środa, 5 marca 2014

Trochę codzienności - lata 70 i kosmetyczna rewelacja

SPACEROWE LATA 70:        Podobno w Polsce się ociepla i jest ładna pogoda, a u mnie wcale nie jest wiosennie. Ostatnio wybrałam się na malutki spacer po Lille i muszę Wam powiedzieć, że trochę zmarzłam, a miałam na sobie zimowy płaszczyk i czapkę:)





















Lille to nie tylko wiekowe zabytki i chciałam Wam pokazać zdjęcia nieco mniej turystycznej części miasta, w której możemy zobaczyć ciekawe relikty przeszłości- bloki rodem z serialu Starsky i Hutch.

Budynki tworzą naprawdę unikalną atmosferę i są ładnie wpasowane w resztę zabudowy. Miasto bardzo dba o wizerunek i zamiast burzyć stawia na rekonstrukcję i adaptację.
W tym blokowisku jest coś magicznego. Geometryczne bryły hipnotyzują i przenoszą do innego wymiaru. Na pewno jeszcze nieraz przespaceruję się po okolicy wyciągniętej żywcem z lat siedemdziesiątych:)

























Moje domowej roboty kolczyki wpasowały się w ten klimat splatania starego z nowym:)) Powstały one bowiem z wiekowych, drewnianych koralików i nowych, szklanych. Całość połączył sznurek i drucik.



KOSMETYCZNA REWELACJA:

Teraz czas na kosmetyczne odkrycie, którym jestem absolutnie zachwycona

Dzień spaceru był pierwszym dniem, w którym spróbowałam kremowego cienia do powiek Yves Rocher.


Yves Rocher Ombre Creme - Ultra Longue Tenue ( Ultra long-lasting cream eyeshadow) jest cieniem wodoodpornym i producent zapewnia, że zostanie nam na powiekach przez 12 godzin. Na moich tłustych powiekach różnorodne cienie utrzymują się zazwyczaj około 30 minut, a później spływają, gromadząc się w załamaniu między płatkiem powieki a łukiem brwiowym. Jako że oczy mam głęboko osadzone, to nie obce jest mi także stemplowanie łuku brwiowego cieniem z powieki i to z kolei dzieje się już zaraz po nałożeniu cienia. Mówię Wam, masakra!:) W każdym razie, o kremowym cieniu Yver Rocher przeczytałam na blogu Szpinakożercy i postanowiłam, że sama dam mu szansę.

Mogę śmiało powiedzieć, że jest to najlepszy cień do powiek, jaki w życiu miałam. Utrzymuje się on w nienaruszonym stanie przez około osiem godzin, a nakładam go oryginalną gąbeczką bez żadnego gruntowania powieki. Sama aplikacja jest dość kłopotliwa, jeśli zbyt dużo cienia nabierzemy na gąbeczkę.

Warto więc z gąbeczki usunąć nadmiar cienia. Ja obcieram po prostu aplikator o ścianki opakowania i w ten sposób nie marnuję specyfiku, który do tanich niestety nie należy:(

W każdym razie, ten płynny cień Yver Rocher jest bardzo trwały i pięknie się na powiece błyszczy. Ja zaopatrzyłam się w kolor nude, ponieważ szukałam czegoś uniwersalnego, ale producent ma dla nas sporo kolorów do wyboru.

Polecam z całego serca osobom, które mają tłuste powieki. Sprawdza się rewelacyjnie.




PEACE


18 komentarzy:

  1. nawet nie wiesz jak się cieszę, że Tobie też podpasował :) i dobrze się sprawdza
    przyjrzę się temu kolorkowi jutro - mam zamiar uzupełnić tam zapas szamponów z kuponem zniżkowym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest cudowny cień! Ja ten cielisty właśnie kolor lubię, bo błyszczy się fajnie i mi do wszystkiego pasuje. Ta promocja na cienie to było pół ceny, a teraz widzę na stronie internetowej, że mają dwa w cenie jednego. Uwielbiam łowić zniżki:))

      Usuń
    2. w takim razie obejrzę koniecznie :)) hehehe nawet mi nie mów, ja zanim kupię też najpierw przejrzę zniżki - bo po co przepłacać :)

      Usuń
    3. Najbardziej jest mi przykro, jak kupię coś przed promocją, a potem patrzę, jest za połowę ceny:) Tak mi się zdarzyło z korektorem i z lakierem do paznokci:)

      Usuń
    4. hehe mam to samo :) nie lubię niepotrzebnie przepłacać i często po prostu coś sobie upatrzę i czekam cierpliwie :) no chyba, że jest tak cudowne, że boję się iż zniknie :)

      Usuń
  2. Pieknie oko wygląda, jednak te dobre kosmetyki są naprawdę dobre :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu ten cień jest super. Ja już traciłam nadzieję, że będę w stanie pochodzić przez kilka godzin z cieniem na powiekach,a tu niespodzianka:)

      Uściski!:))

      Usuń
  3. Bardzo ładne zdjęcia. Ja osobiście nie lubię tych wielkich blokowisk, a w Polsce wiele takich budynków jest strasznie zaniedbanych.
    Dobrze, że u Ciebie je remontują :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też blokowisk nie lubię, ale te bloki są nie takie jak te nasze gierkowskie. Takiego jakby właśnie rodzaju bloki też mam niedaleko i one są w opłakanym stanie i w tych właśnie blokach mieszkają najmniej zamożne osoby. Okna pozasłaniane kartonami i deskami, pomazane sprayem ściany:( W tej okolicy wieczorem lepiej nie spacerować. Te bloki będą wyburzać. Te ładne na zdjęciach rzeczywiście są bardzo zadbane i na pewno jeszcze długo będą stały:)

      Usuń
  4. Ja zawsze stosuję bazę pod cienie i raczej nie mam problemu z trwałością tych cieni, a tez mam tłuste powieki. Podchodziłam do tych cieni kilka razy i zawsze odchodziłam od stoiska z przeświadczeniem, że się nie sprawdzą, a tu proszę, nie ma się czego obawiać :) Podejdę przy okazji do YR i chyba dokonam jakiegoś zakupu. Teraz używam cieni z tej firmy, podwójnych i pojedynczych i tez uważam, że są świetne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakiej bazy używasz? Ja co najwyżej korektorem macham tym, co pod oczy używam. Te są moje pierwsze cienie YR i naprawdę skusiłam się na nie po opinii Szpinakożercy, bo mnie wszystkie dosłownie cienie spływają w tempie ekspresowym i ogólnie cały czas się błyszczę. Taką mam cerę:)

      Usuń
  5. Piękny,delikatny makijaż ;)
    Ja niestety należę do lat o których wspomniałaś w poście,wiec dla mnie kosmetyki muszą być trochę inne;)
    Fajnie,że przybliżyłas nam miejsce zamieszkania.Może i ja się kiedyś skuszę do obfocenia okolicy..Moje'' miasteczko można pokazać w 5 zdjęciach,mała dziura z ogromna ilością pól dookoła;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję:) Tak się maluję właśnie codziennie. Nie nakładam pudru ani nic, tylko trochę oczka maluję. Ogólnie mało używam pudrów i fluidów, bo mi włażą w zmarszczki:)
    Wiesz co, ja moimi kosmetykami maluję z powodzeniem pięćdziesięciolatki i jest gites. Nic się nie gromadzi w zmarszczkach, bo po prostu zawsze daję wszystkiego cienką warstwę. Ten cień niestety w załamania skóry może włazić, ale jak się cieniusieńko pociągnie i tylko raz, to jest w porządku. Pierwsza próba nałożenia mi nie wyszła, bo pięknie podkreśliły luźniejszą skórę, ale to była moja wina, bo za grubo nałożyłam:)) W ogóle to teraz jestem ciekawa, jakich kosmetyków używasz?:)
    Skuś się koniecznie na foto relację od siebie, bo ja bardzo chętnie poznam Twoją okolicę. W takiej ogromnej dziurze, to zawsze chciałam mieszkać i żeby jeszcze było blisko do lasu, a najlepiej to w lesie:)
    Buziaki!:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak dobrze, że się nie maluję :)) Tylko od czasu do czasu :D Ja też jestem za wielkimi dziurami!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś się malowałam dużo bardziej, a teraz to głównie oczka tylko:) Jak są jakieś wielkie okazje, to nakładam dodatkowo puder z tubki i przysypuję z kamienia i róż na policzki. Dla mojej tłustej cery pudry to zabójstwo:) Ciekawe czy moje marzenie o takiej wielkiej dziurze się kiedyś spełni?:) Strasznie bym chciała i nawet do ciasnego domku byle właśnie w głuszy:)

      Usuń
  8. czesc peace
    jakis czas temu poszukiwania przepisu na "jak zrobic szuflade" doprowadzily mnie blednie /z pozoru/ na twojego bloga. nie znalazlam u ciebie co prawda porad stolarskich , ale zdaje sie, ze znalazlam kogos w podobnej sytuacji do mojej - oczywiscie tylko troszke, w koncu zycie jest funkcja zlozona. podobnie do ciebie mam faceta /w moim wypadku malza/ francuza, tez mieszkam we francji i tez lubie rekodzielo:)
    jezeli masz ochote odezwij sie na - familledepices@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej jak fajnie, że do mnie zajrzałaś. Oczywiście napiszę do Ciebie:) Strasznie fajnie by było poznać się bliżej:)
      Pozdrowienia!:))

      Usuń
  9. Dziękuję za zaproszenie i pozdrawiam!:))

    OdpowiedzUsuń