środa, 18 stycznia 2017

Jeden kot, dwa podejścia + Chwile bliskości i film "The Girl with All the Gifts"

15.01.2017

Witajcie Kochani. Weekend postanowiliśmy z Lubym spędzić całkowicie w domu, na budowaniu więzi z Bastet. W niedzielę rano wstaliśmy razem i malutka przybiegła do mnie, ocierała się i prosiła o jedzonko. Dostała pół pasztetu, a drugie pół dał jej Luby. Problem w tym, że Bastet po jedzeniu podchodzi tylko do mnie, a Lubego w najlepszym wypadku ignoruje i kiedy on próbuje jej dotknąć lub poruszy się, żeby podrapać nos itp., to następuje wielka ucieczka. Również wizyty w pokoju malutka mocno ogranicza i wychodzi bardziej dopiero, kiedy jestem tylko ja. Czasem łapie mnie również w przejściu z pokoju do pokoju. Ten stan rzeczy musi się oczywiście zmienić i jestem pewna, że ta zmiana nastąpi, ale dwa dni nieobecności Lubego i z goła różne od mojego podejście do kocich spraw wychowawczych wprowadziły lekki zamęt w kocim świecie:)

Pamiętacie, jak zmieniłam taktykę i oswajam kicie ze sobą całkowitym bezruchem? Po oferowaniu jedzenia, to ja zawsze czekam na jej pierwszy krok, nie staram się głaskać, nie ruszam się za bardzo i po prostu w ten sposób to ona sama wyznacza granice naszej bliskości. Luby natomiast chciałby żeby szybciej się otworzyła i jest bardziej energiczny ode mnie. Teraz Bastet musi się przyzwyczaić do dwóch, odmiennych "trybów działania":)

Dzisiaj wieczorem siedziała pod łóżkiem i przyszła do mnie, kiedy Luby zniknął w łazience i brał prysznic. Przetrzymałam ją, aż skończył. Wymiziałam i poczytałam "Alicję po drugiej stronie lustra" i później Luby dał jej pasztet. Było trochę lepiej, bo nie czmychnęła od razu, ale w końcu jednak zwiała, kiedy próbował się do niej zbliżyć:)


W nocy znów była porcja zabaw i głaskania.


Bastet porusza się z prędkością światła!:)
Skończyło się głaskaniu podczas spania, bo małej przymknęły się oczka. Raz obudziła się z miauknięciem, ale zaraz zasnęła z powrotem:)




Później zachciało jej się zabawy i  pobawiłyśmy się laserkiem:D Bastet bardzo się spodobało i rozkręciła się do tego stopnia, że później chciała złapać ruchomy pasek wiadomości na telewizyjnym ekranie. Wystarczyło spokojnie powiedzieć "nie wolno" i pasek został uwolniony:P uffff:))

Zauważyłam, że kicia chyba zaczyna rozumieć, że nie przepadam za wbijaniem pazurków  i zamiast we mnie, wbija obok w podłogę:) Kiedy przenosi się na mnie, to przestaję głaskać, piszczę boleśnie (z wyczuciem, żeby jej nie przestraszyć) i wznawiam dopiero, gdy mnie nie udeptuje. Ten sposób na razie działa.
Wczoraj po spaniu, zanim wpadła w zabawowy nastrój, jedynie lekko się we mnie wpiła i jako zapowiedź super nastroju, chciała mnie chyba uraczyć pieszczotliwym ugryzieniem?:) Niby do odważnych świat należy, ale gdy Bastet szeroko rozwarła paszczę, to spękałam i zainteresowałam ją czymś innym:)
Wiem, że Luby nie miałby nic przeciwko takiemu kociemu okazywaniu uczuć, ale ja po prostu jakoś nie mam odwagi. Mogę się również zasłonić alergią, hihi. Tak, tak mając alergię na kota, można bez obaw z jednym zamieszkać, wystarczy stopniowo chłonąć alergen i aaapsik:D

16.01.2017

Dziś rano Bastet powitała mnie ocieraniem i dostała poranną porcję kociego pasztetu:) Zaczynamy dbać o linię, a więc dawkujemy rozsądnie (nasza dzidzia to prawdziwy żarłoczek:)), zwłaszcza że Luby również będzie ją chciał nakarmić, kiedy wróci wieczorem:)
Po jedzonku było troszkę mniej pieszczot niż wczoraj, ale za to przez dwie godziny oglądałyśmy razem telewizję:) Bastet grzecznie leżała obok mnie (w rozsądnej odległości) i spała. Były także zabawy z laserem, bo kicia była dziś strasznie pobudzona i do tej pory bryka (15.00) i szaleje:)

Zagląda w różne miejsca, buszuje  praniu i gania się z muchami.




Zdecydowanie nie jest w nastroju na pieszczotki, ale za to co jakiś czas przebiega obok mnie wesoło i również wpada poobserwować, jak stukam palcami w klawiaturę i piszę tego posta:)


Jest ciekawska i zdecydowanie bardziej odważna. Mam nadzieję, że kiedy zobaczy dziś Lubego, to nie będzie uciekać i da mu się choćby przelotnie dotknąć.

Zwróciłam uwagę na to, że coraz bardziej się wokalizuje. Wydaje takie śmieszne, cichutkie "nyu" kiedy na przykład wskakuje na sofę, albo kiedy zobaczy muchę i poluje. Kiedy przyszła mi na spotkanie dziś rano, to także wydała ten odgłos.
Bez wątpienia coś to oznacza, a być może nawet poszczególne "nyu" nieco się różnią między sobą, ale moje niewprawne ucho jeszcze nie jest w stanie wychwycić różnic?

UPDATE:
Bastet nadal nie jest wylewna w stosunku do Lubego, ale jest trochę lepiej, bo po zjedzeniu pasztetu nie rzuca się natychmiast do ucieczki i dzisiaj nawet obserwowała go spod stołu:)
Kiedy karmiłam ją pasztetem po północy, to wyraźnie domagała się jeszcze takim jakby chrobotliwym miauczeniem...strasznie to było słodkie, ale nie uległam, bo wiecie, to prawdziwy żołądek na nóżkach i nadmiar jedzenia nie sprzyja kociej sylwetce.

00.28 Bastet gania obok mnie za papierową kulą:D

Gonitwa zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie, ponieważ po raz pierwszy kotka w zabawie zbliżyła się na taką odległość. Była ostrożna i porzucała kulę, ale nie rezygnowała z dalszej zabawy...która trwała zaledwie kilka minut, ale wymagała odwagi:)

17.01.2017

Przez cały dzień Bastet nie odstępowała mnie na krok. Leżała obok na sofie, kiedy oglądałam telewizję i chodziła za mną. Była także chwila przytulania:)
Moja kicia coraz lepiej radzi sobie ze wskakiwaniem na sofę. Z początku wbijała pazurki i podciągała się, a teraz wskakuje jak akrobatka:D
Po wieczornej dawce spania na sofie, dostała wielkiego przypływu energii i przez długi czas szalała z papierowymi kulami i korkami.
Papierowe kule to jedne z jej ulubionych zabawek, bo może je bez trudu nosić w pyszczku:)

18.01.2017
Dzień rozpoczęłyśmy od tuńczyka:) Bastet już na mnie czekała i naprawdę muszę uważać, żeby na nią nie wejść, bo lubi się ocierać i przemykać między nogami. Później była zabawa, a kiedy sąsiedzi zaczęli szaleć z odkurzaczem i brzęczeć butelkami, to niestety nieco odebrało jej to animuszu:) U nas nadal sprząta miotła:))

Onieśmielona Bastet przysnęła więc po zabawie pod stołem i dopiero jak było trochę ciszej, to przyszła do mnie na sofę po pogłaski:D Całą tą naszą sielankę przerwały wstrętne muchy, które pobudziły instynkt łowiecki malutkiej:) Poganiała za nimi, a teraz śpi:)




Muszę Wam jeszcze opowiedzieć o filmie "The Girl with All the Gifts" (2016). Jest to połączenie horroru, dramatu i thrillera. Akcja toczy się w przyszłości, jakiej z całą pewnością trudno się spodziewać. Ja podeszłam do tego filmu bez uprzedniego oglądania zapowiedzi i zupełnie nic o nim nie wiedząc i autentycznie byłam zaskoczona. Sam pomysł jest ciekawy, gra aktorska bardzo dobra i miłośnikom dystopii produkcję tę polecam z czystym sumieniem. Film oparty jest na książce pod tym samym tytułem. Główna bohaterka, mała dziewczynka Melanie stawia czoła światu i również samej sobie. Walczy o przetrwanie i swoją postawą wzbudza emocje nie tylko towarzyszy podróży.  Ode mnie "The Girl with All the Gifts" dostaje osiem tłuściutkich, różowych słoni.

Zamieszczam trailer, który nieco odsłania fabułę, więc jeśli chcecie sobie zrobić super niespodziankę,to lepiej go nie oglądajcie i od razu włączcie film:)


A może już widzieliście? Podobał się Wam?


Życzę Wam bardzo miłego, spokojnego dnia i przesyłam cieplutkie uściski!:)

PEACE

48 komentarzy:

  1. Filmu nie widziałam. Zupełnie go nie znam. Ja zerkam spod drutów na serial "Run".
    Tak sobie myślę, że kicia bardziej cię toleruje przez twoją stałą obecność. Na pewno przekona się do Lubego. Jestem w szoku, jak bardzo i z przejęciem się nią opiekujesz. Ale postępy tej pracy już są. Dogadacie się na pewno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że spokojnie możesz go z mężem obejrzeć, bo jemu to na bank się spodoba...ale już nic więcej nie zdradzam:D
      Tak też myślę, że to właśnie o to chodzi, że jesteśmy całe dnie razem:) No bo popatrz, to ja ją wypatrzyłam u kociej niani i już w tym pierwszym momencie coś mi się zadziało w środku. Bardzo mi zależy na budowaniu więzi i żeby ona była szczęśliwa u nas. Nie mam zbytniego doświadczenia z kotami, ale tak na wyczucie staram się działać, żeby Bastet mogła mi zaufać i odkryć w sobie przytulaśnego, malutkiego kociamberka:)
      Buziaki!:))

      Usuń
    2. Nigdy nie miałam kota, a podpatrzenie, jak tę więź budować jest bardzo ważne, na przyszłość, bo teraz owczarka by go pożarła.

      Usuń
    3. :P Chyba, że byś miała takiego kota z dużymi pazurkami:))

      Usuń
  2. Niue widziałam tego filmu i chyba nie obejrzę. Boję się horrorów. Po emisji pewnie przez baaardzo długi czas nie mogłabym iść w nocy do toalety ;) Kiedyś mogłam takie filmy oglądać, ale teraz z byt mnie ten gatunek przeraża.
    Fajnie, że kotek ci się zaaklimatyzował i ma już imię. Urocza kicia. :)

    Ps. zmieniłam adres z siloe4uz na sylwiabee.blogspot.com Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten nie jest strasznie straszny, ale jednak jak nie lubisz horrorów, to może być za mocny:) Postępy robi i bardzo się cieszę, że już się lepiej u nas czuje:)
      Uściski!:))

      Usuń
  3. Приятно видеть, что Бастет чувствует себя всё уверенней в доме))) Интересные фото!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Kochana, ja też się cieszę, że robi postępy. Nawet bawi się odważniej:)
      Buziaki!))

      Usuń
  4. Bastet to sama słodycz! Jest rozkoszna i tak już piałam wcześniej - normalne ksero mojej Nuts! Jak nie kochać szylkretów???
    O filmie słyszałam, ale jeszcze nie miałam sposobności, by go obejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale Nuts chyba większa jest gabarytowo, co? Tułów Bastet jest długości mojej dłoni. Czy Nuts też jest gadatliwa? Bastet coraz częściej "nuysia" do mnie:)
      Hihi, może założymy stowarzyszenie miłośników szylkretów?:D

      Fajny jest, naprawdę polecam, bo też i końcówka jest taka dająca trochę do myślenia, no po prostu się dobrze ogląda.

      Wygłaskaj swoje kociaki ode mnie:) Buziaki!:))

      Usuń
  5. Koty są wielkimi indywidualistami, chodzą swoimi drogami. Może wyczuwają naszą kobiecą łagodność? I wolą nas niż naszych mężczyzn?! Pozdrawiam. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, może?:)) Bastet dziś nawet nie wyszła, jak Luby wrócił do domu...ale kupił taki fajny koci pasztet, którym planuje ją przekupić:D
      Buziaki!:))

      Usuń
  6. Mi querida amiga, con tu paciencia y amor seguro pronto sera el gato mas feliz del mundo y los dos os lo merecéis. Yo en las fotos veo sus ojos con felicidad. Espero que todo salga bien. Un besin muy muy muy grande.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hola, Bastet is doing well. Today she spent a lot of time just sleeping next to me on the sofa. We also played and she had some tuna pate and treats. Once she chased a paperball really close to me and she got just a little spooked when it stopped next to my leg, so it's really good:) Un besin muy muy grande to you too mi querida amiga!:))

      Usuń
  7. Niedługo będziesz mogła wydać książkę na podstawie swoich zapisków. Dla miłośników kotów to byłaby gratka. Znając Twój talent pisarski może i książeczka dla dzieci o małym wystraszonym kotku, który nareszcie znalazł dom. :)
    Cieszę się razem z Tobą, że Bastet robi postępy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz co, może powinnam spisać tą bajeczkę, którą jej opowiedziałam, kiedy pewnego dnia siedziała pod stołem?:))
      Naprawdę daje sobie radę coraz lepiej i mniej ją wszystko przeraża:)
      Buziaki!:))

      Usuń
    2. Ej, to może tę bajeczkę w Niewielkim Wymiarze umieść też dla nas. :)

      Usuń
    3. Hihi, no muszę ją autentycznie przelać na papier i może udoskonalić trochę:)

      Usuń
  8. Bardzo mnie cieszą te wszystkie kotkowe informacje i serdecznie Wam kibicuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mogę Cię ucieszyć:D Bastet ma się coraz lepiej i być może Luby wkupi się w jej łaski bardzo ekskluzywnym kocim pasztetem?:) Dzisiaj kupił taki w małym pudełeczku:)
      Buziaki!:))

      Usuń
  9. Your cat looks so funny) and her eyes look, as if she knew some secrets)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D Oh I bet that she does know some sthings we can't even imagine exist:)
      Kisses!:))

      Usuń
  10. Interesting post my dear, thank you for sharing :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pięknotka mała jeszcze jest taka chudziutka, ale napatrzeć się nie mogę, bo jest przesłodka :) Oswajanie to długi proces, mam nadzieję, że w końcu przekona się do Twojego męża :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chudziutka??:) Powoli robi się kwadratowa:D Na pewno w końcu się przekona, bo co dwóch służących, to nie jeden:D
      Buziaki!:))

      Usuń
  12. Bo z kotami tak jest, że to one do nas same przychodzą , trzeba uzbroić się w cierpliwość :) . Moja syjamka nie lubi kobiet - zwłaszcza blondynek - dla mnie zrobiła wyjątek :):). Bastet jak widzę robi duże postępy , będzie dobrze !!!
    Buziaki dla Ciebie i mizianki dla Maluszki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, nie ma się co napraszać. Hihi, czyli jesteś podwójnie wyróżniona, bo nie tylko, że zaakceptowana z takim jasnym futrem, to do tego jeszcze jako kobieta przeszłaś selekcję:)
      Bastet właśnie opanowuje sztukę podkradania ludzkiego jedzenia i wylizywania pozostawionych talerzy o.O Czyli ogólnie wrzuciła na większy luz:D
      Pomiziaj i swoją Kiciunię ode mnie, buziaki!:))

      Usuń
  13. Jak ja uwielbiam to miauczenie burczenie, brzmi tak intymnie, jakby tylko tobie i nikomu innemu zwierzała swoją tajemnicę. I chyba tak naprawdę jest. Wg mnie Bastet robi kolosalne postępy, bo Ty jesteś genialną opiekunką, instynktownie robisz najmądrzejsze rzeczy i ona już Cię kocha, jeszcze jest przestraszona i nie dowierza. Ciekawa jestem, czy pasztet spełnił wyznaczoną mu misję do serca przez żołądek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, że brzmi to niesamowicie:) Wiesz co, w ogóle to Bastet jest malutka bardzo i te jej odgłosy zupełnie przypominają piszczenie gumowych zabawek:)) Ja się bardzo staram, ale na bank porobię jakieś błędy prędzej czy później. Dzisiaj na przykład zostałam całkowicie zaskoczona, bo zostawiłam kiełbasę w plasterkach dosłownie na 30 sekund i jak przyszłam, to kiełbasa wystawała z kotka...nie krzyczałam i nie karciłam jej, ale kiedy zabrała się do mojego obiadu, to delikatnie zabrałam jej talerz.
      Myślę, że ten pasztet podziała, bo dzisiaj kiedy ją jeszcze "normalnym" karmił wieczorem, to nie uciekła. Głaskać się nie dała, ale była spokojna w miarę. Rano pewnie da jej ten "specjalny" i już będzie wiadomo:)
      Dzisiaj Bastet miała nastrój w ogóle mało przytulankowy, a bardzo zabawowy. Wybiegała się, a teraz przed chwilką wskoczyła na sofę i dolizała mój talerz i przysypia w bezpiecznej odległości. Bardzo chcę do niej sięgnąć i ją przytulić, ale też nie chcę się napraszać, więc cierpliwie czekam na momenty, aż sama przyjdzie:)
      Buziaki!:))

      Usuń
  14. Przeurocze te kotki! Sama słodycz. ♥ Niech się dobrze chowają!
    Co do filmu to uwielbiam takie połączenie gatunków - koniecznie muszę zobaczyć. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kotek jest jeden, ale wybiegał się dziś za całe kocie stado:)
      Film bardzo polecam.
      Uściski!:))

      Usuń
  15. Fajnie, że się mała oswaja :)
    Szalona kicia :)
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dosiadłam do komputera od porcji pieszczotek:) Teraz siedzę na sofie a Bastet leży sobie na przeciwległym końcu i patrzy, jak stukam w klawiaturę:)) Hihi, bawiłyśmy się dzisiaj wstążeczkami na sznurku przez ponad godzinę, a później było ganianie za kulami z papieru:D
      Buziaki!:))

      Usuń
    2. To niezłą zabawę macie :)

      Usuń
  16. Witaj, dziękuję za wczorajszą dyskusję! Tego było mi trzeba! I w ogóle za inspirację! Ten mój blog trochę w ubiegłym roku utknął w martwym punkcie. Fakt,że czasu wtedy nie miałam... Ale też i pomysły się skończyły, bo nie zawsze było co pokazać- haftowanie i szydełkowanie sporo czasu zabiera. Zdjęcia nawet jeśli czasami dobre, to trochę za mało...Nie chciałam też wtłoczyć się w obowiązujące schematy, bo to nie dla mnie. Mam osobowość poszukującą i muszę być sobą. Zainspirowałaś mnie i odważyłam się! Jeszcze raz wielkie dzięki! Buziaki. A do naszych tematów jeszcze wrócę, tylko siły zbiorę i... argumenty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej:) Bardzo się cieszę, że możemy sobie popisać, bo w pewnych momentach się zgadzamy, w pewnych nie i to jest bardzo ciekawe i fajnie jest się wymieniać myślami i punktami widzenia:)
      No, rozumiem, o co Ci chodzi, bo też czasem pokazuję robótki i różne rzeczy, które akurat robię, lub lalki, mini ubranka itp., ale też właśnie nie ograniczam się tylko do tego i właściwie o wszystkim piszę, bo blogowanie to jest dla mnie jakaś tam odmiana ekshibicjonizmu:)
      Super, że wplatasz u siebie różne przemyślenia i wydarzenia z życia. Mnie się o bardzo dobrze czyta i po prostu lubię taki klimat bardziej osobisty:)
      Buziaki!:))

      Usuń
  17. Z przyjemnscia poczytalam o kolejnyc postepach twojej podopiecznej :) Widac ze szybko przystosowuje sie do nowej sytuacji i powiem ci ze jestem pelna podziwu dla twojego podejscia :)

    film napewno ciekawy :) Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona jest naprawdę niesamowita, a moje podejście jest amatorskie, ale bardzo się staram:)
      Zobacz sobie w wolnej chwili, bo jest autentycznie fajny.
      Buziaki!:))

      Usuń
  18. Kotka, jak widać, czuje się już bardzo dobrze :-)
    Fajnie, że dałaś jej ciepły, syty domek...
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Syty jest zdecydowanie, bo Bastet to jest po prostu prawdziwy żarłoczek!:) Właśnie śpi sobie obok na sofie:))
      Buziaki!:))

      Usuń
  19. brzucho pełne pogłaskowych przysmaków :)))
    szczerze Ci zazdroszczę możliwości życia
    wespół z jedyną w swoim rodzaju Bastet :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D No, zdecydowanie mała lubi podjeść:)) Wpadaj do nas jak coś:)
      Buziaki!:))

      Usuń
  20. mogłabym sie delektować zdjęciami tej ślicznotki w nieskończoność :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Film dodałam do listy "do obejrzenia" i na pewno go zobaczę :)

    Kotka jest przeurocza i uwielbiam czytać o jej poczynaniach :)

    OdpowiedzUsuń