Dwie piękne salamandry, złote córki ognia,
Usiadły sobie w piecu, jak to
czynią co dnia,
I wśród wstążek, języków i liści ognistych
Odczytują
płomieniem obrzeżone listy.
Starsza rzekła do młodszej: - Otóż to jest
miłość!
O! gdybyż czuć i kochać z tak straszliwą siłą!
Ach, mieć serce
człowiecze! Ogień nie wypowie
Tego złotego żaru, którym płonie
człowiek!
Słuchaj, co ktoś tu pisze: "O! jakżeśmy jedno!
Noce moje nad
tobą chylą się i bledną.
Przyłóż do ust mych usta i przesuń jak
fletnię...
Miłość nasza jest tęczą - jakiż nóż ją przetnie?"
- Tak,
prawda. Cudne listy. A czemuż są w piecu? -
Spytała młodsza, iskrom
nadstawiając pleców.
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Jeden z moich ulubionych wierszy. Może nadaje się do odganiania negatywnych myślo - strachów?
..... POMOGŁO:)
|
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz