czwartek, 28 sierpnia 2014

Szybkie, bananowe danie główne ♨

Dziś będzie słodki i pogodny post:) Lubicie banany? Ja chętnie je zajadam pod różnymi postaciami. Jakiś czas temu wymyśliłam sos bananowy do makaronu i chciałam się z Wami podzielić przepisem.

Bananowy sos jest bardzo delikatny i mega szybki do przygotowania.



SKŁADNIKI SOSU (na jedną osobę):
-2 banany
- masło
- tłusta śmietanka
- cukier
- cynamon







PRZYGOTOWANIE:

Banany kroimy drobniutko i smażymy na maśle do uzyskania jednolitej konsystencji. Dodajemy dużą łyżkę śmietany i cukier. Ilość cukru zależy od upodobań. Ja sypię na oko, ale myślę, że tak gdzieś ze dwie łyżki stołowe. Całość mieszamy i oprószamy cynamonem.

Sos fajnie się łączy z różnymi makaronami. Można użyć świderków, muszelek itp. itd.
Makaron z sosem bananowym można jeść na ciepło lub na zimno.

Jeśli Was kręcą ciekawe smaki, to polecam również mój autorski sos kiwi z czosnkiem:)





CIEKAWOSTKI:

- Banan ma właściwości antydepresyjne, ponieważ znajduje się w nim tryptofan, który wpływa na wydzielanie się serotoniny

- Banan zawiera pektyny i pomaga w walce podwyższonym cholesterolem

- Banan jest bogaty w potas i pomaga kontrolować ciśnienie krwi oraz zapobiega chorobom serca

- Banan zawiera wiele witamin i między innymi  witaminę C. Przez to wspomaga odporność i metabolizm oraz regenerację, zapobiega powstawaniu w żołądku rakotwórczych nitrozoamin, działa bakteriobójczo i uczestniczy w wytwarzaniu erytrocytów

- W bananie znajduje się witamina B6 oraz niewielka ilość kwasu foliowego i dlatego banan jest przyjacielem kobiet w ciąży i ogólnie wpływa na polepszenie nastroju, odstresowuje i usprawnia myślenie


☺ PEACE

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Hipisowski sweter szydełkowy:)

Witajcie Kochani. Pogoda wciąż mnie nie rozpieszcza, choć wczoraj o dziwo słoneczko nieśmiało wyjrzało zza chmurek i pojawiło się troszkę przyjemnego ciepełka. W każdym razie, z myślą o mrozach, postanowiłam sprawić sobie nowy sweterek. Zaopatrzyłam się w szalenie czerwoną włóczkę akrylową i szydełko w rozmiarze 6mm. Następnie dałam się ponieść fantazji:)
Powstał taki oto, bez wzoru robiony, hipisowski sweterek:




























Jest mięciutki i ciepły mimo luźnego splotu i powiem Wam, że szydełkowanie poszło nawet szybko. Zmieściłam się w czterech stu-gramowych motkach oraz wykorzystałam resztkę brązowej włóczki, którą akurat miałam. Dodałam też trochę żółtego i szarego. Jestem zadowolona z efektu końcowego, ale powiedzcie mi, czy Wam się mój szydełkowy sweterek podoba?



























Do sweterka podpasowała mi starowinka spódniczka, uszyta z koronek i kolczyki, które właściwie są w moim wieku, a więc również nie najmłodsze :D Tradycyjnie więc już połączyłam stare z nowym i tak się ucieszyłam z efektu końcowego, że aż się memu lubemu zakręciłam przed obiektywem:P


























Do całości założyłam buty z Comodo E Sano. Wyobraźcie sobie, że bardzo długo szukałam idealnych buciorków w stylu glanów, ale jednak nie typowych glanów i znalazłam je w sklepie z męskim obuwiem:)
Strasznie spodobały mi się uniesione noski a'la glan i drewniane obcasy. Do tego urzekła mnie pięknie wyprofilowana cholewka i przecierana skóra.
Przyznam, że trochę się bałam zakupów w ciemno i męskiej rozmiarówki, ale przemiły kontakt telefoniczny rozwiał moje wątpliwości. Po włożeniu grubej wkładki filcowej, buty pasują całkiem nieźle i są bardzo wygodne.










































↡    ↡    ↡    ↡    ↡    ↡    ↡    ↡    ↡    ↡    ↡    ↡    ↡    ↡    ↡    ↡    ↡    ↡    ↡    ↡    ↡    ↡    ↡    ↡    ↡    ↡    ↡  

A tutaj jeszcze zebrałam dla Was niektóre utwory, które kierowały moimi rękami przy szydełkowaniu swetra. Może je znacie?








↟    ↟    ↟    ↟    ↟    ↟    ↟    ↟    ↟    ↟    ↟    ↟    ↟    ↟    ↟    ↟    ↟    ↟    ↟    ↟    ↟    ↟    ↟    ↟    ↟    ↟    ↟  
Wolicie rozpinane swetry, czy raczej takie przez głowę zakładane? Ja zdecydowanie bardziej się skłaniam ku kardiganom, bo wydaje mi się, że dają więcej możliwości.

CIEKAWOSTKA: Cardigan zawdzięcza swoją nazwę siódmemu hrabiemu Cardigan - Jamesowi Brudenellowi. Hrabia poprowadził brytyjską armię ku zwycięstwu w bitwie pod Bałakławą. Chwałą okrył się nie tylko sam hrabia, ale i wełniane prekursorki dzisiejszych kardiganów, w które odziani byli jego oficerowie, stały się znane i modne.


PEACE

czwartek, 21 sierpnia 2014

Piękne cmentarze i cmentarne koty - wspominki z PL

Mając w Polsce trochę wolnego czasu, wybraliśmy się z mym lubym na zwiedzanie cmentarzy. Nie byłabym sobą, gdybym nie napstrykała zdjęć:)

Cmentarz jest dla mnie miejscem magicznym. W ciszy i spokoju wspaniale się spaceruje i świat gdzieś się daleko oddala. Wszystko jest mniej rzeczywiste, kiedy chodzę po cmentarnych ścieżkach.



Być może podczas takich wizyt powinnam rozmyślać nad kruchością żywota i pochylać głowę w ponurej zadumie? Ja jednak reaguję całkiem inaczej i po prostu tonę w morzu bez myśli, bez zmartwień, wypełnionym szepczącą przeszłością.


Nawet te nieco zaniedbane cmentarze nadają się wyśmienicie do malowniczych wędrówek i muszę Wam powiedzieć, że pośród wszystkich, które odwiedziłam, cmentarz żydowski zrobił na mnie ogromne wrażenie. Niektóre groby zniknęły całkowicie, a z wielu pozostały już tylko fragmenty. Matka natura powoli przejmuje panowanie i pokrywa kamienne płyty różnorodnymi pnączami i mchem. Drzewa bezlitośnie przepychają się między nagrobkami i całość wygląda naprawdę niesamowicie.



































- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                                                                                                                                                               Na jednym z cmentarzy spotkaliśmy małych, puchatych milusińskich:) Kotki chętnie przychodziły i łasiły się i te, które widzieliśmy, były oswojone. Zauważyliśmy, że przy jednym ze śmietników stały ustawione miseczki z jedzeniem.

Niewątpliwie kotkami interesują się ludzie, którzy odwiedzają groby i pewnie również opiekunowie cmentarza im pomagają.

Jeden z kotków tak się z nami głaskał, że aż szkoda było go zostawić, zwłaszcza, że odprowadził nas do samej bramy:)

Cmentarne kotki jakoś tak mnie wzruszyły i mówię Wam, były po prostu przemiłe.







Czarna kotka upodobała sobie mojego lubego i pochwaliła się swoim ciążowym brzuszkiem:)


- - - - - - - - - - - -  - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -


Lubicie sobie czasami pochodzić po cmentarzu, czy raczej unikacie? Jakie są Wasze ulubione miejsca spacerowe? Ja bardzo lubię parki i las. Chętnie przechadzam się także brzegiem morza, ale już ze sto lat nie byłam na plaży:)

























Na koniec chciałam Wam jeszcze pokazać jeden nowy strój.
Udało mi się nabyć spódniczkę za całe pięć złotych w sh, a w Deichmannie kupiłam cudownie wygodne sandałki. Sweterek jest ukochanym staruszkiem i przywiozłam go ze sobą do FR.































Nie wiem, czy dane mi będzie jeszcze tego lata pochodzić w sandałkach, bo póki co na dworze szaruga. W każdym razie, taki oto zestawik ubraniowy sobie skompletowałam i na cudną, polską pogodę był on w sam raz:) Przy obecnej aurze można za to wskakiwać spokojnie w kozaczki. Mam nadzieję, że u Was cieplej i ciepła Wam życzę oraz ślę uściski:))

PEACE

czwartek, 14 sierpnia 2014

Z głową w chmurach - spostrzeżenia powakacyjne

Jestem już z powrotem i powiem Wam, że rozpuściły mnie polskie upały. Narzekam na konieczność zakładania swetra i wbrew zdrowemu rozsądkowi ubieram spódniczki bez rajtuz. Tylko sandałki zastąpiłam trampkami. W każdym razie pobyt w Polsce wspominam bardzo miło. Udało mi się załatwić wszystkie sprawy i nawet zrobić małe zakupy odzieżowe:)

SPOSTRZEŻENIA I REFLEKSJE POWAKACYJNE:

1. Polskie lato jest piękne i upalne:)

2. Gdyby nie kochane lumpeksy, to nie byłabym w stanie się ubrać, tak jak lubię. Po przejściu wszerz i wzdłuż kolosalnego centrum handlowego, nie znalazłam ani jednej rzeczy, którą chciałabym kupić. Straciłam kilka godzin i masę energii. To samo zresztą przeżywam we Francji, a więc po prostu mam widać dziwne upodobania:D

3. Polacy są smutniejsi? Jeszcze mniej w tym roku, w porównaniu z rokiem ubiegłym, widziałam na ulicach uśmiechniętych osób.

4. Polacy okrągleją.  Do tej pory zdawało mi się, że we Francji jest znacznie więcej osób otyłych niż w Polsce, ale  teraz za to zdaje mi się, że raczej jest tak samo. Wiecie, że mnie tam obojętne ile kto waży, ale gdy widzę maluchy z nadwagą, to mi ich trochę szkoda. Droga do różnych chorób prowadzi niestety przez to, co jemy:/ Po co kusić los?

5. Obsługa w sieciowych sklepach jest niemiła i bynajmniej nie chodzi o to , aby sprzedawcy skakali wokół mnie, ale nie mówią dziękuje, proszę, do widzenia, ani dzień dobry. Burczą pod nosem i nie uśmiechają się. Mój luby zwracał mi na ten fakt uwagę już poprzednio, ale w tym roku liczba gburliwych sprzedawców, z którymi się zetknęliśmy znacznie przewyższała liczbę tych miłych. Najfajniejszych sprzedawców spotkaliśmy w second handach, w Deichmannie i w zaprzyjaźnionym kiosku.

6. Stan polskich dróg się nie zmienił. Najbardziej rozbawiła mnie wyjątkowo głęboka dziura w okolicach centrum miasta, która to dziura została przezornie otoczona barierkami:D

7. Niezmiennie zachwyca mnie polska przyroda i to jak pełne skwerków zieleni i ot tak zarośli i drzew są polskie miasta. Uwielbiam to po prostu! Na każdym kroku można napotkać rośliny i wygrywa to na całej linii z obetonowaną rzeczywistością.

8. Polska kuchnia jest moja ulubiona. Zawsze taką będzie. Gdybym tylko mogła dostać tu w okolicy normalne mleko, to zabrałabym się za produkcję białego sera:) Marzę o własnych kluseczkach leniwych i naleśniczkach z białym serem z cukrem i cynamonem. Uwielbiam robić spożywcze zakupy w polskich sklepach:)

9. Starych kątów się nie zapomina. Czułam się przez cały pobyt jak w domu i było relaksująco. Zauważyłam, że niektóre starsze budynki odnowiono:)






































Kiedy patrzę na zdjęcia z PL, to mam ochotę wskakiwać w samolot i pędzić z powrotem. Pokażę Wam co nie co niebawem, a póki co, oto mój ulubiony strój tego wyjazdu. Spodnie kupiłam w lumpeksie za złotówkę, a trampki są z CCC. Podkoszulkę upolowałam z przeceny w Terranova. Torba jest prezentem z Biedronki i już ją mam długo. Pojechała ze mną do PL jako bagaż podręczny i służyła dzielnie na co dzień.









































Powiem Wam, że w spodniach jestem całkowicie zakochana. Jak na szarawary przystało są miłe, wygodne i po prostu niezawodne:) (Jeśli chcecie uszyć swoje własne spodnie z opuszczonym krokiem to serdecznie Was zapraszam na mój skromny tutorial: Jak uszyć haremki? )
Dodatki, które mam to mieszanka nowego i starego. Ta koralikowa bransoletka została w PL i przy kolejnej wizycie znów ją sobie ponoszę:) Ma chyba ze sto lat i wciąż się nieźle trzyma:) Bransoletkę z cyrkoniowym misiem dostałam w prezencie:))









































Kolczyki, te pierwsze, przywędrowały wreszcie ze mną do Francji. Zawsze je nosiłam w PL, ale jakoś wcześniej  nie zabrałam. Drugie kolczyki często się pojawiają, ale to jedne z moich ulubionych kuleczek w drugie dziurki i przy okazji pasują do torby:)

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _


Co u Was słychać? Muszę nadrobić blogowe zaległości:) Póki co, przesyłam Wam moc uścisków i pozdrowienia:)

PEACE

piątek, 1 sierpnia 2014

Gdzie ja będę, jak mnie nie będzie? + Jak się spakować, aby nie zwariować?

Moi Kochani, lecę z mym lubym na wakacje do Polski i w związku z tym nie będzie mnie przez ponad tydzień:)) W tym roku nie mam żadnej listy zakupów do zrealizowania, ale odwiedzę mojego ulubionego fryzjera i udam się z pewnością na choćby malutkie zakupy do lumpeksu:) To będzie bardzo intensywny tydzień, bo wiadomo, że tydzień to jednak trochę krótko na pozałatwianie spraw. W każdym razie bardzo się cieszę na ten wyjazd. Myślę, że nie będę mieć dostępu do internetu i w związku z tym będzie mi brakowało blogowania i kontaktu z Wami, ale wakacje mają to do siebie, że szybko jakoś się kończą:)

Powiem Wam, że z biegiem czasu Polski wcale nie brakuje mi mniej, ale jest mi jakaś taka dalsza. Stare kąty stają się mniej znane, bo zmienia się zabudowa, ludzie się zmieniają i na pewno również i ja nie jestem całkowicie taka jak kiedyś. Niemniej jednak zawsze z utęsknieniem czekam na możliwość wyjazdu.

Po powrocie pomęczę Was pewnie trochę wakacyjnymi zdjęciami. Atrakcji turystycznych raczej nie będzie, ale pojawią się wspominki takie tam zwykłe, ludzkie i dla mnie znaczące bardzo wiele. Będzie pewnie również kilka nowych stylizacji:D

Póki co, pomyślałam, że napiszę Wam, jak się pakować na wakacje, aby nie zwariować?:) Mnie kilka dobrych lat zajęło opanowanie tej sztuki i myślę, że na pewno warto ograniczyć zawartość bagażu, zwłaszcza jeśli zamierzamy z powrotem przywieźć jakieś łupy z naszej wyprawy:) Oczywiście każdy ma swój sposób pakowania i pewnie dla wielu z Was będę mało odkrywcza, ale tak czy owak zapraszam  do lektury moich bagażowych przemyśleń:)









Bielizna: Zabieramy minimum, bo mała, ręczna przepierka wieczorem jeszcze nikogo nie zabiła:) Ja na około tygodniowy wyjazd zabieram tylko parę sztuk bielizny i mówię Wam, że to starcza w zupełności, bo takie niewielkie skrawki materiału świetnie schną przez noc plus w razie czego mam jeszcze jakiś zapas w PL:)

Kosmetyki: Podstawowe przybory do codziennego makijażu + produkty do mycia (najlepiej takie, które już się kończą i których nie będzie trzeba przywozić z powrotem).
Ja biorę garstkę malowideł i krem na dzień i na noc. Z produktów do mycia mam w walizce ulubiony szampon i 2 odżywki do włosów oraz żel do mycia twarzy. Szczoteczkę do zębów, pastę i grzebień do włosów mam w PL. Ręczniki też mam w PL, a więc nie biorę. Pamiętam, aby wziąć maszynkę do golenia, bo golę nogi i wrzucam do tego wszystkiego malutki, podróżny balsam do ciała i próbkę perfum oraz dezodorant. Biorę ze sobą także lakier do paznokci i zmywacz, bo po prostu nienawidzę mieć odprysków i mam na tym punkcie hopla. Dokładam mój zwykły zestawik do depilacji brwi.
Jeśli preferujecie taki trochę hardcore, to z produktów do mycia można praktycznie zrezygnować całkowicie i kupić je sobie pierwszego dnia pobytu w nowym miejscu. Ja tak jednak nie potrafię, bo lubię się doprowadzić do porządku zaraz po podróży:)

Dobrze jest zabezpieczyć kosmetyki i produkty do mycia jakąś folią, szczególnie jeśli podróżujemy drogą powietrzną. Na lotnisku nikt się z naszym bagażem niestety nie będzie cackał:) Niektóre płynne produkty, z zakrywankiem zamiast zakrętki, mogą nam do tego w samolocie eksplodować i później w walizce jest dramat:)

Ubrania: Robimy sobie zestawy na poszczególne dni. Ja zrobiłam zestawy trzy, bo mam w PL jeszcze trochę ubrań, a poza tym zamierzam coś tam sobie dokupić:D Jeśli jedziemy na dłużej, to można zrobić takie zestawy, aby ich poszczególne części dało się miksować między sobą. Będzie nas czekać mini pranie, ale przecież to zaledwie sekund pięć. Bikini nie biorę, bo nie będzie okazji do plażowania, ale gdyby okazja była, to wzięłabym 2 różne pary.

W mojej walizce znalazła się jeszcze bonusowo czapka zimowa, ale to jest prezent:)

Bagaż podręczny: Do niego najlepiej wrzucić delikatne przedmioty. Jeśli chcemy wziąć jakąś biżuterię na zmianę na przykład, to będzie bezpieczniejsza przy nas. Ja do mojego podręcznego bagażu wkładam torebkę, z którą będę chodzić na wyjeździe i w niej mam różne takie duperele, jak pieniądze, dokumenty itp. Zabieram też do podręcznego bagażu aparat fotograficzny i okulary przeciwsłoneczne.
Jak lecicie samolotem, to pamiętajcie, że jeśli w bagażu podręcznym macie jakieś np. kosmetyki w płynie, to jest duża szansa, że podczas kontroli bagażu każą Wam albo je wyrzucić albo zakupić zamykaną, plastikową torebkę. Będziecie musieli pozbyć się także picia i teoretycznie również jedzenia.

Warto mieć dużą torbę jako bagaż podręczny, ale przesadzać nie należy, bo nie powinna ona przekraczać rozmiarów określonych przez przewoźnika. W ogóle warto przed lotem sobie zobaczyć na stronie internetowej danych linii lotniczych, jakie są wymogi odnośnie bagażu zwykłego i podręcznego.

Co założyć na siebie: buty- ja zakładam ulubione sandałki (Ta jedna para na tydzień mi wystarczy i w PL mam jeszcze jakieś buty. Gdybym nie miała butów w PL, to wzięłabym ze sobą dodatkowo trampki:)), koszulkę i spódniczkę i sweterek ( po co ma mi zajmować miejsce w walizce, jak mogę założyć na siebie?:)). W PL planuję zakup jakiegoś rozpinanego sweterka, a więc będzie ok. Trochę się ozdobię biżuterią i już:)
-    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -
Oczywiście gdybym wybierała się do jakiejś innej strefy klimatycznej, to wzięłabym odpowiednie dla niej zestawy ubrań. Gdybym planowała chodzenie po górach, to na pewno nie obyłoby się bez odpowiedniego obuwia. Nie czeka mnie również żadna elegancka kolacja itp., a więc strój galowy też mi nie potrzebny. Wyjazd do Polski pozwala mi się naprawdę oszczędnie spakować i z taką lekką walizką (przynajmniej w jedną stronę będzie lekka:)) przyjemniej się przemieszcza.
-    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -    -
Teraz wiecie, jak wygląda mój bagaż, a Wy jak się pakujecie na wakacje? Co sądzicie o minimalistycznej wersji bagażu?

Byliście już w tym roku na wakacjach, czy dopiero się wybieracie? A może będziecie leniuszkować w domku?

Ściskam Was serdecznie i przesyłam moc buziaków. Do zobaczenia wkrótce:)



PEACE