Gdyby było lato, to wyglądałabym tak:
...a to dlatego tak, bo właśnie skończyłam robić kordonkowy top na szydełku.
Od razu postanowiłam się w niego wystroić i Wam pokazać.
Strój na obecną pogodę się niestety nie nadaje. Wyobraźcie sobie, że padał grad:D
Okulary przeciwsłoneczne mogłyby co najwyżej ochronić mnie przed spadającymi z nieba grudkami lodu...
Przy robieniu zdjęć dzielnie asystował mi Cool Kevin, który przybrał imię Kev.
Kev cały czas usilnie stara się skupić moją uwagę, bo chciałby dostać wreszcie nowy strój i wyruszyć ku wielkim przygodom..
Już niedługo wezmę się za odzienie dla mojego kawalera, ale bardzo chciałam dokończyć najpierw szydełkowy top.
Nie lubię odrywać się od jednego projektu na rzecz drugiego. Czy też tak macie?
Ja po prostu muszę najpierw skończyć jedno, a dopiero potem zacząć coś innego.
Kev zainteresował się moimi okularami przeciwsłonecznymi. Bardzo je lubię, bo są duże i czerwone i fantastycznie przylegają do głowy. Są to jedne z tych taniutkich okularów, ale dla mnie są bezcenne:)) Nie cierpię zsuwających się okularów i nie przepadam za takimi, spod których wystają mi brwi:)
Kev postanowił też zająć się wspinaczką o.O Ku mojemu zdziwieniu szło mu bardzo dobrze i postanowił wejść mi na głowę:D
Tak to siatkowy szydełkowy top okazał się być wyśmienitą drabiną...
...cóż:D
Nie można się na Kev'a gniewać, bo kilkudniowe siedzenie bezczynnie na półce każdego skłoniłoby do wybryków.
Teraz o samym topie: zrobiłam go z trzech różnych kolorów kordonka. W samym środku jest delikatny żółty, następnie brzoskwiniowy, a reszta jest w kolorze ecru.
Użyłam szydełka C.F.I. 02. Podejrzewam, że może być to 3mm.
Jeśli ktoś z Was miałby ochotę zrobić sobie ten szydełkowy top, to zamieszczam wzór, wyszperany już jakiś czas temu w sieci.
Ja całość obrobiłam półsłupkami. Przy dekolcie zrobiłam 3płs razem (czyli 1 prawie płs w oczko przed samym środkiem, 1 prawie płs w sam środek i 1 prawie płs w oczko po samym środku i przerobiłam je razem, tworząc jeden półsłupek z trzech)
(Klikajcie PPM i 'otwórz grafikę w nowym oknie')
Wyszedł mi taki hipisowski ciuszek i jestem bardzo zadowolona. Myślę, że można z powodzeniem sięgnąć tylko po jeden kolor lub całkowicie zaszaleć i stworzyć prawdziwą tęczę.
Siatkowe bluzki są fajne, bo można dzięki nim ciekawie się ubrać i to na wiele sposobów. Wystarczy jedynie podmieniać koszulki pod spodem:D
Jeśli zrobicie ten top na szydełku, to będzie mi bardzo miło zobaczyć foty:)
Co słychać u Was? Macie plany na długi weekend? Ja być może pójdę sobie jutro z lubym na pochód lub do parku? Nie wykluczone jednak, że zostanę w domu i będę się lenić:)
Przesyłam serdeczności i całuski:)
PEACE
czwartek, 30 kwietnia 2015
wtorek, 28 kwietnia 2015
Trochę tego i tamtego:) -lalki, rybaczki, pluszowa marynarka... itd...
Jak Wam mija dzień? Ja ucieszyłam się bardzo, bo listonosz przyniósł mi długo wyczekiwaną kopertę. Odłożyłam na chwilę szydełko i chwyciłam za plastikowe pudełeczka, z których wydobyłam nowych mieszkańców Niewielkiego Wymiaru.
Przybył do mnie Cool Kevin, zakupiony okazyjnie za całe 8 złotych i równie okazyjnie nabyta Operetta. Na razie lale siedzą sobie nagusieńkie na półce, a ja kończę szydełkowy projekt. Na dniach postaram się zamieścić bliższe opisy moich nowych laleczek. Powiem Wam tylko, że bardzo mnie te maluchy cieszą i ich niska cena rekompensuje kilka kwestii, które przybliżę w przyszłości na lalkowym blogu. Jakże mi się marzą do tego wszystkiego lalkowe mebelki, konik i autko:D Jestem straszliwie dziecinnym osobnikiem i wcale mi to nie przeszkadza, a nawet cieszy. Żebyście mnie widzieli, jak zanurkowałam w kopercie:) Wszelkie troski zniknęły w trybie natychmiastowym i cudne ciepełko rozlało się po całym moim ciele. Zupełnie jakby te lalki miały magiczną moc.
A Wy kupiliście ostatnio coś, co sprawiło Wam frajdę?
☼ ☼ ☼ ☼ ☼ ☼ ☼ ☼ ☼ ☼ ☼ ☼ ☼
Pogoda u mnie troszkę się zepsuła. Wczoraj padało na potęgę, a dziś choć słoneczko świeci, to jest chłodnawo.
Z głębin szafy wydobyłam rybaczki, które wiele lat temu znalazłam w ciuchu i które urzekły mnie haftowanymi kwiatkami. Zarzuciłam ulubioną bluzę i pluszową marynarkę, którą wygrałam kiedyś w blogowym rozdaniu i która ku mej uciesze ma wystarczająco długie rękawy:D Wcale nie było mi za ciepło i chyba nawet wyletniłam się trochę.
Czy też Wam się zdarza, że nie wiecie jak się ubrać do pogody?
...W reklamówce miałam pyszne azjatyckie jedzonko i słodziutkie wafle...
Uwielbiam szybkie jedzenie, a te belgijskie słodkie wafle są absolutnie pyszne nawet na śniadanie:)
Pod waflami moja najnowsza szydełkowa twórczość:D Być może niebawem będę mogła zaprezentować ukończoną robótkę, a póki co zmykam do dziergania, Zachciało mi się czegoś nowego na lato:)
Ściskam Was serdecznie!
PEACE
Przybył do mnie Cool Kevin, zakupiony okazyjnie za całe 8 złotych i równie okazyjnie nabyta Operetta. Na razie lale siedzą sobie nagusieńkie na półce, a ja kończę szydełkowy projekt. Na dniach postaram się zamieścić bliższe opisy moich nowych laleczek. Powiem Wam tylko, że bardzo mnie te maluchy cieszą i ich niska cena rekompensuje kilka kwestii, które przybliżę w przyszłości na lalkowym blogu. Jakże mi się marzą do tego wszystkiego lalkowe mebelki, konik i autko:D Jestem straszliwie dziecinnym osobnikiem i wcale mi to nie przeszkadza, a nawet cieszy. Żebyście mnie widzieli, jak zanurkowałam w kopercie:) Wszelkie troski zniknęły w trybie natychmiastowym i cudne ciepełko rozlało się po całym moim ciele. Zupełnie jakby te lalki miały magiczną moc.
A Wy kupiliście ostatnio coś, co sprawiło Wam frajdę?
☼ ☼ ☼ ☼ ☼ ☼ ☼ ☼ ☼ ☼ ☼ ☼ ☼
Pogoda u mnie troszkę się zepsuła. Wczoraj padało na potęgę, a dziś choć słoneczko świeci, to jest chłodnawo.
Z głębin szafy wydobyłam rybaczki, które wiele lat temu znalazłam w ciuchu i które urzekły mnie haftowanymi kwiatkami. Zarzuciłam ulubioną bluzę i pluszową marynarkę, którą wygrałam kiedyś w blogowym rozdaniu i która ku mej uciesze ma wystarczająco długie rękawy:D Wcale nie było mi za ciepło i chyba nawet wyletniłam się trochę.
Czy też Wam się zdarza, że nie wiecie jak się ubrać do pogody?
...W reklamówce miałam pyszne azjatyckie jedzonko i słodziutkie wafle...
Uwielbiam szybkie jedzenie, a te belgijskie słodkie wafle są absolutnie pyszne nawet na śniadanie:)
Pod waflami moja najnowsza szydełkowa twórczość:D Być może niebawem będę mogła zaprezentować ukończoną robótkę, a póki co zmykam do dziergania, Zachciało mi się czegoś nowego na lato:)
Ściskam Was serdecznie!
PEACE
piątek, 24 kwietnia 2015
Szarawary i makaron w sosie z tuńczyka
Ostatnio szarawary miałam na sobie, jak jeszcze było zimno, a teraz chciałam Wam je pokazać w wiosennej odsłonie. Nie byłabym sobą gdybym nie zapiała nad wygodą tego rodzaju odzienia i oczywiście polecam każdemu, kto lubi swobodę.
Podczas fotografowania zauważyłam, że miasto opanowały zombie:P
Do szarawarów założyłam trampki za kostkę i koszulkę na ramiączkach.Nie obyło się bez ciepłego sweterka, bo jednak wciąż trochę u mnie wieje.
Sięgnęłam też po naszyjnik z pestką awokado i milutkie szklane koraliki. Całości dopełniły pomarańczowe kulkowe i czerwone kwiatowe kolczyki i już stały punkt programu, czyli torba z serduszkami:)
Zombie przyglądały się podejrzliwie i coś mruczały, a Wy co powiecie na taki strój?
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przez to całe zombiastyczne zamieszanie nie miałam czasu na wielkie gotowanie i zrobiłam szybki makaron z sosem z tuńczyka. Mam dla Was przepis:)
Fajnie to danie, bo szybko się je robi i niewiele kosztuje, a do tego smakuje bardzo dobrze.
MAKARON Z SOSEM Z TUŃCZYKA:
SKŁADNIKI:
1. Ugotowany makaron
2. Puszka tuńczyka
3. Cebula
4. Ząbek czosnku
5. Śmietana
6. Marynowana papryka
7. Ogórek kiszony
Smażymy pokrojoną cebulę, dodajemy przetarty ząbek czosnku. Podsmażamy przez chwilę i dorzucamy tuńczyka i pokrojoną paprykę. Podsmażamy i zagęszczamy śmietanką.
Do sosu wrzucamy makaron. Mieszamy wszystko i wykładamy na talerz. Ozdabiamy pokrojonym ogórkiem kiszonym.
Dzięki papryce i ogórkowi danie nie jest mdłe i przyjemnie pobudza kubki smakowe.
Miałam szczęście, że w zapasach z PL ostał mi się słoiczek ogórków:D
Znacie taki tuńczykowy makaron? Robicie? Lubicie?
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Uśmiecham się do Was słonecznie i ściskam:)
PEACE
Podczas fotografowania zauważyłam, że miasto opanowały zombie:P
Do szarawarów założyłam trampki za kostkę i koszulkę na ramiączkach.Nie obyło się bez ciepłego sweterka, bo jednak wciąż trochę u mnie wieje.
Sięgnęłam też po naszyjnik z pestką awokado i milutkie szklane koraliki. Całości dopełniły pomarańczowe kulkowe i czerwone kwiatowe kolczyki i już stały punkt programu, czyli torba z serduszkami:)
Zombie przyglądały się podejrzliwie i coś mruczały, a Wy co powiecie na taki strój?
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przez to całe zombiastyczne zamieszanie nie miałam czasu na wielkie gotowanie i zrobiłam szybki makaron z sosem z tuńczyka. Mam dla Was przepis:)
Fajnie to danie, bo szybko się je robi i niewiele kosztuje, a do tego smakuje bardzo dobrze.
MAKARON Z SOSEM Z TUŃCZYKA:
SKŁADNIKI:
1. Ugotowany makaron
2. Puszka tuńczyka
3. Cebula
4. Ząbek czosnku
5. Śmietana
6. Marynowana papryka
7. Ogórek kiszony
Smażymy pokrojoną cebulę, dodajemy przetarty ząbek czosnku. Podsmażamy przez chwilę i dorzucamy tuńczyka i pokrojoną paprykę. Podsmażamy i zagęszczamy śmietanką.
Do sosu wrzucamy makaron. Mieszamy wszystko i wykładamy na talerz. Ozdabiamy pokrojonym ogórkiem kiszonym.
Dzięki papryce i ogórkowi danie nie jest mdłe i przyjemnie pobudza kubki smakowe.
Miałam szczęście, że w zapasach z PL ostał mi się słoiczek ogórków:D
Znacie taki tuńczykowy makaron? Robicie? Lubicie?
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Uśmiecham się do Was słonecznie i ściskam:)
PEACE
środa, 22 kwietnia 2015
Wiosna i lato kontra jesień i zima i szokujące wyzwanie
Kiedy po śniegu zostaje już tylko wspomnienie i wszystko budzi się do życia, ja czekam z utęsknieniem na jesień i na zimę. Najbardziej lubię wiosnę i lato w opowiadaniach i na fotografii. Czy ktoś z Was słyszał o wiosennej depresji? Jak można się nie cieszyć, gdy dokoła kiełkują kwiatki, gdy powietrze pachnie słońcem?
Wiosną i latem jest bardziej przejrzyście niż jesienią i zimą. Brakuje mi relaksującej szarówki, zimna w swetrach i czapkach, opatulonej tajemnicy, mknącej anonimowo po mokrym od deszczu chodniku.
Życie jesienią i zimą toczy się spokojnie. Dzień za dniem znika magicznie pod nocnym kocem. Wiosna z kolei jest piękna, ale bezwzględnie gna do przodu. Jest dla mnie za szybka i zdecydowanie przegrywam gonitwę do lata. Gdy lato już jest, to padam na twarz i odliczam dni do jesieni. Błękitne niebo i śpiew ptaków jedynie po trosze koją moje stargane nerwy.
Chcę bajkowego krakania wron o poranku i stóp w ciepłych skarpetach pod kołdrą. Myślę uporczywie o cudach w lodowym zamku i o szczytach, skrytych w mroźnej mgle pośród łagodnego światła. Choć elfy mieszkają w kwietnych dzwonkach, to moją bajką jest zdecydowanie jesień i zima.
Nie tęskno Wam ani trochę do jesieni i zimy?
✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂
Wyobraźcie sobie, że surfując po sieci natknęłam się na wyzwanie Kylie Jenner. W życiu nie słyszałam o żadnej Kylie Jenner, ale kliknęłam w link zaciekawiona. Moim oczom ukazała się nastolatka, wpychająca usta w kieliszek do wódki i zasysająca powietrze. Wszystko to, aby uzyskać pełne usta gwiazdki filmów dla dorosłych. Z kieliszków, butelek i najróżniejszych pojemniczków zasysają nie tylko dziewczyny, ale i chłopcy i jest to chyba najgłupsza rzecz jaką widziałam w tym roku, a więc muszę wspomnieć. Zobaczcie na youtube Kylie Jenner Challenge. Pewnie się zdziwicie i popukacie w czoło. Dokąd ten świat zmierza? Nasza przyszłość w młodym pokoleniu? Kto do jasnej ciasnej nakłada na dzioba kieliszek i uszkadza sobie twarz dla żartu? Z całego tego wyzwania Kylie Jenner niewątpliwie pośmiać się można, ale i podziwić. Co o tym myślicie?
✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂
Trzymajcie się Kochani.
PEACE
Wiosną i latem jest bardziej przejrzyście niż jesienią i zimą. Brakuje mi relaksującej szarówki, zimna w swetrach i czapkach, opatulonej tajemnicy, mknącej anonimowo po mokrym od deszczu chodniku.
Życie jesienią i zimą toczy się spokojnie. Dzień za dniem znika magicznie pod nocnym kocem. Wiosna z kolei jest piękna, ale bezwzględnie gna do przodu. Jest dla mnie za szybka i zdecydowanie przegrywam gonitwę do lata. Gdy lato już jest, to padam na twarz i odliczam dni do jesieni. Błękitne niebo i śpiew ptaków jedynie po trosze koją moje stargane nerwy.
Chcę bajkowego krakania wron o poranku i stóp w ciepłych skarpetach pod kołdrą. Myślę uporczywie o cudach w lodowym zamku i o szczytach, skrytych w mroźnej mgle pośród łagodnego światła. Choć elfy mieszkają w kwietnych dzwonkach, to moją bajką jest zdecydowanie jesień i zima.
Nie tęskno Wam ani trochę do jesieni i zimy?
✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂
Wyobraźcie sobie, że surfując po sieci natknęłam się na wyzwanie Kylie Jenner. W życiu nie słyszałam o żadnej Kylie Jenner, ale kliknęłam w link zaciekawiona. Moim oczom ukazała się nastolatka, wpychająca usta w kieliszek do wódki i zasysająca powietrze. Wszystko to, aby uzyskać pełne usta gwiazdki filmów dla dorosłych. Z kieliszków, butelek i najróżniejszych pojemniczków zasysają nie tylko dziewczyny, ale i chłopcy i jest to chyba najgłupsza rzecz jaką widziałam w tym roku, a więc muszę wspomnieć. Zobaczcie na youtube Kylie Jenner Challenge. Pewnie się zdziwicie i popukacie w czoło. Dokąd ten świat zmierza? Nasza przyszłość w młodym pokoleniu? Kto do jasnej ciasnej nakłada na dzioba kieliszek i uszkadza sobie twarz dla żartu? Z całego tego wyzwania Kylie Jenner niewątpliwie pośmiać się można, ale i podziwić. Co o tym myślicie?
✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂ ✂
Trzymajcie się Kochani.
PEACE
czwartek, 16 kwietnia 2015
Wiosna wszędzie ( wiosenna ja i małe projekty szydełkowe + niesamowita historia:))
Witajcie Kochani! Dzisiaj już się wychorowałam i jestem prawie pełna energii. Wydaje mi się, że kiedy byłam młodsza, to szybciej dochodziłam do siebie po przeziębieniach i w ogóle przechodziłam je jakoś tak lżej. Teraz zdycham i nawet nie mam siły siedzieć przy komputerze. Na szczęście nie choruję bardzo często i mam nadzieję, że od dziś będę z Wami częściej:)
A oto moja bardzo pierwsza, całkowicie wiosenna odsłona ubraniowo-kurczakowa:P Wiosenny kurczaczek z rożna smakował wybornie i być może w nadchodzącą niedzielę znów się skuszę? W każdym razie na ulicach obecnie panuje wielka różnorodność. Niektórzy nadal chodzą w kurtkach, a inni już w szorkach i koszulkach z krótkim rękawem. Ja jestem gdzieś pośrodku:)
Malutkie Evi z Niewielkiego Wymiaru też są ubrane na wiosnę. Szydełko pognało mnie ku przewiewnym sukieneczkom i wyletnionym bluzeczkom:) Sami zobaczcie, jaki zestaw wzorów szydełkowych trafił właśnie do sklepiku. Podobają się Wam te kordonkowe kreacje?
Kapitanowi Snapowi udało się uratować wszystkie maluchy. Opracował niezły plan, a do tego spotkał pewną intrygującą istotę- pół kobietę pół węża, która to istota pomogła mu zgasić opór Wodolan i odbić maluszki. Możecie przeczytać tę historię w Laleczkowie: Na ratunek sierotkom.
Pozdrawiam Was serdecznie:)
PS. Kto pamięta Commodore 64?:) Tak mi jakoś podpasowała do całej historii muzyczka z The Great Giana Sisters... To dopiero była gra:)
PEACE
A oto moja bardzo pierwsza, całkowicie wiosenna odsłona ubraniowo-kurczakowa:P Wiosenny kurczaczek z rożna smakował wybornie i być może w nadchodzącą niedzielę znów się skuszę? W każdym razie na ulicach obecnie panuje wielka różnorodność. Niektórzy nadal chodzą w kurtkach, a inni już w szorkach i koszulkach z krótkim rękawem. Ja jestem gdzieś pośrodku:)
Malutkie Evi z Niewielkiego Wymiaru też są ubrane na wiosnę. Szydełko pognało mnie ku przewiewnym sukieneczkom i wyletnionym bluzeczkom:) Sami zobaczcie, jaki zestaw wzorów szydełkowych trafił właśnie do sklepiku. Podobają się Wam te kordonkowe kreacje?
Kapitanowi Snapowi udało się uratować wszystkie maluchy. Opracował niezły plan, a do tego spotkał pewną intrygującą istotę- pół kobietę pół węża, która to istota pomogła mu zgasić opór Wodolan i odbić maluszki. Możecie przeczytać tę historię w Laleczkowie: Na ratunek sierotkom.
Pozdrawiam Was serdecznie:)
PS. Kto pamięta Commodore 64?:) Tak mi jakoś podpasowała do całej historii muzyczka z The Great Giana Sisters... To dopiero była gra:)
PEACE
środa, 8 kwietnia 2015
Romans na wygranej kanapie - szydełkowy Bobo z modelinową twarzą + interesujący lakier
Ogarnięta niemocą grypopodobną, postanowiłam w końcu zmobilizować się i dać znak życia. W chorobie rozpieszczam się lalkami i Niewielki Wymiar skutecznie odwraca moją uwagę od niskiej formy.
Wyobraźcie sobie, że udało mi się wygrać rozdanie na blogu LALOVO. Jest to blog lalkowy, na którym królują słodkie Blythe i obdarowana zostałam fajowym, kwiatowym siedziskiem dla lal. Bjork82 niczym błyskawica pomknęła na pocztę i już po kilku dniach paczuszka była u mnie:) YAY:)))
Pozwólcie więc, że zaprezentuję dziś nową kanapę i również klaunostwora Bobo.
Pamelkę już znacie, a odkąd poznał ją Bobo, to wyprawiają się niezłe cuda...również na nowej kanapie:P
Dzięki Ci bjork82 za ten wspaniały mebelek. Sprawiłaś mi wielką przyjemność.
Niewielkowymiarowianie przesyłają cieplutkie pozdrowienia Tobie i mieszkankom Lalova, a ja ściskam Cię serdecznie:)
Teraz pora na klaunostwora. Oto Bobo w pełnej krasie.
Samą jego modelinową buźkę już Wam pokazywałam wcześniej i to owa buźka zainspirowała szydełkową resztę.
Całość wyszła trochę cyrkowo upiornie, czyli tak jak sobie wymarzyłam. Zamiłowanie do horroru pokierowało moimi rękami:))
Kordonkowy Bobo ma ruchome stawy ramion, łokci i nadgarstków. Może również ruszać palcami u rąk i kręcić główką, zamontowaną na metalowym bolcu. Nóżki klaunostwora mają stawy biodrowe, kolanowe i w kostkach. Talia także jest ruchoma, a dolną część korpusu stanowi obrobiona kulka od dezodorantu. Otwory w kulce zrobiłam rozgrzaną igłą.
Bobo jest unikatowy, bo robiony na oko. Drugiego takiego nie będzie, gdyż nie zapisałam wzoru:)
Jakie uczucia wzbudza w Was cyrk i klauny?
Czy Bobo Wam się podoba?
Dla mnie cyrk jest miejscem psychodelicznym, pełnym sprzeczności. Z jednej strony mamy wesołą fasadę, a z drugiej strony ciężką pracę, cierpienie, zwykłe ludzkie problemy i emocje.
Bobo uśmiecha się zawsze. Czasem to tylko rozciągnięta przyzwyczajeniem paszcza, a czasem wyraz przebiegłej wyższości. Bywa również, że Bobo śmieje się do rozpuku, dając upust sadystycznym skłonnościom.
Czy Bobo bywa poczciwy? Cóż...
...Lepiej na niego uważać.
Swoją drogą, to przekonana byłam, iż w typie Pamelki są efemeryczne elfy. Okazało się jednak, iż pociągają ją osobniki nieco nieokrzesane i bynajmniej nie te delikatne. Szalone spojrzenie Bobo i jego mało dżentelmeńska postawa zawróciły jej w głowie.
Mnie w głowie zawrócił prawie lakier do paznokci Lovely: Moulin Rogue od Wibo.
Zawróciłby całkowicie, bo głęboki czerwony kolor z brokatem jest fantastyczny. Wpada delikatnie w bordo. Niestety trwałość lakieru jest kiepska. Czasami pierwsze odpryski pojawiają się jeszcze tego samego dnia po malowaniu.
Jeśli lubicie czerwienie i gotowe jesteście pogodzić się z niską żywotnością lakieru, to warto sobie wypróbować Moulin Rogue. Jego cena jest zachęcająca:)
Lakier schnie w miarę szybko i położenie dwóch warstw wystarcza, aby uzyskać równomierny, przyjemny kolor.
Paznokcie w tym lakierze wyglądają dość dramatycznie:) Mienią się nie za mocno, ale jednak widocznie i miło się na nie patrzy.
Sama buteleczka jest jakaś taka fajna. Etykietka w stylu pin up/ rockabilly. przypomina mi tatuaż:)
Teraz już zmykam wylegiwać się w łóżku, a Wam życzę miłego i pogodnego dnia:) Buziaki!:))
Wyobraźcie sobie, że udało mi się wygrać rozdanie na blogu LALOVO. Jest to blog lalkowy, na którym królują słodkie Blythe i obdarowana zostałam fajowym, kwiatowym siedziskiem dla lal. Bjork82 niczym błyskawica pomknęła na pocztę i już po kilku dniach paczuszka była u mnie:) YAY:)))
Pozwólcie więc, że zaprezentuję dziś nową kanapę i również klaunostwora Bobo.
Pamelkę już znacie, a odkąd poznał ją Bobo, to wyprawiają się niezłe cuda...również na nowej kanapie:P
Dzięki Ci bjork82 za ten wspaniały mebelek. Sprawiłaś mi wielką przyjemność.
Niewielkowymiarowianie przesyłają cieplutkie pozdrowienia Tobie i mieszkankom Lalova, a ja ściskam Cię serdecznie:)
Teraz pora na klaunostwora. Oto Bobo w pełnej krasie.
Samą jego modelinową buźkę już Wam pokazywałam wcześniej i to owa buźka zainspirowała szydełkową resztę.
Całość wyszła trochę cyrkowo upiornie, czyli tak jak sobie wymarzyłam. Zamiłowanie do horroru pokierowało moimi rękami:))
Kordonkowy Bobo ma ruchome stawy ramion, łokci i nadgarstków. Może również ruszać palcami u rąk i kręcić główką, zamontowaną na metalowym bolcu. Nóżki klaunostwora mają stawy biodrowe, kolanowe i w kostkach. Talia także jest ruchoma, a dolną część korpusu stanowi obrobiona kulka od dezodorantu. Otwory w kulce zrobiłam rozgrzaną igłą.
Bobo jest unikatowy, bo robiony na oko. Drugiego takiego nie będzie, gdyż nie zapisałam wzoru:)
Jakie uczucia wzbudza w Was cyrk i klauny?
Czy Bobo Wam się podoba?
Dla mnie cyrk jest miejscem psychodelicznym, pełnym sprzeczności. Z jednej strony mamy wesołą fasadę, a z drugiej strony ciężką pracę, cierpienie, zwykłe ludzkie problemy i emocje.
Bobo uśmiecha się zawsze. Czasem to tylko rozciągnięta przyzwyczajeniem paszcza, a czasem wyraz przebiegłej wyższości. Bywa również, że Bobo śmieje się do rozpuku, dając upust sadystycznym skłonnościom.
Czy Bobo bywa poczciwy? Cóż...
...Lepiej na niego uważać.
Swoją drogą, to przekonana byłam, iż w typie Pamelki są efemeryczne elfy. Okazało się jednak, iż pociągają ją osobniki nieco nieokrzesane i bynajmniej nie te delikatne. Szalone spojrzenie Bobo i jego mało dżentelmeńska postawa zawróciły jej w głowie.
Mnie w głowie zawrócił prawie lakier do paznokci Lovely: Moulin Rogue od Wibo.
Zawróciłby całkowicie, bo głęboki czerwony kolor z brokatem jest fantastyczny. Wpada delikatnie w bordo. Niestety trwałość lakieru jest kiepska. Czasami pierwsze odpryski pojawiają się jeszcze tego samego dnia po malowaniu.
Jeśli lubicie czerwienie i gotowe jesteście pogodzić się z niską żywotnością lakieru, to warto sobie wypróbować Moulin Rogue. Jego cena jest zachęcająca:)
Lakier schnie w miarę szybko i położenie dwóch warstw wystarcza, aby uzyskać równomierny, przyjemny kolor.
Paznokcie w tym lakierze wyglądają dość dramatycznie:) Mienią się nie za mocno, ale jednak widocznie i miło się na nie patrzy.
Sama buteleczka jest jakaś taka fajna. Etykietka w stylu pin up/ rockabilly. przypomina mi tatuaż:)
Teraz już zmykam wylegiwać się w łóżku, a Wam życzę miłego i pogodnego dnia:) Buziaki!:))
Subskrybuj:
Posty (Atom)