SKŁADNIKI:
-Duże naleśniki
(Można zrobić, jak kto lubi. U mnie ciasto rozciągnęłam śmietaną i wodą. Dałam 2 jajka, mąkę, szczyptę soli i odrobineczkę cukru. Zazwyczaj robię z samą wodą bez mleka, śmietany itp.)
-Nadzienie do naleśników
-ementaler i ser typu camembert ( u mnie La Brique)
-świeża bazylia
-sałata
-czerwona papryka w proszku
-smażona na maśle cebula (u mnie podlana winem)
-Sałatka
-groszek z marchewką z puszki
-jabłko
-cebula
-korniszony
-sól i pieprz
-majonez
Podczas smażenia naleśników kroimy sobie składniki sałatki: jabłko siekamy drobniutko, korniszony na malusieńką kosteczkę i cebulę także dość drobno. Marchewkę kroimy w średniej grubości talarki.
Wszystko mieszamy w misce z dodatkiem majonezu, solą i pieprzem.
Wstawiamy sałatkę do lodówki.
Następnie nasz ser topimy w mikrofalówce.
Na naleśnik dajemy trochę posiekanej sałaty i bazylii. Układamy odrobinkę smażonej na maśle cebulki. Polewamy serem i posypujemy delikatnie papryką. Zwijamy naleśnika i układamy na docelowym talerzu.
Dla dorosłej osoby wystarczą dwa naleśniki. Pomiędzy nimi można ułożyć sałatkę i całość przybrać wedle uznania np. świeżą bazylią i dla ładnej kolorystyki pomidorkami koktajlowymi.
Co powiecie na takie inne naleśniki? Skusicie się?
✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿
Kiedy po kilku dniach nieobecności wróciliśmy z nadmorskiego Berck, to Bastet była trochę dzika. Najpierw musiałam ją głośno zawołać, aby w ogóle przyszła się przywitać. Przed Lubym zwiewała jeszcze bardziej niż zwykle, a do mnie wymiauczała milion skarg i dopiero wieczorem otworzyła się w pełni.
"Popatrz jaka jestem słodka i już nigdy nie zostawiaj samej" |
Wydaje mi się, że rozłąka bardzo stresuje moje maleństwo i zastanawiam się, czy wynika to z tego, że ona jeszcze nie czuje się w stu procentach pewnie?
Od stycznia Bastet poczyniła kolosalne postępy. Mieliśmy dzikiego, cmentarnego kotka, który przez długi czas mieszkał w szafce, a kiedy już dał się wyprowadzić na pokoje, to najmniejszy odgłos (buczenie lodówki, ruch na klatce schodowej itp.) wprawiał go w totalne przerażenie.
Malutka dopiero uczy się człowieka i nadal jest trochę niepewna. Coś tak jak z lustrem i metalicznym koszem na śmieci. Kiedy zobaczyła je po raz pierwszy, to kot po drugiej stronie wzbudzał w niej różne emocje, a na czubku tych wszystkich emocji była, falująca skórą na karku, niepewność. Teraz Bastet nie zwraca już uwagi na własne odbicie i nawet potrafi mi się przyglądać, patrząc w oczy mojemu odbiciu w lustrze:D
Kilka dni temu zaczęłam zaznajamiać Bastet ze szczotką. Pierwsze spotkanie miało miejsce już wcześniej i nie było zbyt udane. Koteczka uciekała ile sił w łapkach. Postanowiłam więc wykorzystać porę karmienia. Kiedy Bastet siedzi przed miseczką, zajęta jedzeniem, ja delikatnie przesuwam szczotką po jej pleckach. Pierwszy raz uciekła, ale drugi raz dała się poczesać. Za trzecim razem czesałam jej plecki aż skończyła jeść!:) Tak więc trzymajcie kciuki:) Szczotka leży obok miseczek i Bastet powolutku zaczyna współpracować:) Czy Wasze koty dają się czesać? Lubią to? Panna Miau uwielbiała czesanie i mam nadzieję, że Bastet w przyszłości będzie mi pozwalać na gruntowne porządkowanie sierści.
((Jeśli macie ochotę poczytać, jak udało mi się oswoić moją słodką dziewczynkę, to pierwszy post pojawił się 8.01.2017. Możecie przejrzeć zakładkę "Kocie sprawy" i tam prześledzić szczegółowo nasze postępy:))
✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿ ✿
Życzę Wam miłego dnia i przesyłam buziaki!:)
PEACE
Очень интересный рецепт блинов с салатом!
OdpowiedzUsuńБастет очень милая)))
Bardzo ciekawy przepis na naleśniki z sałatką!
Bastet bardzo miła)))
Bardzo dziękuję:) Buziaki!:))
UsuńБольшое спасибо :) Целую! :))
Naleśniki wyglądają bardzo smakowicie. Szkoda, że nie mam wszystkich składników bo chętnie bym zjadła takie naleśniki na kolację.
OdpowiedzUsuńLuna uwielbia czesanie, nieraz sama się dopomina żeby ją wyczesać. A taka rozłąka też jest dla niej stresująca. Kiedy miała rok i po raz pierwszy została sama to bardzo ciężko to przeżyła (siusiała po kątach, a przez tydzień po naszym powrocie bała się kiedy wsiadaliśmy do samochodu). A Bastet może to jeszcze bardziej przeżywać.
Dzięki:) Były naprawdę bardzo dobre i szybko się rozeszły:)
UsuńA widzisz, to Luna ma z czesaniem, tak jak Panna Miau. O rany, rzeczywiście musiała bardzo przeżyć ten wyjazd. Tak myślę, że Bastet się stresowała i już teraz jest wszystko po staremu, ale zaraz po naszym powrocie, to była strzępkiem nerwów.
Buziaki!:))
Na zdjęciach Bastet wygląda na taką spokojną i szczęśliwą, w żaden sposób nie przypomina tamtej koteczki ze styczna!
OdpowiedzUsuńNaleśniki - pychotka :)))
Pozdrowienia serdeczne!
Jak ją pierwszy raz zobaczyłam i jak ją przynieśliśmy do domu, to miała ogromne oczy i całe czarne, a teraz już rzeczywiście jest o wiele bardziej wyluzowana i zaznajomiona z odgłosami mieszkania:) Oj Kochana, były pyszne i bardzo polecam:))
UsuńBuziaki!:))
I love to make such wraps with salad!))) especially for lazy summer meals
OdpowiedzUsuńANd kitty is sweet, as always!
Me too:) I like to put lettuce inside to make them crunchy and moist. Hehe, I often wonder how the cats manage to stay cute in all life situations?:)
UsuńKisses!:))
Lovely post dear! Have a great weekend! xx
OdpowiedzUsuńThank you:) Have a great weekend too!:) xx
UsuńTęskniła, a może bała się znowu być porzucona. Choć mówią, że kot bardziej przywiązuje się do miejsca niż do ludzi.
OdpowiedzUsuńWyrosła bardzo przez ten czas i wygląda na zadomowioną. Pozdrowionka i miziaki.
Myślę, że może nie wierzyła właśnie, że jej ludzie do niej wrócą? No,niby tak mówią, ale mnie się wydaje, że raczej kot po prostu nie lubi zmieniać miejsca na nowe, a przywiązuje się do człowieka:) Jak tak sobie patrzę na jej pierwsze zdjęcia, to widzę, że rzeczywiście wyrosła i masz rację, zdecydowanie już się zadomowiła. Zna każdy kąt, każdy odgłos mieszkania, ma swoje ulubione zabawki itp.
UsuńMiziaki przekazane:) Buziaki!:))
Mój Mężuś tez nie przepada za naleśnikami na słodko dlatego ten przepis mnie Kochana zaciekawil :) Bastet już świetnie sobie radzi. Wspaniałe postępy pocyniliście, powolutku małymi kroczkami ale do skutku Kochana, cieszę się :) Może i na czesanko się przekona :)
OdpowiedzUsuńA widzisz, to bardzo polecam, bo mój zjadł z apetytem, a na słodko to by w ogóle nie tknął nawet:) Oj tak, z nią trzeba spokojnie i powoli. Hihi, jutro spróbujemy przejechać szczotką w kierunku włosków przy ogonie:)
UsuńBuziaki!:))
cudowna kota :) i jak urosła odkąd tu ostatnio zaglądałam !:o
OdpowiedzUsuń:) Prawda, jest zdecydowanie większa i szersza też, bo apetyt ma wielki:)
UsuńBuziaki!:))
Moim zdaniem Ty obudziłaś w Bastet słodkiego kotka, i z nikim innym nie byłaby tym wyciągniętych na kolankach pluszakiem . Oj, naleśniki bardzo lubię i częstuję się Twoim przepisem, dzięki:))
OdpowiedzUsuńNa razie tylko na moich siedzi, ale może jeszcze się przekona do Lubego? Dziś próbował ją trochę potrzymać, ale myślę, że jednak nie powinien jej przymuszać, a wziąć na kolana, przytrzymać parę sekund głaskając i pozwolić odejść, żeby wiedziała, że może robić co chce. Naleśniki bardzo polecam:)
UsuńŚwietne zestawienie i zaskakujące. Tak podanych naleśników jeszcze nie widziałam. A Twoje ciasto wydaje się bardzo delikatne.
OdpowiedzUsuńNaprawdę smaczne są tak podane i polecam:) Ciasto rzeczywiście jest cieniutkie, delikatne, puszyste i brzegi są miękkie:)
UsuńBuziaki!:))
Slodziak <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam naleśniki :D
OdpowiedzUsuńBastet wygląda mega uroczo :)
Mi querida amiga tus fotos con el gatito son muy tiernas y en cuanto a la receta nosotros aquí hacemos este postre y les llamamos Frixuelos. Un beso enorme.
OdpowiedzUsuń