Pewnego razu narodził się malutki szydełkowy konik. Stanął obok pudełka od zapałek i zdał sobie sprawę ze swojej małości.
Malutki szydełkowy konik wierzgnął malutkim szydełkowym kopytkiem na znak protestu.
-Nie chcę być taki malutki- wykrzyczał.
Nikt jednak nie słyszał malutkiego szydełkowego konika i w całej tej niemocy konik postanowił nie ruszać się z miejsca i czekał na dalszy bieg wydarzeń tak obojętnie jak tylko jest to możliwe, kiedy jest się takim strasznie malutkim.
Nagle mały szydełkowy konik poczuł na swoich plecach ciężar.
-Myślałem, że jestem tutaj sam! Cóż za niespodzianka! Kim jesteś? -przemówił ciężar.
-Jestem małym szydełkowym konikiem, a ty kim jesteś? - Konik przedstawił się po czym usiłując strzepnąć ciężar z pleców, biegał w kółko.
-Jestem małym szydełkowym misiem i wyobraź sobie koniku, że zawsze chciałem mieć przyjaciela.
Miś i konik uzgodnili, że jako przyjaciele pasują do siebie wybornie. Łączył ich bowiem mały rozmiar a przy tym oboje byli szydełkowi.
Miś i konik postanowili zakończyć bieganie w kółko i mały szydełkowy miś zgramolił się z pleców małego szydełkowego konika. Następnie dwaj przyjaciele przysiedli sobie na zielonej łączce. Cóż, właściwie to przysiedli na gąbkowym kwiatku, ale miś widział kiedyś przez okno trawę i wyglądała ona podobnie do gąbkowego kwiatu, tylko nie tak pięknie. Dlatego też gąbkowy kwiat, miś i konik nazwali swoją małą łączką.
Ciężko jednak było im usiedzieć tak przez dłuższy czas i mały szydełkowy miś wpadł na pewien pomysł. Zniknął na chwilę, po czym przykulał wielką, papierową szpulkę od kordonku. Wraz z pojawieniem się szpulki, zjawiły się czerwone motylki. Mały szydełkowy miś nie był jednak pewien, czy motylki były prawdziwe, czy tylko ciśnienie skoczyło mu od tego kulania.
Okazało się jednak, że mały szydełkowy konik też widzi motylki. Nastąpiła więc zabawa ze szpulką i z prawdziwymi, czerwonymi motylkami.
Przyjaciele postanowili, że będą codziennie spotykać się i że motylki też mogą do nich dołączać jeśli tylko zechcą.
Przy tym, mały szydełkowy konik stwierdził, iż jednak miło jest być malutkim i do tego szydełkowym. Mały szydełkowy miś przytaknął po czym pożegnał się i poszedł do swojego zakątka.
Mały szydełkowy konik wskoczył do szpulki po kordonku i czekał jutra.
Samemu jest bowiem smutno i nawet czerwone motylki nie cieszą tak bardzo.
PEACE