Kiedy matka natura zaskakuje upałami, to długie, rozpuszczone włosy mogą przeszkadzać i lepiej je jakoś ujarzmić. Wtedy od razu robi się przewiewniej. Moje szydełko powędrowało prosto ku włosowej przygodzie i kilka dni temu narodziły się nowe akcesoria:)
Kojarzycie wypełniacze do koków? Można kupić gotowe lub zrobić ze skarpetki i można także... sobie wydziergać swój własny, optymalnie dopasowany wypełniacz:)
Ja wykonałam mój wypełniacz do koka z włóczki brązowej i na pewno warto sięgnąć po kolor zbliżony do naszych własnych włosów. Zrobiłam słupkami prostokąt, a następnie ten prostokąt pozszywałam, aby powstała mięciutka oponka. Robótka błyskawiczna i powiem Wam, że trzyma się super bez żadnych wsuwek. Po prostu ściągamy włosy w koński ogon i na ten koński ogon nakładamy nasz szydełkowy wypełniacz. Nawijamy włosy na wypełniacz, zaczynając od końcówek włosów. Kończymy przy głowie i w trakcie nawijania uważamy, aby pokryć włosami całą szydełkową konstrukcję. Sekund pięć i mamy pełny, okrąglutki koczek, nawet jeśli nasze włosy do najgęstszych nie należą:) Robicie sobie czasem koka?
Włosy w ryzach utrzymają także opaski. Takich plastikowych nie lubię, ponieważ obciskają głowę i po kilku godzinach noszenia, czuję jak bym miała w czaszce dziury. Mięciutkie, szydełkowe opaski kręcą mnie o wiele bardziej.
Ta żółciutka jest kordonkowa i powstała na szydełku 1,75mm. Zrobiłam praktycznie szydełkowy paseczek, który wiążemy z tyłu. Wydaje mi się to dobrym rozwiązaniem, gdyż można łatwo regulować długość. Od razu znika problem rozciągania się opaski. Jeśli lubicie szybkie i efektowne projekty szydełkowe, to zachęcam Was do wykonania własnej opaski. Ja akurat sięgnęłam po muszelki, ale można puścić wodze fantazji i użyć przeróżnych motywów. Lubicie nosić opaski? Podoba się Wam ta moja?
W ramach lata na głowie chcę Wam pokazać jeszcze makijaż oczu. Jego zrobienie trwa parę minut i akurat przyjemnie się dopasował do opaski:) Jest leciutki i fajnie się błyszczy. W ogóle to lubię jasne, połyskliwe cienie do oczu, a Wy?
Użyłam:
-dolna powieka: (jaśniejszy kolor) zielona kredka Regard Effet Duochrome Bourjois i (ciemniejszy kolor w zewnętrznych kącikach oczu) zielona kredka Very Me Double Trouble Oriflame
-górna powieka: Ultra Long-lasting Cream Eyeshadow Yves Rocher (01- nude), Liquid Eyeliner Maybeline i czarny cień do powiek, którym zmiękczyłam kreskę linera, maskara 2000 calorie Dramatic Volume Max Factor.
Jeśli macie ochotę przeczytać, co sądzę o kredce Duochrome to moja opinia jest tutaj: kredka Duochrome, a teraz jeszcze szybciutko machnę Wam łapkami:)
Zobaczyłam ostatnio w sieci paznokcie ombre (czyli takie cieniowane) i zapragnęłam wykonać coś podobnego. Najpierw nałożyłam dwie warstwy żółtego Inglota (976) i poczekałam do wyschnięcia. Następnie pobiegłam do kuchni i chwyciłam gąbkowy zmywak. Na zmywaku namalowałam jeden pasek pomarańczowym lakierem Vollare Da Vinci (101) i pod nim pasek Inglotem. Tak przygotowany zmywak dokładałam delikatnie do paznokci i ku mej uciesze powstało fajne przejście kolorów:) Kiedy całość wyschła, użyłam jeszcze, jako ostatniej warstwy, żółtego, błyszczącego lakieru Vollare Da Vinci (244). Ten nowy manicure został zauważony podczas rozmowy na Skype i zrobiło mi się miło, bo jego wykonanie zajęło sporo czasu:)
Teraz już się z Wami żegnam i przesyłam uściski ❤
PEACE
PS. Rozpoczęło się już głosowanie w żółtym konkursie w Klubie Kota Jasna 8 i jeśli Wam się podobała moja żółta torebeczka, to będę Wam wdzięczna za oddanie na nią głosu (10. Żółta torebeczka): Link do głosowania.
środa, 30 lipca 2014
piątek, 18 lipca 2014
Piękny jest ten świat:) Ciekawostki i prezent
Twórcą w dzisiejszym poście nie będę ja, ale natura, która zachwyca mnie nieustannie. Tyle jest na świecie wspaniałych roślin i zwierząt. Ziemia to prawdziwe dzieło sztuki. Uważam, że warto przystanąć sobie na chwilę, wziąć głęboki oddech i rozejrzeć się wkoło. Tak czyniąc, z pewnością stajemy się spokojniejsi i szczęśliwsi. Jesteśmy częścią tej niesamowitej całości. Mieszkamy na planecie o niebywałych walorach widokowych:)
Wieloryby śpiewają:
Roślinki tańczą. Nie wierzycie? Zobaczcie sami, jak w rytm muzyki wygina się azjatyckie Aturi (Codariocalyx motorius):
Mimosa Pudica nie tańczy co prawda, ale reaguje na dotyk:
Rafflesia Arnoldii ma za to największe kwiaty na ziemi, które bonusowo pachną padliną:
Pod wpływem wody, na skutek wytrącania się wapnia, powstają stalaktyty i stalagmity. Spójrzcie tylko na wnętrze jaskini Avshalom:
W Stanach Zjednoczonych znajdziemy Park Narodowy Skamieniałego Lasu pełen drzew, które natura obróciła w kamień:
Bajkowa jaskinia pod lodowcem Mendelhalla na skutek gry światła jest niebieska:
Trzęsienie ziemi w Kazachstanie utworzyło jezioro Kajyngdy. Nad wodą widzimy czubki zatopionych drzew, a pod wodą czai się nieco złowieszczo, ale pięknie wyglądający zatopiony las:
Co powiecie na roślinkę z gałkami ocznymi?:
Białe owoce, osadzone na czerwonych szypułkach, sprawiają że Actaea pachypoda utrzymana jest w nieco horrorystycznej konwencji:)
Czy wiedzieliście, że co dobę z naszej planety znika 150- 200 gatunków roślin i zwierząt? Wielu przedstawicieli flory i fauny nie zdążamy nawet poznać, ale aby nie kończyć tym smutnym faktem, przygotowałam dla Was jeszcze owocową sesję w moim nowym naszyjniku, który podarowała mi Marysia z bloga Marcelka Fashion and Lifestyle.
Naszyjnik jest bardzo fajny i blog Marysi też. Zawsze jest na co popatrzeć i również ciekawie się czyta. Niedługo Marysia zostanie mamą i teraz na blogu królują właśnie stylizacje dla pań w ciąży. Oprócz tego można podejrzeć Marysię na wakacjach i polecam szczególnie, jeśli lubicie polskie wybrzeże.
Sesja selfie w klimatach owocowych, ponieważ za oknem mam wreszcie prawdziwe lato i tak jakoś mnie ta pogoda tropikalnie nastroiła, a wracając do naszyjnika, to zrobiony jest on z kolorowych, drewnianych koralików i gdzieniegdzie wplecione są również perłowe koraliki szklane. Z tyłu jest wstążkowe wiązanie i można sobie regulować długość. Do naszyjnika jak znalazł pasują kolczyki z orzeszków i torebusia szydełkowa, którą niedawno widzieliście i na którą wzór jest tutaj: wzór torebki szydełkowej.
Bardzo Ci Marysiu dziękuję za piękny naszyjnik. Sprawiłaś mi ogromną przyjemność i po prostu bardzo się cieszę:)
Was moi Kochani pozdrawiam serdecznie i życzę Wam miłego weekendu:) Kto będzie wypoczywał na łonie natury? Ja pewnie nie, ale postaram się wybrać choćby na malusieńki spacerek.
PEACE
Wieloryby śpiewają:
Roślinki tańczą. Nie wierzycie? Zobaczcie sami, jak w rytm muzyki wygina się azjatyckie Aturi (Codariocalyx motorius):
Mimosa Pudica nie tańczy co prawda, ale reaguje na dotyk:
Rafflesia Arnoldii ma za to największe kwiaty na ziemi, które bonusowo pachną padliną:
Pod wpływem wody, na skutek wytrącania się wapnia, powstają stalaktyty i stalagmity. Spójrzcie tylko na wnętrze jaskini Avshalom:
W Stanach Zjednoczonych znajdziemy Park Narodowy Skamieniałego Lasu pełen drzew, które natura obróciła w kamień:
Bajkowa jaskinia pod lodowcem Mendelhalla na skutek gry światła jest niebieska:
Trzęsienie ziemi w Kazachstanie utworzyło jezioro Kajyngdy. Nad wodą widzimy czubki zatopionych drzew, a pod wodą czai się nieco złowieszczo, ale pięknie wyglądający zatopiony las:
Co powiecie na roślinkę z gałkami ocznymi?:
Białe owoce, osadzone na czerwonych szypułkach, sprawiają że Actaea pachypoda utrzymana jest w nieco horrorystycznej konwencji:)
Czy wiedzieliście, że co dobę z naszej planety znika 150- 200 gatunków roślin i zwierząt? Wielu przedstawicieli flory i fauny nie zdążamy nawet poznać, ale aby nie kończyć tym smutnym faktem, przygotowałam dla Was jeszcze owocową sesję w moim nowym naszyjniku, który podarowała mi Marysia z bloga Marcelka Fashion and Lifestyle.
Naszyjnik jest bardzo fajny i blog Marysi też. Zawsze jest na co popatrzeć i również ciekawie się czyta. Niedługo Marysia zostanie mamą i teraz na blogu królują właśnie stylizacje dla pań w ciąży. Oprócz tego można podejrzeć Marysię na wakacjach i polecam szczególnie, jeśli lubicie polskie wybrzeże.
Sesja selfie w klimatach owocowych, ponieważ za oknem mam wreszcie prawdziwe lato i tak jakoś mnie ta pogoda tropikalnie nastroiła, a wracając do naszyjnika, to zrobiony jest on z kolorowych, drewnianych koralików i gdzieniegdzie wplecione są również perłowe koraliki szklane. Z tyłu jest wstążkowe wiązanie i można sobie regulować długość. Do naszyjnika jak znalazł pasują kolczyki z orzeszków i torebusia szydełkowa, którą niedawno widzieliście i na którą wzór jest tutaj: wzór torebki szydełkowej.
Bardzo Ci Marysiu dziękuję za piękny naszyjnik. Sprawiłaś mi ogromną przyjemność i po prostu bardzo się cieszę:)
Was moi Kochani pozdrawiam serdecznie i życzę Wam miłego weekendu:) Kto będzie wypoczywał na łonie natury? Ja pewnie nie, ale postaram się wybrać choćby na malusieńki spacerek.
PEACE
czwartek, 17 lipca 2014
Trochę o muzyce i wieści z ostatniej chwili
Wieści z ostatniej chwili:
Wczoraj Krystyna z Klubu Kota Jasna8 dała mi cynk o konkursie:) Jest to konkretnie Zabawa w Kolorowe Lato i aby w niej uczestniczyć należy przedstawić fotografię z kolorem żółtym. Postanowiłam zgłosić żółtą torebeczkę z poprzedniego posta:
Przyłączyć do zabawy może się każdy i oczywiście zachęcam Was, bo nagrody fajne, a poza tym sama tematyka wdzięczna. Na zdjęciach można pokazać kwiatki, żółte pisklaczki, czy cokolwiek przyjdzie Wam do głowy.
Zgłaszać można się do 24.07.2014, a więc zostało jeszcze trochę czasu:)
Zwieńczeniem konkursu jest głosowanie, które będzie trwało od 28 do 31 lipca.
Trochę muzyczki:
Chcę się z Wami jeszcze podzielić muzyką, jakiej często słucham i która sprawia, że marzę i podróżuję w wyobraźni:) Ogólnie rzecz biorąc, to słucham ogromnie wybiórczo i przeróżnych gatunków muzycznych, ale teraz wspomnę o Ambiencie i New Age. Właśnie w tej chwili z głośniczków leci Oliver Shanti i nastraja mnie naturalnie do napisania takiego właśnie posta.
Ambient to dla mnie magiczna wędrówka przez świat dźwięków. Ich powtarzalność koi i niesamowicie wciąga. Mogę śmiało powiedzieć, że ten rodzaj muzyki wprowadza w trans tak samo zresztą jak i New Age.
Ambientowi po drodze w sumie z New Age i dla mnie to czysty relaks, błogość i cudowna droga do wewnętrznego spokoju.
Zgromadziłam kilka fajnych brzmień i zapraszam Was na malutką ucztę:
Wczoraj Krystyna z Klubu Kota Jasna8 dała mi cynk o konkursie:) Jest to konkretnie Zabawa w Kolorowe Lato i aby w niej uczestniczyć należy przedstawić fotografię z kolorem żółtym. Postanowiłam zgłosić żółtą torebeczkę z poprzedniego posta:
Przyłączyć do zabawy może się każdy i oczywiście zachęcam Was, bo nagrody fajne, a poza tym sama tematyka wdzięczna. Na zdjęciach można pokazać kwiatki, żółte pisklaczki, czy cokolwiek przyjdzie Wam do głowy.
Zgłaszać można się do 24.07.2014, a więc zostało jeszcze trochę czasu:)
Zwieńczeniem konkursu jest głosowanie, które będzie trwało od 28 do 31 lipca.
Trochę muzyczki:
Chcę się z Wami jeszcze podzielić muzyką, jakiej często słucham i która sprawia, że marzę i podróżuję w wyobraźni:) Ogólnie rzecz biorąc, to słucham ogromnie wybiórczo i przeróżnych gatunków muzycznych, ale teraz wspomnę o Ambiencie i New Age. Właśnie w tej chwili z głośniczków leci Oliver Shanti i nastraja mnie naturalnie do napisania takiego właśnie posta.
Ambient to dla mnie magiczna wędrówka przez świat dźwięków. Ich powtarzalność koi i niesamowicie wciąga. Mogę śmiało powiedzieć, że ten rodzaj muzyki wprowadza w trans tak samo zresztą jak i New Age.
Ambientowi po drodze w sumie z New Age i dla mnie to czysty relaks, błogość i cudowna droga do wewnętrznego spokoju.
Zgromadziłam kilka fajnych brzmień i zapraszam Was na malutką ucztę:
środa, 16 lipca 2014
Torebka szydełkowa... - schemat
...a raczej torebeczka, która całkowicie mnie urzekła i którą musiałam sobie zrobić:)
Bardzo lubię szydełkować kordonkiem i właśnie jego użyłam do wydziergania torebki. Pracowałam szydełkiem 1,3mm i całość wyszła delikatna.
Dzięki żółtemu kordonkowi Maxy zrobiło się słonecznie i ciepło. Torebeczka jest zaciągana na sznurki, a wykończyłam ją podwójną podszewką z grubego płótna i cieńszej bawełny.
Podobają się Wam takie małe torebeczki? Ja zazwyczaj chodzę z wielkimi torbiszonami, ale powiem Wam, że z tego rodzaju maleństwem chodzi się nieporównywalnie lżej i nadal można zabrać ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy takie jak bilet, pieniążki czy też papierosy. Ta mała torebka na lato jest dla mnie jak znalazł.
Wzór nieco staromodny i można chyba pokusić się o stwierdzenie, że vintage. W ogóle to przypomina mi moja szydełkowa torebka wiktoriańskie sakiewki i też takie torebeczki z lat 40/50:)
Wzór jest w formie schematu:
Środek zrobiłam z dwunastu oczek łańcuszka i 36 półsłupków.
Bąbelki przy łańcuszkowych sznurkach:
1. 2oł i w 2oł od szydełka 6płs, os, ł1
2. Zwiększamy na około, aby mieć 12płs, os,ł1
3. *12płs na około, os, ł1*x2
4. Zmniejszamy na około, aby mieć 6płs i nie zakończamy, ale robimy nasze oł do uzyskania dobrej długości sznurka i ten sznurek zakończamy, aby została długa nitka.
Bąbelek wypychamy, sznurek przekładamy przez oczka łańcuszka torebki i doszywamy długą nitką jego koniec do bąbelka i tą samą nitką zamykamy bąbelek.
Powtarzamy całą operację dla drugiego sznurka.
Ramiączko z kolei jest zrobione z półsłupków nawijanych (hdc) ( W moim przypadku z sześciu)
Szycie podszewki:
Kładziemy torebkę na kartce papieru i obrysowujemy. Później wycinamy i jeszcze składamy formę na pół i równamy, aby była symetryczna. Wycinamy 4 kawałki materiału (po dwa z każdego rodzaju materiału).
Zszywamy sobie wewnętrzną podszewkę i zewnętrzną też, ale w tej zewnętrznej zostawiamy otwór na dole ( około 5cm). Wkładamy podszewkę w podszewkę prawą stroną do prawej (prawe strony obu podszewek dają sobie buziaki:)). Zszywamy krawędzie górne i w ten sposób obie podszewki są połączone. Następnie przez tą dziurkę, którą zostawiliśmy na dole zewnętrznej podszewki, przeciągamy podszewkę wewnętrzną. Powstaje nam w ten sposób podwójna podszewka. Zaprasowujemy ładnie krawędzie podszewki i zaszywamy ( ręcznie) dziurkę na dole zewnętrznej podszewki.
Doszywamy (ręcznie) podszewkę do torebki, chwytając igłą jedynie zewnętrzną podszewkę. W ten sposób nie widać szycia.
Zrobicie tą szydełkową torebkę dla siebie? Będzie mi bardzo miło, jeśli podzielicie się ze mną zdjęciami waszych torebek.
PEACE
Bardzo lubię szydełkować kordonkiem i właśnie jego użyłam do wydziergania torebki. Pracowałam szydełkiem 1,3mm i całość wyszła delikatna.
Dzięki żółtemu kordonkowi Maxy zrobiło się słonecznie i ciepło. Torebeczka jest zaciągana na sznurki, a wykończyłam ją podwójną podszewką z grubego płótna i cieńszej bawełny.
Podobają się Wam takie małe torebeczki? Ja zazwyczaj chodzę z wielkimi torbiszonami, ale powiem Wam, że z tego rodzaju maleństwem chodzi się nieporównywalnie lżej i nadal można zabrać ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy takie jak bilet, pieniążki czy też papierosy. Ta mała torebka na lato jest dla mnie jak znalazł.
Wzór nieco staromodny i można chyba pokusić się o stwierdzenie, że vintage. W ogóle to przypomina mi moja szydełkowa torebka wiktoriańskie sakiewki i też takie torebeczki z lat 40/50:)
Wzór jest w formie schematu:
Środek zrobiłam z dwunastu oczek łańcuszka i 36 półsłupków.
Bąbelki przy łańcuszkowych sznurkach:
1. 2oł i w 2oł od szydełka 6płs, os, ł1
2. Zwiększamy na około, aby mieć 12płs, os,ł1
3. *12płs na około, os, ł1*x2
4. Zmniejszamy na około, aby mieć 6płs i nie zakończamy, ale robimy nasze oł do uzyskania dobrej długości sznurka i ten sznurek zakończamy, aby została długa nitka.
Bąbelek wypychamy, sznurek przekładamy przez oczka łańcuszka torebki i doszywamy długą nitką jego koniec do bąbelka i tą samą nitką zamykamy bąbelek.
Powtarzamy całą operację dla drugiego sznurka.
Ramiączko z kolei jest zrobione z półsłupków nawijanych (hdc) ( W moim przypadku z sześciu)
Szycie podszewki:
Kładziemy torebkę na kartce papieru i obrysowujemy. Później wycinamy i jeszcze składamy formę na pół i równamy, aby była symetryczna. Wycinamy 4 kawałki materiału (po dwa z każdego rodzaju materiału).
Zszywamy sobie wewnętrzną podszewkę i zewnętrzną też, ale w tej zewnętrznej zostawiamy otwór na dole ( około 5cm). Wkładamy podszewkę w podszewkę prawą stroną do prawej (prawe strony obu podszewek dają sobie buziaki:)). Zszywamy krawędzie górne i w ten sposób obie podszewki są połączone. Następnie przez tą dziurkę, którą zostawiliśmy na dole zewnętrznej podszewki, przeciągamy podszewkę wewnętrzną. Powstaje nam w ten sposób podwójna podszewka. Zaprasowujemy ładnie krawędzie podszewki i zaszywamy ( ręcznie) dziurkę na dole zewnętrznej podszewki.
Doszywamy (ręcznie) podszewkę do torebki, chwytając igłą jedynie zewnętrzną podszewkę. W ten sposób nie widać szycia.
Zrobicie tą szydełkową torebkę dla siebie? Będzie mi bardzo miło, jeśli podzielicie się ze mną zdjęciami waszych torebek.
PEACE
piątek, 11 lipca 2014
Kolczyki z obrabianymi koralikami - czyli, co zrobić z resztkami kordonków?:)
Resztki kordonków zadebiutowały w moich nowych kolczykach. Obrabianie koralików bardzo mi się podoba już samo w sobie, ale postanowiłam nie tylko obrobić, ale również urozmaicić malutkimi, szklanymi koraliczkami. Wykorzystałam oprócz tego koraliki drewniane i jablonexowe kryształy:) Całości dopełniły niewielkie srebrne koraliki.
Jestem z kolczyków zadowolona, ponieważ są lekkie i nie obciążają uszu, a przy tym przyjemnie dyndają. Fajnie się w nich chodzi.
Co myślicie o tej parce?:)
PEACE
Jestem z kolczyków zadowolona, ponieważ są lekkie i nie obciążają uszu, a przy tym przyjemnie dyndają. Fajnie się w nich chodzi.
Co myślicie o tej parce?:)
PEACE
środa, 2 lipca 2014
Jak uszyć proste szarawary? Projekt idealny również dla totalnych początkujących ☮
Na szarawary mówi się także haremki, alladynki, hammerki i pumpy i jak je zwał tak zwał, ale wątpliwości nie ma, że są to najwygodniejsze spodnie pod słońcem.
W mojej szafie już takie szerokie spodnie mam, ale teraz uszyłam swoją pierwszą parę samodzielnie i na pewno jeszcze zrobię niejedną:)
Te ze sklepu są takie: krótkie szarawary, długie szarawary, a moje własne prezentują się następująco:
Wykonanie szarawarów jest bajecznie proste i nawet całkowity laik szyciowy (taki jak ja:)) da sobie radę bez większego problemu.
Do uszycia spodni będzie nam potrzebny tylko jeden kawałek materiału: szer. 190cm (185cm też będzie ok jeśli macie w biodrach mniej niż 100cm - chyba, że chcielibyśmy większe zebranie materiału w talii), wys. 95/100cm.
Spodnie na zdjęciu są z materiału o 95cm wysokości i powiem Wam, że przy wykończeniu gumą to spokojnie można dać 100, chyba że jesteście dość niewysokie, to lepiej jednak troszkę mniej.
Zresztą najlepiej po spięciu szpilkami sobie spodenki przymierzyć i od razu będzie widać, czy trzeba coś poodcinać.
Przygotowałam dla Was obrazkowy tutorial, z którego dowiecie się, jak posczepiać nasz materiał, aby wyszły spodnie:
(Najlepiej kliknąć ppm i otworzyć grafikę w nowym oknie, bo podgląd bloggera i tak może być za malutki i nie zobaczycie dobrze)
- Na materiale trzeba sobie zaznaczyć dwoma kropeczkami otwory na nogawki
- Zawsze najpierw dolny róg idzie do kropki a górny po prostu do dołu, aby materiał był równo ułożony i przypinamy szpilkami
DODATKOWE WSKAZÓWKI:
> Zanim zabierzemy się za ostateczne składanie, spinanie i zszywanie, to warto sobie zygzakiem obrobić krawędzie materiału, aby się nic nie strzępiło
> Przy przypinaniu materiał w okolicach nogawek będzie się marszczył, ale to normalne i dzięki temu zrobią się bufki nogawek. Nie musimy nic odcinać, równać itp.
> Otwory na nogi: 45cm
WYKOŃCZENIE:
Kiedy już mamy nasze szarawary uszyte, to trzeba jeszcze wykończyć.
- W pasie przyszywamy szeroką gumę (> Przypinamy szpilkami na rozciągniętych spodniach i gumie, tak, aby równomiernie rozprowadzić materiał >Podczas szycia naciągamy gumę tak, aby nie było żadnych klusek z materiału i aby pod igłę cały czas szła równa warstwa materiału)
- Robimy tuneliki na gumki w nogawkach ( >Zaprasowujemy stopniowo tuneliki żelazkiem i na bieżąco przypinamy szpilkami >Dokładnie ułożenie materiału w okolicach szycia jest praktyczni niemożliwe, ale nie trzeba się tym przejmować, bo po wciągnięciu gumki nic nie będzie widać)
...i po kilku godzinach spodnie gotowe:) Myślę, że wprawne ręce dadzą radę uszyć je o wiele szybciej. U mnie jak zwykle powoli:D
Czy skorzystacie z mojego poradniczka? A może już wiedzieliście wcześniej, jak się szyje tą metodą?
Będzie mi bardzo miło, jeśli się skusicie na powyższy sposób i jeśli pokażecie mi swoje szarawary.
PEACE
W mojej szafie już takie szerokie spodnie mam, ale teraz uszyłam swoją pierwszą parę samodzielnie i na pewno jeszcze zrobię niejedną:)
Te ze sklepu są takie: krótkie szarawary, długie szarawary, a moje własne prezentują się następująco:
Jak uszyć szarawary? |
Wykonanie szarawarów jest bajecznie proste i nawet całkowity laik szyciowy (taki jak ja:)) da sobie radę bez większego problemu.
Do uszycia spodni będzie nam potrzebny tylko jeden kawałek materiału: szer. 190cm (185cm też będzie ok jeśli macie w biodrach mniej niż 100cm - chyba, że chcielibyśmy większe zebranie materiału w talii), wys. 95/100cm.
Spodnie na zdjęciu są z materiału o 95cm wysokości i powiem Wam, że przy wykończeniu gumą to spokojnie można dać 100, chyba że jesteście dość niewysokie, to lepiej jednak troszkę mniej.
Zresztą najlepiej po spięciu szpilkami sobie spodenki przymierzyć i od razu będzie widać, czy trzeba coś poodcinać.
Przygotowałam dla Was obrazkowy tutorial, z którego dowiecie się, jak posczepiać nasz materiał, aby wyszły spodnie:
(Najlepiej kliknąć ppm i otworzyć grafikę w nowym oknie, bo podgląd bloggera i tak może być za malutki i nie zobaczycie dobrze)
- Na materiale trzeba sobie zaznaczyć dwoma kropeczkami otwory na nogawki
- Zawsze najpierw dolny róg idzie do kropki a górny po prostu do dołu, aby materiał był równo ułożony i przypinamy szpilkami
DODATKOWE WSKAZÓWKI:
> Zanim zabierzemy się za ostateczne składanie, spinanie i zszywanie, to warto sobie zygzakiem obrobić krawędzie materiału, aby się nic nie strzępiło
> Przy przypinaniu materiał w okolicach nogawek będzie się marszczył, ale to normalne i dzięki temu zrobią się bufki nogawek. Nie musimy nic odcinać, równać itp.
> Otwory na nogi: 45cm
WYKOŃCZENIE:
Kiedy już mamy nasze szarawary uszyte, to trzeba jeszcze wykończyć.
- W pasie przyszywamy szeroką gumę (> Przypinamy szpilkami na rozciągniętych spodniach i gumie, tak, aby równomiernie rozprowadzić materiał >Podczas szycia naciągamy gumę tak, aby nie było żadnych klusek z materiału i aby pod igłę cały czas szła równa warstwa materiału)
- Robimy tuneliki na gumki w nogawkach ( >Zaprasowujemy stopniowo tuneliki żelazkiem i na bieżąco przypinamy szpilkami >Dokładnie ułożenie materiału w okolicach szycia jest praktyczni niemożliwe, ale nie trzeba się tym przejmować, bo po wciągnięciu gumki nic nie będzie widać)
...i po kilku godzinach spodnie gotowe:) Myślę, że wprawne ręce dadzą radę uszyć je o wiele szybciej. U mnie jak zwykle powoli:D
Czy skorzystacie z mojego poradniczka? A może już wiedzieliście wcześniej, jak się szyje tą metodą?
Będzie mi bardzo miło, jeśli się skusicie na powyższy sposób i jeśli pokażecie mi swoje szarawary.
PEACE
Subskrybuj:
Posty (Atom)