środa, 16 stycznia 2013

Gallete z niespodzianką na Trzech Króli :)


Styczeń to miesiąc, w którym Francuzi zajadają się pysznym ciastem Galette. Ciasto to symbolizuje Objawienie Pańskie, ale nie koniecznie trzeba wyznawać jakąkolwiek religię, aby cieszyć się tym wypiekiem. Wszystkie francuskie cukiernie pieką galette na sposób tradycyjny i również z drobnymi modyfikacjami. Znaleźć można więc to ciasto powszechnie w wielu odsłonach.

Tradycyjny galette na styczeń ma okrągły kształt i jest wypełniony frangipane.
Frangipane jest to krem, zrobiony z masła, jajek, cukru i migdałów.
Ciasto to nie należy do dietetycznych, ale każdy bez wyjątku chętnie po ciasto to sięga. Samo ciasto jest warstwowe i można pokusić się o stwierdzenie, iż jest to po polsku ciasto francuskie.
Każdy styczniowy gallete zawiera małą niespodziankę w postaci porcelanowej figurki. Figurki są przeróżne i ich wybór zależy od cukiernika. W jednym cieście jest tylko jedna figurka i kto na figurkę tę natrafi, jedząc swój kawałek ciasta, ten zostaje królem dnia lub też królową. W cukierni do każdego ciasta dostaniemy gratis papierową koronę, którą udekorować można szczęśliwego znalazcę figurki, aby wyglądał jak czwarty z Trzech Króli.
Uważać należy, jedząc gallete ponieważ figurki są dosyć niewielkich rozmiarów.
Mnie w tym roku udało się znaleźć rybkę w gallecie z pobliskiej cukierni oraz miniaturową bagietkę i pudełko ciasteczek Mes Minis Macarons w galletach z innej cukierni.
Zjadłabym oczywiście milion galletów dla tych słodkich figurek, ale niestety cena ciasta jest dość odstraszająca ponieważ waha się w granicy 16 Euro. Cukiernicy się we Francji cenią moi kochani. Pamiętacie czekoladową myszkę? Bidulka malutka była, ale niemało niestety kosztowała.
Powracając do galletu i do ozdób, warto wspomnieć, że ozdoby wiele osób sobie kolekcjonuje. Cukiernie eksponują ozdoby i każdy kupując gallet, wie czego mniej więcej może się w środku spodziewać.

Tak na przykład prezentuje się pokazowe zdjęcie ze strony internetowej sieciowej cukierni Paul. Zauważcie, że figurki umieszczone są między innymi w ślicznym pudełeczku, które podkreśla ich kolekcjonerską wartość.

W cukierni z 'rybnym' galletem  figurki rybek ustawione były w pudełeczku przy kasie a obok samych już galletów, zawisła kserówka z wizerunkiem ławicy.

Niewątpliwie wciągający jest gallet i w zbieranie figurek warto jest się zabawić. Cukiernie sprzedają figurki także osobno, ale przecież to już nie to samo, co figurka wydłubana osobiście z ciasta:)

PEACE







27 komentarzy:

  1. Kapitalne :) Ciasta chętnie bym spróbowała, a figurki są śliczne :)
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre to ciasto i to bardzo, ale naprawdę czujesz, że jesz:) Nooo, ja się zakochałam w rybce:D

      Buziaki:))

      Usuń
  2. Ciekawe, chętnie bym spróbowała takiego ciasta :-)
    I została królową :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D Zawsze można się później chwalić, że się było królową gallete:))

      Buziolki!:)

      Usuń
  3. Ojojoj! Jak z migdałową masą to musi być pyszne, bo ja uwielbiam wszystko co migdałowe!:))
    Ciekawe czy zdarza się, że ktoś sobie złamał ząb na figurce ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihi, no czuć w nim te migdały i masełko:)

      Myślę, że się zdarza, bo tego ciasta się nie je zasadniczo łyżeczką tylko prosto hop do buzi:) Kurcze, może się nawet zdarzyło, że się ktoś zadławił:D

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Potwierdzam, że było istotnie pyszne:))

      Pozdrowienia!:)

      Usuń
  5. Cudne te maleństwa! Ja strasznie lubię małe nieprzydatne przedmioty :) Bawiła bym się :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie im pyszne ciasto i niespodzianka :)

    trzeba uważać na zęby :D jedna pani w mojej cukierni na osiedlu, przyszła z reklamacja i żądała odszkodowania za złamany ząb na cieście orzechowym.
    dentysta to droga impreza
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No fajnie było:D

      O rany! i dostała to odszkodowanie?:)

      Jasne że droga impreza. Tutaj też niestety:(

      Buziaki:))

      Usuń
    2. wiesz chyba zapłacą, to duża znana cukiernia
      :*

      Usuń
  7. Migdaaaały...Kurcze jadę do Ciebie po to ciasto :D A figurki pewnie bym zbierała znając mnie :D*

    *chyba, że prędzej bym zbankrutowała :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie Cię zapraszam:D No, ja już się nastawiam na kolekcjonowanie:))

      Moja kolekcja na pewno się będzie właśnie powoli rozwijała, chyba że ceny nagle drastycznie spadną:D

      Usuń
  8. Bardzo mnie zaintrygowałaś tym ciastem :)Musi być pyszne...
    A te figurki... Wspaniała tradycja, to coś w stylu naszych rogali marcińskich , tylko u nas nie ma takich pięknych figurek :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Ty mnie zaintrygowałaś rogalami marcińskimi:) Właśnie sobie czytam o nich w necie:))
      Właśnie figurka mnie skusiła do spróbowania galletu... a właściwie to było tak, że zobaczyłam w cukierni rybki i zamiauczałam, że takie fajne i w ogóle a wtedy mój luby kupił gallet:D

      Pozdrowienia:))

      Usuń
  9. Się zaśliniłam... I to nie na widok ciasta tylko od Twoich opowieści o nim :) A francuski pomysł na chowanie drobiazgów w cieście - fajny bardzo, chociaż, faktycznie, może być troszkę niebezpieczny ;) Pamiętam, jak kiedyś (chyba jeszcze w podstawówce)robiłam wróżby andrzejkowe na tej zasadzie - w jabłkach zapiekałam jakieś znaczące drobne przedmioty typu krzyżyk, klucz, pierścionek itp., które miały symbolizować naszą przyszłość, w zależności od tego, kto co zjadł. Za to nie pamiętam już co mi wyszło ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy mi nie przyszło do głowy, aby zapiec coś w jabłku! Dobry pomysł:)
      Bagietka wyglądała totalnie jak kawałek ciasta i można było ją nagryźć niechcący, ale na szczęście się wykulała z ciasta zanim ją pożarłam:D

      Usuń
  10. Jak ktoś się spodziewa znaleźć figurkę, to chyba nie jest to takie niebezpieczne ;) gorzej jak wpadnie łasuch i jednym kęsem wsiąknie ciacho :)) bo wygląda apetycznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niby nie jest aż takie niebezpieczne, ale ta brązowa bagietka wierz mi, że mogła być przyczyną płaczu nad złamanym kiełkiem:)) Hihi, łasuchem jestem ja, ale bardzo uważam przy gallecie:D

      Usuń
  11. Ciekawy zwyczaj :) Dziękuję za udział w candy i pozdrawiam!
    Asia
    asia-majstruje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, że ciekawy?:) Dzieci bardzo lubią gallete właśnie dla niespodzianki w środku:D Ja też lubię i się cieszę jak maluch:)) Twoja rozdawajka super i nie mogłam się nie zapisać:)

      Pozdrowienia!

      Usuń
  12. Jasne, że tak :)
    Jeszcze jak psiapsióły tak pozytywnie na nas wpływają :)
    uwielbiam te chwile z nimi :)
    wow, ale super z tym ciastem :) fajnie tal znaleźć jakąś figurkę :)
    A może zdarzyć się tak, że w cieście nie będzie figurki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, zawsze jest figurka i prędzej czy później, ktoś na nią trafia:)

      Pozdrowienia:))

      Usuń
  13. Totalna perwersja!
    Co te figurki o nas myślą! ;)P

    OdpowiedzUsuń
  14. O nas? Nie wiem, ale na pewno się czują wyplute:D

    OdpowiedzUsuń