W tym roku nie przygarnęłam żadnych mebli, ponieważ nie bardzo miał mi je kto nosić i nie miałabym miejsca na nowy stoliczek ani krzesła, ale złapałam trochę małych różności.
Wśród nich znalazły się takie oto dwie, oszklone ramki, które obecnie czekają sobie odświeżone na wypełnienie i również tablica magnetyczna.
Zawsze chciałam mieć tablicę magnetyczną i w końcu mam:) Do czyściutkiej tablicy przyczepiłam mój ukochany magnesik, który już dawno temu nabyłam na straganie ze starymi magnesami: "Oink if you love me" (Chrumknij, jeśli mnie kochasz) :)
Mój luby wypatrzył mi taki oto świecznik z gałęzi wina. Przed wyczyszczeniem bidulek prezentował się dość tragicznie, ale trochę wody, mydła i kremu uczyniło cuda:) Świecznik został osobistym wieszakiem na bransoletki i uważam, że jest absolutnie fantastyczny.
Wygrzebałam sobie też takie oto twarze. Żałuję, że nie są ze szkła a z mydła, ale i tak stanowią ciekawą ozdobę.
Z tej samej kupki sierotek przygarnęłam jeszcze kufelek, w którym trzymam długopisy i śmieszną czapkę, którą sprułam i przerobiłam na koraliki:D
Gdybym dała radę więcej udźwignąć, to pewnie przytaszczyłabym do domu jeszcze inne sierotki. Cóż, czekam do przyszłego roku i zaczynam trenowanie mięśni:)
PEACE
Świetne rzeczy...żałuję, że mnie tam nie było :) Lubię takie duperele wynajdywać. Zastanawiam się czemu oni to wszystko zostawiają? Czyżby inna mentalność?
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tablicy magnetycznej i świecznika. Przydałby mi się na moje bransoletki :)
To jest co roku, także nic straconego:) To wynajdywanie jest naprawdę strasznie ekscytujące, bo są porzucone przeróżne rzeczy. Zostawiają, bo im się nie chce tachać z powrotem. Z założenia, to celem braderie jest pozbycie się zbędnych w domu gratów. Profesjonaliści, których też znajdziemy, nie zostawią raczej za sobą nic, ale zwykli ludzie owszem, bo już sobie w domu posprzątali i zrobili ładnie:)
UsuńNo ja autentycznie zawsze chciałam mieć tablicę magnetyczną!:) Wyobraź sobie, że na początku myślałam, że to tylko ramka zwykła i dopiero w domu, podczas czyszczenia, okazało się, że ta ramka ma metalową kartę na plecach:)
Buziaki!:)
A widzisz tak to działa :) Dla jednego śmieć dla drugiego skarb...Może kiedyś uda mi się wybrać do Francji na taki kiermasz :) Nigdy nie wiadomo gdzie się człowiek znajdzie :)
UsuńJakbyś się wybierała, to koniecznie daj znać! Zapolujemy razem:D Prawda,prawda, że nie wiadomo...ehhh:)
UsuńAle cudeńka. Dobrze,ze mnie ta mnie ma hihihi :)
OdpowiedzUsuńOj warto warto się wybrać:) Na pewno znalazłabyś coś dla siebie... na przykład różne biżuteryjne cudeńka do przeróbek i dekoracje itp. Dla mnie prawdziwy raj był już po całej imprezie, kiedy właśnie można było grzebać:D
UsuńBuziaki!:)
Ala masz mikroświat na drzewie :) - skojarzyło mi się z Avatarem ,uruchamia wyobraźnię, można się wgapiać bez końca i :)
OdpowiedzUsuńHa, no tak:) Wcześniej miałam wszystkie bransoletki w pudełku, a jak są na widoku i pod ręką, to częściej zakładam i szybciej się decyduję:)
UsuńBuziaki!:)
... to ja tak mam z włóczkami ;)
UsuńŚwietne zdobycze.
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Cały czas sobie stoją wyeksponowane i mnie cieszą:)
Usuń