czwartek, 27 marca 2014

Szydełkowa kamizelka wiosenna i polski akcent kulinarny

Od jakiegoś już czasu nosiłam się z zamiarem wyszydełkowania sweterka z okrągłym karczkiem. W końcu zabrałam się do dzieła i  powstał szary kardigan z krótkim rękawem. Korzystałam ze wzoru Drops Design. Dzięki przejrzystym instrukcjom poszło w miarę szybko.

































Drewniane guziczki są dodatkową ozdobą swetra i są różne:) Nie miałam kompletu takich samych i wyszło ciekawie:)

Lubicie ręcznie dziergane swetry, czy wolicie raczej sklepowe? Podoba się Wam ten konkretny sweterek?

✿                ✿                ✿                ✿                ✿                ✿                ✿                ✿               ✿

...Nie było tak, że całkowicie nic nie robiłam poza szydełkowaniem:)
              
Nową potrawą w jadłospisie mojego lubego stały się pierogi. Zaprzęgłam do pracy moje kulinarne zdolności i wymyśliłam nadzienie, które trafiło w jego gusta. Połączenie szpinaku z kozim serem stało się prawdziwym hitem:) Na gotowaniu upłynęło mi dużo czasu, ale w zamrażarce mamy teraz pierożkowe zapasy.
Mogę bez wyrzutów sumienia poobijać się teraz przy kolejnym szydełkowym tworze:) .Zdradzę Wam, że strasznie naszło mnie na swetry.

> Jestem leniwa, a więc wykrawałam ciasto dużą szklanką i pierogi wyszły dość niebagatelnych rozmiarów.

> Ciasto wałkowane butelką po Chrobrym nabrało dodatkowo polskiego charakteru:)

Przepis na nadzienie (u mnie bez soli, ale można sobie dodać): podsmażamy cebulkę, czosnek i dodajemy szpinak. Smażymy do odparowania zbędnej wody. Na koniec wrzucamy kawałeczki koziego sera i pieprzymy.

Jakie pierogi są Wasze ulubione? ...a może w ogóle nie lubicie?:)

✿                ✿                ✿                ✿                ✿                ✿                ✿                ✿               ✿

PEACE

piątek, 21 marca 2014

Uszyłam pierwsze spodnie!:D

Pisałam Wam w poprzednim poście, o otrzymanych gazetach z wykrojami i wyobraźcie sobie, że jeden ze wzorów już wykorzystałam. Powstały czekoladowe spodnie w kwiatuszki:) To co wprawnej krawcowej zajmuje parę chwil, mnie bawiło przez calusieńki dzień. Mimo wszystko, jestem z siebie dumna:) Szyłam z Burdy dla początkujących, według wykroju o rozmiarze 42 (wydłużyłam tylko nogawki) i spodnie wyszły dość szerokie. Dodałam więc dwie zaszewki z przodu i  dwie pary zwróconych ku sobie zaszewek z tyłu. Od odrysowania formy, do finalnego wciągnięcia sznureczka w tunel spodni, ogarnięta byłam szałem tworzenia:)





















<--Dwa różne buty:) Ciężko mi było się zdecydować, które pasują bardziej:) Wychodzi na to, że spodnie są dość uniwersalne:D





Nie wyszło dokładnie tak, jak na wykroju, ale obyło się bez prucia i większych frustracji. Szycie kieszeni do tej pory było dla mnie wielką tajemnicą, a teraz już sporo mi się wyjaśniło. Nauczyłam się także obszywania dziurek przy pomocy łatek materiału, które po doszyciu do spodni, przecina się (razem ze spodniami) i podwija na spód dziurek. Jestem pod wrażeniem tej sztuczki:))

Spodnie burdowe są z satyny, a moje są z dość grubej, przypominającej płótno, bawełny z odzysku. Wzorek nie wymagał żadnego specjalnego pasowania na szwach, co dodało mi nadziei na sukces lub choćby sukcesik:)

Luźne spodnie bardzo chętnie noszę i na pewno jeszcze zmajstruję sobie jakieś.

Co o nich myślicie? Chodziłybyście w takich?

U Was też zmiana pogody??? U mnie pada i jest raczej chłodno. Chyba nie założę moich nowych spodni w ten weekend:)

PEACE

poniedziałek, 17 marca 2014

Paczka z PL dotarła, a w niej...

...a w niej same cuda:) Mam kilka nowych gazetek szydełkowych i aż trzy gazety o szyciu! Są to dwie Burdy, z których jedna jest dla początkujących i Moda na szycie. Dostałam także dużo materiałów z odzysku i rozpruwacz do nieudanych szwów:)) Jak zobaczyłam te wszystkie rzeczy, to się aż rozpłakałam ze szczęścia. Do tego wszystkiego w paczce była kamera internetowa i super fajna, truskawkowa pomadka ochronna i jeszcze typowo praktyczne, aczkolwiek mocno pożądane Cukierki Amolowe i ziołowe cukierki Verbena - Szałwia. Amol to jedna z moich słabości:, ale cukierków Amolowych spróbuję po raz pierwszy. W każdym razie w mojej paczce było dużo niesamowitych rzeczy (włącznie z roślinkami:)) i nawet jeszcze jedna paczka z zawartością od Mrumru.




















Mrumru mieszka z czarnym kotem Cezarym i ma artystyczną duszę. Tworzy między innymi dekoracje metodą decupage. Mnie udało się wygrać w jej rozdaniu cacka w kociej tematyce i kolorowy, milusieńki zamotek.

































Tablica, świeczniki i podkładki są wyjątkowo piękne, a zamotek też mi się strasznie spodobał! Dziękuję Ci Mrumru za wszystkie nagrody i również za słodkości. Sprawiłaś mi wielką przyjemność:)

Was moi Kochani zachęcam do odwiedzin bloga Mrumru i gdzie możecie przyjrzeć się jej działaniom twórczym i podpatrzeć Cezarego.

♥           ♥           ♥           ♥           ♥           ♥          ♥          ♥           ♥           ♥           ♥           ♥           ♥        

Pannie Miau najbardziej ze wszystkiego spodobało się pudełko:


























Szkoda, że mój aparat nie nadążał za jej błyskawicznymi ruchami:) Szalała, obijała się o kartonowe ścianki, tarzała się, a na koniec padła:))

♥           ♥           ♥           ♥           ♥           ♥          ♥          ♥           ♥           ♥           ♥           ♥           ♥

....i prawie Wam zapomniałam pokazać wierszyk, który przybliżył mnie do wygranej u Mrumru:


Pierwszy kot

Kot czarny jak noc o złotym spojrzeniu,
Złożył wąsaty łebek miękko na ludzkim ramieniu,

1. Czcij mnie marna istoto, a będę mruczeć dla ciebie,

2. Składaj smaczne ofiary, a dam ci głaskać siebie,

3. Podziwiaj kocie skoki, toleruj wybryki,

4. Nigdy nie zapominaj, że jestem trochę dziki,

5. Nie dziw się że drapię, kiedy i co chcę,

6. Pamiętaj zawsze o tym, że nie jestem psem,

7. Kochaj kota swego jak siebie samego,

8. Bądź gotów wszystko rzucić na jeden rozkaz Jego,

Człowiek przytulił kota,
Przystał na jego warunki i tak kot z nim został.



Teraz już kończę, ściskam Was mocno i życzę miłego poniedziałkowego wieczoru!:)

PEACE

piątek, 14 marca 2014

Wymarzony fartuszek kury domowej (przeszedł test pulpeta!!!:))

Jestem kurą domową, wiedzieliście?:) Odkurzam, piorę, ustawiam, chowam, zmywam, gotuję itp. itd. Kiedy mój luby wraca z pracy, to może zrelaksować się w czystym domu, a ja mam satysfakcję z tego, że produktywnie spędziłam dzień. Nie powiem, że  kocham sprzątanie, ale lubię widzieć efekty i staram się nie utonąć w bałaganie, choć zdrową dawkę nieładu lubię i to bardzo:)

W każdym razie, postanowiłam uszyć fartuszek moich marzeń i cały dzień spędziłam przy maszynie. Z efektu końcowego jestem zadowolona, choć do ideału daleko.
Pierwszy raz w życiu szyłam fartuszek i pierwszy raz w życiu marszczyłam materiał i wszywałam ozdobne taśmy i wstążeczkową lamówkę, ale jakoś się udało.

Wykorzystałam stary, prześwitujący i chyba bawełniany materiał, który niestety nie nadawał się do szycia w pojedynkę, a więc fartuszek jest podwójny.

Zależało mi na tym, aby całość dobrze chroniła ubranie i muszę Wam powiedzieć, że w moim nowym fartuszku żadna praca domowa niestraszna.







Ogromnie lubię odzież domową, ale staram się, aby  nie tylko była łatwa do prania, ale również w miarę estetyczna. W przypadku fartuszka cele wszelakie udało mi się osiągnąć, a przy tym zużyłam niemalże calusieńki materiał, który pozornie do niczego mi nie pasował.

Podoba się Wam ten fartuszek i fartuszki ogólnie? Macie, używacie?































Fartuszek sprawdziłam w akcji i przygotowałam pyszne pulpety, które mój luby chętnie zajada.























Wyszło mi sporo, a więc część sobie zamrożę i będzie na przyszłość:) Lubicie pulpety? Jak robicie?

✂     ✂   ✂     ✂     ✂     ✂     ✂     ✂   ✂     ✂     ✂     ✂     ✂     ✂   ✂     ✂     ✂     ✂     ✂

Mój przepis na pulpety jest bez soli, ale oczywiście można sobie dodać sól do mięsa i do sosu też.

PULPETY:

>mięso, >trochę bułki tartej, >podsmażona, posiekana cebulka, >surowe jajko, >czerwona, łagodna papryka w proszku, >bazylia, >estragon, >zioła prowansalskie, >pieprz

-Wyrabiamy sobie te składniki w misce na jednolitą masę i formujemy kuleczki, które na koniec obtaczamy w mące.
- Pulpety smażymy na patelni, a w międzyczasie przygotowujemy sos

SOS:
>puszka pomidorów lub koncentrat, >posiekana cebula, >kilka ząbków czosnku, >przyprawy i ziółka te same co do pulpetów

Cebulkę smażymy do miękkości i dodajemy pomidorowy koncentrat lub pomidory z puszki i zalewamy dodatkowo wodą. Całość gotujemy i wsypujemy przyprawy. Można sobie sosik zabielić śmietaną, ale nie trzeba. Lepiej zostawić taki rzadki, ponieważ on na koniec zgęstnieje.
Do sosu wrzucamy usmażone pulpety i całość gotujemy. Danie gotowe:))

✂     ✂   ✂     ✂     ✂     ✂     ✂     ✂   ✂     ✂     ✂     ✂     ✂     ✂   ✂     ✂     ✂     ✂     ✂

PEACE

wtorek, 11 marca 2014

Dwukolorowa serwetka szydełkowa 3D

Trójwymiarowa serwetka z kwiatkami powstała z kordonku i jest jedną z moich ulubionych serwetek. Strasznie podobają mi się te szydełkowe kwiatuszki. Trójwymiarowe wzory są szczególnie ciekawe i jeszcze na pewno zrobię jakąś serwetkę tego rodzaju. Wszystkie elementy serwetki są łączone podczas szydełkowania i nie ma w niej nic doszywanego. Póki co gotowa serwetka spoczywa pod doniczką i przywołuje wiosnę:)


























W końcu i u mnie zrobiło się cieplej i ciekawa jestem, czy ta pogoda się utrzyma? Będę tęsknić za chłodkiem, ale przecież rzeczy mają swoją kolej i oby tak zostało.
Wydaje mi się, że coraz częstsze anomalia pogodowe są winą człowieka. Im więcej manifestów daje nam nasze środowisko, tym chętniej segreguję śmieci i wybieram produkty dla środowiska przyjazne. Jeśli takie małe gesty mogą pomóc w ratowaniu planety, to czemu ich nie robić?:) W każdym razie pozdrawiam Was z cieplejszej i słoneczniejszej Francji:)

PEACE

środa, 5 marca 2014

Trochę codzienności - lata 70 i kosmetyczna rewelacja

SPACEROWE LATA 70:        Podobno w Polsce się ociepla i jest ładna pogoda, a u mnie wcale nie jest wiosennie. Ostatnio wybrałam się na malutki spacer po Lille i muszę Wam powiedzieć, że trochę zmarzłam, a miałam na sobie zimowy płaszczyk i czapkę:)





















Lille to nie tylko wiekowe zabytki i chciałam Wam pokazać zdjęcia nieco mniej turystycznej części miasta, w której możemy zobaczyć ciekawe relikty przeszłości- bloki rodem z serialu Starsky i Hutch.