Jak byłam mała to miałam swojego ukochanego ślimaka. Mieszkał on w specjalnie przeze mnie przystosowanym pudełku po butach. Pokrywka pudełka była wycięta i zamiast tektury znajdowało się foliowe okienko z dziurkami, aby mój przyjaciel miał widniutko i aby miał czym oddychać. Wewnątrz pudełka umieściłam różne roślinki, żeby miał mój ślimak ładnie i żeby miał co jeść. Zainstalowałam również poidełka z odwróconych listków z kroplami wody i specjalny plac zabaw w postaci drabinek i mostów z patyczków.
Tak mój ślimaczek sobie żył i żył w tym swoim kartonowym królestwie, aż w końcu postanowiliśmy oboje, iż czas się pożegnać. Przykro mi było ponieważ wszędzie chodziliśmy razem. Zawsze kiedy szłam gdzieś z mamą to ślimaka brałam ze sobą. Mamy koleżanki polubiły również moje zwierzątko i chętnie zaglądały do pudełka. Nie byłam jednak pewna, jak dokładnie opiekować się ślimakiem i w końcu postanowiłam, że najlepiej będzie mu na wolności. Bardzo przeżyłam to rozstanie i do tej pory pamiętam jak mój ślimak odpełzał.
W każdym razie, opowiadam Wam tę historię ponieważ natrafiłam na youtube na bardzo fajny filmik i od razu przyszły mi do głowy wspomnienia i łezka zakręciła mi się w oku:) --> KLIK
PEACE
Mój ślimak zwiał, i to było dla mnie niezwykle traumatyczno - tajemniczym doświadczeniem, bo jeszcze długo potem spodziewałam się że wyjdzie nagle zza wersalki np. Jako stara baba wiem już, że zwierzątka w ten sposób znikające w moim domu miały swoje Ufo vel Mamusia, które wypuszczało je na wolność ;)
OdpowiedzUsuńMoże dlatego od połowy filmiku czkałam na ptaszka który nagle nadleci i ... zagadka :)
Ptaszek por(d)ywacz ślimaków :)
Usuń