wtorek, 21 lutego 2017

Szydełkowa firanka w koła z kwadratów:) - schemat

Witajcie Kochani, Wreszcie powstała szydełkowa firanka. Wczoraj ją uprałam i napięłam i dziś już wisi! Jestem bardzo zadowolona, bo okno trochę ożyło i mam teraz więcej prywatności:)

Firanka składa się z kwadratów, które tworzą koliste wzory. Całość jest z białego kordonka. Użyłam szydełka 1,5mm.

Co powiecie na taką ozdobę okna? Może być? A może firanka na szydełku w ogóle do Was nie przemawia?


(Jeśli szydełkowa firanka się Wam spodobała i macie ochotę zrobić, to daję wzór i życzę Wam miłego szydełkowania:))







Teraz po głowie chodzi mi sweter, ale zobaczymy, jak się wszystko ułoży. Ostatnio czuję się jakoś nieswojo i sporo czasu spędzam bezproduktywnie.
Dzisiaj w wiadomościach mówili, że jacyś naukowcy odnieśli sukces w usuwaniu wspomnień u myszy i planują wykorzystać tę umiejętność na przykład w leczeniu Zespołu stresu pourazowego (PTSD). Procedura polega na "wyciszaniu" neuronów, które odpowiedzialne są za dane wspomnienie.
Powiem Wam, że chętnie bym została królikiem doświadczalnym:) Przeżycia formują nas i określają to, jacy jesteśmy i trudno mi ocenić z etycznego punktu widzenia poczynania naukowców, ale jako zwykły człowiek chętnie bym przyniosła sobie ulgę. Jeśli dzięki takiej procedurze usuwania wspomnień byłoby więcej ludzi zadowolonych z życia i szczęśliwszych, to dlaczego nie? Oczywiście moja wyobraźnia podsuwa mi również dziwne historie szpiegowsko - kryminalne i stają mi przed oczami ogromne rządowe laboratoria, w których dzieją się prawdziwie mrożące krew w żyłach sceny:D
Co sądzicie o usuwaniu wspomnień? Czy oddalibyście swój umysł w ręce naukowców?

Ślę Wam ciepłe uściski i moc buziaków.

PEACE

sobota, 18 lutego 2017

Serialowa sobota z kotkiem i "samolubnym imbryczkiem":)

Witajcie Kochani, Cały czas macham szydełkiem, ale w między czasie oglądam sobie pewien serial i muszę Wam po prostu o nim opowiedzieć!
 "The Kinck" (2014-?) liczy sobie obecnie dwa sezony i mam nadzieję, że będzie więcej. Akcja rozgrywa się na początku XX wieku w Nowym Jorku. Bohaterami są głównie pracownicy szpitala. Możemy podglądać ich pracę i życie w erze elektryfikacji. Zaglądamy do ówczesnej rzeczywistości, gdzie medycyna dopiero się rozwija, a nierówności społeczne są normą. Jestem absolutnie zachwycona, bo każdy odcinek przynosi coś nowego i ciekawego. "The Knick" to emocjonująca podróż w czasie. Polecam Wam i daję temu serialowi osiem na dziesięć różowych słoni.


Chcę Wam także  zaprezentować mój walentynkowy prezent o wdzięcznej nazwie "selfish teapot" ("samolubny imbryczek").

Zestaw składa się z talerzyka, dzbanuszka i filiżanki. Mogę śmiało powiedzieć, że całość nie tylko uroczo wygląda, ale również rewolucjonizuje picie herbaty.

Imbryk można ustawić na filiżance, przez co herbata w niej zostaje ciepła dłużej.
Szczególnie przydaje mi się to, kiedy parzę dwie porcje, bo zaparzoną już porcję mogę popijać sobie na raty z filiżanki, a dolewka parzy się w międzyczasie w gorącym czajniczku.



Całość świetnie pomyślana i żałuję,że wcześniej nie miałam czegoś takiego.


A może znacie już takie imbryczki?







Na koniec mam dla Was coś bardzo słodkiego:)

Śpiąca Bastet to prawdziwy aniołek, prawda? W poprzednim poście pisałam Wam o tym, że lubi pacać łapką i wydaje mi się, że już wiem, o co chodzi. Paca, bo jest w zabawowym nastroju i nie jest to raczej sposób na odpędzenie natrętnej ręki. Zwróciłam uwagę na jej oczy i są one wtedy rezolutne. Źrenice lekko rozszerzone, ale nadal pełen luz. Kiedy podstawi się rękę bliżej niej po takim pacnięciu, to będzie ją tarmosić i niestety to trochę boli:D

Ach i wiecie co? Mój mały aniołek odkrył jak można wyrwać mnie z łóżka i zapędzić do kuchni na porcję pasztetu. Wskakuje na łóżko i grucha tuż przy mojej twarzy. Co powiecie na taki budzik?:)

Życzę Wam miłego weekendu i ślę moc buziaczków!

PEACE


EDIT: Całkiem zapomniałam, że w lalkowym kalendarzu dziś Dzień Męskich Lalek:)

W Laleczkowie mieszka panów w sumie niewielu, ale udało mi się przyłapać Kev'a na wylegiwaniu się na mojej wciąż niedokończonej firance:)

wtorek, 14 lutego 2017

Koteczek na wtoreczek = Co słychać u Bastet?

Witajcie Kochani, Dziś wtorek, a ja tonę w robótkowaniu, bo wzięłam się za firankę. Przybywa jej bardzo powoli, mimo że to firanka tylko na wąskie okno.

Myślę, że jestem już prawie w połowie i powiem Wam, że nie mogę się już doczekać finiszu:)


Bastet dzielnie dba, abym się nie zanudziła z szydełkiem w dłoni. Nie tylko układa się obok mnie, ale również zaczyna dokazywać.

Wczoraj przyłapałam ją na zabawie bardzo ciekawą piłeczką...


...moja wina, bo awokado leżało na stole, a kicia zaczyna tam wskakiwać...czyli chyba czuje się już coraz bardziej jak u siebie w domu:)

Jedynie od Lubego nadal ucieka i nic nie zapowiada zmian. Gdziekolwiek jestem ja, tam też Bastet przychodzi, a za Lubym chodzi jedynie do kuchni i okazjonalnie do toalety:D Daje się mu głaskać przelotnie i zauważyłam, że często robi przy tym pewną rzecz. Otóż, ciapie Lubego łapkami i myślę, że nie jest to wezwanie do zabawy ( bo ona się z nim nie bawi). Najgorsze jest to, że używa przy tym pazurków. Mnie też kilka razy ciapnęła podczas głaskania, ale bez pazurków na szczęście. Nie jestem w stanie na razie określić, czy w moim przypadku jest to również prośba, aby jej nie dotykać, czy też może coś innego? Tak czy owak, od razu cofam rękę i przestaję miziać:) Scenariusze są wtedy dwa: Bastet nie ucieka i nadal sobie obok mnie leży, lub też biegnie do zabawek. Zdarzyło jej się mnie pacnąć, nie przerywając mruczenia i dlatego także jestem skonfundowana.
Raz z kolei zwinęła łapkę w piąstkę i złapała mnie za palec. Nie szarpałam się i spokojnie obserwowałam jej poczynania. Pazurki pojawiły się tylko, aby uskutecznić piąstkę i do jednej łapki dołączyła druga. Tym uściskiem mała spryciula przyciągnęła sobie moją dłoń do pyszczka i delikatnie ugryzła o.O Nie czekałam na więcej i powolutku uwolniłam dłoń i wróciłam do robienia firanki:D Panna Miau tak nie robiła. Myślałam, myślałam i nie doszłam do żadnego wniosku. Być może był to miłosny gryzek, a może zabawowy?

Dodatkowo malutka interesuje się moimi nogami i nie rzuca się na nie jakoś wściekle, ale zaczepia delikatnie, kiedy idę. Niestety nie wie, że to niebezpieczne, bo mogę ją nadepnąć lub kopnąć. Staram się jej wytłumaczyć, że to nienajlepszy pomysł:) Poszukuję również obróżki z dzwoneczkiem:)



Wczoraj wieczorem, kiedy się bawiłyśmy, zrobiłam troszkę zdjęć.










Życzę Wam miłego dnia! Buziaki:)

PEACE

piątek, 10 lutego 2017

Czarodziejskie drobiazgi i upojne zapachy ♥

Witajcie Kochani, Wyobraźcie sobie, że dotarła do mnie magiczna przesyłka!:) Z wypiekami na twarzy rozcięłam folię, otworzyłam pudełko i zaczęłam kopać w folii bąbelkowej i ...

...sami zobaczcie, co dostałam?:)


Naszyjnik łapacz snów zdecydowanie dołącza do grona mojej ulubionej biżuterii. Jest okazały, ale całkiem lekki. Uwielbiam te ruchome piórka i detale! Długość łańcuszka jest idealna i podczas ruchu wisiorek przyjemnie pobrzękuję.
Więcej zdjęć samego naszyjnika obejrzycie tu: "wisiorek łapacz snów".

Ozdobiłybyście szyję łapaczem snów, który odgania koszmary? To z pewnością fajna sprawa, jeśli też czasem śnicie na jawie:D

Magnesy Sugar Skull (Calavera) wylądowały na lodówce i zasiliły moją skromną kolekcję. Podobają mi się ich żywe kolory, dokładność wykonania i również to , że są ze sztywnej, solidnej gumy. W kuchni tłuszcz z gotowania lubi się osadzać i po prostu łatwiej czyści mi się właśnie takie magnesy, niż na przykład modelinowe. Po prostu funduję im kąpiel w wodzie z płynem do mycia naczyń i voila:)

Wiem, że wiele z Was zbiera magnesy ot tak po prostu do dekoracji. U mnie nie tylko zdobią nudne lodówkowe drzwi, ale również przytrzymują różne karteczki i dlatego też spory magnes tych  konkretnych magnesów jest dla mnie dodatkowym atutem.



Zestawy kadzidełek na patyczku: "Vampire's Kiss"i "Demon's Lust" oraz kadzidełka stożkowe "Fairy's Mist".


"Fairy's Mist" są mocno kwiatowe i kojarzą mi się bardzo z perfumami. "Demon's Lust" są z kolei nienachalnie cytrusowe i lekko tajemnicze i odnośnie Walentynek bardzo się nadają, bo na opakowaniu są serduszka, a w największych za rączkę trzyma się aniołek z diabełkiem:)  "Vampire's Kiss" mają zapach waniliowo- owocowy i słodkawy.

Trójwymiarowa zakładka z kotkiem (autorstwa Lisy Parker ) to przydatny gadżet chyba dla każdego wielbiciela kotów.

Powiem Wam, że jak się tak jej przyglądam, to odbicie kociego pyszczka bardzo przypomina mi buzię Panny Miau...i ona też lubiła wpatrywać się w okno...:)

Torebka na karty (lub biżuterię) ma na przodzie srebrnego, błyszczącego smoka i jest zaciągana sznurkiem.





Wszystko to przyszło do mnie z Lunamarket.pl i powiem Wam, że jeśli lubicie klimaty fantasy i oryginalne ozdoby, to może właśnie i Was coś z tego sklepu urzeknie?

Spójrzcie choćby na ten naszyjnik i kolczyki: KLIK, KLIK

W kulturze Indian kruk jest symbolem zmian i transformacji. Potrafi odpowiedzieć na nasze ukryte myśli, a nawet oczyścić wizje, gdyż to co widzą nasze oczy, nie koniecznie musi być prawdziwe. Indianie wierzą, że kruk przywraca zdrowie i harmonię wewnętrzną. Jest więc wzywany podczas różnych rytuałów.
Grecy i Rzymianie uważali, że kruk lecący z wschodu i z południa, przynosi szczęście. Gdy z kolei usłyszysz rano nawoływanie kruków zanim rozśpiewają się inne ptaki, to możesz spodziewać się deszczu.

Mnie bardzo przypadł do gustu celtycki pentakl: KLIK

Pentakl symbolizuje cykl życia, w który wpisane są cztery żywioły ( woda, powietrze, ziemia i ogień). Górne ramię pentagramu symbolizuje ducha. Pięć jest szczególną cyfrą, ponieważ posiadamy pięć palców u każdej dłoni i stopy, pięć zmysłów, a także przechodzimy w życiu przez pięć etapów. W wierze Chrześcijańskiej Chrystus otrzymał 5 ran na krzyżu, a Muzułmanie modlą się pięć razy dziennie. Mamy również pięć cnót rycerskich: hojność, rycerstwo, czystość, pobożność, uprzejmość. Pentakl jest ochronnym talizmanem, kładącym nacisk na nasze powiązanie z naturą. W kształt gwiazdy wpisać można sylwetkę człowieka.


- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Gdybyście mogli wybrać coś z Lunamarket, to co by to było? Biżuteria, smoczy zegar, termos z sową, koty na księżycu, a może w ogóle coś innego?

Smok podający papier toaletowy jest jak dla mnie epicki. No bo wyobraźcie sobie, że siedzicie na tronie i po odważnych negocjacjach podpisujecie dekret,odebrany wprost ze smoczych szponów!:P


- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Lubicie klimaty fantasy?

Przesyłam Wam czarodziejskie buziaki i uściski mięciutkie jak skrzydła jednorożca!:)

PEACE

wtorek, 7 lutego 2017

Niespodziewane misie w Mouscron - taki króciutki pościk:)

Witajcie Kochani, Dziś będzie post błyskawiczny, ponieważ dopiero weszłam do domu i bardzo chcę Wam pokazać coś słodkiego:) Wyobraźcie sobie, że pojechaliśmy do Belgii po tytoń i tym razem padło na tajemnicze miasteczko o nazwie Mouscron. Wylądowaliśmy 10 kilometrów od Lille i udało nam się nie tylko zrobić zakupy, ale również spotkać niedźwiedzie...

Trafialiśmy na nie całkowicie przypadkowo, podczas eksploracji uliczek i z każdą kolejną rzeźbą pytanie "O co chodzi z tymi niedźwiedziami?" paliło mnie coraz bardziej.
Jeden mógł sobie stać ot tak, ale dwa to już zdecydowanie jakaś legenda, a trzeci wskazywał na jakąś grubszą sprawę.
Okazało się, że niedźwiedzi jest coś około dziewięciu i są rodziną. Jest to projekt artystyczny, który przypominać ma o starych czasach, gdy po ulicach miasta przechadzał się mężczyzna z niedźwiedziami.
Ot i zagadka niedźwiedzi w Mouscron rozwiązana i w sumie choć całej historii nieco brak rumieńców, to  mój zachwyt nadal trwa:D

Co do samego miasta, to jest bardzo przyjemne. Dookoła pełno pubów i restauracji. Panuje dość kameralna atmosfera i jest naprawdę miło.

Znacie jakieś legendy z niedźwiedziami? Mnie jakoś żadna nie chce przyjść do głowy.


Życzę Wam super przyjemnego wieczoru i ślę uściski na misia:))


Trzymajcie się cieplutko.



PEACE

sobota, 4 lutego 2017

Szydełkowa poszewka na poduszkę Nowoczesne Kotki (wzór) 🐱

Witajcie Kochani, Dziś chcę Wam pokazać nad czym pracowałam ostatnie dwa dni:)

Oto kocia, szydełkowa poszewka na poduszkę do dużego pokoju. Chciałam czegoś trochę bardziej nowoczesnego i padło właśnie na takie kolorowe kotki. Skorzystałam z włóczek, jakie akurat miałam pod ręką. Poszewka ma wszyty ekspres, który wyprułam ze starej torby.
Kotki są w kolorze niebieskim, żółtym, zielonym, czerwonym i w dwóch odcieniach różu. Tło kotków i tył są z czarnej włóczki.

Myślę, że całość wyszła ciekawie i będzie ładnie ożywiać sofę.

Jak się Wam ta poszewka na szydełku podoba? Wykorzystalibyście taki miękki dodatek u siebie w domu?


Jeśli jesteście na tak, to mam dla Was wzór:)

SZYDEŁKOWA POSZEWKA Z KOTKAMI

PRZÓD:

Szydełkowa poszewka składa się z 9 kwadratów.

1. Kolor A: ł20, 19płs w oł (zaczynając od 2 oł od szydełka), odwróć

2-13. ł1, płs wzdłóż, odwróć

14. ł1, 8płs, Kolor B: 11płs, odwróć

15. ł1, 11płs, Kolor A: 8płs, odwróć

16-17. Powtórz rządek 14 i 15

18. Powtórz rządek 14

19. ł1, 11płs, Kolor B: 3płs, Kolor A: 2płs, Kolor B: 3płs, odwróć

20. ł1, 2płs, Kolor A: 4płs, Kolor B: 2płs, Kolor A: 11płs, odwróć

21.ł1, 11płs, Kolor B: 1płs, Kolor A: 6płs, Kolor B: 1płs, zakończ


TYŁ:

1. Kolor A: ł58, 57płs w oł (zaczynając od 2oł od szydełka), odwróć

2-63. ł1, 57płs, odwróć. Na końcu 63 rzędu zakończamy


Zszywamy nasze elementy i wszywamy ekspres.

Użyłam szydełka 5mm i włóczki przeznaczonej na szydełko do 5,5mm. Rozmiar mojej poszewki bez blokowania to 33x33.

  🐱          🐱          🐱          🐱          🐱          🐱          🐱          🐱          🐱          🐱           🐱          🐱    

Bastet postanowiła latać jak Superman i mocno ćwiczyła. W końcu bardzo się zmęczyła i wtedy właśnie, zupełnie nagle uniosła się wysoko do chmur.  Cóż to był za lot! W prawo, w lewo, troszkę niżej i....jest! Udało się złapać ptaszka, ptaszka, ptaszka. Dwa, trzy ptaszki, cztery, pięć, całe ptasie stado! Od razu do miseczki! Jeden za drugim, w maślanym sosiku...Pycha...

...ale zaraz, zaraz...

Pobudka?

Jak to? To był wyjątkowo smakowity sen...ach cóż, nasza superbohaterka nie musi polować, bo w miseczce zawsze czeka coś dobrego. Spać jednak uwielbia i któż to wie, co jej się śni?



Przesyłam Wam cieplutkie uściski i buziaki i życzę kolorowych snów:)

PEACE

środa, 1 lutego 2017

Plac kocich zabaw i i uścisk, który stopił mi serce ♥

Witajcie Kochani! Postanowiłam skonstruować dla Bastet specjalną zabawkę. Jako że malutka uwielbia jeść, to pomyślałam, że interaktywny dyspenser jedzenia spodoba się jej. Zebrałam stare tektury, szpulki, plastikowe nakrętki i butelki i wzięłam się do działania.

Po kilku godzinach obmyślania, cięcia, klejenia i wysiłku intelektualno-manualnego, skleciłam taki piękny koci figloraj, że aż zapiszczałam z zachwytu!



Jest w nim tunel, kryjówki dziuple i przyjemnie pobrzękująca pod pazurkami plastikowa butelka. No sami powiedzcie, czy to nie fajny sposób, aby jeść i bawić się jednocześnie?:)

Bastet zareagowała na zabawkę spokojnie... Usiadła obok i popatrzyła na mnie, kiedy napełniłam kryjówki jedzonkiem i...

...poszła się bawić papierową torbą:D


Nowym, wypasionym placem zabaw zainteresowała się przelotnie (aż ledwo dałam radę uchwycić ten moment aparatem:))

Plastikowa butelka okazała się początkowo trudna do rozgryzienia (już sama jej przezroczystość tajemniczo broniła dostępu do jedzenia), a później stała się po prostu nudna, a jej zawartość wcale niezbyt kusząca... cóż:D

Na pocieszenie, podczas wieczorowego poleżenia, zostałam objęta kocim ogonkiem:)

Było ciemno, fotografowałam drżącą z emocji, jedną ręką, ale trochę  widać:)) Uścisk był nawet mocny i trwał, aż mała całkiem zasnęła. Wtedy ogonek zwiotczał i powolutku się ześlizgnął:D

Reasumując, Bastet potrzebuje jeszcze trochę czasu na bardziej wymyślne zabawki, ale za to wyśmienicie bawi się tymi mniej skomplikowanymi, a co najważniejsze chce się tulić i chyba mnie bardzo lubi?:) Czuję się ogromnie wyróżniona ogonkowym uściskiem!


Życzę Wam bardzo miłego wieczoru i ślę moc uścisków:)

PEACE