czwartek, 28 lutego 2013

HelloVioleta - wygrany giveaway dotarł!!!:)

'Hej, rusz się'...'No posuń się'...'Zejdziesz?'...'No, daj mi zrobić zdjęcia, co?'











<-- 10 minut później...










W końcu jej się znudziło okupowanie paczki i miałam ją całą już tylko dla siebie:) Myślałam, że na moją wygraną przyjdzie mi czekać dłużej a tutaj już po kilku dniach od losowania, przesyłka dotarła w moje ręce... i nie tylko w moje:)
Z koperty od HelloVioleta wyjęłam taką oto paczuszkę. Serce szybciej mi zabiło na samą myśl o zawartości owej paczuszki.

















Zobaczcie, co było w środku...
Bardzo mi przypadła do gustu ta kosmetyczka i biorąc udział w giveaway'u już sobie planowałam, jak to by było fajnie włożyć do niej różności i  dodatkowo zabezpieczyć je podczas podróży. Kiedy okazało się, że kosmetyczka autentycznie trafi w moje ręce, nie mogłam się już doczekać, aż sobie w niej poukładam to i owo.
No i właśnie przed chwilą to i owo trafiło już do tego puchatego schowanka:)













Violeta nie tylko w swoim sklepie sprzedaje kosmetyczki, ale także torebki i różne akcesoria do domu i akcesoria ślubne. Warto jej sklep odwiedzić. Muszę Wam powiedzieć, że moja kosmetyczka jest naprawdę świetnie wykonana i nie chodzi tylko o jakość materiału, ale również o mega dokładne wykończenie.
Thank you Violeta for such a wonderful gift!:)

PEACE

środa, 27 lutego 2013

Misie misiaczki z naszej paczki:) Sklepik ze wzorami szydełkowymi

Popadłam w misiaczkową manię i tak na świat przyszły dwa nowe misie:)
Powitajcie zieloniutkiego Sałatka i jego różowego kolegę Pyszczyka. Oba misie są malutkie i nadają się świetnie do przytulania i głaskania.

My Image

My Image
Jak wiadomo, misie to straszliwe łasuchy i oba misie zapragnęły sesji zdjęciowej pośród słodkości. Pierwszy upozował się moherowy Sałatek. Absolutnie nie mogłam przestać pstrykać ponieważ minki strzelał wyjątkowo urocze:)

My Image

My Image
W końcu Pyszczyk wypchnął Sałatka sprzed obiektywu, trącając go swoim bądź co bądź solidnym bioderkiem i sam zajął miejsce modela.

My Image

My Image

My Image

My Image
Pyszczaczek przez całą sesję gadał jak najęty a to dlatego bo jego pyszczek się otwiera i to całkiem naprawdę:) Uraczona opowieściami różnej treści, całkowicie oszalałam na punkcie tego maluszka i nie mogłam oderwać od niego obiektywu.

My Image

My Image
Nie tylko zrobiłam misiom zdjęcia, ale również spisałam skrupulatnie sposoby ich wykonania. Gotowe szydełkowe wzory zamieściłam w  nowym sklepiku: TUTAJ.
Długo szukałam miejsca, które będzie idealnie odpowiadało moim potrzebom i platforma Craftsy.com najbardziej przypadła mi do gustu. Rejestracja jest bezpłatna i można jej dokonać, podając email i wymyślone dowolnie hasło lub też można zarejestrować się przez przycisk Facebooka.  Poruszanie się po serwisie jest bajecznie proste i choć interfejs jest po angielsku, to jego intuicyjność sprawia, że w kilka sekund można się połapać, nawet władając angielskim bardzo średnio. Do dokonania zakupów na Craftsy.com wystarczy konto Paypal lub karta kredytowa. Najlepsze jest to, iż zakupione wzory są od ręki dostępne i  składujemy je w naszej osobistej bibliotece. Pobierać wzory te możemy, kiedy tylko przyjdzie nam ochota. Jest to użyteczna funkcja, kiedy na przykład chcemy sobie poszydełkować, ale nie mamy dostępu do naszego komputera lub nasz zakupiony wzór niechcący się nam skasował itp itd. Platforma skupia wielu twórców nie tylko szydełkowych wzorów, ale również i innych kategorii rękodzielniczych. Zachęcam Was do rejestracji, nawet, jeśli akurat niczego nie chcecie kupować, bo na Craftsy.com są do pobrania także darmowe tutoriale.
W każdym razie, moi Kochani, miś Pyszczyk przeciął dziś wstęgę do mojego sklepu DarlingBuddies na tej platformie i zrobił sobie z niej wyszukaną ozdobę:)

My Image

My Image
Jeśli macie ochotę nabyć, któryś ze wzorów lub jeśli Was po prostu ciekawi co i jak, to możecie także odwiedzić blog DarlingBuddies, na którym zamieszczone są szczegółowe opisy misiowych wzorów po polsku i różne dodatkowe informacje.

PEACE

poniedziałek, 25 lutego 2013

Real Steel - obejrzany

Moi Kochani, przychodzę do Was dziś z nowym tytułem. Otóż, natrafiłam ostatnio na film Real Steel. Jest to film akcji, sci-fi,  z elementami dramatu. Główny bohater filmu zajmuje się walkami robotów i wiedzie życie mocno niepoukładane. Pewnego dnia dowiaduje się, że zmarła matka jego syna i zostaje wezwany na rozprawę. Dalej już Wam nie będę opowiadała, ale wierzcie mi, że to nie kolejny Transformers (nie to żebym miała coś przeciwko Transformersom, ale mnie nie podeszła ta seria).Pełna sceptycyzmu zasiadłam do tego filmu, ale okazało się, że mi się spodobał. Cały czas jestem zaskoczona i daję filmowi siedem słoni:)
Polecam Wam Real Steel, jeśli jeszcze nie widzieliście tego filmu i nawet jeśli nie jesteście wielkimi miłośnikami robotów.

PEACE

piątek, 22 lutego 2013

VIDEO TUTORIAL - Łączenie kolorów

Przygotowałam dla Was filmik, z którego dowiecie się, jak łączyć w szydełkowej robótce dwa kolory bez obcinania nitki i bez wiązania supełków.


Zobaczcie, że szydełkowanie dwoma kolorami wcale nie jest skomplikowane. Możecie w ten sposób wrabiać wzorki na przykład w swetry lub też możecie sobie zrobić chociażby kolorowe ściereczki do trzymania gorących garnków.
Łączenie kolorów możecie nie tylko przeprowadzić na włóczkach, ale również i z kordonkiem można w ten sposób pracować. Jako przykład podam Wam szydełkowego pingwina z kordonku, w którym łączyłam dwa kolory: TU. Szydełkowałam naprzemiennie białym i czarnym i ani razu nie obcinałam nitki i nie wiązałam supełków.
Mam nadzieję, że Wam się przyda powyższe wideo instruktażowe:)

PEACE

czwartek, 21 lutego 2013

Recenzja włóczki Red Heart Bella

Pamiętacie sweter oversize?
Zrobiłam go na szydełku przy pomocy włóczki Red Heart Bella i tak dobrze mi się on nosi, że aż postanowiłam zrobić dla Was małą recenzję. Jeśli macie ochotę na małe podsumowanie mojej pracy z włóczką Red Heart Bella, to serdecznie zapraszam Was do obejrzenia filmiku.


PEACE

I'm drifting back































Wyobraźcie sobie, że cofacie się w czasie. Lądujecie w świecie bez telefonów komórkowych, bez odtwarzaczy mp3, jesteście w czasach, w których komputer zajmuje całe pomieszczenie i pełni rolę ogromnego kalkulatora. Słońce świeci wam nad głową a pod stopami trzeszczy piaszczysta droga. Możecie iść dokąd chcecie i robić cokolwiek. Nikt was nie pogania. Jak spędzicie ten czas z dala od technologii?


























Czy wam też się wydaje, że obecna w naszym życiu technologia nie zawsze nam pomaga? Telefony komórkowe to smycz, na której trzyma nas pracodawca. Media narzucają nam trendy, które zabijają naszą indywidualność. Przestajemy widzieć świat wkoło nas i obwarowujemy się elektroniką. Przypomina mi się historia kobiety, która tak gorliwie pisała sms-y, że nie zauważyła otwartej studzienki kanalizacyjnej...i wpadła:) Czy z odtwarzaczem mp3 na uszach, ipadem w ręku i rozdzwonionym ipodem w kieszeni możemy dojrzeć, co i kto jest fizycznie obok nas?













Moi Kochani, chciałam wam dzisiaj właściwie jedynie pokazać, co na siebie wrzuciłam a nawrzucałam na technologię, którą sama bardzo lubię.  W każdym razie, naprawdę uważam, że co za dużo to niezdrowo i warto jest czasami zatrzymać się i rozejrzeć dokoła.






















Koncentrując się już tylko na moim stroju, pragnę zwrócić waszą uwagę na korale, które mam na szyi. Są one całkowicie wykonane z różnych nasion. Nie mam pojęcia, co to za nasiona ponieważ korale są prezentem z Kuby, podejrzewam, że są to nasiona jakichś egzotycznych roślinek. Najbardziej ciekawią mnie te czerwone i duże, środkowe nasionko:)
Wiszące kolczyki już dawno temu zakupiłam na ryneczku i muszę się wam przyznać, że gdyby kiedyś wpadł mi w ręce dłuższy kawałek drucika, to spróbowałabym sama podobne kolczyki wyczarować.
Małe wkrętki mam po mamie. Reszta dodatków to zdobycze stąd i stamtąd czyli zewsząd.
Biała, zwiewna bluzka i koszulka to SH a sztruksowa spódnica Texideal. Szanowny Texideal wymieniłam wam na liście tanich, francuskich sklepów tutaj.
Technologiczna gatka skręciła mi się w głowie,kiedy się ubrałam i spojrzałam w lustro. Parę dobrych lat cofnęłam się  w czasie i tak się jakoś rozmarzyłam.

Później pobiegłam włączyć sobie piosenkę, która nasunęła mi się na myśl i dalej tonęłąm w myślach.

Jeśli macie ochotę podryfować to zapraszam was do wysłuchania Neil'a Young'a i Crazy Horse - Driftin' Back

PEACE





środa, 20 lutego 2013

Dziury, plamy i łatki:)

Na moich ubraniach w dzieciństwie łatki gościły często. Uwielbiałam spędzać czas z moimi zabawkami na dywanie i szorując po dywanie, przecierałam sobie części garderoby.
Babcia naszywała mi łatki a to na kolanach spodni a to na łokciach sweterków. Były to łatki materiałowe lub z mięciutkiego filcu albo ze skórki.

Postanowiłam zrobić sobie na szydełku łatkę ozdobną. Pamiętacie spodnie na safari? Właśnie na tych spodniach planuję ją naszyć. Dziury ani plamy co prawda one nie mają, ale myślę że ta łatka je fajnie ozdobi:) Będzie ona bardziej w roli naszywki niż w roli łatki:)
Wydaje mi się, że w naszych czasach łatki zostały trochę zapomniane. Jeśli trwale uszkodzi się nam na przykład bluzka, to wolimy ją raczej wyrzucić i kupić nową. Ubrania są łatwiej dostępne niż kiedyś i mamy o wiele większy wybór w sklepach. Myślę, że większość ludzi obecnie nie łata dziur, tylko po prostu zastępuje daną część garderoby inną.

Czy Wy macie w swojej szafie jakikolwiek połatany ciuszek?:)

PEACE


wtorek, 19 lutego 2013

Kolczyki z kości kurczaka! DIY

Kości od zawsze mnie fascynowały. Kiedy byłam małym dzieckiem, pojechaliśmy z rodzicami nad morze. Mój zmysł poszukiwacza skarbów już wtedy był bardzo rozwinięty i wędrowałam po plaży w poszukiwaniu muszelek, fajnych wodorostów, kamyczków, wypolerowanych szkiełek i bursztynków. W przerwach od plaży zwiedzałam tereny za wydmami. Podczas jednej z takich wycieczek znalazłam szkielet cielaka. Leżał sobie na piasku,wypolerowany wiatrem i słońcem, biały. Budził we mnie szacunek do życia i do śmierci. Był dla mnie, jako dla dziecka, wspaniałym symbolem przemijania. Zbliżając się do niego, czułam się jak odkrywca czegoś niesamowitego i tajemniczego.
Dzisiaj chcę Wam pokazać kolczyki z kości kurczaka.





































Biżuteria z kości kurczaka pewnie nie każdemu przypadnie do gustu, ale dla mnie jest wyjątkowa.
Kurczak został zjedzony a kości obgotowane i wybielone.
Do wyrobu tych kolczyków nie użyłam kleju. Sznurkowa łupinka została wykonana na szydełku i przytwierdzona do kości przy pomocy sznurka i nitki i igły.
Trzy drewniane koraliki są sztywno przywiązane wokół kostki. Złote koraliki wykonane są ze szkła.
Srebrne elementy powstały z drucika od zimnych ogni.















Kolczyki nie są bardzo lekkie, ale swoją wagą wciąż nie wyciągają niebezpiecznie uszu. Są dość długie, czyli dokładnie takie jak lubię. Powstały w imię mojej miłości do tworzenia czegoś z niczego:)

A Wy macie jakąś biżuterię z kości kurczaka? Podoba się Wam taki pomysł, czy raczej nie?

PEACE

poniedziałek, 18 lutego 2013

Grzybki marynowane we Francji?

Moi kochani znalazłam w Lidlu grzybki marynowane!!!!
Grzybki w słoiczku nie są całe a pocięte w plasterki. Jak dla mnie to może być, ale wyobraźcie sobie, że po otwarciu słoiczka przeżyłam leciutki szok, szoczek, szoczątko...

Spodziewałam się grzybków w occie. Owszem ocet w grzybkach tych jest wyczuwalny, ale stwierdzam z całą odpowiedzialnością, że są to grzybki w oliwie... .

Takich 'marynowanych' grzybków jeszcze nie jadłam:) Nie powiem, dobre są, ale to zdecydowanie nie są polskie, marynowane pieczarki.

Muszę się w końce zebrać w sobie i zrobić własne marynowane grzybki. Szpinakożerca dała mi przepis i wytłumaczyła mi wszystko jak przysłowiowej krowie na rowie:) Dam więc radę a póki co, zajadała będę się grzybkami prawie marynowanymi:)
Póki co zrobiłam sobie kopytka i mam na dziś polski akcent obiadowy.

PEACE

sobota, 16 lutego 2013

Słupki przerabiane górą - VIDEO TUTORIAL

Przedstawiam Wam filmik, z którego dowiecie się, jak robić słupki łączone górą. Tego rodzaju szydełkowy ścieg jest bardzo popularny i często wykorzystywany jest on na przykład w serwetkowych wzorach.

Na filmiku pokazuję Wam, jak łączyć ze sobą trzy słupki górą. Słupki możemy łączyć także dołem.
Jeśli chcemy łączyć słupki również dołem, to wystarczy każdy z trzech słupków rozpocząć w tym samym oczku z poprzedniego rzędu.

Życzę Wam miłego oglądania i słuchania:) Mam nadzieję, że się Wam ten tutorial przyda i że pomoże Wam on w wyrabianiu nieziemsko wspaniałych szydełkowych tworów.

PEACE

piątek, 15 lutego 2013

Gdzie jest kotek? Konkurs w Klubie Kota:)

Postanowiłyśmy z Panną Miau wziąć udział w konkursie, który organizowany jest przez Klub Kota Jasna 8. Konkurs nosi tytuł "Zgadnij, gdzie jest kotek...".

Wysyłamy to foto:

































Tego dnia zabawom nie było końca i już poza konkursem mam dla Was całą pudełkową sesję:









































Jeśli chcecie swojego kotka zapisać do konkursu, to info znajdziecie tutaj. Trzeba się spieszyć ponieważ dziś już ostatni dzień zapisów. Później będzie głosowanie:)

PEACE




Warm Bodies - obejrzany

Obejrzałam Warm Bodies, spodziewając się komedii, horroru i romansu. Film zaczął się nie najgorzej, ale im dalej brnęłam, tym bardziej zawiewało nudą. Żarcik słaby i niewiele z horroru oprócz obecnych zombie. Romans był, nie powiem.
Cóż, wiele osób zachwyca się tym filmem. Ja raczej się nie zachwycam bo po prostu widziałam wiele lepszych filmów komediowych z zombie.
W Warm Bodies mamy wątek romansowy zombie z człowiekiem.Nie jest to nowość a podobny wątek dał nam na przykład Yuzna w Return of the Living Dead 3 z 1993 roku.
W Warm Bodies ojciec żywej dziewczyny nie popiera związku z nieumarłym chłopcem i jest to ewidentnie rozwodniona kalkomania szekspirowska.
Jeśli macie ochotę obejrzeć romans z zombie, to film polecam. Jeśli oczekujecie ubawu po pachy i ciekawej fabuły, która waszą uwagę przykuje do ekranu na 98 minut, to możecie się trochę zawieść.

Warm Bodies oparty został na książce pod tym samym tytułem. Książki nie czytałam, ale podobno różnica jest spora między książką a filmem i szala przechyla się na korzyść książki.

Za film daję pięć i rozgotowane pół słonia.

PEACE

czwartek, 14 lutego 2013

Długie kolczyki szydełkowe

U mnie za oknem szaro buro. Co powiecie na trochę lata w zimie? Często sprowadzamy lato różnymi elementami stroju a więc dziś kolej na biżuteryjny dodatek w postaci kolczyków.

Przedstawiam Wam jedną z moich ulubionych par. Uwielbiam takie długie, zwisające konstrukcje:)

Kolczyki te są bardzo leciutkie i nie wyciągają uszu. Fajnie pasują do letniego stroju.

Wiem, że nie każdy lubi długie kolczyki, ale ja mam zupełną manię i cały czas poszukuje nowych rozwiązań dla swoich uszu.

Ta konkretna para jest moją pierwszą parą kolczyków tego rodzaju i darzę ją szczególnym sentymentem. Spotyka się ona z dość sporym zainteresowaniem i czasem nawet ktoś mnie z powodu tych kolczyków zagaduje na ulicy i powie miłe słowo:)
































Nie ma to jak oryginalna biżuteria na przełamanie zimowych lodów i nie tylko zimowych:)
Bigle do tych kolczyków wygięłam z jakiegoś starego drutu, który znalazłam w skrzynce z narzędziami i jestem zadowolona gdyż mnie one nie uczulają i bardzo fajnie drucik ten dopełnia całości. Kwadraty powstały z kordonku a pośrodku, między kwadratami, są drewniane koraliki.




A Wy macie w swojej kolekcji biżuteryjnej jakieś nieziemsko długie kolczyki? Podobają Wam się w ogóle takie długaski?


PEACE

wtorek, 12 lutego 2013

To co tygryski lubią najbardziej:)

Kocie łapki Panny Miau wzbudzają emocje domowników, skłaniają do uśmiechu i powodują istną falę rozczulenia. Dziś kocie łapki trafiają do Was i niech te kocie łapki sprowadzą radość do Waszych serc i wywołają uśmiech na Waszych twarzach.

PEACE

Słodka trójca kosmetyczna

Na pewno każda z Was ma swoje ulubione kosmetyki do pielęgnacji ciała, których się trzyma. Sklepy oferują nam miliony produktów i oczywiście łatwo wpaść w kolorowy zawrót głowy. Ja przy wyborze nie tyle kieruję się składem kosmetyków, co ich walorami zapachowymi i skutecznym działaniem. Moja skóra nie jest jakoś diabelnie wrażliwa i uczulenia na kosmetyki zdarzają mi się naprawdę sporadycznie. Raz w życiu uczulił mnie liner do powiek i raz krem śliwkowy krem ECO z AA. Chętnie więc eksperymentuję i sięgam po różne nowości, ale mam swoją słodką trójcę kosmetyczną, o której chcę Wam opowiedzieć.

LABELL  Kremowy żel nawilżający pod prysznic z mleczkiem waniliowym i  karite - W tym żelu jestem absolutnie zakochana. Kolor żelu jest leciutko żółtawy a  konsystencja jest przyjemnie kremowa i nie za gęsta. Łatwo się on rozprowadza a po użyciu skóra pachnie cudownie słodko. Jeśli lubicie słodkie zapachy i trwałe, to ten żel wam szczerze polecam. Ja się po jego użyciu czuję spokojna i zrelaksowana a moja skóra zdecydowanie nie jest przesuszona.LABELL to marka dostępna w Intermarche i bardzo niedroga. Dezodoranty z tej marki są również bardzo przyjemne.

AVON Foot Works berry & vanilla krem nawilżający do stóp - Zapach tego kremu sprawia, że mam ochotę odgryźć sobie stopy i zjeść. Któż by pomyślał, że połączenie jagody i wanilii da tak apetyczny zapaszek? Na mnie aromat ten działa jak najbardziej. Krem zmiękcza i nawilża skórę moich stóp i bardzo dobrze mi on służy.

ZIAJA Masło Kakaowe balsam do ciała- To jest moja absolutna perełka. Zapach balsamu jest bardzo trwały i magicznie słodki. Konsystencja specyfiku jest dość rzadka, ale nie za rzadka i wciąż dość kremowa. Masło kakaowe bardzo ładnie się nakłada. Nic się nie wałkuje a wchłanianie jest mega szybkie.
Zaraz po użyciu skóra jest bardzo delikatnie nabłyszczona. Po kilku minutach nabłyszczenie znika. Ten balsam naprawdę nadaje skórze zdrowy wygląd. Nie są to czcze obiecanki producenta. Nie powoduje balsam żadnych podrażnień nawet, jeśli nałożymy go na nóżki zaraz po depilacji. Myślę, że dużą zasługę w tak rewelacyjnym działaniu ma D-panthenol, który wchodzi w skład balsamu. Ziaja Masło Kakaowe to definitywnie cudo. Miałam okazję używać z tej serii także żelu pod prysznic i też byłam z niego bardzo zadowolona.

Jeśli chcecie słodko pachnieć przez calutki dzień, to polecam Wam kombinację tych trzech kosmetyków. Wydając niewiele możecie otoczyć się błogim i relaksującym a przy tym bardzo pysznym aromatem.

PEACE


poniedziałek, 11 lutego 2013

Bitwa na poduszki w koszulce nocnej :)

Koszule nocne nie są moją wielką słabością i raczej nie wydaję fortuny na ich zakup. Nie przeszłam jednak obojętnie obok takowej, na rynku Wazemmes. Nie wiem, jak koszulki nocne Auchan znalazły się na Wazemmes, ale okazja do kupna była dość spektakularna. Na oryginalnej metce cena 17,90 euro przebita została na 2 euro.

Nikt dokładnie nie wie, skąd wzięła się walka na poduszki i kiedy pierwsza walka na poduszki miała miejsce. Od zarania dziejów ludzie poduszkami lubili się okładać. W końcu mięciutka podusia idealnie nadaje się do zabaw w sypialni. 
Bitwa na poduszki to zdecydowanie nie książkowy sposób na urozmaicenie partnerskiego pożycia, ale mnie tam było wszystko jedno. 













Czy Wy też wprawiacie w ruch swoje poduszki?:)

PEACE

Papież abdykuje

Agencja ANSA donosi, iż papież Benedykt XVI nosi się z ogłoszeniem swojej abdykacji. Podobno papież zakończy swój pontyfikat 28 lutego. Informacja ta  jest  oficjalna. Jak wiemy ANSA raczej kaczek nie puszcza. Informację te potwierdza agencja Reutera.
Abdykacja papieża Benedykta XVI nie będzie jedyną taką w historii Watykanu. Swój pontyfikat na własne życzenie zakończył papież Celestyn V i Jan XVIII oraz również Benedykt IX, który jednak decyzję o abdykacji swojej wycofał. Pod wpływek Soboru w Konstancji ze swojego stanowiska zrezygnował również Grzegorz XII.
Benedykt XVI wydał oświadczenie, w którym zaznaczył, iż zrzeczenie się stanowiska, zostało podyktowane jego stanem zdrowia. Papieżowi brakuje sił, aby stać na czele kościoła katolickiego. Uznaje on brak siły ciała i ducha do pełnienia swojego urzędu.

PEACE

sobota, 9 lutego 2013

Fajny sweter oversize?

Zachciało mi się trochę ciepła i tak oto powstał ażurowy sweter szydełkowy. Fason sweterka to oversize i powiem Wam, że miałam ogromną frajdę z robienia tego wzoru i równie ogromną frajdę mam z noszenia mojego dzieła.
Zawsze lubiłam swetry oversize i uważam, że w takich swetrach każdy dobrze wygląda.


































Sweter zarzuciłam do kowbojek i do sukienki, która latem towarzyszy mi bardzo często. Czuję się w tej kombinacji swobodnie i mięciutko i tak jakoś magicznie. Grube rajtuzy sprawiły, że nie było mi zimno mimo dość mroźnej pogody za oknem. Tak ubrana, zasiadłam do kolacji, co prawda nie we dwoje, ale bardzo smacznej.

Okazało się, że do całości ładnie dopasowały się słoniowe kolczyki.




























Jeśli podoba się Wam mój sweter, to możecie sobie w bardzo prosty sposób swój własny oversize stworzyć na szydełku. Wzór na sweter jest mało skomplikowany i idealnie nadaje się dla początkujących.

Ja użyłam włóczki RED HEART Bella 01004 i szydełka 4mm. Chciałam uzyskać lejący się i luźny wzór a więc sięgnęłam po kombinacje z muszelek.

Wybierzcie wzór, który najbardziej Wam odpowiada i zróbcie sobie duży prostokąt. Cały sweter to właśnie prostokąt plus rękawki ze ściągacza.
Szerokość prostokąta na sweter XXL to na przykład około 112cm szerokości a długośći 115cm.

Kiedy już mamy gotowy prostokąt, to składamy go na pół według rysunku. Zszywamy ze sobą krawędzie i pozostawiamy otwory na rękawy.

<--Zszywamy według rysunku czerwoną krawędź z czerwoną i zieloną krawędź z zieloną.

Po zszyciu krawędzi nasz sweter jest prawie gotowy. Brakuje mu jedynie rękawów.


Rękawy robimy wkoło. Łączymy oczkiem ścisłym ilość oczek łańcuszka, która odpowiednio jest duża dla naszych dziur na rękawy i przerabiamy ściągacz.

Film instruktażowy na temat ściągacza znajdziecie TU.
 Tak się składa, iż demonstruję Wam ściągacz na przykładzie tego właśnie konkretnego swetra:)

Rękawy możemy zrobić różnej długości. Przymierzajmy rękaw do swetra podczas robienia. Można przyfastrygować go szpilkami. W ten sposób nie zrobimy rękawa ani za długiego ani za krótkiego.
Kiedy już gotowe mamy oba rękawy, to doszywamy je do swetra. Szyjemy po lewej stronie. Na koniec wywijamy rękawy:)

Ja do mojego swetra doszyłam dwa guziczki, ale można sweter spinać broszką lub można zostawić otwarty.

OPINIA NA TEMAT RED HEART BELLA: Uważam, że włóczka z przepływem koloru jest super. Sami zobaczcie, jak fajnie wyszedł rękaw swetra. Oprócz tego podoba mi się jakość włóczki. Cztery motki, które zużyłam, nie miały żadnych pęczków. Nie ma nic bardziej frustrującego od włóczki pełnej supełków! W końcu chcemy mieć jak największą część robótki z jednego kawałka włóczki i bez zbędnych pęków.
U mnie włóczka RED HEART BELLA opinię ma bardzo dobrą i mogę ją każdemu polecić.

PEACE

czwartek, 7 lutego 2013

Woskowy akordeonista

Akordeon był kiedyś w Polsce bardzo popularnym instrumentem muzycznym i ja osobiście bardzo lubię jego brzmienie. Postanowiłam podarować Alfredowi kumpla z akordeonem, aby mogli wspólnie iść przez życie.

Akordeonista, podobnie jak i sam Alfred, powstał z wosku po serku Babybel.










PEACE


środa, 6 lutego 2013

Czerwony makijaż oczu na co dzień

Czerwony cień do oczu z paletki Golden Rose już od jakiegoś czasu eksploatuję i nadeszła wreszcie chwila, aby podzielić się z Wami moim czerwonym makijażem.


Zdaję sobie w pełni sprawę, że czerwony może dość drapieżnie a nawet upiornie na oczach wyglądać, ale wydaje mi się, że udało mi się całkiem nieźle okiełznać ten kolor i wpleść go w stylizację makijażu codziennego.

Oprócz czerwonego cienia z Golden Rose użyłam jeszcze odrobinki VERY ME Eye Envy - Pretty Green. Do wyboru w tym cieniu mamy spokojną zieleń i turkus. Ja użyłam zielonego na dolnej powiece od jej połowy ku wewnętrznemu kącikowi oka. Dosłownie musnęłam tym cieniem, aby przełamać czerwień i wyprowadzić kolor z ostrej czerwieni.

Ostrą czerwienią nazywam efekt, który uzyskałam poprzez pociągnięcie dolnej powieki kredką FM MAKE UP Automatic Lipliner - Hot Red  i rozmycie jej czerwonym cienień z paletki Golden Rose.
Wiem że użyłam konturówki do ust przy makijażu oczu, ale nie mogłam się oprzeć:) Uważam, że ta kredka do oczu jak najbardziej się nadaje i w dodatku jest wodoodporna, a więc mogę beczeć do woli:)

Na górnej powiece użyłam czerwonego cienia z Golden Rose jedynie w zewnętrznych kącikach oczu i roztarłam jego krawędź ku środkowi powieki przy pomocy połyskliwego, brązowo złotego cienia Clan Color. Nie mam pojęcia, co to za cień i starł się z niego numer koloru, ale daję foto.

Całości dopełniłam delikatnym przypruszeniem łuku brwiowego (tuż pod samą brwią) bielusieńkim i błyszczącym Art De Lautrec.


<--Tutaj macie wszystkie kosmetyki, których użyłam przy tym makijażu.

Czarną kreskę na oku jak zwykle zrobiłam przy pomocy Miss Sporty i przeciągnęłam po niej czarnym cieniem do powiek. Rzęski by L'Oreal Collagene Extra Volume.


Oto jeszcze kilka fotek, na których widać wyraźnie, że mimo czerwonego koloru pod oczami, nie wyglądam jakbym przedawkowała środku odurzające.

Zastanawia mnie, dlaczego tak wiele osób sceptycznie podchodzi do czerwonych cieni?

Makijaż czerwonym cieniem ( i może nie koniecznie czerwoną kredką do ust, ale jednak się udało) może być delikatny i może nadawać się na codzienne wyjście.

Dodam jeszcze, że nie mam żadnego podkładu ani pudru na całości twarzy a usta posmarowałam jedynie wazeliną z wiesiołkiem. Polecam Wam z całego serca wazelinę z wiesiołkiem ponieważ rewelacyjnie działa na skórę ust.



PEACE

wtorek, 5 lutego 2013

"Idiota za granicą"

Skoro homofob może mieć w telewizji polskiej własny program podróżniczy, to dlaczego na brytyjskiej antenie nie miałby się pojawić "Idiota za granicą"?
"An Idiot Abroad" nie jest super nową produkcją i od tego roku buńczuczny Karl Pilkington już nie jeździ po świecie. Mamy jednak do obejrzenia trzy sezony. Jeśli jeszcze nie widzieliście Karla w akcji, to polecam. Sama obejrzałam już kilka odcinków i przyznam się, iż chwilami ryczałam ze śmiechu niczym dzikie prosię. Szkoda, że Karl nie dotarł do Polski, ale za to znalazł się u naszych sąsiadów i wybrał się w podróż Koleją Transsyberyjską.
Nie traktujcie Karla poważnie, bo Karl na poważnie jest mało poważny. Bawi swoimi teoriami i wnioskami, które wyciąga w zetknięciu z innymi kulturami.

PEACE