wtorek, 31 stycznia 2012

Dzień w Quicku i nieudane zakupy... eh

Obudziłam się zestresowana. Ze śniadania nici...

Dziś na déjeuner byliśmy w Quicku w Lille. Ja wolę McDonalda, ale cóż Quick zdrowszy jest i poza tym nie mam sumienia mojego biedaczka przymuszać do McDonalda.

Po pożywnym posiłku: 2cheeseburgery, frytki i cola, zebraliśmy się do domu. 
Po drodze był sklep Pimkie z wielkimi kartonowymi 2€, 3€, 5€ na wystawie. Mój entuzjazm zakupowicza dał o sobie znać na chwilę. O dziwo ukochany nie stawiał oporu i już po chwili buszowałam w sklepie. Za 2€ były skarpetki, nic przecenionego na trzy nie widziałam. Prawie kupiłam szorty za 7€, ale ukochany stwierdził, że badziewne są i moja chęć ich posiadania prysła.

Nadal mam doła.:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz