wtorek, 29 kwietnia 2014

Banan z awokado + słit focie = pyszny post (...a bonusowo Tola M.)

Być może znacie już połączenie banana z awokado, ale ja niedawno, pierwszy raz zmiksowałam oba te owocki i muszę Wam wspomnieć o moim nowym odkryciu:)

Jestem zachwycona smakiem i również ilością energii, jaką dostarcza bananowo-awokadowy  deserek. Przygotowanie go jest mega proste i szybkie.

PRZEPIS:
awokado, banan, śmietana 30%, cukier

Miksujemy wszystkie składniki i zajadamy:) Można dodać wody i wtedy wychodzi bardziej taki koktajl pitny:) Mówię Wam, dobre to jest:))) Z jednego banana i jednego awokado wychodzi spora porcja tej pychotki.

Znacie takie połączenie smakowe? Robicie podobne deserki/ przekąski?


Bardzo przepraszam Was za jakość zdjęć, ale strasznie dziś dużo pstrykałam i padły mi baterie w aparacie, a więc deserek obfociłam telefonem. Pstrykałam tak intensywnie, bo Katharina na swoim blogu organizuje casting:)

Czy ktoś Was kiedyś sportretował? Ja mam nadzieję, że Katharina wybierze mnie i stanę się modelką dla jej kolejnego rysunku. Zamieściłabym go w nowej, nieco bardziej rozbudowanej sekcji 'o mnie', która w końcu powstała i możecie ją znaleźć w lewej kolumnie bloga, poniżej archiwum:)

W każdym razie, każdy może się ze zdjęciem do castingu zgłosić i naprawdę warto spróbować, bo Katharina rysuje świetnie.

Mam dla Was jeszcze nostalgiczne słit focie Panny Miau "Wypatywanie Ptaszka"...






















...a na koniec piosenkę, którą śpiewa wspaniała i moja absolutnie ulubiona Tola Mankiewiczówna. Lubicie 'stare kino'? Pamiętacie 'W Starym Kinie' i pana Stanisława Janickiego w przyciemnianych okularach?:) Ja dzięki tej audycji poznałam i pokochałam przedwojenne, polskie filmy.
Jako dziecko siadałam przed telewizorem i zagłębiałam się w czarno-białym świecie. Najbardziej lubiłam dramaty, ale i komedie chętnie oglądałam. Z późniejszych, ale również czarno-białych filmów, ogromne wrażenie wywarł na mnie 'Rękopis znaleziony w Saragossie' i to w zasadzie był mój pierwszy w życiu obejrzany film fantasy z upiorami, czaszkami, intrygującą akcją itp. Jakże ja byłam w nim zakochana... w filmie, choć i Cybulski zasługuje na uznanie:)





PEACE

czwartek, 24 kwietnia 2014

Recyklingowa biżuteria sznurkowa:)

Z okazji zbliżających się ciepłych dni postanowiłam sobie sprawić nowy naszyjnik. Sięgnęłam po sznurek, stare prześcieradło i guziczek z guzikowej kolekcji. Chwyciłam szydełko i igłę z nitką i wymyśliłam taką oto recyklingową biżuterię:)


















Naszyjnik szydełkowy robiłam już kiedyś w paru wersjach, ale nie dla mnie. Tym razem mam swój własny, ufarbowany w kawie i bardzo w moim stylu. Sporo było szycia i drobniutkie szydełko niezbyt chętnie chwytało sznurek, ale udało się:)
Na pewno jeszcze będę robiła sznurkową biżuterię i coś mi mówi, że będę sznurek farbowała, ponieważ naturalnie szary też jest fajny, ale zabarwiony zyskuje charakteru.

Dobranie oczka nie było łatwe, bo kandydatów miałam kilku. Ostateczną decyzję pomógł podjąć mi mój luby:)




Oprócz tego wisiorka powstał jeszcze jeden, nie tak bardzo pracochłonny, ale dość wdzięczny. Wyobraźcie sobie, że wiele lat temu skusiłam się na zakup kilku dużych, szklanych koralików i całkowicie nie miałam pomysłu, do czego można by je wykorzystać. Kiedy przyszła do mnie paczka, okręcona kolorowym sznurkiem, zrodził się pomysł na prosty naszyjnik, ozdobiony właśnie jednym z tych koralików.















Pasma sznurka zaplotłam i dorzuciłam jeszcze dwa malusieńkie, białe koraliki. Gdy dołączyłam wisiorek, zrobiło się trochę tajemniczo:)  W każdym razie, jestem zadowolona i czuję się obsypana biżuterią, bo praktycznie zrobiłam jeden naszyjnik po drugim:)

Podobają się Wam te moje ozdóbki? Wolicie naszyjnik szydełkowy, czy ten pleciony z koralikiem?

PEACE


wtorek, 22 kwietnia 2014

Szydełkowe, ananasowe serduszko - wzór



Wzór serduszka na szydełko jest niejeden, ale serduszko z ananasami urzeka mnie całkowicie. W czeluściach internetowych wyszperałam ananasowy wzór i nim się z Wami dziś dzielę:)

Moje serduszko powstało z kordonku, ale można zrobić sobie takie szydełkowe serce praktycznie z każdej włóczki. Wybrałam kordonek zielony, bo pomyślałam sobie, że miłość jest delikatna. Niepielęgnowana usycha jak roślinka, a kiedy o nią dbamy, rozkwita i upaja zmysły, jak najpiękniejszy kwiat. Zielony kojarzy mi się z miłością chyba bardziej niż czerwień:)
Czerwony uosabia dla mnie pożądanie, tajemnicę, słodki grzech, ale z miłością mi się jakoś niezbyt łączy.

Czy zastanawiacie się czasem, czym jest miłość? Jakie kolory przywodzi Wam ona na myśl?




Przyszedł mi do głowy jeden piękny cytat z polskiej literatury właśnie odnośnie serca, miłości, empatii i postrzegania drugiego człowieka:

"Miej serce i patrzaj w serce" - A. Mickiewicz

Lubicie go? Z tego zdania wychodzi świetny wpis do pamiętnika, prawda?

...
Jako że mam dzień niezwykle leniwy, post będzie króciutki:) Myśli nieposkładane grasują mi w głowie i sieją spustoszenie...czyli prawie tak jak zwykle, ale niestety dziś całkowicie tracę nad własną głową kontrolę:) Przesyłam Wam moc uścisków i cieplutkie pozdrowienia.

PEACE

środa, 16 kwietnia 2014

Sweter z koła do Was woła + życzenia

Swetry własnej roboty nosić uwielbiam i z całą pewnością powstaną w przyszłości jeszcze kolejne. Staram się tworzyć takie bardziej niespotykane, których nie znajdzie się w sklepach. Każdy oryginalnie prezentujący się ciuszek, jest dla mnie małym skarbem i dziś mam dla Was coś wyjątkowego:)

Rozpinany sweter z koła to jedna z tych robótek, przy których człowiek się zbytnio nie zastanawia, bo w kółko jest to samo:) Żeby nie było nudno, do mojego swetra dodałam siatkę w kolorze ecru. Sam sweter jest granatowy. Wisienką na torcie są czerwone guziczki.





























piątek, 11 kwietnia 2014

Cieplutka osłonka na jajko - wzór wielkanocny ☺

Szydełkowe osłonki na jajka bardzo mi się podobają. Postanowiłam więc zaprojektować własną:)
W przypływie weny powstał wielkanocny, żółciutki kurczaczek. Maluch nie tylko pełni funkcję ozdobną, ale również można dzięki niemu utrzymać dłużej ciepło jajka:D Co o nim myślicie?

Dla szydełkujących zapisałam wzór " kurczak- osłonka na jajko":

szydełko:4mm
ł- łańcuszek
sł -sł
płsn- półsłupek nawijany
os- oczko ścisłe

1. Ł22, os (powstaje okrąg)

2. Ł3 (zawsze liczy się jako pierwszy słupek), sł na około, os w szczytowe oczko początkowego ł3. (total 22)

3-4. ŁCh 3, *(sł przerabiany od przodu, sł) *- *...* na około, kończąc na słupku przerabianym od przodu. os w szczytowe oczko początkowego ł3.

5. Ł2 ,płsn w następne 3 oczka, 2 płsn w następne oczko, *płsn w następne 4 oczka, 2 płsn w następne oczko*- *...* na około. Kończymy na płsn i robimy os w szczytowe oczko początkowego ł2. (total 27)

6-7. Ł2, płsn na około. Os w szczytowe oczko początkowego ł2. (total 27)

8.Ł2, 5płsn, 2 płsn w jedno oczko, *6 płsn, 2 płsn w jedno oczko*na około,kończymy na 3 płsn,  os w szczytowe oczko początkowego ł2 (total 23)

9.Powtarzamy krok 8 x3

10. Ł2,1 płsn, 2 płsn w jedno oczko, *2 płsn, 2 płsn w jedno oczko*na około, os w szczytowe oczko początkowego ł2

11.Ł2, 2 płsn w jedno oczko, os w szczytowe oczko początkowego ł2

Dziobek:
1. Ł2, 6płs w drugie ooczko łańcuszka od szydełka, os (total 6)
2.*2 płs w jedno oczko* na około,os (total 12)
3.*płs na około, os*x2

Dziobek lekko wypychamy i doszywamy d ciała.

Oczka: (robimy 2)
1. Ł2, 6płs w drugie ooczko łańcuszka od szydełka, os (total 6)
2. *2 płs w jedno oczko* na około,os (total 12)

Przyszywamy guziczki pośrodku powstałych kółek. Doszywamy oczka do ciała

Skrzydełka:
1. Ł2, 6płs w drugie ooczko łańcuszka od szydełka, os (total 6)
2. *2 płs w jedno oczko* na około,os (total 12)
3.*płs, 2 płs w jedno oczko* na około, os (total 18)
4. Płs na około, os

Zostawiamy dłuższe nitki przy skrzydełkach. Składamy każde skrzydełko na pół i zszywamy. Na koniec doszywamy skrzydełka do ciała.

Będzie mi miło, jeśli wykorzystacie wzór i  przyślecie mi linki do fot Waszych kurczaczków.











PEACE
❁❁❁❁❁

wtorek, 8 kwietnia 2014

Guzik Was obchodzi? -bransoletka i ciekawostki

Bransoletka z guzikiem narodziła się z mojej miłości do starych guzików. W końcu jeden z moich ulubionych wylądował na kawałku miękkiego, rozciągliwego, bawełnianego zpagetti. Z reszty tej 'włóczki' również coś powstało, ale o tym będzie następnym razem:)


Teraz trochę o guzikach. Wyobraźcie sobie, że kiedyś były jedynie ozdobą ubrań królewskich. Najzamożniejsi sięgali po stroje z guzikami drewnianymi, z rogu i kości, metalu czy też ze szkła.

Pierwsze guziki pojawiły się ponad 3000 lat temu, w epoce brązu i pełniły funkcję czysto dekoracyjną. Około 1200 roku guziki zawitały do Europy. Spopularyzowane zostały przez Francuzów.
Nie wiadomo, kiedy dokładnie guziki stały się funkcjonalną częścią garderoby, ale w XIII wieku europejczycy już używali ich do zapinania ubrań.



Polskie guzikowe powiedzonka, które mi przychodzą do głowy to 'guzik mnie to obchodzi', 'guzik z pętelką' i 'dopiąć wszystko na ostatni guzik':) Nie wiem, czy są jakieś inne?:)

Pamiętam jeszcze różne ciekawostki guzikowe:
1. Nie przyszywamy guzika na ubraniu, które ktoś ma na sobie i ogólnie nie szyjemy na osobie, bo tak zaszywa się pamięć.

2. Guziki, naszyte na ubrania, mogą pełnić funkcje ochronnych talizmanów.

3. Mijając kominiarza warto złapać się za guzik, bo to przynosi szczęście.



W każdym razie część mojej guzikowej kolekcji mam w słoiku i często do niej zaglądam. Dziś uświadomiłam sobie, że moje zbiory mają już kilkadziesiąt lat...bo czas leci:)






















Lubicie guziki? Zwracacie na nie uwagę?

PEACE

piątek, 4 kwietnia 2014

Same cuda: kiszona kapusta i czekolada z krakersami

Kiedy przeprowadziłam się do Francji, to nie zdawałam sobie sprawy, że na co dzień brakować mi będzie kapusty kiszonej. W Polsce można ją kupić dosłownie wszędzie, ale we Francji to już nie taka prosta sprawa.
Postanowiłam wziąć sprawy we własne ręce i udało się! Mały, kiszony kawałek Polski zagościł w moich francuskich progach.

Cenię sobie kapustę kiszoną za jej smak, ale również za witaminy, których jest pełna i pożyteczne bakterie. Mój luby nie wierzy w jej dobroczynne działanie, ale ja uparcie trzymam się swego:) Kiszona kapusta poprawia trawienie, oczyszcza organizm, wspomaga walkę z nowotworami i zapobiega ich powstawaniu, stymuluje układ odpornościowy. Kwas mlekowy, zawarty w kiszonej kapuście pomaga nawet pozbyć się grzybic. Jak dla mnie to prawdziwa rewelacja.

Nie zdawałam sobie sprawy, jak prosto uzyskać można pyszną kiszoną kapustę. Jeśli nigdy nie kisiliście sami, to warto spróbować.

Potrzebujemy: kapustę, sól, słoiki, plastikowe naczynko, ubijak (np. drewnianą pałkę lub tłuczek od moździerza itp.), obciążniki (muszą zmieścić się w słoikach), płaskie kawałki np. plastiku, które ułatwią utrzymanie kapusty pod sokami (moje zostały wycięte z plastikowych opakowań), przebijak (drewniany szpikulec np. od szaszłyków).



1. Słoiki wyparzamy wrzątkiem

2. Kapustę szatkujemy cieniutko. Ja nie wykrawałam głąba, ale można.

3. Wkładamy kapustę do naczynia z plastiku i posypujemy ją solą. Wystarczy troszkę soli (ze dwa dekagramy (pełną łyżkę stołową) na kilogram kapusty)

4. Po kilkunastu minutach kapusta zacznie się pocić. Wtedy przystępujemy do ugniatania. Ubijakiem wyżywamy się na kapuście ile wlezie. Chcemy, żeby nam puściła soki.

5. Zmaltretowaną kapustę bardzo ciasno upakowujemy do słoiczków. Ugniatamy ją warstwami i na koniec musimy ją jeszcze przygnieść. Jeśli nie mamy kamieni, to wystarczą np. mniejsze słoiczki wypełnione czymś ciężkim. Pod obciążnikami układamy krążki, wycięte w moim przypadku z plastiku.

6. Słoiki dobrze wstawić do jakiegoś pojemnika, bo poziom soku będzie się podnosił. Gazy, które wydzielają się podczas kiszenia mogą powodować kipienie, a więc lepiej do pojemnika niż na blat.
Całość trzymamy w ciepłym miejscu i nakrywamy ściereczką.

7. Każdego dnia przebijamy naszą kapustę. Wkłuwamy drewniany lub plastikowy szpikulec w naszą kiszonkę i w ten sposób kapusta nam nie zgnije.

8. Po kilku dniach (3-6) domowa kapusta kiszona jest gotowa. Moja trzydniówka smakuje wybornie. Jest chrupka i soczysta:)

Do kapusty kiszonej można dodawać różne rzeczy. Ja do jednego słoika dałam listek laurowy, w drugim zakisiłam kapustę ze startą marchewką, a w trzecim jest kapusta kiszona bez żadnych dodatków. Pyszna jest również z dodatkiem kminku.



Lubicie kiszonki? Robicie, czy kupujecie? Pod jaką postacią najchętniej jecie kapustę kiszoną?



Z miłośnikami słodyczy pragnę się jeszcze na koniec podzielić moim ostatnim odkryciem. Czekolada Milka z krakersami. Jeśli lubicie połączenie słodkiego ze słonym, to ta czekolada będzie Wam na pewno bardzo smakowała. Ja ją uwielbiam, a mój luby zdzierżyć takiego połączenia smakowego nie może:)
















...moczona w jogurcie też jest pyszna:D


Uciekam już do mojego nowego projektu szydełkowego, a Wam ślę serdeczności i życzę miłego piątkowego popołudnia!:)

PEACE

środa, 2 kwietnia 2014

90% handmade - granny square sweter / spódniczka / kolczyki



Wreszcie pogoda dopisuje i ciekawe tylko jak długo utrzyma się miłe ciepełko? Spodziewam się ochłodzeni w następnych dniach, ale dzięki nowemu sweterkowi z kwadratów babuni, mało przyjazna aura nie jest mi straszna:) Sweter powstał z ponad trzydziestu kwadratów i najnudniejszą częścią było ich zszywanie. Wysiłki szydełkowe opłaciły się, ponieważ sweterek jest cieplutki i cieszy oko. Zaraz po szydełku do akcji wkroczyła maszyna do szycia i spod igły wyszła spódniczka w kwiatuszki. Materiał spódniczki jest leciutko rozciągliwy i strasznie milutki. Muszę Wam powiedzieć, że miała być sukienka, ale poddałam się przy zawijaniu podkrojów pach i w akcie desperacji ciachnęłam górę. Nadal nie wiem, dlaczego materiał przy próbie podwinięcia przy otworach na ręce tak strasznie nie pasował? Wydawało się, że jest go zbyt mało... W każdym razie mam spódniczkę i okazuje się, że do swetra jest jak znalazł:)
"Handmadowej" całości dopełniają kolczyki z wiekowych koralików, sznurka i drucika.




































Straszna ze mnie zbierasia i bardzo lubię gromadzić koraliki i guziki:) Też macie takie zbierackie zapędy?


Co myślicie o tych moich wytworach? Przemawia do Was sweter z kwadratów babuni?


























❀      ❀      ❀      ❀      ❀      ❀      ❀      ❀      ❀      ❀      ❀      ❀      ❀      ❀      ❀      ❀     ❀        
Kiedyś w większości domów znajdowała się maszyna do szycia i znaczna część pań domu w wolnych chwilach oddawała się robótkom ręcznym. Z całą pewnością ogromny wpływ na taki stan rzeczy miała mała dostępność gotowych produktów. Powojenne pokolenie świetnie pamięta czasy, gdy po ubrania chodziło się do krawca. Obecnie sklepy zalewają nas wszelkiego rodzaju ubraniami i dodatkami. Niezależnie od naszej pojemności portfela, możemy się ubrać. Dlaczego więc ludzie robią własne ubrania?

> Oszczędność? Chyba nie, ponieważ materiały i włóczki wcale nie są tanie. Za ich cenę moglibyśmy sobie kupić cały stos taniej odzieży.

> Oryginalność? Niewątpliwie ubrania, które sami tworzymy są unikalne i pozwalają wyrazić siebie dokładnie tak, jak pragniemy.

> Spędzanie wolnego czasu? Szycie, szydełkowanie czy też robienie na drutach wciąga. Bez wątpienia jest to świetne hobby dla osób, które posiadają choćby podstawowe zdolności manualne.

> Idealne dopasowanie? Kiedy sami tworzymy elementy naszego stroju, możemy nadać im pożądane rozmiary i zadbać o to, aby leżały na nas wzorowo.

> Przekonania polityczne? Pracownik fabryki ubrań w Bangladeszu pracuje praktycznie za darmo, produkując ubrania dla wielkich firm w warunkach, w których nie powinno trzymać się nawet trzody chlewnej. Kapitalizm pcha nas ku nieustannej konsumpcji. Kupujemy rzeczy, które są nietrwałe po to tylko, abyśmy musieli za jakiś czas znów na to samo wydać pieniądze.


Który z powyższych powodów jest Wam bliski?

❀      ❀      ❀      ❀      ❀      ❀      ❀      ❀      ❀      ❀      ❀      ❀      ❀      ❀      ❀      ❀     ❀


PEACE