Witajcie Kochani, Wyobraźcie sobie, że przez ostatnie dni Lubego nie było w domu, ale nie znaczy to, że miałam dla siebie całe łóżko...
Pierwszej nocy poczułam tylko, że Bastet wskoczyła i kiedy delikatnie uniosłam głowę, to zobaczyłam koci kształt w nogach. Było to naprawdę super. Nie wiem, jak długo mała została ze mną, bo zasnęłam.
Drugiej nocy natomiast znów poczułam, że ktoś wskoczył, ale tym razem Bastet ułożyła się na kołdrze, na moich stopach!:) Żeby tego było mało, to zaczęła głośno mruczeć i zafundowała mi masaż wibracyjny:) Po jakimś czasie niestety stopa mi zdrętwiała i Bastet przeniosła się obok, ale znowu została.
Mam ochotę wypchnąć Lubego na jakąś całonocną imprezę, bo kiedy wrócił i w łóżku znalazły się dwa osobniki, to kicia już się pokazuje...
Oprócz tego, w kocim świecie pojawiły się nowe zabawki. Zauważyłam, że Bastet lubi nosić rzeczy w pyszczku i dlatego też zrobiłam jej na szydełku piłeczkę i myszkę na miarę.
Zdjęć zabawy piłeczką nie będzie,ponieważ Bastet była po prostu nieuchwytna!:)
Zabawki dostawała stopniowo na przestrzeni dni i obie przypadły jej do gustu.
Myszka służy głównie do pacania, noszenia i gryzienia, a piłeczka do gonienia, choć także często ląduję w pyszczku.
Do tego,Bastet otrzymała ciekawe zabawki wiszące. Są to po prostu malutkie piłeczki, gwiazdka i spiralki przyszyte do sznurka, który uwiązałam później na ramie krzesła. Są fajne, ponieważ można się nimi bawić samemu.
(Tak wiem...dziura:P Chętnie przygarnę jakiś stary dywan do ułożenia pod stołem i zasłonięcia dziury:))) )
Sznurek jest wszyty do wnętrza poszczególnych elementów i jeśli zechcecie zrobić coś podobnego, to naprawdę warto przyłożyć się do tego wszywania. Zabawka wytrzymuje wtedy bez trudu gryzienie, ciągnięcie i szarpanie:)
W ogóle muszę Wam jeszcze napisać o kociej mowie i nie chodzi mi o szczebiotanie i miauczenie, ale o oczy.
Bastet przeważnie patrzy nam mnie spod półprzymkniętych powiek i w końcu całkiem zamyka oczy i kiedy np. leży, to tak właśnie zostaje:D Ja robię to samo (no tylko, że nie zostaję z zamkniętymi oczami długo:)) i tak sobie gadamy. Podobno kot zamykający oczy (przy nierozszerzonych źrenicach), to kot zadowolony. Powoli więc uczę się gadać po kociemu, bo Panna Miau jakoś wysyłała w moją stronę mniej subtelności i oprócz tego była niezwokalizowana:) Bastet daje mi więc odpowiednie lekcje.
Zaczyna również coraz częściej głośno odpowiadać, kiedy do niej mówię i gruchać, kiedy anonsuje swoją obecność lub chce żebym poszła z nią do kuchni na pasztet:)
Stało się również coś bardzo zabawnego i nieoczekiwanego. Podczas wieczorowej zabawy zaczęłam przysypiać i niemrawo machałam sznurkiem z wstążeczkami i wtedy Bastet wygięła plecy w koci grzbiet i na prostych nóżkach przehopsała mi parę raz przed nosem:D Obstawiam, że było to zaproszenie do dalszej zabawy, a wyglądało naprawdę komicznie:)
Tak to właśnie sobie żyjemy razem z Bastet. Teraz leży obok mnie na kanapie i przysypia, a później pójdziemy zjeść pasztet i zrobić późny obiadek dla mnie:) Wczoraj były naleśniki z jabłkiem i dałam jej wylizać talerz (jestem uległą kocią mamą:)).
Nieraz tak patrzę na nią i wiem, że jeszcze dużo zostało do zrobienia, żeby przestała być dzikim kotkiem, ale z drugiej strony postępy już teraz są kolosalne. Przecież minęło zaledwie kilka tygodni, a ona już nie ukrywa się, przychodzi, kiedy ją wołam (przeważnie:)), bawi się i to nawet blisko mnie, chodzi za mną, śpi przy mnie i wyraźnie opuszcza gardę, daje się głaskać i rozmawia. Jest moim oczkiem w głowie i cudowną, malutką osobą, bez której nie wyobrażam sobie życia. Jakkolwiek samolubnie to zabrzmi, to kiedy schowała się za mną przed Lubym, to najpierw poczułam po prostu wdzięczność za to, że mi zaczyna ufać. Dopiero później było mi trochę przykro z powodu całej sytuacji:) Chcę, żeby Bastet wiedziała, że może na mnie polegać. Nie wiem, czy ona zdaje sobie sprawę, że pomaga mi każdego dnia i że dzięki niej moje życie zmieniło się na lepsze. Pewnie o tym nie myśli, ale ja tak.
A co słychać u Was? Jak Wam mija dzień?
Ściskam Was serdecznie i ślę buziaczki!:))
PEACE
I żyjecie sobie bardzo dobrze.Z dnia na dzień co raz lepiej.Bastet przyzwyczaja się do Ciebie.Pamiętaj,że każdy kot chodzi swoimi drogami i do niczego go nie zmusisz:)On musi sam:))Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńChciałabym tylko lepiej ją rozumieć:) Oj tak, zdecydowanie to wielcy indywidualiści i nawet nie próbuję zmuszaniem:)
UsuńBuziaki!:))
:)))) Хороший пост!!! Как много у Бастет новых игрушек!!!
OdpowiedzUsuń:)))) Dobra wiadomość !!! Ile mają Bastet nowe zabawki !!!
спасибо:)) Я расскажу вам, как она играет! Обычно энергетический шар :))
UsuńMówię ci, jak ona się bawi! Normalnie kula energii:))
Buziaki!:))
Cieszę się, że się poukładało. Kotek przyzwyczaił sie do Ciebie. Fajnie, ze może z Tobą spać. Zabawki są śliczne, zwłaszcza te "kręciołki". Życzę Wam obu wiele szczęścia.
OdpowiedzUsuńNo, powoli już zdecydowanie pierwsze koty za płoty. Ja to bym chętnie z nią co noc spała, ale niestety Luby ją odstrasza:/ Dziś powinien wrócić bardzo późno, to może będziemy mieć okazję poleżeć razem do tego czasu:)
UsuńBuziaki!:))
Twoja kicia jest naprawdę niesamowicie słodka i śliczny ma kolor sierści. Bardzo się cieszę, że się zaprzyjaźniacie. Fajnie mieć przy sobie malutką, mruczącą istotkę do głaskania :)))
OdpowiedzUsuńNormalnie prześwituje spod czarnego lew:)) No, to prawda, nawet jak tylko sobie leży obok, to od razu jest całkiem inaczej:)
UsuńBuziaki!:))
Hola mi querida amiga. Mi día trabajo y ahora me tomo un descanso para haceros una visita. Muchas gracias por tus abrazos. En cuanto al gatito lo veo precioso y feliz. No me extraña sus juguetes son preciosos. Un beso muy grande y feliz descanso.
OdpowiedzUsuńHola Lola, That's great you have time to visit me after work. Bastet has been playing a lot today too , and now she's resting under the table:)
UsuńUn beso muy grande to you too and I wish you feliz descanso after your working day:))
Muchas mi querida amiga, es un placer conocer personas maravillosas como tu, un beso enorme.
Usuń♥:)
UsuńOswoiłaś ją! Ma fajny plac zabaw, tyle pomysłowych zabawek dla nie wykonałaś. Moja Figa też chętnie ze mną śpi. To na dłuższa metę nie jest wygodne, bo ja często zmieniam pozycję w czasie snu,a ona nie lubi gdy się kręcę. Zresztą gdy pańcio przychodzi,kocica posłusznie przenosi się na fotel i tam śpi... Miałam dziś z samego rana kilka spraw do załatwienia, więc trzeba było jechać do miasta. Pogoda piękna- lekki mróz, bez wiatru...Spotkałam znajomych i rozgadałam się z nimi.A potem wybraliśmy się z mężem i psem na długi spacer dookoła zalewu(dobra godzina nam zeszła). U nas szaleje grypa. Co z kim rozmawiam przez telefon, dowiaduję się,że to apogeum tej zarazy. Unikam więc jak ognia dużych ludzkich skupisk w zamkniętych pomieszczeniach. A dzisiejszy dzień uważam za bardzo udany. Pozdrawiam. Buziaki
OdpowiedzUsuńMyślę, że jeszcze długa droga przed nami, ale zdecydowanie to już nie ten sam kot, co na początku. Do szafki nawet nie wchodzi i zdecydowanie już tam nie sypia:) Nadal widzę, że się jeszcze stresuje tym czy owym i że wiesz, jeszcze nie jest na finiszu z dochodzeniem do nowej siebie w nowej rzeczywistości:) Hihi, ja też się kręcę, ale przy niej śpię takim snem bardziej kontrolowanym, bo (wiem, że prędzej by pewnie uciekła) boję się, że jej zrobię krzywdę. Figa to już dokładnie wie co i jak:)
UsuńOch jak ja bym chętnie poszła na spacer, zwłaszcza że u nas też nie jest strasznie zimno i tak rześko przyjemnie jest.
O grypie też słyszałam, strzeż się Kochana. Bardzo dobrze robisz z tymi skupiskami w zamkniętych pomieszczeniach. Ja to przeważnie jak coś łapię, to w metrze.
Buziaki!:))
Excellent post (as always)!Thank you very much :)
OdpowiedzUsuńThank you:) Hugs!:))
UsuńJak miło patrzeć na takie wesołe, rozbrykane kocie dziecko :) . Nasza kocica już się nie bawi ze względu na podeszły wiek .Za młodu uznawała tylko białe myszki z dzwoneczkiem w środku . Z wielkim upodobaniem chowała je pod pianino . Spała najczęściej z naszymi dziećmi . Tak je sobie wychowała , że miała dla siebie "większą połowę" łóżka :)
OdpowiedzUsuńBuziaki !!! :):)
:)) Właśnie się bawiłyśmy:) No, wyobrażam sobie, że Wasza już nie gania. Tak jak Panna Miau, jak już była starsza, to jej nawet muchy nie ruszały. Hihi, to wiedziałaś, gdzie szukać:) Ha, dobre dzieci, że się tak dały wychować!:D
UsuńBuziaki!:))
Dzieci nie lubiły tylko mycia głowy w kocim wydaniu :):):)
Usuń:D
Usuńahaha) i like that you've made an actual mouse for kitty to play** My friedn has a cat and she also loves to play with toy mouse - I guess that must be common)
OdpowiedzUsuń:) I found the idea of cat and mouse cute:)) It's so much better than a real mouse gift stuck in your slipper by a proud fluffy hunter:)
UsuńKisses!:))
Świetne te zabawki i widać, ze kici przypadły do gustu. jest rozkoszna, kiedy się tak bawi zapominając o całym świecie. :)
OdpowiedzUsuńDzięki:) Tak, bardzo je lubi i rzeczywiście w zabawie jest coraz śmielsza. Jeszcze jakiś czas temu nie zbliżała się do mnie zbytnio, a teraz jak piłeczka się blisko przyturla, to są momenty, że ją sobie sama bierze:)
UsuńBuziaki!:))
fantatsyczne zabawki :) mój tez lubi sie takimi szydełkowymi bawić ale niestety...zjada je o.O nie ndagryza, bawi sie bawi a potem zaczyna zjadać o.O
OdpowiedzUsuńa co do lubego no ładnie ;p wszytsko byle kicia w łóżku spała ;)
Dziękuję:) A wyobraź sobie, że ja kiedyś miałam psa, który wcinał zabawki! Raz zwymiotował piłeczkę a raz motek nici. Cezary bardzo serio podchodzi do zdobyczy widać:D
UsuńHihi, no niestety brzmi to strasznie, ale spanie z Bastet jest najbardziej atrakcyjne:))
Buziaki!:))
Uwielbiam czytać Twoje kocie opowieści :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że mała tak się szybko oswaja.
U mnie za to Mateusza grypa rozłożyła :(
Buziaki :)
P.S. Świetne zabawki zrobiłaś.
Dziękuję:) Teraz właśnie jesteśmy już po śniadaniu i po głaskaniu i leży sobie obok na sofie i myje futerko:)
UsuńO rany, życzę Matiemu szybkiego powrotu do zdrowia. Właśnie słyszałam, że w PL grypa szaleje:/ Wszyscy się trzymajcie.
Dziękuję:)
Buziaki!:))
Ależ Bastet ma piękne zabawki! I jaką uroczą myszkę upolowała :)
OdpowiedzUsuńHihi, dzięki:) Oj tak, łowca z niej pierwsza klasa:))
UsuńBuziaki!:))
Wiesz, że jesteś typową mamą jedynaka? i choćby gwiazdka z nieba to dla Bastet w sam raz:)) wcale, ale to wcale się temu nie dziwię, bo kicia już teraz uważa Cię za kogoś specjalnego w swoim życiu, jest bardzo mądra! myślę, że Bastet specjalnie chce Cię wyróżniać... Poza tym może w swoim poprzednim życiu spotkała jakiegoś agresywnego chłopca i do mężczyzn ma uraz. Zabawki prześliczne i pomysłowe, ależ ona ma teraz życie,... pewnie sobie myśli, że była zaginioną księżniczką i teraz odnalazła ją prawdziwa rodzina:))
OdpowiedzUsuń:D Coś w tym jest , bo rzeczywiście gwiazdkę z nieba bym jej dała:) Właśnie bardzo mnie ciekawi jej poprzednie życie, bo "kocia niania" powiedziała, że Bastet boi się stóp, a ja tego jakoś nie zauważyłam na tle wszystkiego innego co ją przerażało. Bała się wszystkiego ogólnie, co się rusza i wydaje jakiekolwiek odgłosy (lodówka, telewizor,cały człowiek, sąsiedzi za ścianą, trzeszczące ściany itp., najmniejsze oggłosy czegokolwiek). Nawet własnego odbicia w koszu na śmieci i w lustrze nie rozumiała, a teraz już jej nie rusza:) Wnioskuję więc jedynie, że na cmentarzu nie było luster, ale reszta jest dla mnie wielką tajemnicą. Na bank też nie pomogło, że po złapaniu poszła na kastrację i tam miała dawkę dotykania, zamieszanie itp. Hihi, teraz właśnie gania za różową piłeczką:D
UsuńMam nadzieję, że się czuje jak księżniczka, bo się staram, żeby tak było:))
Buziaki!:))
...aaa, bo Ci nie pisałam tego nigdy, ale tu jak zwierzak zostaje zgarnięty z ulicy, to jest kastrowany (chyba, że jest za młody jeszcze). Później przy adopcji się pokrywa koszt zabiegu, czyli np. kotek kosztuje 90-120euro.
UsuńA widzisz... u nas też kastrują starsze, a oddane maleństwa zapraszają w późniejszym czasie. Za darmo! mały kotek kosztuje 10 zł, a tych małych kotków są dziesiątki. Tani to "towar", a piesek trochę droższy, ale niewiele.
UsuńOh wow, 10zł! No tani "towar"rzeczywiście. Jeszcze żeby tak każdy chciał przygarnąć kotka lub pieska. Tutaj też jak obserwuję, to nawet te rasowo wyglądające niekoniecznie znajdują dom jakoś szybko.
UsuńKochana, Bastet już jest Twoja i w ogóle to ma super z Tobą, bo takie fajne zabawki moje koty też by chciały.
OdpowiedzUsuńDzięki:) Ona bardzo lubi szydełkowe zabawki, bo można je łatwo przenosić i wczepiać się w nie:)
UsuńBuziaki!:))
Jesteś kreatywna w wymyślaniu kocich zabawek, muszę coś podpatrzyć i też zrobić dla kotów mojej siostry.
OdpowiedzUsuńI chyba zanosi się u Was na rozwód, skoro wolisz pozbyć się z łóżka męża a nie kota ;))))
Dzięki i koniecznie zrób piłeczki. Po prostu to hicior i zaraz obok myszka się plasuje:)
UsuńHehe, no tylko oczywiście po rozwodzie dzidzia mieszka ze mną:P
Buziaki!:))
Bastet z postu na post coraz piękniejsza :))) Tak to dobra opieka wpływa na kotełka :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością czytam o postępach w oswajaniu. Jeszcze trochę i będziesz miała cudne, mruczaste przytuladło!
U mnie niestety tak dobrze nie idzie. O ile Wituś to mi z kolan nie złaził, to Jessika nadal płochliwa strasznie (szczeniak odłowiony z matką na polu).
Oj Kochana, teraz właśnie szaleje z zabawkami i za laserkiem biega, no po prostu ma rozrywkowy wieczór:) W dzień też się bawiłyśmy, ale było oprócz tego sporo spania i głaskania:)
UsuńKurczę, mam nadzieję, że się Jessika ułoży. Trzymam za nią kciuki!
Buziaki!:))
Bardzo się cieszę, że kotka się do Ciebie przekonuje. Osoby, które nie radzą sobie z relacją ze swoim kotkiem powinny brać z Ciebie przykład :)
OdpowiedzUsuńOch, ja jestem w siódmym niebie, jak robi postępy i przychodzi się miziać i spać obok mnie:)
UsuńHehe, no nie wiem, bo ja to naprawdę robię wszystko na wyczucie. Myślę, że trafił mi się po prostu bardzo szczególny mały przyjaciel:)
Buziaki!:))
kochany kicius <3
OdpowiedzUsuń<3 Buziaki!:))
UsuńFantastic post, dear! Your cat looks so cute!
OdpowiedzUsuńHugs,
LIANA LAURIE
Thank you:) We are working hard to domesticate her:)
UsuńHugs!:))
różowa myszka idealnie podpasowała Kici -
OdpowiedzUsuńwidać, jaką Bastet ma świetną zabawę ♥♥♥
:)) Właśnie przed chwileczką leżała na plecach i maltretowała tą myszkę:) Teraz biega za piłeczką.
UsuńBuziaki!:))
Piękna myszka a kocurek cudny🙂
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:)
UsuńPozdrowienia!:))
Wowwwwwwwwwwwww moje będą mieć też :))) dziękuję za inspirację !! Swietne zabaweczki:)
OdpowiedzUsuńSuper! Bardzo się cieszę, że wpis Cię natchnął:))
Usuńjaka urocza myszka
OdpowiedzUsuń