Styczeń to miesiąc, w którym Francuzi zajadają się pysznym ciastem Galette. Ciasto to symbolizuje Objawienie Pańskie, ale nie koniecznie trzeba wyznawać jakąkolwiek religię, aby cieszyć się tym wypiekiem. Wszystkie francuskie cukiernie pieką galette na sposób tradycyjny i również z drobnymi modyfikacjami. Znaleźć można więc to ciasto powszechnie w wielu odsłonach.
Tradycyjny galette na styczeń ma okrągły kształt i jest wypełniony frangipane.
Frangipane jest to krem, zrobiony z masła, jajek, cukru i migdałów.
Ciasto to nie należy do dietetycznych, ale każdy bez wyjątku chętnie po ciasto to sięga. Samo ciasto jest warstwowe i można pokusić się o stwierdzenie, iż jest to po polsku ciasto francuskie.
Każdy styczniowy gallete zawiera małą niespodziankę w postaci porcelanowej figurki. Figurki są przeróżne i ich wybór zależy od cukiernika. W jednym cieście jest tylko jedna figurka i kto na figurkę tę natrafi, jedząc swój kawałek ciasta, ten zostaje królem dnia lub też królową. W cukierni do każdego ciasta dostaniemy gratis papierową koronę, którą udekorować można szczęśliwego znalazcę figurki, aby wyglądał jak czwarty z Trzech Króli.
Uważać należy, jedząc gallete ponieważ figurki są dosyć niewielkich rozmiarów.
Mnie w tym roku udało się znaleźć rybkę w gallecie z pobliskiej cukierni oraz miniaturową bagietkę i pudełko ciasteczek Mes Minis Macarons w galletach z innej cukierni.
Zjadłabym oczywiście milion galletów dla tych słodkich figurek, ale niestety cena ciasta jest dość odstraszająca ponieważ waha się w granicy 16 Euro. Cukiernicy się we Francji cenią moi kochani. Pamiętacie czekoladową myszkę? Bidulka malutka była, ale niemało niestety kosztowała.
Powracając do galletu i do ozdób, warto wspomnieć, że ozdoby wiele osób sobie kolekcjonuje. Cukiernie eksponują ozdoby i każdy kupując gallet, wie czego mniej więcej może się w środku spodziewać.
Tak na przykład prezentuje się pokazowe zdjęcie ze strony internetowej sieciowej cukierni Paul. Zauważcie, że figurki umieszczone są między innymi w ślicznym pudełeczku, które podkreśla ich kolekcjonerską wartość.
W cukierni z 'rybnym' galletem figurki rybek ustawione były w pudełeczku przy kasie a obok samych już galletów, zawisła kserówka z wizerunkiem ławicy.
Niewątpliwie wciągający jest gallet i w zbieranie figurek warto jest się zabawić. Cukiernie sprzedają figurki także osobno, ale przecież to już nie to samo, co figurka wydłubana osobiście z ciasta:)
PEACE
Kapitalne :) Ciasta chętnie bym spróbowała, a figurki są śliczne :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :)
Dobre to ciasto i to bardzo, ale naprawdę czujesz, że jesz:) Nooo, ja się zakochałam w rybce:D
UsuńBuziaki:))
Ciekawe, chętnie bym spróbowała takiego ciasta :-)
OdpowiedzUsuńI została królową :-)))
:D Zawsze można się później chwalić, że się było królową gallete:))
UsuńBuziolki!:)
Ojojoj! Jak z migdałową masą to musi być pyszne, bo ja uwielbiam wszystko co migdałowe!:))
OdpowiedzUsuńCiekawe czy zdarza się, że ktoś sobie złamał ząb na figurce ;))
Hihi, no czuć w nim te migdały i masełko:)
UsuńMyślę, że się zdarza, bo tego ciasta się nie je zasadniczo łyżeczką tylko prosto hop do buzi:) Kurcze, może się nawet zdarzyło, że się ktoś zadławił:D
pysznie wygląda:))Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam, że było istotnie pyszne:))
UsuńPozdrowienia!:)
Cudne te maleństwa! Ja strasznie lubię małe nieprzydatne przedmioty :) Bawiła bym się :P
OdpowiedzUsuńJa też lubię i się bawię:D
UsuńFajnie im pyszne ciasto i niespodzianka :)
OdpowiedzUsuńtrzeba uważać na zęby :D jedna pani w mojej cukierni na osiedlu, przyszła z reklamacja i żądała odszkodowania za złamany ząb na cieście orzechowym.
dentysta to droga impreza
:*
No fajnie było:D
UsuńO rany! i dostała to odszkodowanie?:)
Jasne że droga impreza. Tutaj też niestety:(
Buziaki:))
wiesz chyba zapłacą, to duża znana cukiernia
Usuń:*
Migdaaaały...Kurcze jadę do Ciebie po to ciasto :D A figurki pewnie bym zbierała znając mnie :D*
OdpowiedzUsuń*chyba, że prędzej bym zbankrutowała :D
Serdecznie Cię zapraszam:D No, ja już się nastawiam na kolekcjonowanie:))
UsuńMoja kolekcja na pewno się będzie właśnie powoli rozwijała, chyba że ceny nagle drastycznie spadną:D
Bardzo mnie zaintrygowałaś tym ciastem :)Musi być pyszne...
OdpowiedzUsuńA te figurki... Wspaniała tradycja, to coś w stylu naszych rogali marcińskich , tylko u nas nie ma takich pięknych figurek :)
Pozdrawiam :)
A Ty mnie zaintrygowałaś rogalami marcińskimi:) Właśnie sobie czytam o nich w necie:))
UsuńWłaśnie figurka mnie skusiła do spróbowania galletu... a właściwie to było tak, że zobaczyłam w cukierni rybki i zamiauczałam, że takie fajne i w ogóle a wtedy mój luby kupił gallet:D
Pozdrowienia:))
Się zaśliniłam... I to nie na widok ciasta tylko od Twoich opowieści o nim :) A francuski pomysł na chowanie drobiazgów w cieście - fajny bardzo, chociaż, faktycznie, może być troszkę niebezpieczny ;) Pamiętam, jak kiedyś (chyba jeszcze w podstawówce)robiłam wróżby andrzejkowe na tej zasadzie - w jabłkach zapiekałam jakieś znaczące drobne przedmioty typu krzyżyk, klucz, pierścionek itp., które miały symbolizować naszą przyszłość, w zależności od tego, kto co zjadł. Za to nie pamiętam już co mi wyszło ;)
OdpowiedzUsuńNigdy mi nie przyszło do głowy, aby zapiec coś w jabłku! Dobry pomysł:)
UsuńBagietka wyglądała totalnie jak kawałek ciasta i można było ją nagryźć niechcący, ale na szczęście się wykulała z ciasta zanim ją pożarłam:D
Jak ktoś się spodziewa znaleźć figurkę, to chyba nie jest to takie niebezpieczne ;) gorzej jak wpadnie łasuch i jednym kęsem wsiąknie ciacho :)) bo wygląda apetycznie :)
OdpowiedzUsuńNo niby nie jest aż takie niebezpieczne, ale ta brązowa bagietka wierz mi, że mogła być przyczyną płaczu nad złamanym kiełkiem:)) Hihi, łasuchem jestem ja, ale bardzo uważam przy gallecie:D
UsuńCiekawy zwyczaj :) Dziękuję za udział w candy i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAsia
asia-majstruje.blogspot.com
Prawda, że ciekawy?:) Dzieci bardzo lubią gallete właśnie dla niespodzianki w środku:D Ja też lubię i się cieszę jak maluch:)) Twoja rozdawajka super i nie mogłam się nie zapisać:)
UsuńPozdrowienia!
Jasne, że tak :)
OdpowiedzUsuńJeszcze jak psiapsióły tak pozytywnie na nas wpływają :)
uwielbiam te chwile z nimi :)
wow, ale super z tym ciastem :) fajnie tal znaleźć jakąś figurkę :)
A może zdarzyć się tak, że w cieście nie będzie figurki?
Nie, zawsze jest figurka i prędzej czy później, ktoś na nią trafia:)
UsuńPozdrowienia:))
Totalna perwersja!
OdpowiedzUsuńCo te figurki o nas myślą! ;)P
O nas? Nie wiem, ale na pewno się czują wyplute:D
OdpowiedzUsuń