku 1,5mm wyszła całkiem spora. Można ułożyć ją na przykład na stole, ale u mnie zdobi oparcie kanapy:)
Jeśli macie ochotę zrobić podobną, to daję schemat serwetki, z którego korzystałam. Moja ma więcej łuków i dodałam także trochę inną obwódkę. Można też nie zmieniać kolorów i na pewno będzie bardzo fajnie. W każdym razie oto i schemat serwetki, na którym się wzorowałam:
Jeśli nigdy nie robiliście koronki brugijskiej, to polecam zacząć od takiej właśnie prostszej serwetki.
Wtedy nie zamotacie się w wykrętasach:)
❁ ❁ ❁ ❁ ❁ ❁ ❁ ❁ ❁ ❁ ❁ ❁ ❁ ❁ ❁ ❁ ❁ ❁ ❁ ❁
Wyobraźcie sobie, że mam też już dla Was drugą część przygód Lucy i Kapitana Snapa. Historia nosi tytuł "Niech żyje król" i opiewa bardzo ciekawe losy kosmicznej załogi na planecie Galaksja.
Serdecznie zapraszam Was do Laleczkowa:)
Jestem bardzo ciekawa, czy zakończenie Was zaskoczy? Mam nadzieję, że tak:)
Pozdrawiam Was ciepło i ślę buziaczki!:)
PEACE
A jak podoba się Wam taka szydełkowa serwetka?
Robiona na szydełku 1,5mm wyszła całkiem spora. Można ułożyć ją na przykład na stole, ale u mnie zdobi oparcie kanapy:)
Jeśli macie ochotę zrobić podobną, to daję schemat serwetki, z którego korzystałam. Moja ma więcej łuków i dodałam także trochę inną obwódkę. Można też nie zmieniać kolorów i na pewno będzie bardzo fajnie. W każdym razie oto i schemat serwetki, na którym się wzorowałam:
Jeśli nigdy nie robiliście koronki brugijskiej, to polecam zacząć od takiej właśnie prostszej serwetki.
Wtedy nie zamotacie się w wykrętasach:)
❁ ❁ ❁ ❁ ❁ ❁ ❁ ❁ ❁ ❁ ❁ ❁ ❁ ❁ ❁ ❁ ❁ ❁ ❁ ❁
Wyobraźcie sobie, że mam też już dla Was drugą część przygód Lucy i Kapitana Snapa. Historia nosi tytuł "Niech żyje król" i opiewa bardzo ciekawe losy kosmicznej załogi na planecie Galaksja.
Serdecznie zapraszam Was do Laleczkowa:)
Jestem bardzo ciekawa, czy zakończenie Was zaskoczy? Mam nadzieję, że tak:)
Pozdrawiam Was ciepło i ślę buziaczki!:)
PEACE
poniedziałek, 11 stycznia 2016
Fajne prezenty: cyfrowa ramka i lalka Paula ✿
Witajcie Kochani:) Niedawno miałam urodziny i dostałam dwa bardzo fajne prezenty. Jeden jest uniwersalny, a drugi związany bezpośrednio z moim lalkowym hobby. Dziś chcę się z Wami podzielić moim małym szczęściem i być może pomysł na ten uniwersalny prezent sami wykorzystacie?
Otóż, moim zdaniem uniwersalnym prezentem jest cyfrowa ramka. Dostałam ją od mojego Lubego i nie ukrywam, że od dawna bardzo taką chciałam:) Choć nie lubię otaczać się zdjęciami osób, to uwielbiam przeglądać sobie różne obrazy, grafiki, ilustracje etc., które pobudzają moją wyobraźnię. Niektóre z obrazków wytropionych w internecie bardzo chętnie bym wydrukowała, ale niestety często ich jakość jest za niska, a poza tym w ścianach mojego mieszkania nie wolno wiercić, wbijać gwoździ itp. Elektroniczna ramka stała się więc małym, przenośnym centrum wyobraźni. Uwielbiam ją i myślę, że z takiego prezentu każdy byłby zadowolony. Ta konkretna ramka może służyć dodatkowo jako zegar z budzikiem i odtwarza również muzykę oraz filmy. Dzięki temu nadaje się do oglądania filmów, czy też słuchania audiobooków. Posiada sporą pamięć wewnętrzną (256mb), ale da się do niej podłączyć także pendrive i inne karty pamięci oraz słuchawki. Rozdzielczość jest bardzo dobra (800x480).
Jeśli nie macie pomysłu na prezent, to polecam cyfrową ramkę. Myślę że spodoba się większości obdarowanych. Ta konkretna ramka to TELEFUNKEN DPF 7934.
Drugim prezentem, który dostałam jest malusia laleczka Paula:) Ten prezent przyszedł do mnie z Polski i bardzo mnie ucieszył, bo był całkowicie niespodziewany:)
Lubię dostawać prezenty, które mają związek z moimi zainteresowaniami. W moim przypadku nie trudno coś wymyślić, ponieważ kocham wszystkie przydasie, lale i horrorystyczne gadżety:)
Paula jest pięknym podarunkiem z wielu względów. Po pierwsze, to moja pierwsza Paula:) Po drugie, ma ciekawą artykulację, bo jej rączki są lekko ugięte i poruszają się do przodu, do tyłu i na boki. Po trzecie, jest całkowicie słodziutka!:))
Kiedy Paula siada, to nie rozkracza nóżek, co też jest bardzo fajne, jeśli ma siedzieć na krzesełku. Jej ubranko jest pięknie uszyte i sama lala jest naprawdę świetnie wykonana.
Jeśli chcecie obejrzeć więcej zdjęć Pauli, to zapraszam Was do Laleczkowa. Tam także zobaczycie porównanie Pauli z Kelly: 'Lalka Paula i Kelly porównanie'.
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Jakie prezenty najbardziej lubicie dostawać? Dostaliście ostatnio coś fajnego?...a może dostaliście coś, co macie ochotę ukryć na dnie głębokiej szuflady?:))
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Przesyłam Wam buziaki i życzę miłego wieczoru!:)
PEACE
Otóż, moim zdaniem uniwersalnym prezentem jest cyfrowa ramka. Dostałam ją od mojego Lubego i nie ukrywam, że od dawna bardzo taką chciałam:) Choć nie lubię otaczać się zdjęciami osób, to uwielbiam przeglądać sobie różne obrazy, grafiki, ilustracje etc., które pobudzają moją wyobraźnię. Niektóre z obrazków wytropionych w internecie bardzo chętnie bym wydrukowała, ale niestety często ich jakość jest za niska, a poza tym w ścianach mojego mieszkania nie wolno wiercić, wbijać gwoździ itp. Elektroniczna ramka stała się więc małym, przenośnym centrum wyobraźni. Uwielbiam ją i myślę, że z takiego prezentu każdy byłby zadowolony. Ta konkretna ramka może służyć dodatkowo jako zegar z budzikiem i odtwarza również muzykę oraz filmy. Dzięki temu nadaje się do oglądania filmów, czy też słuchania audiobooków. Posiada sporą pamięć wewnętrzną (256mb), ale da się do niej podłączyć także pendrive i inne karty pamięci oraz słuchawki. Rozdzielczość jest bardzo dobra (800x480).
Jeśli nie macie pomysłu na prezent, to polecam cyfrową ramkę. Myślę że spodoba się większości obdarowanych. Ta konkretna ramka to TELEFUNKEN DPF 7934.
Drugim prezentem, który dostałam jest malusia laleczka Paula:) Ten prezent przyszedł do mnie z Polski i bardzo mnie ucieszył, bo był całkowicie niespodziewany:)
Lubię dostawać prezenty, które mają związek z moimi zainteresowaniami. W moim przypadku nie trudno coś wymyślić, ponieważ kocham wszystkie przydasie, lale i horrorystyczne gadżety:)
Paula jest pięknym podarunkiem z wielu względów. Po pierwsze, to moja pierwsza Paula:) Po drugie, ma ciekawą artykulację, bo jej rączki są lekko ugięte i poruszają się do przodu, do tyłu i na boki. Po trzecie, jest całkowicie słodziutka!:))
Kiedy Paula siada, to nie rozkracza nóżek, co też jest bardzo fajne, jeśli ma siedzieć na krzesełku. Jej ubranko jest pięknie uszyte i sama lala jest naprawdę świetnie wykonana.
Jeśli chcecie obejrzeć więcej zdjęć Pauli, to zapraszam Was do Laleczkowa. Tam także zobaczycie porównanie Pauli z Kelly: 'Lalka Paula i Kelly porównanie'.
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Jakie prezenty najbardziej lubicie dostawać? Dostaliście ostatnio coś fajnego?...a może dostaliście coś, co macie ochotę ukryć na dnie głębokiej szuflady?:))
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Przesyłam Wam buziaki i życzę miłego wieczoru!:)
PEACE
niedziela, 10 stycznia 2016
Wielki Programista Fortran i jego nowe ubranko:) + 'Twarde Lądowanie' w Niewielkim Wymiarze
Co u Was słychać? Ja siedziałam tak cichutko przez kilka dni, bo nie czuję się najlepiej. Złapało mnie jakieś paskudne choróbsko i kiedy mnie akurat nie mdli, to i tak nie mogę się na niczym skoncentrować. Kilka dni temu spisałam nową przygodę, która wydarzyła się w Niewielkim Wymiarze, ale zdjęcia dodałam dopiero dzisiaj. Bardzo serdecznie zapraszam Was więc do Laleczkowa na wpis:'Twarde Lądowanie'. Oprócz Kapitana Snapa i Lucy będziecie mogli zobaczyć Fortrana. Czy przypadnie Wam do gustu jego osobowość?:)
Zanim mój artykułowany żołnierz Special Forces Action Figure stał się ostatecznie Wielkim Programistą Fortranem, otrzymał odpowiednie odzienie.
Do uszycia szlafroczka/ płaszczyka użyłam dwóch tasiemek, które odcięłam od starej bluzki. Przy bluzce stanowiły wiązanie, a zeszyte razem przeistoczyły się w nowy miniaturowy fatałaszek:) Stylowa spódnica Fortrana również powstała ze starego odzienia dla ludzi. Ozdobiłam ją kawałkiem złotej tasiemki.
Szydełkowo makramowy top urozmaiciłam także ozdobną taśmą i dodałam szklane koraliki.
Nieco mniejsze koraliki naszyłam na zielonej bransoletce z kryształem, Z tą bransoletką Fortran się nie rozstaje, bo kryształ to ważne narzędzie do programowania. Każdy Wielki Programista posiada swój własny, niepowtarzalny kryształ:)
Fortran ma też na sobie ludzką bransoletkę, która w Niewielkim Wymiarze przeobraziła się w praktyczny pasek:)
Co powiecie na nowy wizerunek figurki akcji? Powiem Wam, że wojskowy styl mi jakoś nie pasował do tej buźki filmowego amanta:)
Wielki Programista Fortran wojaczką się nie para. Karabin zamienił na progamerski kryształ:)
W Niewielkim Wymiarze cieszy się wielką renomą i nowe życie bardzo sobie chwali:)
Teraz już się z Wami żegnam i przesyłam moc uścisków!
Trzymajcie się cieplutko:)
PEACE
Zanim mój artykułowany żołnierz Special Forces Action Figure stał się ostatecznie Wielkim Programistą Fortranem, otrzymał odpowiednie odzienie.
Do uszycia szlafroczka/ płaszczyka użyłam dwóch tasiemek, które odcięłam od starej bluzki. Przy bluzce stanowiły wiązanie, a zeszyte razem przeistoczyły się w nowy miniaturowy fatałaszek:) Stylowa spódnica Fortrana również powstała ze starego odzienia dla ludzi. Ozdobiłam ją kawałkiem złotej tasiemki.
Szydełkowo makramowy top urozmaiciłam także ozdobną taśmą i dodałam szklane koraliki.
Nieco mniejsze koraliki naszyłam na zielonej bransoletce z kryształem, Z tą bransoletką Fortran się nie rozstaje, bo kryształ to ważne narzędzie do programowania. Każdy Wielki Programista posiada swój własny, niepowtarzalny kryształ:)
Fortran ma też na sobie ludzką bransoletkę, która w Niewielkim Wymiarze przeobraziła się w praktyczny pasek:)
Co powiecie na nowy wizerunek figurki akcji? Powiem Wam, że wojskowy styl mi jakoś nie pasował do tej buźki filmowego amanta:)
Wielki Programista Fortran wojaczką się nie para. Karabin zamienił na progamerski kryształ:)
W Niewielkim Wymiarze cieszy się wielką renomą i nowe życie bardzo sobie chwali:)
Teraz już się z Wami żegnam i przesyłam moc uścisków!
Trzymajcie się cieplutko:)
PEACE
wtorek, 5 stycznia 2016
Obiad wegetariański z kotlecikami ryżowymi, brukselką i surówką z kapusty kiszonej + film Another World
Witajcie Kochani! Dziś mam dla Was pomysł na nieskomplikowany i przepyszny obiad. Mięsa nie będzie, ale będą najróżniejsze, wspaniałe warzywa:)
Myślę, że wiele z Was zna surówkę z kiszonej kapusty i jabłka i pewnie wiecie jak ugotować brukselkę, jeśli ją jecie:) Poniżej postanowiłam jednak zamieścić kompletne instrukcje:)) Być może będą przydatne?
SURÓWKA Z KAPUSTY KISZONEJ I JABŁKA:
-kapusta kiszona (u mnie z marchewką)
-jabłko
-cebula
-pieprz
Kapustę lekko odciskamy, kroimy i wrzucamy do miski. Obieramy jabłko, ścieramy na tarce na dużych oczkach i dodajemy do kapusty. Cebulę obieramy i siekamy na drobniutko i również dorzucamy do pozostałych składników. Następnie wszystko mieszamy i doprawiamy pieprzem. Surówka gotowa. Wystarczy ją jeszcze wstawić na trochę do lodówki, aby smaczki się połączyły.
GOTOWANA BRUKSELKA Z BUŁKĄ TARTĄ:
-brukselka
-bułka tarta
-masło
-cukier
Główki brukselki myjemy, ściągamy brzydkie listki i odkrawamy sterczące ogonki. Następnie naszą brukselkę wrzucamy do garnka z lekko osłodzonym wrzątkiem i gotujemy do pożądanej miękkości. Garnka nie przykrywamy.
Brukselka gotowana w osłodzonej wodzie i bez przykrycia nie jest gorzka i smakuje świetnie.
Polewa z bułki tartej: Bułkę wsypujemy na patelnię i zrumieniamy. Pamiętamy, aby cały czas mieszać. Następnie dodajemy masło i nadal mieszamy. Kiedy masło się rozpuści, nasza polewa jest gotowa.
KOTLECIKI RYŻOWE MARCHEWKOWO CZOSNKOWE:
Ryżowe kotleciki są pyszne i delikatne, a przy tym sycące. Bardzo je Wam polecam, bo przygotowuje się je prosto i zawsze się udają:)
Przepis na inne kotleciki ryżowe możecie znaleźć tutaj: Kotleciki ryżowe z serem. W tych sera nie ma, a jest za to marchewka i czosnek:)
-ugotowany ryż
-mąka pszenna
-bułka tarta
-jajko
-marchewka
-czosnek
-tymianek, bazylia, sól i pieprz
-olej i masło do smażenia
Cebulkę siekamy drobno i podsmażamy na maśle. Do miski wrzucamy nasz ryż,cebulkę, utartą na dużych oczkach marchewkę, przeciśnięty przez praskę ząbek czosnku i jajko. To wszystko mieszamy, doprawiamy tymiankiem, bazylią, solą i pieprzem. Dodajemy troszkę mąki i bułki tartej i mieszamy aż powstanie kleista masa, z której będziemy formować kotleciki.
Każdego kotlecika obtaczamy w bułce tartej i smażymy na oleju.
Co powiecie na taki obiadek? Wypróbujecie ten przepis na ryżowe kotleciki?
Smacznego:))
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Jeśli chcecie zakisić sobie kapustę w słoikach, ale zbytnio nie wiecie jak, to zapraszam tu: 'Jak kisić kapustę w słoiku'.
Kiszona kapusta to cudowne źródło witaminy C, B, E, P. Zawiera także przeciwutleniacze: katorenoidy i polifenole oraz sole mineralne takie jak wapń, potas, magnez czy żelazo.
Kapusta kiszona wzmacnia odporność organizmu, leczy wrzody żołądka, wątrobę, jelita, hemoroidy, astmę, zaparcia, choroby skórne i pomaga regulować temperaturę ciała, a także wspomaga walkę z depresją i świetnie sprawdza się u osób chorych na cukrzycę. Kwas mlekowy, który zawarty jest w kapuście kiszonej, ma właściwości dezynfekujące. Według badań naukowych jedzenie kapusty ma działanie antynowotworowe.
Warto kisić kapustę samemu, ponieważ nieuczciwi sprzedawcy przyspieszają kiszenie, dodając kwas octowy. Zdarza się również, że pasteryzują kapustę, co niszczy jej wartości odżywcze.
Kiszenie kapusty jest bardzo proste i niewymagające. Naprawdę warto:)
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Uwielbiam filmy z zombie i staram się żadnemu nie przepuścić:) Ostatnio miałam okazję obejrzeć Another World (2014).
Akcja filmu dzieje się w post apokaliptycznym świecie. Niewielka grupka ludzi walczy o przetrwanie i ogólnie film nie ma żadnego głębszego przesłania. Fabuła jest prosta, gra kamery bardzo dobra, postacie jakoś tam skonstruowane, efekty specjalne przyzwoite. Chwilami z ekranu wieje jednak nudą i dlatego Another World otrzymuje ode mnie krótko i treściwie pięć na dziesięć różowych słoni. Naprzemiennie występujące strzelanie, bieganie i jeżdżenie autem, to za mało, aby skupić moją uwagę. Bolesna przewidywalność także nie pomogła mi się rozerwać. Niektóre akcje głównych bohaterów wydawały mi się bez sensu. Wielka szkoda, bo Another World mógł być czymś więcej niż rąbanką. Jeśli lubicie filmy z zombie, to uważam, że warto i ten zaliczyć, ale jeśli zombie to nie Wasza bajka, to nie polecam. Zanudzicie się i będziecie odliczać minuty do rozczarowującego końca.
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Życzę Wam miłego dnia i uśmiecham się do Was serdecznie. Trzymajcie się cieplutko!:)
PEACE
Myślę, że wiele z Was zna surówkę z kiszonej kapusty i jabłka i pewnie wiecie jak ugotować brukselkę, jeśli ją jecie:) Poniżej postanowiłam jednak zamieścić kompletne instrukcje:)) Być może będą przydatne?
SURÓWKA Z KAPUSTY KISZONEJ I JABŁKA:
-kapusta kiszona (u mnie z marchewką)
-jabłko
-cebula
-pieprz
Kapustę lekko odciskamy, kroimy i wrzucamy do miski. Obieramy jabłko, ścieramy na tarce na dużych oczkach i dodajemy do kapusty. Cebulę obieramy i siekamy na drobniutko i również dorzucamy do pozostałych składników. Następnie wszystko mieszamy i doprawiamy pieprzem. Surówka gotowa. Wystarczy ją jeszcze wstawić na trochę do lodówki, aby smaczki się połączyły.
GOTOWANA BRUKSELKA Z BUŁKĄ TARTĄ:
-brukselka
-bułka tarta
-masło
-cukier
Główki brukselki myjemy, ściągamy brzydkie listki i odkrawamy sterczące ogonki. Następnie naszą brukselkę wrzucamy do garnka z lekko osłodzonym wrzątkiem i gotujemy do pożądanej miękkości. Garnka nie przykrywamy.
Brukselka gotowana w osłodzonej wodzie i bez przykrycia nie jest gorzka i smakuje świetnie.
Polewa z bułki tartej: Bułkę wsypujemy na patelnię i zrumieniamy. Pamiętamy, aby cały czas mieszać. Następnie dodajemy masło i nadal mieszamy. Kiedy masło się rozpuści, nasza polewa jest gotowa.
KOTLECIKI RYŻOWE MARCHEWKOWO CZOSNKOWE:
Ryżowe kotleciki są pyszne i delikatne, a przy tym sycące. Bardzo je Wam polecam, bo przygotowuje się je prosto i zawsze się udają:)
Przepis na inne kotleciki ryżowe możecie znaleźć tutaj: Kotleciki ryżowe z serem. W tych sera nie ma, a jest za to marchewka i czosnek:)
-ugotowany ryż
-mąka pszenna
-bułka tarta
-jajko
-marchewka
-czosnek
-tymianek, bazylia, sól i pieprz
-olej i masło do smażenia
Cebulkę siekamy drobno i podsmażamy na maśle. Do miski wrzucamy nasz ryż,cebulkę, utartą na dużych oczkach marchewkę, przeciśnięty przez praskę ząbek czosnku i jajko. To wszystko mieszamy, doprawiamy tymiankiem, bazylią, solą i pieprzem. Dodajemy troszkę mąki i bułki tartej i mieszamy aż powstanie kleista masa, z której będziemy formować kotleciki.
Każdego kotlecika obtaczamy w bułce tartej i smażymy na oleju.
Co powiecie na taki obiadek? Wypróbujecie ten przepis na ryżowe kotleciki?
Smacznego:))
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Jeśli chcecie zakisić sobie kapustę w słoikach, ale zbytnio nie wiecie jak, to zapraszam tu: 'Jak kisić kapustę w słoiku'.
Kiszona kapusta to cudowne źródło witaminy C, B, E, P. Zawiera także przeciwutleniacze: katorenoidy i polifenole oraz sole mineralne takie jak wapń, potas, magnez czy żelazo.
Kapusta kiszona wzmacnia odporność organizmu, leczy wrzody żołądka, wątrobę, jelita, hemoroidy, astmę, zaparcia, choroby skórne i pomaga regulować temperaturę ciała, a także wspomaga walkę z depresją i świetnie sprawdza się u osób chorych na cukrzycę. Kwas mlekowy, który zawarty jest w kapuście kiszonej, ma właściwości dezynfekujące. Według badań naukowych jedzenie kapusty ma działanie antynowotworowe.
Warto kisić kapustę samemu, ponieważ nieuczciwi sprzedawcy przyspieszają kiszenie, dodając kwas octowy. Zdarza się również, że pasteryzują kapustę, co niszczy jej wartości odżywcze.
Kiszenie kapusty jest bardzo proste i niewymagające. Naprawdę warto:)
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Uwielbiam filmy z zombie i staram się żadnemu nie przepuścić:) Ostatnio miałam okazję obejrzeć Another World (2014).
Akcja filmu dzieje się w post apokaliptycznym świecie. Niewielka grupka ludzi walczy o przetrwanie i ogólnie film nie ma żadnego głębszego przesłania. Fabuła jest prosta, gra kamery bardzo dobra, postacie jakoś tam skonstruowane, efekty specjalne przyzwoite. Chwilami z ekranu wieje jednak nudą i dlatego Another World otrzymuje ode mnie krótko i treściwie pięć na dziesięć różowych słoni. Naprzemiennie występujące strzelanie, bieganie i jeżdżenie autem, to za mało, aby skupić moją uwagę. Bolesna przewidywalność także nie pomogła mi się rozerwać. Niektóre akcje głównych bohaterów wydawały mi się bez sensu. Wielka szkoda, bo Another World mógł być czymś więcej niż rąbanką. Jeśli lubicie filmy z zombie, to uważam, że warto i ten zaliczyć, ale jeśli zombie to nie Wasza bajka, to nie polecam. Zanudzicie się i będziecie odliczać minuty do rozczarowującego końca.
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Życzę Wam miłego dnia i uśmiecham się do Was serdecznie. Trzymajcie się cieplutko!:)
PEACE
niedziela, 3 stycznia 2016
Detroit Exhibition w Lille i Patison
Dziś pragnę Was zaprosić na fajną, artystyczną wycieczkę, którą sama odbyłam zaledwie parę dni temu.
Wybrałam się w Lille na bardzo ciekawą wystawę zatytułowaną Detroit. W La Gare Saint Sauver (odrestaurowanej starej stacji kolejowej) wielu artystów wystawiło swoje interpretacje tego miasta.
Można było przejść przez niezwykłą instalację John'a Dunivant "Abandon All Hope", która powstała w dużej części z desek zebranych z opuszczonych domów w Detroit. Taki artystyczny recykling jest charakterystyczny dla tego artysty. Kompozycja symbolizuje odrodzenie, które można osiągnąć wyzbywszy się fałszywych lęków, narzucanych nam przez społeczeństwo i kościół.
Robi naprawdę niesamowite wrażenie i autentycznie porusza. Ja, zbliżając się do tej konstrukcji, najpierw poczułam zaciekawienie i niepokój. Przejście przez diabelską paszczę było natomiast wielce relaksujące, ciekawe i wesołe. Okazało się, że nie ma się czego bać:)
Wyjście z diabelskiej paszczy prowadziło do sali pełnej ekranów, na których wyświetlane były krótkie historie różnych mieszkańców Detroit i zdjęcia ludzi i budynków. Przeszłość spotykała teraźniejszość i oglądało się bardzo przyjemnie.
Za ekranami mieściła się bardzo klimatyczna instalacja Scott'a Hockinga "Babel". Artysta zbudował swoją wieżę z różności znalezionych na terenie miejsca wystawy i również z elementów pochodzących z Detroit. Instalacja świetnie wkomponowała się w przestrzeń i była monumentalnie mistyczna. Spędziłam przy niej sporo czasu. Syciłam oczy i odpływałam do jakiegoś innego wymiaru.
Kolejną instalacją, o której muszę wspomnieć jest "Boofland Babylon" autorstwa Cary Loren i Michael'a Zadoorian'a. Kiedy moim oczom ukazało się to magiczne miejsce, przepadłam w kolorowej przeszłości Detroit. W moich oczach była ona czymś więcej niż historią miasta. Ujrzałam zwykłych ludzi w zwykłych domach pełnych drobiazgów. Miałam ochotę usiąść po turecku na poduszkach przed telewizorem:)
Oprócz tego na wystawie było jeszcze wiele innych, godnych uwagi, prac, takich jak rzeźby A.J. Fosik'a, czy też najmniejszy klub świata "Le plus petit club du monde"
Fanny Bouyagui, gdzie można było posłuchać sobie elektronicznej muzyki, a nawet samemu pobawić się konsoletą, a to wszystko w oprawie filmowej, która dodatkowo budowała atmosferę.
Wspaniale się bawiłam i jeśli ktoś z Was ma okazję odwiedzić La Gare Saint Sauver, to bardzo polecam. Wystawa Detroit będzie dostępna do 17 stycznia 2016 roku. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie i jest to miły sposób na darmowe spędzenie wolnego czasu:)
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Na koniec chcę Wam jeszcze pokazać derkę i uzdę. Zrobiłam je na szydełku dla konika Cali Girl, który w Niewielkim Wymiarze nazywa się Patison. To imię przyszło mi do głowy, kiedy go po raz pierwszy ujrzałam. Czemu? Nie mam pojęcia, ale w taki to sposób Topanga został Patisonem:)
Derka i uzda zrobione są z kordonka. W uzdzie są do tego metalowe elementy, które uformowałam z aluminiowego drucika i można ją zdejmować.
Patison bardzo cieszy się z tych elementów końskiego ubioru, a Wam jak się podobają?
Zapraszam Was serdecznie do odwiedzenia Laleczkowa, gdzie zamieściłam więcej zdjęć i gdzie przeczytać możecie króciutką historyjkę o Patisonie i Hadze: Patison i Haga.
Ściskam Was cieplutko moi Kochani i przesyłam buziaczki!:)
PEACE
Wybrałam się w Lille na bardzo ciekawą wystawę zatytułowaną Detroit. W La Gare Saint Sauver (odrestaurowanej starej stacji kolejowej) wielu artystów wystawiło swoje interpretacje tego miasta.
Można było przejść przez niezwykłą instalację John'a Dunivant "Abandon All Hope", która powstała w dużej części z desek zebranych z opuszczonych domów w Detroit. Taki artystyczny recykling jest charakterystyczny dla tego artysty. Kompozycja symbolizuje odrodzenie, które można osiągnąć wyzbywszy się fałszywych lęków, narzucanych nam przez społeczeństwo i kościół.
Robi naprawdę niesamowite wrażenie i autentycznie porusza. Ja, zbliżając się do tej konstrukcji, najpierw poczułam zaciekawienie i niepokój. Przejście przez diabelską paszczę było natomiast wielce relaksujące, ciekawe i wesołe. Okazało się, że nie ma się czego bać:)
Wyjście z diabelskiej paszczy prowadziło do sali pełnej ekranów, na których wyświetlane były krótkie historie różnych mieszkańców Detroit i zdjęcia ludzi i budynków. Przeszłość spotykała teraźniejszość i oglądało się bardzo przyjemnie.
Za ekranami mieściła się bardzo klimatyczna instalacja Scott'a Hockinga "Babel". Artysta zbudował swoją wieżę z różności znalezionych na terenie miejsca wystawy i również z elementów pochodzących z Detroit. Instalacja świetnie wkomponowała się w przestrzeń i była monumentalnie mistyczna. Spędziłam przy niej sporo czasu. Syciłam oczy i odpływałam do jakiegoś innego wymiaru.
Kolejną instalacją, o której muszę wspomnieć jest "Boofland Babylon" autorstwa Cary Loren i Michael'a Zadoorian'a. Kiedy moim oczom ukazało się to magiczne miejsce, przepadłam w kolorowej przeszłości Detroit. W moich oczach była ona czymś więcej niż historią miasta. Ujrzałam zwykłych ludzi w zwykłych domach pełnych drobiazgów. Miałam ochotę usiąść po turecku na poduszkach przed telewizorem:)
Oprócz tego na wystawie było jeszcze wiele innych, godnych uwagi, prac, takich jak rzeźby A.J. Fosik'a, czy też najmniejszy klub świata "Le plus petit club du monde"
Fanny Bouyagui, gdzie można było posłuchać sobie elektronicznej muzyki, a nawet samemu pobawić się konsoletą, a to wszystko w oprawie filmowej, która dodatkowo budowała atmosferę.
Wspaniale się bawiłam i jeśli ktoś z Was ma okazję odwiedzić La Gare Saint Sauver, to bardzo polecam. Wystawa Detroit będzie dostępna do 17 stycznia 2016 roku. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie i jest to miły sposób na darmowe spędzenie wolnego czasu:)
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Na koniec chcę Wam jeszcze pokazać derkę i uzdę. Zrobiłam je na szydełku dla konika Cali Girl, który w Niewielkim Wymiarze nazywa się Patison. To imię przyszło mi do głowy, kiedy go po raz pierwszy ujrzałam. Czemu? Nie mam pojęcia, ale w taki to sposób Topanga został Patisonem:)
Derka i uzda zrobione są z kordonka. W uzdzie są do tego metalowe elementy, które uformowałam z aluminiowego drucika i można ją zdejmować.
Patison bardzo cieszy się z tych elementów końskiego ubioru, a Wam jak się podobają?
Zapraszam Was serdecznie do odwiedzenia Laleczkowa, gdzie zamieściłam więcej zdjęć i gdzie przeczytać możecie króciutką historyjkę o Patisonie i Hadze: Patison i Haga.
Ściskam Was cieplutko moi Kochani i przesyłam buziaczki!:)
PEACE
Subskrybuj:
Posty (Atom)