poniedziałek, 2 lipca 2012

Połamało mnie ...:)

Dwa dni temu obudziłam się i zjadłam śniadanie i już nie mogłam ustać prosto. W dole pleców coś tak bardzo mnie rozbolało, że mogłam tylko chodzić na zgięciu 90 stopni. Nic to pomyślałam. W końcu naciągnięty mięsień pewnie to i tyle a więc nie przejęłam się zbytnio. Na wszelki wypadek (może to jednak nie mięsień a coś mi wyskoczyło) klapnęłam na podłogę i zrobiłam ćwiczenie: leżysz na wznak, ręce rozpostarte na orzełka i ugiętymi nogami majd na boczki. Łzy mi pociekły po policzkach podczas mego wyginania. Niestety nic nie trzasnęło. Dalej poszło stanie na baczność i sięganie stóp. Bez rezultatu niestety, no chyba że liczyć niesamowitą wizję wszechświata w postaci miliona jasnych punkcików, jakie mi się przed oczami pokazały. Odpuściłam na chwilę i zebrałam się na odwagę, aby dać się rozciągnąć memu ukochanemu metodą plecy do pleców. Zgiął się mój ukochany a ja zapiszczałam z bólu. Wizja wszechświata jeszcze bardziej realna przeplotła się z kilkoma trzaśnięciami, ale niestety dół pleców pozostał nietknięty. Poddałam się i pomyślałam, że może mi do niedzieli przejdzie. Nie przeszło, ale dzielnie wybrałam się na zakupy z mym lubym. Powolutku nóżka za nóżką i prawie że wyprostowana dałam radę kilkugodzinnej wyprawie. Zauważyłam, że cosik mi się nogi trzęsły, ale pomyślałam, że to z bólu i ze stresu. Minęła niedziela i dziś mam to samo. Mniej boli, ale wyprostować się nie mogę do końca. Kiedy próbuję to nogi mi latają jak szalone i kłuje, że hej hooooo. Sprawa zaczyna mnie ciekawić. Zobaczcie, jak ciało ludzkie jest felernie zbudowane...przynajmniej moje:)
Gdyby każdy miał formę kulistą a szkielet nie służyłby do podtrzymywania ciała a jedynie do osłaniania mózgu i jakichś tam narządów wewnętrznych, to każdy mógłby się bez problemu toczyć i tyle:) Plus skończyłyby się kompleksy na temat sylwetki. W końcu każdy byłby na równi kulisty...

Jutro muszę wyjść po chleb do sklepu. Trzymajcie kciuki żeby mi przeszło:)

4 komentarze:

  1. ... no tak, ale co z ciuchami, i czapki nie byłoby na co włożyć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można by szyć takie kombinezoniki na całą kulę z dziurkami na oczy albo na całą twarz...na a czapka to chyba rzeczywiście odpada:))

      Usuń
  2. Dopadła mnie spóźniona refleksja, że można by się jeszcze turlać bokiem jak walec ;)
    ... u mnie prawie noc - dobrej nocy i czarownych snów ;) papa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, szkoda że mi nie podpowiedziałaś jak wybierałam się dziś do sklepu:))

      U mnie już prawie noc też więc zmykam do krainy snów *ziewa przeciągle i pociera obolałe plecy*

      DobraNoc:)

      Usuń