czwartek, 12 kwietnia 2012

Człapiąc na jawie - wierszyk

Człap, człap, człap, człap
Złapała bakcyla człapania pewna kobieta,

Człapała do pracy z rana, bo była dosyć zaspana,
Człapała w sobotnie południe, bo na dworze było cudnie,
Człapała do sklepu za rogiem, bo paliła sobie po drodze,
Człapała zawsze wieczorem, zanim usiadła za stołem,
Człapała nocą do łóżka, bo w łóżku czekała tylko poduszka,

Człap, człap, człap, człap, człap minuta za minutą, coraz bliżej było jutro,
Ale kiedy sen przychodził, od człapania ją odwodził,
Zwykle wbiegała z gracją w ramiona, postaci która była wyśniona,
W miłosnym uścisku trwała do rana, by wstać i człapać z niewyspania




2 komentarze:

  1. Ciekawy wiersz - z jednej strony tak lekko się go czyta, sprawia wrażenie wiersza o czymś miłym, ale z drugiej strony - opowiada o życu większości z nas - czyli kobiet zapracowanych, które nie mają tak naprawdę chwili wytchnienia...brrr
    A ja od jakiegoś czasu myśle o tm,żeby znowu pisac...Miałam ogromną przerwę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uznanie:) Wiem jak to jest z tymi przerwami, im dłuższe tym trudniej znów pisać. Jeśli coś napiszesz to ja bardzo chętnie przeczytam.

      Pozdrawiam

      Usuń