Witajcie Kochani, Wczoraj napisałam dla Was nowy post, ale publikuję dopiero dzisiaj, gdyż do samej czwartej rano coś się działo:D
Nasza koteczka od rana siedzi w szafce, na pojemniczku na sztućce i ani myśli zbliżyć się do drzwi szafki, ale i tak jej nie odpuszczam:D Postanowiłam przez żołądek dojść do serca, a więc rano pogadałam do drzwi szafki, a później otworzyłam z porcją mokrej karmy. Koteczka jadła z apetytem i nawet nie zauważyła, że ja zabrałam się do delikatnego głaskania.Pochłonęła kilka małych porcji (pół saszetki łososiowej Sheba 50gr).
Kiedy talerzyk z jedzeniem ustawiałam za blisko otworu z człowiekiem, kotka wyciągała szyję niczym żyrafa i porywała kąski wgłąb:)) Podczas tego mokrego karmienia zrobiłam jedną przerwę i po porcji głaskania nóżek i okazjonalnie tego, co dało się dotknąć, dałam małej odpocząć za zamkniętymi drzwiami.
Później podsunęłam jej na talerzyku suche chrupki (łososiowe Purina ONE),do których ma stały dostęp w swoim kąciku w pokoju. Zjadła i nie przeszkadzało jej, że cały czas dotykam miski. Po jedzeniu znów było głaskanie. Zauważyłam, że odpycha mnie delikatnie łapkami i w końcu przysnęła w nóżkami wtulonymi w moją dłoń. Okazjonalnie rozkładała paluszki i z wyczuciem miętoliła mnie pazurkami. Ponownie dałam jej pospać za zamkniętymi drzwiami i pojawiłam się powtórnie z przysmaczkami (Whiskas Les Irresistibles). Najpierw podałam jej dwa na miseczce, a później znów dwa, ale tym razem jednego po drugim zjadła z mojej rozłożonej dłoni (dokładnie wylizała moje palce:)) Na koniec ułożyłam dwa przysmaczki bliżej wyjścia szafki, ale nie skusiła się na nie. Jednego zjadła z wsuniętej głębiej dłoni, a drugiego już w żaden sposób nie chciała. Wstała, wygięła się leniwie w koci grzbiet i odwróciła się (w tym momencie miałam szansę pogłaskać dupkę). Zwinęła się w kłębuszek tyłem do mnie, a więc dałam jej spokój i zamknęłam szafkę:)
Mam nadzieję, że z czasem sama wyjdzie, ale chcę unikać wyciągania jej z szafki, bo kiedy wydobywaliśmy ją z innych zakamarków, aby posmarować rankę po kastracji lekarstwem, to już potem przeważnie szukała lepszych kryjówek:D
Zauważyłam, że "trzeszczenie" lodówki przeraziło malutką tylko raz podczas naszego dzisiejszego kontaktu i trzeszczenie moich kości również zdaje się robić na niej nieco mniejsze wrażenie:) Nawet specjalnie kilka razy, bardzo powoli poprawiłam się na podłodze:)
Obecnie rolę odkurzacza przejęła stara dobra miotła i zmywam ostrożnie, żeby małej nie robić huku nad głową:) Jest cicho i przyjaźnie, a kotka cały dzień i wieczór w szafce z pewnością się nudzi. Może za kilka dni zacznie wyściubiać nosek nie tylko po to, żeby skorzystać z kuwety?:)
W oczekiwaniu na postępy zrobiłam kocią zabawkę. Małe szydełkowe serduszko (składa się z dwóch zeszytych z sobą płaskich serc) jest wypchane przyjemnie szeleszczącą folią i dodałam włóczkowe dzyndzelki.
Skorzystałam z czerwonej włóczki z dodatkiem wełny, białej akrylowej i białej angory.
Jak się Wam podoba takie malutkie serduszko na szydełku?
Jeśli macie ochotę zrobić szydełkowe serduszko, to załączam schemat, z którego korzystałam:
WIEŚCI WIECZOROWO-NOCNE:
Wieczorem znów Luby złapał nasze maleństwo do smarowania Betadine i znów po wszystkim kicia została z nami trochę na klacie Lubego:) Czuliśmy się zaszczyceni:))
Później, gdy Luby poszedł już spać, jakieś odgłosy zwabiły mnie do kociego pokoju i ...
Przyłapałam naszego berbecia na zabawie słomką. Nakryta na gorącym uczynku natychmiast wyspokojniała i ułożyła się pobliskim ręczniku. Tak została chwilę i pewno sprawdzała, czy z tego przedpokoju jej nie napadnę:D Później zaczęła się myć:)) NIE UCIEKŁA!! Jakże byłam szczęśliwa. Nie robiąc sobie za dużych nadziei poszłam powoli do pokoju po aparat i kiedy wróciłam...
kotka nadal była na dotychczasowym piernaciku:)))
Nie tylko nie rzucała się do ucieczki, ale kontynuowała mycie...
Kiedy miała już dość lizania, znów zwróciła na mnie uwagę:)
...i jeszcze trochę poleżała...
...pokazała język..hihi:)...
...i choć wciąż bardzo bacznie, podeszła trochę bliżej i pacała łapką wąsy na kocim drapaku:)
...a później podeszła do miseczek i zerkając na mnie co chwila, pojadła i popiła:)
Kiedy następnie podreptała do transporterka i pacnęła kilka razy zabawkową myszkę i odeszła z powrotem na ręcznik, to serce mi zmiękło i tą myszkę delikatnie rzuciłam w jej kierunku. Nie sądziłam, że coś z tego będzie, ale przez dobrych kilka minut szalała z zabawką:)
Czmychnęła dopiero kiedy znacznie się do niej zbliżyłam, aby usunąć składane krzesło, które przy intensywnej zabawie mogłoby się na nią osunąć. Cóż, szkoda że uciekła, ale kiedy poszłam usiąść w drugim pokoju, to przyszła i przez kilka chwil patrzyła na mnie spod stołu:))
Kończę pisanie, jest prawie czwarta nad ranem i czas spać...choć jedna mała osóbka nadal jest obudzona i słyszalnie rozbawiona w pokoju obok:D
UPDATE: Zastałam kicię naprzeciwko drzwi łazienki. Przyglądała się, jak myję zęby:D
Ślę Wam moc buziaczków i uściski!:)
PEACE
Оооо, как быстро осваивается малышка в новом доме))) Совсем скоро она будет чувствовать себя хозяйкой дома)))
OdpowiedzUsuńКрасивое сердце!!!
:) Dzisiaj chyba jednak mamy lekki regres:) Kotka siedzi w szafce przy samej ścianie i po namowach skusiła się na pasztet, ale nie bardzo chciała, żeby ją dotykać:)
UsuńBuziaki!:))
Mi querida amiga, como no va a quererte el gatito si eres todo amor, me encanta ver en las fotos que ya tiene los ojos con una expresión de felicidad y no es de extrañar porque lo tienes como un rey. Feliz día y muchos, muchos besos.
OdpowiedzUsuńHola:) Hehe, evening seemed to really open her up a little but today she's cooped up in the cabinet again. Barely visible and she ate a bit of a pate but she was not very eager to be touched. I left her alone for now:)
UsuńUn enorme beso mi querida amiga!:))
Wiesz, kiedyś przeczytałam, że bezdomne koty nie dbają o czystość, tzn. rzadko się myją, bo nie mają dla kogo. Twoja panienka czyści futerko, czyli chce być dla Was śliczna! Masz rewelacyjne podejście do tego małego dzikuska... Chyba już bliski jest czas, że sama wskoczy Ci na kolanka!!!
OdpowiedzUsuńJa myślę, że ona po prostu chciała zmyć nasz zapaszek z siebie:)))) Wiesz co, dzisiaj przed chwilą otworzyłam szafkę i była przyciśnięta do ściany. Myślę, że spała. Trochę jej zajęło zanim w ogóle wyciągnęła szyjkę do miseczki z pasztetem. Zjadła go, ale gdy próbowałam w międzyczasie jej dotknąć, to płoszyła się. Wieczorem mi się wydawało, że może dziś da się bez trudu pogłaskać, ale jednak nie:)
UsuńJato wszystko robię na wyczucie i żałuję, że nie mam jakiegoś poradnika czy coś:D
Buziaki!:))
Śliczne serduszka!!! A kocia przeurocza!!! Serdecznie pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńDzięki:)To jest jedno serduszko, ale ma trochę różne strony:)) Staram się, jak tylko potrafię, żeby się zadomowiła u nas:)
UsuńBuziaki!:))
Bardzo się cieszę, że kotka tak szybko się oswaja z Wami, wiesz koty niebywale wyczuwają ludzi. Domyślam się, że jesteście oboje w porządku. Kotka ma doskonały instynkt.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie się czyta Twoje kocie opowieści...czekam na kolejny rozdział.
Pzdr kochana:)
Ma swoje momenty, że mniej panikuje, ale dziś, jak zawitałam do szafki, to była bardzo sceptycznie nastawiona:D Zjadła pasztet, ale o głaskaniu raczej nie było mowy. Idę usiąść przed szafką i poczytam jej trochę "Alicję po drugiej stronie lustra", a później znów spróbuję z pasztetem:)
UsuńBuziaki!:))
... bo to był czas na kota :)))
OdpowiedzUsuń:))
UsuńMałymi kroczkami kocia się oswoi :) Jest przeurocza i już sobie wyobrażam jak śmiesznie bawi się zabawką.
OdpowiedzUsuńZmieniam taktykę, bo dzisiaj niestety siedzi cały czas skulona przy samej ścianie w szafce i nie ma ochoty na kontakt nawet z jedzeniem, a więc daję jej odetchnąć i po prostu nic nie robię:) I tak będzie ją trzeba wyciągnąć na smarowanie, to wtedy trochę się pogłaskamy.
UsuńOj tak, bawiła się komicznie i też reagowała na swoje odbicie w koszu na śmieci:)
Buziaki!:))
Już są postępy w Waszych relacjach. Super. Kotek potrzebuje czasu. Dobrze mu się wiedzie, opiekujesz się nim, obserwujesz, dobrze karmisz, więc musi być dobrze. Serduszko się kotu przyda. Będzie miał jeszcze jedna zabawkę do pacania łapką. Masz już imię?
OdpowiedzUsuńMożna by dziś nie zauważyć tych postępów, bo małą siedzi cały czas wciśnięta w najciemniejszy zakamarek szafki, najdalej jak się da i naprawdę nie ma ochoty na kontakt:) Zrobiłam dwa podejścia z jedzeniem i dałam jej spokój:) Hihi, mam nadzieję, że się serduszkiem zainteresuje:) No właśnie jeszcze nie mam:) Na razie zwracamy się do niej per "kitty" i "petit chat":D
UsuńBuziaki!:))
Takie historie o biednych zwierzątkach, które ktoś przygarnął i które z czasem zaczynały ufać ludziom zawsze mnie wzruszają. Trzymam kciuki za Was i Waszą małą podopieczną.
OdpowiedzUsuńJa myślę, że tak gdzieś ze dwa trzy tygodnie miną, zanim się otworzy. Naprawdę jest kłębkiem nerwów i przerażenia, no i jeszcze po tej sterylizacji dochodzi do siebie. Mam nadzieję, że się zorientuje, że nic jej złego nie zrobimy:))
UsuńBuziaki!:))
Widać, że jest coraz lepiej :))
OdpowiedzUsuńFajnie do niej podchodzisz, spokojnie, z wyrozumiałością. Myślę, że to kwestia kilku dni i kotka sama wskoczy Ci na kolana. Czego oczywiście z całego serca życzę.
Buziaki :)
Wiesz co, dzisiaj cały dzień jest wciśnięta głęboko w szafkę i nie chce się mimkać, a więc dałam jej spokój po drugim podejściu. Poczytałam jej jedynie przez drzwiczki:D Ja z kolei mam przeczucie, że przed nami bardzo długa droga, ale oczywiście będę się cieszyć, jeśli kicia mnie zaskoczy:)) Żałuję, że nie znam żadnych poradników, jak należy postępować:) Jedynie się na nią nie gapię i przymykam oczy i mrugam powoli:))
UsuńBuziaki!:))
:) Hugs!:))
OdpowiedzUsuńCutest kitty) Lately my friend got a white kitty and I just lvoe playing with it))
OdpowiedzUsuńAwww, that's so cool the kitty of your friend is not shy. I'm sure it's a lot of fun to play!:)
UsuńHugs!:))
Kicia robi duże postępy. W dzień po prostu zmęczona spała, wieczorem znowu zacznie urzędować. Prezes wrócił po trzydniówce i wyglądał jakby się bił z g******. Cały łeb chyba w smarach. Łaskawie zjadł małe co nieco, wyspał się i poszedł na noc. Pewnie do knajpy. Jak to faceci. Mam nadzieję, że Twoja kicia będzie miała lepsze maniery. ;)
OdpowiedzUsuńTrochę pourzędowała, ale bardzo nieśmiało:) O rany! Wyobrażam sobie Prezesa moruska, hihi:)))) Dobrze, że jesteś taka wyrozumiała i obyło się bez kąpieli:D
UsuńBuziaki!:))
O rajciu ! Kochana, to będą Wasze wspomnienia na całe lata jak dopieor się poznajecie i daecie ciut zaufania. CUdowny, aczkolwiek pracowity czas. Będe śledzić Kochana, oj będe :* Buziaki :*
OdpowiedzUsuńPrawda, każdy dzień jest pełen wyczekiwania, nadziei i po prostu tak jak mówisz, oswajanie to też taka jakby praca. Kontroluję ruchy, mówię cały czas bardzo spokojnie, zastanawiam się, żeby nie popełnić jakiejś gafy:)
UsuńCzekam i obserwuję i z każdego najmniejszego ruchu na przód cieszę się jak wariatka:)
Buziaki!:))
alesz śliczne umaszczenie ma kicia :)a serudszko szydełkowe super poczęstowałam się schematem :)
OdpowiedzUsuńZmiksowany lew z kotem:)) Super, bardzo się cieszę, że schemat się przyda:)
UsuńBuziaki!:))
Cieszę się, że masz kotka, bo przecież chciałaś. Spokojnie, zaufa Wam, przyzwyczai się i pokocha już wkrótce. :)))
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę i właśnie każdy najmniejszy postęp to miód na serce po prostu:) Jest taka malutka i zalękniona i liczę na to, że w końcu puści w niepamięć smutki z przeszłości.
UsuńBuziaki!:))
Z zapartym tchem chłonę wszystkie opowieści o małej kici i mocno jej kibicuję, żeby szybko się oswoiła z nowym otoczeniem i nowymi człowiekami :))
OdpowiedzUsuń:)) Ona naprawdę strasznie wszystko przeżywa. Najdrobniejszy szelest, odgłos lodówki, no po prostu dosłownie łapie najdrobniejsze cokolwiek. Dzisiaj jej dobrze poszło od rana, ale też raz się bardzo wystraszyła czegoś za drzwiami i aż zawarczała.
UsuńBuziaki!:))
Hejka :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że szybko się oswoi , buziaki :)
Hej:) Hihi, też bym chciała, żeby szybko doszła do siebie, bo póki co jest mieszkańcem szafki:))
UsuńBuziaki!:))
Cute kitty, but I know it feels like a lot of work. Wishing you the best of luck!
OdpowiedzUsuńThose hearts are adorable!
~Jess
She is truly adorable and yes, it's a lot of self control (not trying to touch her:)) and coming up with tricks to open her up a little.
UsuńThank you:)
Kisses!:))
Kotka na pewno się oswoi; jeszcze tylko trochę cierpliwości :)
OdpowiedzUsuńŚliczne serduszka, już prawie walentynkowe :)
Hihi, nie ma innego wyjścia, bo człowieki ją zakochają na śmierć:)) Dzięki:)To jest jedno serduszko, ale po obu stronach się różni:) Kici podoba się, że naje się wczepić w nie pazurki.
UsuńBuziaki!:))
Widac ze kotek tylko czeka zeby ofiarowac Wam swoje serducho <3
OdpowiedzUsuń:)
UsuńWidzę że masz ogromne pokłady cierpliwości i empatii, będzie dobrze kotce u Was. Ala
OdpowiedzUsuńStaram się, jak mogę:) Bardzo dziękuję, za miły komentarz:)
UsuńUściski!:))
Śliczna, kochana kiciunia:)
OdpowiedzUsuńJa... Wcale nie znam się na kotach, ale po Twoich słowach wnioskuję, że jej zaufanie i miłość do Ciebie to tylko kwestia czasu:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Powoli się oswajamy:)
UsuńPozdrowienia!:))